Grecja

now browsing by category

 

Greckie “zaskakujące” pożegnanie

Greckie „zaskakujące” …. pożegnanie 25 marca 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ostatni dzień w Grecji, to niesamowite pożegnanie. Chyba będę nudna z tym, że sama nadziwić się nie mogę tego, co wszechświat jest w stanie nam dać, gdy jesteśmy w wysokiej wibracji, radośni, otwarci i pokorni.

Ale może po kolei:

Z Termopili udaliśmy się w kierunku Macedońskiej granicy, aby po drodze zatrzymać się na nocleg na znajomej polance w Meteorach, z planem wejścia rano do monastyru Nikolasa, najmniejszego i według nas najsympatyczniejszego.

Ciekawe jak nas przyjmie ponownie? – rodziły się pytania, gdy szłyśmy w górę w strugach deszczu. Meteory nie chciały, ani za pierwszy razem, ani teraz pokazać nam się w słońcu.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Często bowiem tak jest, że powtórna wizyta jest całkowicie z umysłu i potem zaraz się to manifestuje chłodnym lub odrzucającym przyjęciem miejsca (mówimy -odgrzewane kotlety).

Tutaj na szczęście dla nas poczuliśmy się jakbyśmy odwiedzali dobrego znajomego, który bardzo cieszy się na spotkanie. W kościele leciała piękna cerkiewna muzyka, a turystów prawie nie było, kasę obsługiwał spokojny mnich.

Zatopiliśmy się w medytacji, ciszy i spokoju.

 

Umysł stop – poczułam w całym swoim jestestwie.

 

Wszystko rozpływało się, stawało nieważne, ważne było być i trwać w ciszy siebie.

 

Pozwalam sobie na ciszę w sobie w swoim ciele i umyślę, pozwalam sobie w niej trwać.

 

I tak zatopieni w siebie, wspomagani energią miejsca, muzyki przesiedzieliśmy co najmniej godzinę w innym czasie i przestrzeni, w innej rzeczywistości, a raczej równoległej.

 

Potem w sklepiku gdy zapytaliśmy obsługującego mnicha o muzykę, pokazał nam płytę i powiedziałam, że może być połowę taniej.

 

Taki drobny prezent od miejsca, taka jego jeszcze nie spełniona cząstka pojedzie z nami dalej.

 

Dziękujemy za te dary, za tę ciszę, za ten stan.

 

Potem już prosto jechaliśmy w kierunku granicy z Mecedonią do miasteczka Niki.

Pogoda była deszczowa, tak żeby nie było nam żal, że wyjeżdżamy.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Grecja dała nam bardzo dużo, od pięknego flamingowego powitania, po piękny Peloponez i gorące źródła kontynentalnej Grecji, od możliwości doświadczania antycznych energii – po współczesne.

 

Może troszkę jedzenie w tym kraju nam się nie podobało i rzadko trafialiśmy na coś fajnego (może i dobrze – a może fajnie trafiać na coś wyjątkowego i tylko to smakować).

 

Tak ok. 4 km od granicy zatrzymaliśmy się w kafejnionie, aby powiedzieć „do widzenia” jej duchom.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Obok przy stoliku był świąteczny obiad właścicieli lokalu z rodzinką.

 

Zamówiliśmy kawę i wino. Przyglądając się rodzinnemu spotkaniu przy dźwiękach gitary. Nie minęło 15 minut, a właścicielka przyniosła nam talerz wypełniony mięsem, rybami, sałatkami, ziemniakami i kotletami z zieleniny.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dopytaliśmy grzecznie co jest na talerzu i ku radości jednej z dziewczyn przy rodzinnym stole (najprawdopodobniej dla niej były te kotlety z zieleniny) powiedzieliśmy że jesteśmy wegetarianami.

Gospodyni pobiegła z talerzem do kuchni przynosząc nam w miejsce mięsa i ryb – 8 kotlecików z zieleniną.

Na talerzu były ziemniaczki puree, sałatka ziemniaczana (ziemniaki z cebulą i octem) fasolka, i kotlety.

I znowu pełne zaskoczenie, zdziwienie ………….

Gdy człowiek podróżuje w wysokiej wibracji , bez oczekiwań, pragnień, to nawet na „zapadłej dziurze” dostaje w pełni wypasiony wegetariański posiłek, jako poczęstunek, jako dar od wszechświata – w dobrej domowej energii.

Kolejne cuda na naszej drodze.

 

Do tego możliwość przyglądnięcia się rodzinnemu obiadkowi, gdzie gitara i trochę alkoholu spowodowały otwarcie i radość z wspólnego bycia i śpiewania.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dziękujemy Grecji za ten dar, za czas.

 

W zachwycie, wdzięczności i zaskoczeniu pojechaliśmy dalej….……………

 

 

Thermopile wiecej niż można sobie wyobrazić

Thermopile więcej niż można sobie wyobrazić 22-24 marzec 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Targ okazał się pożegnaniem z Peloponezem, wszechświat pokierował tak, że pojechaliśmy autostradą do Koryntu, żegnając się z Peloponezem nagle i niepodziewanie.

Po drodze jak przy wyjeździe z miejsc dla nas przyjaznych i wjechaniu w intensywną cywilizację, nie obyło się bez emocji, np. Bartek miał żal , że nie zjadł kolejnych tzatzików w restauracji koło Jaskini (2-3 km), przeradzało się to wszystko w napięcie, w emocje (uwiązane energie). Pokazało to, że jeszcze jesteśmy za mało elastyczni przy zmianach.

 

Pozwalam sobie na elastyczność zmian energii

 

Pokazało również, że pragnienia nie tylko zaniżają nasze wibracje, ale powodują, że bardzo często nie idziemy po swojej drodze. Bo ktoś rozbuchał nasze pragnienia.

Dzisiejszy biznes robi to znakomicie, pokazując, że będziesz szczęśliwy, gdy, gdy, gdy………, to gdy nie ma końca bo przecież biznes musi się kręcić. A najprostszym marketingiem jest bazowanie na lękach i pragnieniach innych.

Tylko dlaczego?

Czy nie potrafimy wyzwolić się z pragnień?

Dlaczego to takie trudne?

Gdzie klucz do pragnień?

A może to klucz w energii seksualnej?

Pytania na które nie znamy odpowiedzi.

I tak dojechaliśmy do Thermopoli – miasteczka znanego z bitwy po Termopilami ok V .p.n.e, jednak my przyjechaliśmy do termalnych źródeł polecanych przez rumuńskich Niemców.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Przywitał nas piękny wodospad i polana do zatrzymania, na której już mieszkało parę kamperów.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Woda ok. 40 stopni, wypływająca z okolicznych skał, przeradzająca się momentami w termalną rzekę. Bardzo lubimy takie miejsca, jednak takiej siły termalnej wody nigdy nie widzieliśmy. A może wszędzie już się dała ujarzmić?

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Thermopile wg. mitologii zostały stworzone przez Hefastosa, po wniosku Ateny, aby Herkules mógł kąpać się w nich, a tym samym odzyskać siły swojego ciała.

 

Charakterystyka: hipotoniczny przegrzana Cl Na- K HS-Br-CO2, lekko radioaktywna woda lecznicza.

 

Wskazania do stosowania: reumatyzm, schorzenia ginekologiczne i dolegliwości z nerwów obwodowych.

 

I my tym samym co Herkules prosiliśmy Boga o odbudowanie naszych ciał oddając się jej w objęcia.

 

Najpierw kapaliśmy się przy wodospadach,

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

by potem kąpać się w zagłębieniach termalnej rzeczki, a potem w jeziorku z gejzerkami (3-4 km w stronę Lamii) by ostatniego dnia razem z radosnymi Koreańczykami (60-70 lat) zanurzyć w maleńkim jeziorku, dającemu początek rzeczce.

Woda odmywała wszystko co niepotrzebne, rozluźniała ciało pomagając wyjść starym napięciom.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Podstawowy program, który ujawnił się w Thermopolach to ŁASKA, tak – ileż razy słyszeliśmy o bożej łasce, a ileż razy tą łaskę robimy sobie? Nie wspominając innych? Łaska Boża jest czymś pozytywnym, ale jednak nasza ludzka łaska robi nam wiele krzywdy.

Temat pokazał się już w Gruzji, gdy przyjechała Bartka mama i moja ciocia.

Moja ciocia zaczęła w emocjach, praktycznie robić mi łaskę o to, że przyjechała, i o to,że dała się zaprosić.

 

Ja nie chciałam przyjechać, mówiłam – że nie chcę – napominała.

 

Tak – wielka łaska, że przyjechała, że dała się zaprosić.

To świat w którym wyrosłam, żyłam, świat w którym każdy mi robił o łaskę o to co robi, mimo że tego chciał.

Bo moja ciocia przecież bardzo chciała przyjechać do Gruzji.

 

Uwalniam się od robienia łaski sobie i innym, pozwalam sobie jasno i stanowczo mówić co chcę, przede wszystkim wobec siebie.

 

Pozwalam sobie żyć bez ludźkiej  łaski.

 

I tak w kolejnym źródełku obmywaliśmy kolejne programy, cieszyliśmy się miejscem, spotkanymi ludźmi.

Jeden Niemiec z bardzo wypasionego kampera-ciężarówki opowiadał nam, że 4 lata podróżuje – od śmierci żony.

Jego horyzonty się poszerzyły, a on jest zdecydowanie szczęśliwszy niż kiedyś. Dom zamienił na kampera i może mieć lato w zimie i kąpać się w ciepłych źródłach. Trochę mu brakuje partnerki, ale i tak jest dobrze.

 

Świat ludzi, którzy mieli odwagę powiedzieć – chcę inaczej. Szczególnie teraz przed sezonem i w kraju który nie należy do tanich.

Tak cena ma znaczenie, gdyż większość jak już decyduje się na zmianę, nie jedzie gdzie chce, ale tam gdzie tanio.

 

Wybieram to co chcę bez względu na cenę.

 

I znów kolejne źródełko, którego malutkie dżakuzowate bombelki pod nim robiły delikatny hydromasaż, obmywając ciepłą wodą, dodając światła, siły i energii.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

I to wszystko za darmo.

Ostatniego wieczoru w zakolu rzeczki ustawiliśmy świeczki, w oparciu o skałę z przestrzenią zieleni, mała ciepła rzeczka, czerń nocy i my.

 

My którzy pozwalamy, aby zawarł się w nas cały wszechświat, magia wieczoru. Coś o czym chyba nigdy nawet nie śniłam, nie marzyłam.

Właśnie gdy otwieramy się na siebie i wszechświat – dostajemy więcej – niż możemy sobie wyobrazić.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Pozwalam sobie dostawać więcej niż chcę, pozwalam aby wszechświat był hojny dla mnie.

 

Do tego nasz kolega pies, który spał 10 metrów od samochodu, ciesząc się ze spacerów z nami. Jedzenia nie chciał (specjalnie pojechaliśmy do sklepu po karmę) po prostu był, jak anioł, przewodnik po tutejszym świecie nie oczekując nic w zamian.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Gdy wyjeżdżaliśmy, żegnała nas grupa radosnych 60-70 letnich Koreańczyków, który z braku strojów kąpielowych w ubraniach wskoczyli do wody, dając jej niesamowite pokłady szczerej radości,

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

oraz drapieżniki, które jak w szpalerze siedziały na drzewach, mówiąc – dziękujemy za odwiedziny, zapraszamy znów.

 

Termopole jak i termalna jaskinia pozostaną głęboko w naszym sercu, i jak będziemy w pobliżu na pewno zerkniemy. Nie myślałam, że takie miejsce są możliwe jeszcze w Europie, woda w pełnym przepływie, zawsze czysta, świeża, żywa, bez sanepidów, chlorowanych, ozonowanych basenów z raz na tydzień wymienianą wodą termalną.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dziękujemy za ten kolejny magiczny czas. Zdjęcia w ogóle nie oddają magii miejsca, z uwagi na brak słońca.

 

Dojazd do źródeł :

Niedaleko muzeum historycznego, ok. 500 metrów po drugiej stronie drogi, zjazd obok nieczynnej stacji bęzynowej. Praktycznie to już przy muzeum można wypatrzyć maleńką rzeczkę.

Dojazd do jeziorka z gejzerkami, których chyba każdy ma inny skład, co widać po kolorze kamieni na dnie: ok 3-4 km w stronę Lamii, zwykłą drogą i przy tabliczce – jak poniżej na foto – w lewo.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Czas jednak zmierzać na północ, właśnie dostaliśmy wiadomość, że paszporty z rosyjską wizą czekają w agencji Wadi (Wadi zawsze robi nam wizy do Rosji, nie było nigdy problemów polecamy) Ok. 7-10 kwietnia zamierzamy być w Bielsku parę dni. Mamy nadzieję, że z wieloma z Was uda nam się spotkać.

 

Na razie zmierzamy w kierunku Macedonii, gdyż pogoda nie chce nam pokazać pięknych greckich gór, a może w tym czasie mieliśmy doświadczać czegoś innego….???

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kolejne zadziwianie wszechświata – dzikie rośliny

Dzikie zbieranie, oraz wieczór przy kominku w kamperze i niedzielny targ 21-22 marca 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Wszechświat cały czas mnie zadziwia.

Już mieliśmy wyjeżdżać z naszej gościnnej jaskini, gdy przyjechał maleńki samochodzik z sympatycznym kierowcom i jego psem. Poza tym jego dach był oszklony i otwierany. Moje marzenie i zadanie dla Bartka. Po oglądnięciu naszych domków Nikolas stwierdził, że też już jakiś czas jest w drodze.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Latem pracuje jako kucharz na greckich wyspach, a w pozostałe okresy czasu jest w drodze swoim pięknym autkiem. Poza tym świetnie się zna nie tylko na gotowaniu, ale i na dzikich roślinach jadalnych, których ponoć w Grecji je się sporo.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

I tak od słowa do słowa pojechaliśmy do lasu i zaczęła się zabawa, przede wszystkim w zbieranie dzikich szparagów, wspaniałych na surowo również.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Grecy gotują je krótko, a potem smażą najczęściej z jajkiem.

Zbieranie szparagów to jak chodzenie za grzybami,

Oooo jest, jest …

Ile radości w kontakcie z przyrodą z dobrym przewodnikiem, którego duchy miejsca od razu przyjmują i pokazują mu co najlepsze.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Poza tym Nikolas pokazywał nam inne rośliny, zobaczcie je, ale nazwy nie pamiętam.

A na wieczór Magda ze swoim partnerem zaprosili nas do kampera, na wieczorek przy kominku.

W drodze jak w domu.

Marzenie nierealne dla wielu, a jednak życie pokazuje, że tylko trzeba trochę odwagi, a wszechświat pomoże.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

I już żegnaliśmy się z miejscem, już mieliśmy z niego odjeżdżać, a ono zatrzymało nas na dłużej dając niesamowite dary : poznania dzikich roślin, jak i pobycia we wspólnej przestrzeni z ludźmi, z którymi każdy gdzieś przenikał się nawzajem, tworząc jedność i ucząc od siebie.

 

Była sobota, przyjeżdżali miejscowi kąpać się, przywożąc nawet swoje sprzęty do przechodzenia przez zamknięta bramę. Mówili, że od wieków źródło było ich własnością, a teraz ktoś wymyślił, że jest jego własnością i zabrania innym dostępu. Podobnie jak u nas chcieliby z lasami.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dlaczego przyroda musi mieć właściciela? Dlatego chcemy zarabiać na tym co boskie?

 

Poza tym dowiedzieliśmy się, że w miejscowości Kovanaki jest niedzielny targ. To 30 km od nas, i trochę z umysłu, albo starego systemu podróżowania pojechaliśmy do Konavaki, pożegnawszy nasze cudowne miejsce, nasze źródełko, polankę i tych ludzi, za ten czas który był cudowny w tym miejscu i w tym czasie.

Czasami chce się aby trwał zawsze. Żeby nie zmieniać w tym nic. Tylko czy byłaby to wolność?

 

Pozwalam sobie na energię magii na co dzień, pozwalając sobie na elastyczne zmiany,

 

Targ ………. bez rewelacji, jednak dzikich roślin było sporo, widać, że je jedzą. Zazwyczaj gotują je krótko ze solą, a potem polewają oliwą i cytryną.

 

Dla mnie bez rewelacji, tym bardziej, że większosć zbieranych przez nich roślin ma sporo goryczki w sobie.

Dobrze do tego dodać czosnek i jajko – jak mówił Nikolas.

Były oczywiście szparagi, pomarańcze, jabłka, wino, miody, jeden stragan z oliwkami i olejem.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

W Grecji bardzo nie podoba mi się to, że zazwyczaj jest wszystko szczelnie zapakowane i nie można przed zakupem spróbować. Jakieś dziwne dla mnie.

Bartek przyjechał przyjechał do Grecji po oliwę i oliwki w ziołach. Niestety teraz gdy nie ma turystów oliwki nawet w słynnej Kalamacie są jednego rodzaju i bez ziół, a olej…….. może i robiony na zimno ………..

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Mamy porównanie z Marokiem, gdzie 2 lata temu przy nas wytłoczono olej i jest to całkowicie coś innego. Ja osobiście do spróbowania marokańskiego oleju, nie lubiłam oleju z oliwek, miał coś w sobie, co mi nie smakowało. Marokański był przepyszny, lekko gorzki bez ługowania, pełny aromatu i smaku, mocno mętny.

A teraz – ten grecki – znowu ma ten sam smak, co pamiętam z Włoch. Może są jakieś małe ręczne fabryczki, jednak chyba otwierane dopiero w sezonie.

Zresztą jaka jest technologia produkcji, że z gorzkich bardzo gorzkich oliwek produkuje się od razu słodki olej? Jak ługuje go się w procesie produkcji? Może ktoś wie?

Jak zwykle co innego świat normalnego życia danego kraju, a co innego świat dla turystów.

Bartek jest trochę rozczarowany greckim jedzeniem, ale miejmy świadomość, że to Europa i tutaj może i można znaleźć czasem coś fajnego, ale tylko od święta.

Pół roku w Azji troszkę nas rozpieściło. 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przesilenie wiosenne obfitości w termalnej jaskinii

Przesilenie wiosenne w obfitości w Lutra Kajafa 17-21 marca 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Rozgwieżdżone niebo, cisza i spokój miejsca.

Tak od paru dni sycimy się tym w Loutra Kajafa, miejscu z termalną jaskinią o składzie iście siarkowym. Ma się wrażenie, że kąpiemy się w roztworze z jajek.

Lubimy i jeździmy na termalne źródła, jednak takiej kondensacji nie spotkaliśmy nigdzie. Temperatura wody ok. 32-33 stopnia co o tej porze roku jest raczej chłodną wodą.

Sam przyjazd tutaj był magiczny, i znowu nie mogę się przestać wszystkiemu dziwić i zadziwiać.

Przy drodze z okrągłej plaży

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

do Patry zobaczyłam napis Termal Bath Kajafa 6 km, -skręcamy – powiedziałam do Bartka, który z radością skierował się do termalnych wód.

Najpierw zatrzymaliśmy się przy źródełku, którego zapach roznosił się po okolicy, chcieliśmy się okąpać.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Wtedy tajemniczy anioł samochodem podjechał do nas, poinformował słabą angielszczyzną, że to woda do picia, a źródło do kąpania jest 300 metrów dalej.

Ku naszemu zdziwieniu zawrócił i pojechał skąd przyjechał, choć nie skorzystał z ujęcia wody.

Przy źródłach pojawił się drugi anioł, który pokazał nam (bez słów), gdzie jaskinia i nawet jak przejść wygodnie przez bramę (gdyż termalny kompleks jest zamknięty o tej porze roku).

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

W wodzie kąpały się następne anioły.

I tak dzięki nim wszystkim zanurzyliśmy się w niebieską toń jakiniowej rzeczki. Tak – rzeczki – siła źródła jest potężna, tak samo jak siła miejsca.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Wykąpani pojechaliśmy dalej, bo nie wiedzieć czemu uznaliśmy, że tutaj jakoś tak dziwnie.

Trafiliśmy wreszcie do fajnej knajpki z ujęciem wody do kąpieli, potem wieczorkiem odwiedziliśmy Olimpię z jej sportową atmosferą i ………….. zaczęliśmy szukać miejsca na nocleg……………….

Dlaczego nie zostaliśmy przy jaskini? – kołatało w głowie, tutaj wszystko jest strasznie dziwne. Po prostu żadne miejsce nie chciało przygarnąć nas na nocleg.

Ile do jaskini – padło pytanie

Nawigacja przeliczyła – 40 km.

I co wracamy? Zadawaliśmy sobie nawzajem pytanie

Tak wracamy! – dlaczego nie możemy dać trochę wysiłku w to co dla nas dobre? Tylko dla jakiegoś pozornego chwilowego komfortu godzimy się na bylejakość?

 

Dojechaliśmy na polankę nad jeziorkiem i otuleni przez duchy miejsca zasnęliśmy.

 

Wtopiliśmy się w miejsce i jego energię, każdego dnia coraz bardziej.

Dopiero tutaj znów nabraliśmy siły, aby zmierzyć się z wizytą naszej rodzinki w Gruzji i zrobić obiecaną Bartka mamie fotoksiążkę.

Miejsce nas wspierało, uwalniając kolejne programy…

 

Pozwalam sobie, aby spokój i wysoka energia szły w parze.

 

Ile razy temperuje się dynamiczne, pełne energii dzieci?

Bądź spokojny, czyli inaczej mówiąc bez energii, depresyjny, a potem dziwimy się, że tyle depresji na świecie.

 

Spokój, wysoka energia, radość i brak bodźców.

 

Powoduje, że czasem sami je sobie fundujemy, bo przecież „coś musi się dziać”.

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Mnie wciągnął nurt źródła rzucając prawie do wypływu, skończyło się tylko na szczęście otarciami i zatrapaniami. Bartkowi szły emocje na temat Grecji, tyle nasłuchał się o niej od innych, a teraz mu pokazuje się inna.

Bo trzeba mieć świadomość, że Grecja, a Grecja dla turystów to dwa różne światy.

 

Pozwalam sobie patrzeć na świat swoimi oczami i cieszyć tym jak dane miejsce nam się pokazuje.

 

I tak, uwalniały się kolejne programy, woda jak magnes ściągała wszystko to co nie jest światłem w ciszy, spokoju.

Mijały dni

-Ile tu jesteśmy? – zapytałam Bartka.

– 3-4 dni – a ma to jakieś znaczenie? – odpowiedział.

 

Pojawiali się fajni ludzie – rumuńscy Niemcy – od lat podróżujący po świecie kamperem , a potem Polka i Niemiec. Ona od 2 lat w drodze, on od 30…….. Podróżują Kamperem z kominkiem, uprawiają w nim zioła, pomidory  a na życie zarabiają graniem i balonikami, dają ludziom szczęście, które sami mają.

www.ledima.wordpress.com

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Pokazano nam, że tylko od nas zależy, czy będziemy żyć zgodnie ze swoim sercem, szczęśliwie.

 

Pojawił się kolejny program braku wiary w drogę szczęścia, bo wszyscy kiedyś opowiadali że: to szczęścia nie daje, tamto też, ale nikt nie mówił co go daje.

Więc gdzie go szukać?

 

Pozwalam sobie być pionierem w odkrywaniu drogi szczęścia.

 

A przesilenie w swój magiczny wieczór powitało nas rozgwieżdżonym niebem, które odbijało się w jeziorze, cały wszechświat zszedł do nas w odwiedziny. Przypominając nam o sobie i jego sile, obfitości miłości.

Patrzyliśmy na gwiazdy na niebie i te w jeziorze – dwa światy w jednym.

 

Wszystko jest możliwe, my tylko nadajemy temu moc.

 

Dźwięczało w mojej głowie.

 

W jaskini ktoś zapalił świeczki, tworząc magię miejsca, wszystko grało i śpiewało ciesząc się na spotkanie. Nowe zakiełkowało w umyśle i teraz ma moc objawić się w rzeczywistości.

 

Obfitość wszechświata na wszystkich poziomach – materialnym, duchowym, umysłowym, w pełnym zaufaniu.

 

Medytowaliśmy transformując stare i ciesząc się nowym pięknym, które właśnie teraz objawiało się nam.

 

A na wypływającej z jaskini rzeczce, żaby umówiły się na koncert – przecież dzisiaj święto wiosny .

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Żaba zapowiada nowy, nagły rozwój. Uzdrowienie dokona się wtedy, gdy rozpoznasz – co jest, puścisz to co minęło – już w tej chwili, oraz gdy włączysz całą swoją siłę i zdolność współtworzenia.

 

Boska siła pomaga i uzdrawia. Wszystko jest takie jakie jest – doskonałe. Jestem gotowa żyć życiem w dostatku, pokoju, pełni, miłości, zdrowiu, radości.

 

Żaby nie kończyły swojego koncertu długo w nocy. Ich rechot utulił nas do snu, a gdy rano otworzyłam zmysły – radosny, miękki pełen miłości świergot ptaszka dobiegł do moich uszu.

 

Wtopiłam się w niego dziękując wszechświatowi, Bogu za ten czas, za to, że mogę tu być. Bartkowi, że tak bardzo chciał doświadczyć energii Grecji.

Miejsce również dziękowało za wczorajsze medytacje przypominając sobie dawne czasy i otwierając swoją moc.

Teraz już czas dalej.

Pożegnamy miejsce jak dobrego przyjaciela i podążymy dalej na północ. Jednak jego część pozostanie głęboko w nas. A jak będziemy w pobliżu, to na pewno zawitamy.

 

Dziękujemy za ten cudowny czas.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Loutra Kajfasz – gorące źródła, znajdujące się w południowej części prefektury Ilia, u podnóża Lapici, niedaleko jeziora o tej samej nazwie Kajfasza. Region Wybrzeża to jedna z najdłuższych piaszczystych plaż w Europie.

Termiczne źródła wody Kaifasz idealne do leczenia chorób skóry, astmy, reumatyzmu i chorób wątroby.

Początki termalnych pochodzą z Jaskini Nimfy Anigridon, gdzie według mitologii, urodził Dardanus, przodek Troyan.

Wody Loutra Kajfasz były znane ze swoich właściwości leczniczych od czasów starożytnych. Starożytni Grecy leczyli się tutaj korzystając również ze współdziałania z nimfami.

 

 

Swoboda życia na lazurowych plażach

Swoboda bycia – na pięknych plażach obok Pilos 13-17 marca 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Patrząc na starszych Greków nie wiedziałam co jest, z jednej strony sympatyczni, ale gdy popatrzyło się głębiej – nie chciałam wchodzić w relacje z nimi.

Ich twarze głęboko pomarszczone, zastygłe w ciężkiej powadze, ciała przygarbione, przybite ciężarem życia. Często ledwo chodzący z laską, jakby po wypadku, sztywni w ciele.

Gdy zbierali zioła przy drodze, byłam ciekawa co, jednak nie wyszłam i nie popatrzyłam. Dlaczego?

Co mnie w nich drażni?

Bo przecież otaczający świat to nasze lustro, my się w nim przeglądamy.

Po wyjeździe ze śmierdzącej Kalamaty, znaleźliśmy nocleg przy wodospadach Polylimnio w drodze na Pylos.

Obecnie nie ma możliwości ich zobaczenia, z uwagi na wysoki poziom wody.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERAOLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zresztą miejsce w ogóle nie tylko nie chciało nam się pokazać, ale również nas gościć, uszanowaliśmy to i pojechaliśmy do Pylos.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Gdzie zauroczył nas kolor wody, którą jak kiedyś na Malediwach nie mogliśmy się nasycić.

Wtapiając w turkusową przestrzeń wody (na Malediwach idzie bardziej w niebieski ).

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Na nocleg, a jak się później okazało na 2 dni przygarnęła nas Laguna Galova, gdzie 10 metrów od morza poddaliśmy się medytacji. Zatrzymując się nie tylko fizycznie, ale również gnanie naszego umysłu.

Na okolicznych łąkach cieszyliśmy się wiosną, słuchając ptaków i żab, które przygrywały nam melodię życia, gdzie cała przyroda budzi się do życia, obsypując milionami kwiatów. Spotkanie wody i ziemi, człowieka i Boga.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Taka namiastka raju, gdzie nie ma nic, a jest wszystko jednocześnie, gdzie niczego być nie musi, a wszystko jest możliwe.

Spokój…………

 

Bardzo dziękowaliśmy temu miejscu za cudowną gościnę, za ten czas.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Wyjeżdżając odwiedziliśmy okoliczną wioseczkę na wzgórzu, gdzie pierwszy raz zawitaliśmy do kafejnionu, czyli inaczej mówiąc tradycyjnej knajpki dla mężczyzn, w której przesiadują – pijąc rzekomo kawę (ale bądźmy realistami – alkohol) , grając w karty i inne gry.

Miła Pani przy barze z radością obsługiwała pogubionych turystów, chcąc nas ugościć najlepiej jak mogła.

Tutaj standardem w knajpkach dla miejscowych jest to, że do kawy dostaje się ciasteczko, a do alkoholu zagryzkę.

I tak samo tutaj……..

Niestety zagryzka do wina zawierała mięso.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Wtapiałam się w to miejsce, chcąc poczuć co mnie tutaj tak denerwuje w kontaktach z miejscowymi. Miejsce opowiadało swoje historie, a że nie było dawno odnawiane, informacji było sporo. Łącznie z niechęcią do turystów, z czasów gdy ubodzy zachodni turyści chcieli tu się czuć jak bogacze, traktując z poniżeniem Greków. Podobne energie jak w Maroku.

Dziwne, a może prawdziwe.

Dziękując zaproszeniu kafejnionu (a na marginesie za 2 kawy z ciasteczkiem i 2 szklanki w wina z zakąską zapłaciliśmy 4 euro – w Grecji to bardzo niska cena – w turystycznych knajpkach jest 2-3 razy drożej). Zaczęłam się śmiać, że chyba polubię je i zacznę odwiedzać.

Dwa dni medytacji na morskim dzikim wybrzeżu dało rezultaty, duchy miejsca zaczęły być nam łaskawe (Grecja zaczęła nam się pokazywać łaskawiej – uśmiechnięci, milsi ludzie, życzliwsi kierowcy, podpowiedzi od przechodniów – takich aniołów, miejsca jakie lubimy na naszej drodze)

Może ich trzeba dłużej oswajać?

Odwiedziliśmy Dunes Navarino plaża Romanos, gdzie żółwie składają jaja. Niestety nie teraz, więc można było tylko nasycić się ich pięknem zatoczek i klifów, bez zobaczenia ich czasowych lokatorów.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jadąc do słynnej w kształcie koła plaży Woidokilia, pomyliliśmy drogę i wjechaliśmy na górę, na okoliczny szczyt z kościółkiem, z może półwysep – z trzech stron otoczony wodą. Z jednej strony widok na plażę Romanos z diunami, z drugiej plaże Woidokilia, a z trzeciej na otwarte morze Śródziemne z jego bezmiarem.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Kościółek postawiony na miejscu dawnego kultu zapraszał do medytacji.

Wcześniej piliśmy wino, więc teraz obserwowaliśmy siebie, nasze samopoczucie.

Nie czuję swobody w ciele po tym winie – powiedział Bartek .

Tak – ucieszyłam się.

Swoboda” to słowo klucz.

Jej brak, napięcie – to coś, co strasznie drażni mnie u Greków!

Tak, dziękuję temu miejscu za pokazanie kolejnych przestrzeni mnie samej.

Napięcie w kontaktach z innymi, bo trzeba być grzecznym wobec nich, trzeba tak, a tak….

A nie można tak po prostu, swobodnie, radośnie, bez tego jak być powinno? Może czasem niegrzecznie?

 

Pozwalam sobie na swobodę w życiu, w ciele, w kontaktach z innymi, pozwalam sobie nie kontrolować każdego swojego kroku.

 

No właśnie brak swobody to kontrola, ocena zachowań, a potem to wszystko przekłada się na napięcie.

Mówimy wyluzuj.

 

Luz to już coś, jednak swoboda moim zdaniem, ma dużo szersze znaczenie, to :

 

wolność bycia, wolność bycia sobą

 

Swoboda kojarzy się często z beztroską, która jest źle postrzegana w naszym społeczeństwie.

 

My jednak

 

Pozwalamy sobie być beztroscy wierząc, że wszechświat o nas dba, każdego dnia.

 

Zatapiając się zasnęliśmy, by rano przy świergocie ptaków, napisać ten tekst, ciesząc się nowymi spostrzeżeniami i doświadczeniami.

 

Dziękujemy za ten piękny czas w tym rejonie, teraz pojedziemy już na północ. A nie znalazłszy ciepłego hotelu z ciepłą wodą (bo solary słoneczne – miały mało słońca), z radością umyliśmy się w letniej wodzie z dachu landrynki, ciesząc się z tego, że nie musimy dzielić swojej energii pieniężnej z ludźmi, którzy chcą nas oszukać.

 

Pozwalam sobie otaczać się ludźmi szczerymi.