Włochy

now browsing by category

 

Powrót do Asyżu – jak powrót do przeszłości prawniczej

Asyż 2-3 lipiec 2018

 

8

 

I jak obiecaliśmy wyjeżdżając prawie  miesiąc temu z Asyżu – tak i zrobiliśmy – wróciliśmy się pożegnać, podziękować za prowadzenie w drodze przez Włochy.

Na początku troszkę był problem z dotrzymaniem tej obietnicy, z powodu upałów. Zjeżdżając bowiem do Asyżu z naszej drogi trzeba było nadłożyć około 200 km, chcieliśmy tego w sercu , ale lęk przed upałami odbierał ochotę.

Jednak wszechświat zdecydował za nas wytyczając drogę na nawigacji z półwyspu Gargano do Wenecji przez Asyż . Gdy to zobaczyłam zaczęłam się śmiać i stwierdziliśmy z pełną konsekwencją zmagań upałowych – jedziemy. A droga była taka

 

4

 

1a

 

2

 

Asyż przywitał nas już dużo większą ilością turystów, teraz zrozumieliśmy skąd ich ten milion rocznie tutaj. Pachnące miesiąc temu kwiatki właśnie przekwitały, a turyści szukali nie wiedzieć czego.

Energia była inna, mniej magiczna niż za pierwszym razem.

– Zaprosił nas tu Franciszek i Klara i na tym się skupmy – stwierdził Bartek rzeczowo.

I aby uspokoić nasze obawy upałowe i pokazać jak bardzo cennymi gośćmi tutaj jesteśmy – na nocleg zaprosił nas potężny dąb – dając ochłodę rankiem. Pozwolił nam się wyspać i wypocząć.

 

9

 

I tacy rześcy, pełni energii stawiliśmy się na audiencji u Franciszka (Klara nas nie wpuściła do świątyni,zresztą nie wybudowana za jej życia)

 

3

 

Jestem prawnikiem z wykształcenia, zapominam o tym, jednak Franciszek przypomniał mi ten fakt mówiąc:

– „Czym jest prawo ?

Własnością jakieś grupy je ustanawiającej, ono zawsze do kogoś należy, nawet boskie.

Chcesz być wolna zrezygnuj z prawa obserwuj, kochaj.

Pomóż ludziom być w połączeniu z całym kosmosem.

 

Zamiast wymuszać – Kochaj

Zamiast egzekwować – kochaj

Zamiast oceniać – tłumacz

Śpiewaj i uśmiechaj się.

Pozwól innym być „złymi”.

Gdy pomagasz zadawaj pytanie.

Czy zachowuję wolność tej osoby – pomagając „

 

Gdy dziękowałam Franciszkowi za rady przyfrunął do mnie wiersz:

 

Nie muszę być prawnikiem,

Nie muszę sądzić,

nie muszę bronić,

Nie muszę oskarżać

Nie muszę szukać łamania prawa

Nie muszę zajmować się tym

Nie muszę

HURRRA

 

Mogę kochać, cieszyć się i radować.

 

Dziękuję Franciszku za ten czas, za pokazanie prawniczych atrybutów i pomoc w uwolnieniu ich.

Dziękujemy za dopełnienie tej podróży, za domknięcie jej koła

Od Asyżu do Asyżu

Oglądnęliśmy w międzyczasie dwa cudne filmy o Franciszku i Klarze oto linki

Brat słońce, siostra księżyc”

 

https://gloria.tv/video/BFam6egk7KxQ31nsy3Rs6zf11

 

Klara i Święty Franciszek

 

https://gloria.tv/video/4yf961VGT36TCwDZ2nnzyHZ2B

Gargano – kilka światów w jednym

Dwa światy – park narodowy Gargano 1 lipca 2018

 

4

 

3

 

Na półwyspie Gargano którego centralna część zajmują góry i park narodowy – odkryliśmy dwa światy. Kiedy na rozżarzonym wybrzeżu temperatury w słońcu niemal sięgają 40 stopni – w tym samym czasie w gęstym lesie na wierzchołkach gór panuje delikatny chłód.

Wybraliśmy wijącą się serpentynami asfaltówkę by przeciąć półwysep na drugą stronę. Niemalże idealnie po czternastej w największy upał znaleźliśmy się na leśnym parkingu biwakowym. Jest tu ich sporo ponieważ to jeszcze rezerwat przyrody i władze postanowiły kontrolować korzystanie z jego wnętrza.

Wyobraźcie sobie, że turyści będący z nami na parkingu w rezerwacie potrafili pozostawić po sobie sporo śmieci rozrzuconych tak jak siedzieli wcześniej pod drzewem. Byliśmy również świadkami chwalebnych czynów, gdy kolejna wjeżdżająca rodzinka sprzątała je po nich.

 

1

 

2

 

Las jest złożony z potężnych buków, których kora usiana jest mchami i porostami – tak że jej kolor przypomina popielato-łaciatą korę platana. Korony są szczelnie zrośnięte, dając przyjemny półmrok. Gdzieniegdzie można podziwiać skały wystające częściowo z ziemi, a wszystko to tworzy dość magiczny widok skrzaciego siedliska.

Miejsce to zaprosiło nas na ustawienie, a konsekwencją odpuszczenia jakiegoś programu u mnie – były odwiedziny młodego liska, który wyskoczył pod koniec terapii z gęstwiny i podbiegł do naszego auta. Pokręcił się chwilę dookoła niego i dał nura w krzaki.

 

6

 

Spotkanie było bardzo symboliczne (wg J. Ruland ”Zwierzęta Mocy”) – „Lis poprowadzi cię do zwierciadła twojej duszy. Ciesz się z tego co już masz. Jesteś dobrze zaopatrzony.

Nie patrz na innych, nie zazdrość im i nie porównuj się z nimi. Posłuchaj siebie samego i daj sobie to, czego teraz potrzebujesz czego zawsze sobie życzyłeś. W norze lisa, w jamie, w zdystansowaniu – w twoim wnętrzu – narodzi się światło samorozpoznania. Tu znajdziesz poczucie bezpieczeństwa, siłę, odpowiedź, źródło mądrości w tobie, i tu może się rozprzestrzenić twoja pierwotna, nieporównywalna z niczym energia. Tutaj możesz przyjrzeć się w spokoju starym ranom, rozczarowaniom i je uzdrowić. Zaczynasz stawać się kowalem swojego losu.”

Dziękuję Ci lisku za to przesłanie. Każdego niemal dnia uświadamiam sobie wdzięczność do Wszechświata za możliwość docierania w takie miejsca jak to……..zatopione w naturalnym gąszczu, który być może pokrywał w całości tę dzisiaj rozpaloną słońcem Włoską ziemię………

Otwieram się na głos mojej duszy….

7

 

5

 

Klaryskowy skrzaci las – San Giovani Rotondo

Klaryskowy skrzaci las 29 czerwca 2018 r.

 

1

 

3

 

4

 

Nawet tutaj w San Giovani Rotondo – w tym pielgrzymkowym miejscu zadomowiły się skrzaty. Ich siedliska odkryliśmy powyżej klasztoru Klarysek w lesie na zboczu góry. Zbocze porasta las, którego dno jest zasłane omszonymi głazami. W sam raz by skrzaty nie narzekały na brak dobrych lokalizacji swoich domostw.

Kiedy tam dotarliśmy otoczył nas głęboki cień i lekki chłód.

Takie miejsce „poza czasem”.

Sięga tutaj krawędź Parku Narodowego Gargano.

 

5

 

6

 

24

 

Wiedziały siostry gdzie wybudować swój kontemplacyjny klasztor. Już ponoć za życia ojciec Pio wspominał o potrzebie budowy takiego klasztoru. Powstał on po jego śmierci, i teraz roztacza swoją energię na położone w dole miasteczko.

A jak tam jest popatrzcie sami

 

14

 

13

 

11

 

9

10

 

21

Z wizytą u ojca Pio

Z wizytą u Ojca Pio 28-31 czerwca 2018 

 

23

 

22

 

ojciec pio

 

Wielki mistyk katolickiego kościoła – czuliśmy wielkie podniecenie że do niego jedziemy.

Miasteczko bez wyrazu i klimatu, tak samo kościół.

Jednak gdy siadłam w kaplicy, wyrwało mnie w przestworza. Ciało nabrało lekkości, a umysł stał się bardzo spokojny, świadomość poszerzyła się bardzo szeroko.

Tak po prostu bez większego wysiłku byłam w wielu miejscach równocześnie, rozumiałam więcej niż wcześniej.

Magia połączona ze świadomością siebie samego, drugiego człowieka, świata.

Wielu marzy o takich stanach i one są – może i fajne na chwilę. Jednak gdy żyje się w nich na co dzień, cały czas trzeba uczyć się pokory, miłości, zrozumienia.

Bo przecież lepiej nie widzieć, zakładać coraz to grubsze okulary i iść przez życie.

Ostatnie nauki duchowego świata mówią, nie patrz na świat, patrz tylko na siebie. To co odbija Ci świat na zewnątrz to znaczy, że taka (taki) jesteś.

Więc większość stara sobie udowodnić, że nie widzi cierpienia, tej „złej” prawdy o świecie, każe całemu światu i ludziom być pięknymi, pełnymi miłości – bez pytania ich o zdanie, czy na pewno tego chcą?

Bo mam widzieć innych pięknych pełnych miłości!

A może warto ich zapytać – czy tego chcą i czy chcą zmienić fizyczną rzeczywistość wokół siebie – w tym „dobrym”kierunku?

– Ludzi trzeba widzieć pięknych, dobrych, pełnych miłości – w kółko to słyszę w duchowych środowiskach, niezależnie czy tak jest – czy nie.

A jak w ten sposób nie widzę – to pewnie jest ze mną coś nie tak!

Więc dla bezpieczeństwa lepiej powtarzać mantrę o „miłości”.

Przypomniała mi się znajoma, która pojechała na ceremonie ayahauskowe do Ameryki Południowej i opowiadała o tamtejszych plemionach:

– Jacy to piękni ludzie – roztapiała się.

– Widziałaś ich – zapytałam intuicyjnie.

– Nie, oni nie pokazują się turystom!

– To skąd wiesz?

– Powiedzieli nam o tym przewodnicy.

Moja pacynka i duchowość tego nie ogarnia, mam bardziej przyziemną naturę i lubię widzieć prawdę.

 

8

 

Dużo też gadania o połączeniu z całym wszechświatem, kosmosem , ale drugiego człowieka – jak nie zachowuje się pozytywnie lepiej nie widzieć!

Na ostatnim Festiwalu „Prana World Festival” – Emeya, polska breatarianka powiedziała:

– Lepiej jakbyście nie wiedzieli co ja widzę (chodziło o negatywizm świata).

Od razu poczułam w tym zakresie bratnią duszę, osobę, która widzi świat, taki jaki jest, a nie taki – jaki by chciała, żeby był.

– Jaki jest świat i ludzie? – pytam ojca Pio.

– Tacy jacy są. Widzą zazwyczaj tylko czubek własnego nosa. Gdy przychodzili do mnie, wcale ja ich nie obchodziłem – tylko chcieli dostać rozgrzeszenie, radę, uzdrowienie.

– Ci którzy przychodzili z pokorą dostawali, tych roszczeniowych goniłem.

– Znany byłeś z tego – zaśmiałam się.

– Bo wiesz czym jest grzech? – zapytał.

– Gdy o coś prosisz, szukasz pomocy, osób które Ci w tym pomogą, a sama nie chcesz się zmieniać, czy coś z tym zrobić. – odpowiada.

  • Chcesz być zdrowa – mówię jednej kobiecie.
  • Tak – odpowiada .

– To pokochaj swojego męża – odpowiadam.

– Nigdy w życiu, wolę umrzeć, to przecież przez niego jestem chora – odpowiada.

– Znam to doskonale – mówię i czasami zastanawiam się czy jest sens w ogóle z rozmawiać ludźmi.

– Największy sekret bycia tu na ziemi dla nas – to wypełnianie woli Boga, bez skupiania na ludziach.

– Gdy się na nich za bardzo skupiasz, zaczynasz wierzyć w to co mówią – że chcą, że jest itp.

– A sama przecież dobrze wiesz, jak mało ludzi mówi prawdę ?

– A połączenie z kosmosem, wszechświatem – pytam?

– A kim jest Bóg jak nie wszystkim.

– Im mniej rusza Cię ziemski świat, tym bliżej jesteś Boga – odpowiada.

– Rusza – co to znaczy? – pytam dalej…

– Nie rusza – oznacza dla mnie, że obelgi, złe oczernianie przez innych, życzenia innych, dobra materialne, przyjemności, cierpienie, wojny – nie wywierają na Tobie wpływu.

 

7

 

– A współczucie? – pytam zaciekawiona.

– Współczucie jest przeciwstawne do litości, czy chęci zmiany kogoś lub czegoś, to musi być czysta energia z pełnym zaufaniem i szacunkiem do tego – co stanie się potem.

Weszła jakaś Polska pielgrzymka, modli się w przeciwieństwie do rozwrzeszczanych Włochów, którzy nawet w kaplicy nie mogą przestać gadać, a głównym oddaniem szacunku jest selfie ze świętym leżącym w szklanej trumnie – aż nie chciało nam się go od tego wszystkiego fotografować.

Choć trzeba przyznać, że jak się modlą to robią to żarliwie. Mieliśmy okazję tego doświadczyć w czasie sobotniego „spaceru” Matki Boskiej. Była to niesamowita procesja z lampionami, rozśpiewana, rozmodlona. Takie magiczne doznanie wspólnego bycia…

 

16

 

15

 

Jedno co dochodzi do mnie w czasie zwiedzania szczególnie tutejszych kościołów – jesteśmy bardzo w Polsce „wytresowani” w tym – co wolno w kościele, a co nie.

Włosi za to mają luz do wszystkiego… Zresztą to cudowna cecha Włochów. Nawet na drogach jeżdżą bardziej zwracając uwagę na bezpieczeństwo, niż zgodnie z przepisami. Tak też mnie uczono na kursie prawa jazdy wiele lat temu. Bezpieczeństwo po pierwsze, a przepisy swoją drogą.

Bo co jest ważniejsze bezpieczeństwo czy przepisy?

…………………………

 

19

Czy flamingi tańczą breakdance ?

Czy flamingi tańczą break dance? 27 czerwca 2018

 

3

 

2

 

5

 

Noc spędziliśmy w malutkim kurorciku przy deptaku , blisko plaży. Byliśmy wdzięczni temu miejscu za przygarniecie , bo wczoraj szukaliśmy dogodnego miejsca do pierwszej w nocy. Problem polega na mocno ciepłych nocach. Aby spać w Landrynce należy uchylić szeroko okna , a najlepiej tylne drzwi. W miejscu tym zatem musimy się czuć w miarę bezpiecznie. I tak wczoraj długo jechaliśmy…….jechaliśmy, i nic nie zapraszało….dopiero to miejsce.

Teraz rano gdy jeszcze żar z nieba jest limitowany – jedziemy dalej.

Droga biegnie szeroką groblą, z jednej strony jest morze z drugiej zalew lub bagna. Jest tu nawet ptasi rezerwat lub park narodowy.

Od czasu do czasu, mijamy zabudowania, i tak o dziwo przy większej grupie budynków na obszernym zalewie brodzą jakieś biało – różowe ptaki. Flamingi???

 

6

 

8

 

Ostatnio widziałem je w Grecji na granicy z Turcją, a wcześniej we Francji na Lazurowym Wybrzeżu.

Flamingowe powitanie w Grecji

 

Postanawiamy objechać zatokę od drugiej strony. Jednak drogę przecina nam szlaban jakiegoś ośrodka wypoczynkowego. Zawsze w takich sytuacjach mam problem jak się zachować i się wycofuję – wycofuję się z realizacji swoich zamierzeń, a w przeszłości nawet i marzeń.

Tym razem w mojej głowie nadal uśmiecham się do obrazu flamingów. Zapewne dlatego pan ochroniarz widząc obcokrajowców pyta tylko – camping?

– Tak naturalnie!!! – Możemy też zwiedzić po drodze do flamingów i camping! Objeżdżamy teren. Szutrówka biegnąca wzdłuż rozlewiska ma swój szlaban – szczęśliwie teraz akurat otwarty, a może po prostu nie ma chętnych na jazdę po tej drodze, bo trzeba jeszcze sforsować brud z ostrymi krawędziami brzegów. Są tuż….tuż. Widząc nas – spokojnie brodząc i zanurzając łepki w wodzie – odchodzą powoli w głąb zalewu. Stadko ma około 20 sztuk.

 

9

 

A flaming z symboliki zwierząt (wg opisu J. Ruland „Siła zwierząt”) wzywa do zajęcia się delikatnym kostiumem duszy i do skoncentrowania się na swoim sercu. Przekazuje nowa szatę serca,a wraz z nią zdolność do przeżywania siły miłości i prawdy. Zwraca uwagę nie tylko na delikatny kostium duszy, ale również na kostiumy duszy innych istot, oraz na to aby nikogo nie zranić. Przekazuje Ci dar współczucia, dar oczyszczenia się ze starych zranień i szybkiego dochodzenia do siebie, podpowiada ci, że powinieneś zregenerować się nad uzdrawiającymi życiodajnym wodami. Uczy widzenia pozytywnych stron, wskazuje na dar wewnętrznego spojrzenia i medytacji.”

10

 

Nareszcie kawałek przyrody postanowił się nam pokazać. Różnica pomiędzy Wschodem dokąd zwykle podróżujemy polega na tym, że tam nie zabiegamy o kontakt z przyrodą – i nas otacza – a tutaj należałoby ją szukać!!! Pamiętajmy że Włochy są trzy razy gęściej zaludnione niż Polska.

 

7

 

Tymczasem ptaki zaczynają toaletę przed drzemką. Wyginają przy tym swoje głowy i szyje kładąc je na tułowiu, spektakl trwa. Dziękujemy Wam za to powitanie na ziemi ojca Pio – bowiem już tylko kilkadziesiąt kilometrów dzieli nas od San Giovani Rotondo. Nagle jeden zaczyna swój taniec – oberwaniec i tylko ten jeden!!! Patrzę na to jak urzeczony….. Czy to znana forma zachowania flamingów? Popatrzcie sami…………