Zjednoczone Emiraty Arabskie
now browsing by category
Dubaj – 18 godzin w drodze do domu
23 maj 2013 Dubaj
Pożegnawszy wspaniałe atoliki na morzu , przemieszczaliśmy się w kierunku Dubaju. Była 12 w południe , a w samolocie podano temperaturę na zewnątrz 38 stopni wilgotność 18% . Zmiana klimatu na cieplejszy , ale suchy. Na Malediwach było 30, przy wilgotności 80-100% . Ja osobiście nie czuję się dobrze w klimacie suchym . Jednak skoro zwiedzanie Dubaju tzn. 18 godzin na przesiadkę spadło z nieba , to trzeba to wykorzystać. Wizę do Dubaju załatwia się przez internet , jest wiza 96 godzinna i wraz z opłatami kosztuje 70 dolarów . Załatwia się ją przez stronę linii lotniczych Emirates i nie ma potrzeby uzyskiwania stempla w paszporcie – posyłana jest mailem.
Na lotnisku odstaliśmy swoje aby wyjść na miasto, kolejka chyba godzinna do odprawy celnej i dokładna kontrola bezpieczeństwa . Do Emiratów Arabskich poza standardowo narkotykami, bronią itp. nie wolno wwozić jak do większości krajów muzułmańskich alkoholu i tutaj dodatkowo psychotropów .
Po 2 godzinach odstania na lotnisku ruszyliśmy w miasto, na pewno było ponad 40 stopni żar lał się z nieba. Należy zauważyć , że świeciło słońce , warstwa powietrza przy asfalcie tak nagrzana, że parzyła po nogach (Bartek poszedł w krótkich spodenkach, ulica chodzi albo w długich albo w sukienkach ), dodatkowo miasto ocieplają klimatyzatory , które ziuchają ciepłym powietrzem w wąskich uliczkach. Stawiamy , ze mogło być z 45 . Robiło nam się słabo , mimo wcześniej aklimatyzacji do gorąca na Malediwach.
Z lotniska odjeżdża metro, cena biletu całodziennego (Pani sprzedawała nam go jako 24 godzinny , jednak o 00,02 okazało się , że mamy bilet tylko całodzienny i musieliśmy dokupić na jeden przejazd. Cena całodziennego biletu 16 Dirham (około 13 zł, dokupienie pojedynczego 8,50 (7 zł.) ) .
Metro czyściutkie , chyba najczystsze w jakim byłam , klimatyzowane, w pociągu jest zakaz palenia , jedzenia i picia , koło targu rybnego są zakazy wnoszenia ryb . Czyściutko aż do przesady i wręcz zimno szczególnie gdy wychodzi się na pole.
Metro ma 2 nitki czerwoną, która prawie cała jeździ nad ziemią i zieloną po „starym” Dubaju.
Dubaj pokazał nam się w 2 obliczach targu gdzie zjeżdża się cały arabsko azjatycki świat i nowych drapaczy chmur z najwyższym budynkiem na świecie mającym ponad 800 metrów.
Mieliśmy czas przyjrzeć się tylko targowisku , nowy Dubaj zostanie na zaś
Targ (to nasze określenie ) to dzielnica koło targu rybnego gdzie znajduje się setki sklepików. Sam targ rybny troszkę nas przytłoczył , po idylli życia z istotami morza , nagle widzimy je nie jako stworzenia posiadające duszę, ale jako towar handlowy .
Najbardziej przytłoczyły nas żółwie , przecież ostatnio tyle radości nam dały .
Wraz z targiem rybnym znajduje się targ owocowo-warzywny . Owoce i warzywa zazwyczaj są sprowadzane , należy zauważyć , że Emiraty Arabskie są krajem pustynnym i jedynym produktem jakim mają własny w dużych ilościach są daktyle , oraz produkty wprawiane na matach , sztucznie nawożone w tunelach foliowych (ogórki, pomidory itp.).
Po drugiej stronie ulicy od targu rybnego właśnie wspomniany targ. W dzień może trochę smutny , a wieczorem zaczyna żyć swoim życiem . Uliczki z sukienkami , butami , elektroniką , zegarkami , okularami, na ulicy mieszkańcy głównie Afryki i Azji . Przyjechali tutaj na zakupy . Od znajomych z Bangladeszu dowiedzieliśmy się , że to jest wspaniałe miejsce , z dobra jakością towarów , w dobrych cenach .
Koloryt jest niesamowity . Gdyby nie ten gorąc to przesiedziałabym w jakieś lokerskiej knajpce na ulicy obserwując tłum , może kiedyś o innej porze roku .
W niektórych sklepach są nachalni, w innych wręcz mówią , że sprzedają tylko hurtowo .
Fascynujące są ubrane na czarno muzułmanki oglądające , przykładające do siebie sukienki czy tkaniny i kupujące kilka sztuk.
Ruch w uliczkach spory i w sklepach zakupy tez idą pełną parą . Sporo hindusów
Jednak największe wrażenie robią sklepy ze złotem , jest cała kilkuset metrowa ulica, po której bokach są głównie sklepy ze złotem i kamieniami szlachetnymi .
Takich cudów to w życiu nie widziałam , a próba złota najniższa to 18 karat w cenie oko 100 zł za gram. Zresztą złoto i brylanty reklamowane są na bilbordach ulicznych .
Fascynujące są np. kobiety kupujące koszyk złota na oko około 1 kg , biorące to zapakowane jak marchewkę i wychodzące z tym na ulicę .
Czasami nam się wydaje, że Europa jest bogata …… hihihihih.
Niektóre wyroby mają po kilka kilo
Koloryt wschodniego targu .Uwielbiam to, mogłabym tak godzinami chodzić , obserwować , oglądać .
Druga odsłona Dubaju to nowy Dubaj czyli wysokościowe budynki a wśród nich luksusowe hotele .
W Dubaju ropę znaleziono w latach 60/70 , w latach 90 Dubaj zaczął się budować , z miasta 58 tys , zrobił się dziś miastem prawie 2 mln . 75 % ludności to emigranci głównie z Indii, Bangladeszu, Pakistanu itp.)
Rozwój miasta świetnie pokazany jest w artykule na poniższym blogu
http://www.joemonster.org/art/8751.
W Europie wydaje nam się , że wszystko musi długo powstawać , a tutaj …………
. Tutaj wszystko buduje się błyskawicznie . Mają ropę, ale jej złoża się kończą , dlatego postawili na rozwój turystyki . Pozwolili sobie wyjść ze schematów i budować rzeczy o których większość nie śniła. Moda na ekologię spowodowała, że budują 400 metrowy budynek całkowicie ekologiczny . Na pewno będzie celem naszej następnej wizyty .
My chcieliśmy dotrzeć do hotelu Atlantis na sztucznej wyspie w kształcie palmy gdzie znajduje się aqua park i podwodne restauracje gdzie można obserwować rafę i wiele , wiele ….. dotarliśmy tam około północy i okazało się , że ostatni pociąg metra odjeżdża za kilka minut , a następny dopiero w jutro o 13 (piątek jest największym świętem Muzułmanów) , zrezygnowaliśmy i pojechaliśmy na lotnisko .
Na pocieszenie filmik na YouTube o hotelu
https://www.youtube.com/watch?v=GrEazmUNts0
Udało nam się po drodze zobaczyć błyszczący najwyższy budynek świata Burdż Chalifa 828 m (206 pięter) – oddany do użytku w 2010 r.
Ponadto w Dubaju znajduje się zadaszony stok narciarski , wyobraźcie sobie na zewnątrz koło 50 stopni, a wy jeździcie na nartach czy desce .
Pomieszanie z poplątaniem, a może świat w pigułce .
Wnosimy inicjatywę, aby olimpiadę zimową zorganizować w Dubaju , na pewno świetnie to zrobią . 5 lat i wszystko będzie idealnie przygotowane .
Na ulicach większość mężczyzn , ubrani w 80% po europejsku . Kobiety zazwyczaj zasłonięte , albo z innych krajów . Dubaj to taki Londyn, czy Moskwa tutejszego Azjatycko-Afrykańskiego świata . Na ulicach luksusowe samochody w takim natężeniu , że nie widzieliśmy tego, ani w Moskwie, ani w Petersburgu .
Widać , że bogacze tego świata dzielą się z innymi .
Należy pamiętać, że Emiraty są młodo bogatym krajem . I na pewno są duże kontrasty między bogatymi i biednymi , kontrasty które wynikają zapewne i z mentalności . Ciężko zmienić świadomość w ciągu 40 czy 20 lat . A może myślę po europejsku, gdzie na zmiany trzeba pokoleń …..???
Specjalnie do Dubaju nie pojedziemy (miasta jak wiecie nas nie fascynują ) , ale jak będzie okazja , na pewno znów z chęcią wyjdziemy na miasto na paręnaście godzin , oglądnąć którąś z atrakcji tym razem może nowego Dubaju.
Dziękujemy za pokazanie bogactwa świata oraz tego że świat rozwija się szybko i nie schematycznie .
Emiratesem do Dubaju przy -54
I oderwaliśmy się od ziemi , by po 5 godzinach bardzo spokojnego lotu znaleźć się w Dubaju.
Lecimy liniami Emirates , uchodzącymi za jedne z bardziej luksusowych, siedzenia dość marne, ale sporo miejsca na nogi . Jednak bardzo dobra kuchnia i liczna obsługa bardzo umila lot .
Wcześniej na stronie można zamówić posiłki wegetariańskie , a napoje w tym alkoholowe są nie limitowane . Całkiem milutkie .
Czasami ma się wrażenie, że atrakcje serwowane na pokładzie samolotów , mają nam zapewnić atrakcję , w postaci oderwania uwagi od tego, że jesteśmy w powietrzu .
Lecimy na wysokości 11000 metrów czyli wyżej niż Everest, na zewnątrz -53 , miło , że jesteśmy w ciepłym samolocie . Wielu z Was uznawało nas na ekstremalistów w Finlandii przy -40 , ale tam nie wychodziliśmy wtedy na zewnątrz tak samo jak tutaj .
Jesteśmy bardzo wdzięczni za to ciepełko w środku .
Będąc w chmurach , patrząc w dół nabiera się świadomości , po pierwsze jaki wszechświat wielki , a po drugie jaką maleńką istotką my jesteśmy , a po trzecie uczymy się patrzeć szeroko.
Jest godzina 22 miejscowego czasu, rozświetlony Dubaj , jedno z najbogatszych miast świata , pooglądamy go troszkę bliżej gdy będziemy wracać , załatwiamy wizę i wtedy będziemy mieć 18 godzin , by nieco rozejrzeć się po mieście .
A lotnisko ….. duże i bardzo przyjazne , można rzec , że taki podłużny tunel ze sklepami i restauracjami, po bokach którego są bramki do samolotów . Wszędzie blisko i bezproblemowo.
Jedno co uderza to pogodne, odprężone twarze obsługi sklepów . Ma się wrażenie , że są na swoim miejscu , a klient jest ważny, ale nie przesadnie , bez zbędnego nadskakiwania.
Na lotnisku międzynarodowy tłum , różne stroje , narodowości , uderza również czystość wnętrza , czystość fizyczna, ale także energetyczna .
Ciekawe czy muzułmanie korzystają z fachowców od energetyki wnętrza? .
Poza tym przestrzeń i rozmach inwestycji, strumyki , palmy i araukarie (takie troszkę gęstsze) , czujemy się tutaj bardzo dobrze i czas oczekiwania na lot do Male (5 godzin) mija bardzo przyjemnie . Komfortu dodają super wygodne fotele z podnóżkiem, życzyłby sobie człowiek aby były na każdym lotnisku !!!