przekazy intuicyjne
now browsing by category
Rozmowy z Bogiem – Emocje cz. I
Rozmowy z Bogiem Emocje cz. I 17.11.2019
Ja: Wiesz ostatnio poszły mi emocje i wyraziłam je publicznie
Bóg: No i co ?
Ja: Jak co…? Nie powinno się wyrażać emocji!
Bóg: A czy ktoś tak potrafi …..???
Ja: Chyba tak, skoro tyle osób wiedziało co robić, jak się powinnam zachować itp.
Bóg: Hiiiiiiiiiiiiii…
Ja: Czemu się śmiejesz?
Bóg: Bo każda myśl ma ładunek emocjonalny.
Ja: No tak…
Bóg: I wierzysz, że Ci którzy mieli do powiedzenia tyle pozornie negatywnego na Twój temat, mają takie czyste umysły?
Ja: Część może nawet nie wie o co chodzi. Tylko oni nie okazują emocji…
Bóg: Tak nie okazują.
Ja: No to można okazywać emocje czy nie?
Bóg: Każdy ma wybór. Emocja to emocja, którą wygenerowała myśl .
Ja: A jest jakaś różnica na poziomie wpływania na świat, czy się ją okaże czy nie?
Bóg: żadna, emocja jest emocją. A jak przecież wiesz, że na świat oddziałujemy na poziomie pola, a nie tego co wyrażamy.
Ja: To wiadome.
Bóg: To dlaczego znowu o to pytasz?
Ja: Bo chyba nie wierzę w swoje wartości, w swoje obserwacje, przekazy, a podłączam się do „właściwego” tłumu.
Bóg: I tu jest pies pogrzebany,zareagowałaś jak zareagowałaś. Widziałaś ile wzbudziło to emocji, nie tylko Twoich.
Ja: Tak.
Bóg: Więc się ciesz, że wybiłaś innych z ich ustalonego sposobu myślenia, a nie wiń się za to.
Ja: Ciekawe.
Bóg: Tak, tak może części pokazałaś, jak się zachowują, co czują ? robią? – kiedy widzą emocje u innych…
Ja: Masz racje, cała ta sytuacja pokazała jak bardzo nie chcemy widzieć emocji.
Część osób jawnie odrzucała kogoś kto śmie pokazywać emocje, osoby „duchowe” pouczały czy tłumaczyły, że dla dobra świata nie powinno się tego robić.
Część starała się zrozumieć, a część rozumiała.
Bóg: I co Ci to pokazało?
Ja: Że najbardziej skupiałam się na tych co mnie odrzucali.
Bóg: Kto Cię odrzucał za emocje?
Ja: Ojciec. Zawsze tłumaczył mi chłodno, że ludzie wtedy nie będą mnie szanować, że nic nie osiągnę, że powinnam być taka, a taka…
Bóg: I to jego podejście według Ciebie dawało mu szczęście?
Ja: Gdy to mówił, jak mnie wychowywał – chyba tak, jednak przed śmiercią, gdy wszedł na wyższe poziomy wibracji, gdy odpuścił przywiązanie do schematu tego co ludzie powiedzą, wręcz stwierdził, że zmarnował swoje życie .
Bóg: I ty chcesz go też marnować, przejmując się opiniami innych?
Ja: hiiiiiiii
Bóg: Jak ja lubię kiedy tak słodko przewrócisz oczami, no zrozumiałem.
Ja: W takim razie powiedz mi czemu ludzie tak negują emocje innych?
Bóg: Boją się ich po prostu, tak najprościej . Wiesz ile koncepcji i ideologii powstało na ukrycie lęku.
Ja: Mam wrażenie, że to są główne koncepcje.
Bóg: I masz racje.
Ja: Emocje to wojny, molestowania, pobicia , awantury…
Bóg: A te osoby, które nie okazują emocji myślisz, że nie przykładają się do tego co inni wyrażają?
Ja: Według mojego na dziś postrzegania świata TAK.
Bóg: Osoby, które to wyrażają tylko to manifestują. Chcąc często rozładować energię. Oczyścić przestrzeń …
Bo co wg Ciebie jest przyczyną wojen?
Ja: Myślokształty naszych wewnętrznych wojen…
Bóg: Szczególnie tych głęboko chowanych.
Ja: I potem ludzie próbują pokazać jacy są super, ile mają klasy w sobie, jak świetnie umieją żyć według aktualnych duchowych koncepcji .
Bóg: Chcą czuć się lepsi od tych co mają emocje.
Ja: No właśnie, dlaczego ?
Bóg: Sama już dużo powiedziałaś o emocjach, więc może ty odpowiesz?
Ja: Bo osoba, która ma emocje nie ma klasy, jest dziecinna, jest kimś kogo się boją , że zachowa się w sposób jaki im się nie podoba, jaki nie kontrolują.
Bóg: No widzisz- napisałaś!
Ja: Tak ? Coś nie tak?
Bóg: Lęk przed nieprzewidywalnością danej osoby
Ja: Tak dokładnie. Mieli oczekiwania, że blog będzie cukierkowy , a tu kłótnia nie na poziomie…
Bóg: To takie wybicie z poukładanego świata.
Ja: Osoby mniej świadome to rozumiem, ale ile razy słyszę od osób„ duchowych” – jesteśmy jednością, to co widzisz dotyczy Ciebie, idę za energią , a potem wrzask i krzyk bo źle się zachowałam…
Bóg: a co naprawdę się stało co spowodowało ten krzyk?
Ja: poszły im emocje.
Bóg: Emocje, które próbowali przerzucić na was i znaleźć winnego swoich emocji.
Ja: To oni mnie pouczali o tym mechanizmie…
Bóg: Czy wszystko co wiesz umiesz od razu zastosować w życie?
Ja: Jakaś zmęczona jestem…
Bóg: Bo jeszcze chciałabyś się zapisać do klanu grzecznych panienek bez emocji, w lot łapiących wszystko…
Ja: No tak.
Bóg: Czy znasz kogoś kto nauczył się jeździć na nartach, czytając tylko na ten temat i widząc jak to robić?
Ja: Mimo, że wierzę, że gdy puści się na maksa kontrolę – jest to możliwe. To nie znam.
Bóg: Więc daruj sobie przejmowanie takimi ludźmi, pouczając Ciebie najprawdopodobniej w dobrych intencjach zagadują własne emocje .
W ogóle daruj sobie przejmowanie się innymi. Albo jesteś w przepływie, albo kontrolujesz wszystko…
Ja: Wiesz już to pisałam, ale dalej chodzi mi po głowie, że okazując emocje robię krzywdę światu…
Bóg: Ojjj, ile cierpliwości trzeba mieć do Ciebie.
Rozładowujesz emocje i tyle.
Ja: Można to zrobić spokojniej zapewne…
Bóg: Tak, tak aby nie zdenerwować innych, nie pokazać im ich emocji. Ugruntować ich w przekonaniu, że są tylko miłością i nic innego w życiu im się nie przydarza.
Ja: Skoro jestem w ich polu, to dotyczy to również ich pola
Bóg: I w koło Macieju. Wiesz to wszystko
Ja: Bo mam poczucie winy za emocje i szukam nie wiedzieć czego.
Bóg: Pozwól życiu wydarzać się – nie kontroluj go, nie chciej być kimś innym niż jesteś .
Sztuka życia to sztuka obserwowania siebie, a nie łajania, kontrolowania, narzucania.
Skoro się coś wydarza – ma jakiś sens.
Ja: Tak też mówią Ci „duchowi” , ale nie wtedy gdy gdy mają emocje, które chcą w racjonalny sposób przerzucić na innych.
Bóg: Nie bierz ich emocji i to jest klucz tej rozmowy. Weź odpowiedzialność za siebie. Zrobiłaś coś według Ciebie złego komuś przeproś, poproś o wybaczenie. I tyle
Ja: Gdy ktoś mnie wini – przerzuca na mnie swoje emocje?
Bóg: I gdy ty kogoś winisz też starasz się zapakować go jakimiś emocjami.
Ja: A wiadome osoba „winna” jest jak otwarty dzban na emocje innych…
Bóg: Więc niezależnie co robisz uwalniaj się od poczucia winy za to. Tak jak mówiłem przyznaj się, przeproś poproś o wybaczenie, ale staraj się nie czuć winna.
Ja: Dobrze powiedzieć gorzej zrobić.
Bóg: Kiedyś już Ci powiedziałem, że idealizowanie to niechęć do zmian. Dlatego spokojnie. Raz uda Ci się wejść w rolę obserwatora, innym razem nie.
Ja: I tak właśnie życie ma się wydarzać .
Pozwalam życiu wydarzać się
Pozwalam sobie na swoją nieprzewidywalność
Uwalniam się od poczucia winy za moje emocje
Ja: Wiesz ostatnio poszły mi emocje i wyraziłam je publicznie
Bóg: No i co ?
Ja: Jak co…? Nie powinno się wyrażać emocji!
Bóg: A czy ktoś tak potrafi …..???
Ja: Chyba tak, skoro tyle osób wiedziało co robić, jak się powinnam zachować itp.
Bóg: Hiiiiiiiiiiiiii…
Ja: Czemu się śmiejesz?
Bóg: Bo każda myśl ma ładunek emocjonalny.
Ja: No tak…
Bóg: I wierzysz, że Ci którzy mieli do powiedzenia tyle pozornie negatywnego na Twój temat, mają takie czyste umysły?
Ja: Część może nawet nie wie o co chodzi. Tylko oni nie okazują emocji…
Bóg: Tak nie okazują.
Ja: No to można okazywać emocje czy nie?
Bóg: Każdy ma wybór. Emocja to emocja, którą wygenerowała myśl .
Ja: A jest jakaś różnica na poziomie wpływania na świat, czy się ją okaże czy nie?
Bóg: żadna, emocja jest emocją. A jak przecież wiesz, że na świat oddziałujemy na poziomie pola, a nie tego co wyrażamy.
Ja: To wiadome.
Bóg: To dlaczego znowu o to pytasz?
Ja: Bo chyba nie wierzę w swoje wartości, w swoje obserwacje, przekazy, a podłączam się do „właściwego” tłumu.
Bóg: I tu jest pies pogrzebany,zareagowałaś jak zareagowałaś. Widziałaś ile wzbudziło to emocji, nie tylko Twoich.
Ja: Tak.
Bóg: Więc się ciesz, że wybiłaś innych z ich ustalonego sposobu myślenia, a nie wiń się za to.
Ja: Ciekawe.
Bóg: Tak, tak może części pokazałaś, jak się zachowują, co czują ? robią? – kiedy widzą emocje u innych…
Ja: Masz racje, cała ta sytuacja pokazała jak bardzo nie chcemy widzieć emocji.
Część osób jawnie odrzucała kogoś kto śmie pokazywać emocje, osoby „duchowe” pouczały czy tłumaczyły, że dla dobra świata nie powinno się tego robić.
Część starała się zrozumieć, a część rozumiała.
Bóg: I co Ci to pokazało?
Ja: Że najbardziej skupiałam się na tych co mnie odrzucali.
Bóg: Kto Cię odrzucał za emocje?
Ja: Ojciec. Zawsze tłumaczył mi chłodno, że ludzie wtedy nie będą mnie szanować, że nic nie osiągnę, że powinnam być taka, a taka…
Bóg: I to jego podejście według Ciebie dawało mu szczęście?
Ja: Gdy to mówił, jak mnie wychowywał – chyba tak, jednak przed śmiercią, gdy wszedł na wyższe poziomy wibracji, gdy odpuścił przywiązanie do schematu tego co ludzie powiedzą, wręcz stwierdził, że zmarnował swoje życie .
Bóg: I ty chcesz go też marnować, przejmując się opiniami innych?
Ja: hiiiiiiii
Bóg: Jak ja lubię kiedy tak słodko przewrócisz oczami, no zrozumiałem.
Ja: W takim razie powiedz mi czemu ludzie tak negują emocje innych?
Bóg: Boją się ich po prostu, tak najprościej . Wiesz ile koncepcji i ideologii powstało na ukrycie lęku.
Ja: Mam wrażenie, że to są główne koncepcje.
Bóg: I masz racje.
Ja: Emocje to wojny, molestowania, pobicia , awantury…
Bóg: A te osoby, które nie okazują emocji myślisz, że nie przykładają się do tego co inni wyrażają?
Ja: Według mojego na dziś postrzegania świata TAK.
Bóg: Osoby, które to wyrażają tylko to manifestują. Chcąc często rozładować energię. Oczyścić przestrzeń …
Bo co wg Ciebie jest przyczyną wojen?
Ja: Myślokształty naszych wewnętrznych wojen…
Bóg: Szczególnie tych głęboko chowanych.
Ja: I potem ludzie próbują pokazać jacy są super, ile mają klasy w sobie, jak świetnie umieją żyć według aktualnych duchowych koncepcji .
Bóg: Chcą czuć się lepsi od tych co mają emocje.
Ja: No właśnie, dlaczego ?
Bóg: Sama już dużo powiedziałaś o emocjach, więc może ty odpowiesz?
Ja: Bo osoba, która ma emocje nie ma klasy, jest dziecinna, jest kimś kogo się boją , że zachowa się w sposób jaki im się nie podoba, jaki nie kontrolują.
Bóg: No widzisz- napisałaś!
Ja: Tak ? Coś nie tak?
Bóg: Lęk przed nieprzewidywalnością danej osoby
Ja: Tak dokładnie. Mieli oczekiwania, że blog będzie cukierkowy , a tu kłótnia nie na poziomie…
Bóg: To takie wybicie z poukładanego świata.
Ja: Osoby mniej świadome to rozumiem, ale ile razy słyszę od osób„ duchowych” – jesteśmy jednością, to co widzisz dotyczy Ciebie, idę za energią , a potem wrzask i krzyk bo źle się zachowałam…
Bóg: a co naprawdę się stało co spowodowało ten krzyk?
Ja: poszły im emocje.
Bóg: Emocje, które próbowali przerzucić na was i znaleźć winnego swoich emocji.
Ja: To oni mnie pouczali o tym mechanizmie…
Bóg: Czy wszystko co wiesz umiesz od razu zastosować w życie?
Ja: Jakaś zmęczona jestem…
Bóg: Bo jeszcze chciałabyś się zapisać do klanu grzecznych panienek bez emocji, w lot łapiących wszystko…
Ja: No tak.
Bóg: Czy znasz kogoś kto nauczył się jeździć na nartach, czytając tylko na ten temat i widząc jak to robić?
Ja: Mimo, że wierzę, że gdy puści się na maksa kontrolę – jest to możliwe. To nie znam.
Bóg: Więc daruj sobie przejmowanie takimi ludźmi, pouczając Ciebie najprawdopodobniej w dobrych intencjach zagadują własne emocje .
W ogóle daruj sobie przejmowanie się innymi. Albo jesteś w przepływie, albo kontrolujesz wszystko…
Ja: Wiesz już to pisałam, ale dalej chodzi mi po głowie, że okazując emocje robię krzywdę światu…
Bóg: Ojjj, ile cierpliwości trzeba mieć do Ciebie.
Rozładowujesz emocje i tyle.
Ja: Można to zrobić spokojniej zapewne…
Bóg: Tak, tak aby nie zdenerwować innych, nie pokazać im ich emocji. Ugruntować ich w przekonaniu, że są tylko miłością i nic innego w życiu im się nie przydarza.
Ja: Skoro jestem w ich polu, to dotyczy to również ich pola
Bóg: I w koło Macieju. Wiesz to wszystko
Ja: Bo mam poczucie winy za emocje i szukam nie wiedzieć czego.
Bóg: Pozwól życiu wydarzać się – nie kontroluj go, nie chciej być kimś innym niż jesteś .
Sztuka życia to sztuka obserwowania siebie, a nie łajania, kontrolowania, narzucania.
Skoro się coś wydarza – ma jakiś sens.
Ja: Tak też mówią Ci „duchowi” , ale nie wtedy gdy gdy mają emocje, które chcą w racjonalny sposób przerzucić na innych.
Bóg: Nie bierz ich emocji i to jest klucz tej rozmowy. Weź odpowiedzialność za siebie. Zrobiłaś coś według Ciebie złego komuś przeproś, poproś o wybaczenie. I tyle
Ja: Gdy ktoś mnie wini – przerzuca na mnie swoje emocje?
Bóg: I gdy ty kogoś winisz też starasz się zapakować go jakimiś emocjami.
Ja: A wiadome osoba „winna” jest jak otwarty dzban na emocje innych…
Bóg: Więc niezależnie co robisz uwalniaj się od poczucia winy za to. Tak jak mówiłem przyznaj się, przeproś poproś o wybaczenie, ale staraj się nie czuć winna.
Ja: Dobrze powiedzieć gorzej zrobić.
Bóg: Kiedyś już Ci powiedziałem, że idealizowanie to niechęć do zmian. Dlatego spokojnie. Raz uda Ci się wejść w rolę obserwatora, innym razem nie.
Ja: I tak właśnie życie ma się wydarzać .
Pozwalam życiu wydarzać się
Pozwalam sobie na swoją nieprzewidywalność
Uwalniam się od poczucia winy za moje emocje
Castel Gandolfo – w którą stronę idzie świat…..
Castel Gandorfo 16 czerwca 2018
Letnia papieska rezydencja w Castel Gandolfo, została przekształcona w październiku 2016 roku w muzeum. Stało się tak,dlatego, że papież Franciszek całkowicie zrezygnował z wypoczynku w tym miejscu.
Tętniło ono najbardziej życiem za pontyfikatu Jana Pawła II, gdzie odbywały się tu liczne koncerty czy audiencje.
W 2013 roku mieszkał tu Benedykt XVI po swej abdykacji i opuszczeniu apartamentu w Watykanie. Emerytowany papież kilkakrotnie przyjechał tu potem jeszcze na krótki wypoczynek. W 2015 roku spędził urlop.
Zobaczyć można papieską kaplicę, w której na prośbę Piusa XI, wcześniej nuncjusza apostolskiego w Warszawie, Jan Henryk Rosen namalował w latach 30. zeszłego wieku dwa freski. Przedstawiają one księdza Augustyna Kordeckiego broniącego Jasnej Góry w 1655 roku i księdza Ignacego Skorupkę na czele żołnierzy polskich podczas walk z Armią Czerwoną w 1920 r.
Można poznać niezwykłą historię papieskiej posiadłości. Dowiedzieć się, że Pius XII oddał ją do dyspozycji mieszkańców pobliskiego miasteczka Albano, którzy stracili dach nad głową w czasie bombardowań w 1944 roku. W papieskiej sypialni zamienionej na salę porodową urodziło się wtedy 40 dzieci”
(tekst ze strony http://dzieje.pl/rozmaitosci/papieska-posiadlosc-w-castel-gandolfo-staje-sie-muzeum)
Mnie urzeka fakt, że mogę spacerować po 400 letniej rezydencji,która jeszcze parę lat temu była świadkiem wielu ważnych dla materialnego świata posunięć.
Chodząc po pokojach pojawiają się obrazy, linie czasowe zacierają się – jestem tutaj i gdzieś w przeszłości. Przyglądam się, oglądam i jestem zafascynowana tym jak wiele energii mogę doświadczyć w tak krótkim czasie, ile informacji sczytać z tego miejsca.
W jakim kierunku idzie świat? Zaczęliśmy się zastanawiać, gdy wyszliśmy z pałacu.
– W sumie po co nam to wiedzieć, bardziej skupmy się na tym, co uważali za ważne najwięksi mistycy wśród papieży- stwierdził Bartek.
Wojtyła poświęcił drugą część swojego życia na mówienie o miłości, miłosierdziu bożym i beatyfikacji i kanonizacji Faustyny.
5 kwietnia 1978, na prośbę kard. Karola Wojtyły odwołano Notyfikację zakazującą szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego w formach pochodzących z objawień Siostry Faustyny.
7 marca 1992 Jan Paweł II wydał dekret o heroiczności cnót Faustyny Kowalskiej, a 21 grudnia 1992 – dekret o cudzie za jej wstawiennictwem.
18 kwietnia 1993 odbyła się beatyfikacja Faustyny, której dokonał papież Jan Paweł II. Za cud niezbędny do wyniesienia na ołtarze uznano uzdrowienie kobiety chorej na obrzęk limfatyczny.
30 kwietnia 2000 miała miejsce kanonizacja, której dokonał Jan Paweł II. Uroczystości odbyły się w Krakowie i w Rzymie. Wtedy też zostało ustanowione święto Miłosierdzia Bożego. Za cud kanonicznie stwierdzono uzdrowienie uszkodzonej lewej komory serca polskiego księdza.
Zauważmy, że jeszcze do 1978 był zakazany jej kult.
Czyżby Bóg miłosierny – który nas wszystkich z natury swojej kocha – wcześniej nie podobał się wielkim tego świata???
W każdym razie miłość może teraz zaistnieć, jest na to zgoda samego kościelnego Boga.
Dlatego przypominam o tym na co zwrócił mi uwagę Franciszek w Asyżu, na definicję miłości, co to znaczy dla mnie……… Zaraz przypomniało mi zadanie otrzymane od świętego Franciszka w Asyżu.
Określ co znaczy dla Ciebie miłość na każdym poziomie.
Elista życie to szczęście – radosny pobyt w mieście
Elista życie to szczęście – radosny pobyt w mieście 10.09.2017
Cieszyliśmy się jak dzieci ze spacerów po mieście.
Mongolia, Mongolia ……….
– Patrz skarpeteczki takie jak w Mongolii – cieszyłam się spacerując po targu.
Nawet napiłam się kałmuckiej herbaty (gotowana herbata z mlekiem, z dodatkiem soli i masła) – zapraszam na tę herbatkę na roślinnym mleku po przyjeździe.
Jedzenie tak podobne jak w Mongolii i porcje dużo większe niż w Rosji.
Chodzimy po mieście ciesząc się, jak mijają nas ludzie о mongolskich rysach twarzy.
Ludzie też cieszą się, że nam się podoba.
– A wiecie jakie mamy piękne stroje – mówią.
– Wiesz może pójdziemy do teatru zobaczyć tradycję – pada pomysł.
– Zaraz popatrzę gdzie teatr – zerkam do internetu.
Okazało się, że przejeżdżając spod datzanu do centrum miasta, stanęliśmy pod teatrem.
Niesamowite.
Jeszcze bardziej niesamowite jest to, że o godzinie 18 jest spektakl na rozpoczęcie sezonu pokazujący kulturę kałmucką, jego reżyserem jest człowiek, który dostał dużo nagród za swoją twórczość.
Przed spektaklem jedziemy jeszcze do miasteczka szachowego wybudowanego na olimpiadę szachową w latach 90-tych.
A skąd tradycja szachowa w kałmucji?
Prezydentem był szachista i bardzo propagował swój ulubiony sport w tym kraju.
W miasteczku spotykamy chłopaka, który opowiada nam o filozofii starych kałmuków.
Życie to szczęście
Wszyscy jesteśmy powiązani
Zobaczcie filmik z moim tłumaczeniem . Dla osób, które znają rosyjski mogą doczytać więcej o ich filozofii.
Nasz rozmówca prowadzi mini muzeum. Zwraca uwagę na zapożyczoną wojskową czapkę przez polskie wojsko przedwojenne.
Miasteczko szachowe jest miejscem gdzie przyjeżdżają młodożeńcy fotografować się , częstują nas szampanem.
Kałmucja – jej gościnność jest fizyczna, ale i na poziomie energetycznym. Czujemy się jak w raju, nawet w mieście.
Wracamy do centrum na nasz spektakl pokazujący historię narodu kałmuckiego od czasów szamanizmu do dzisiaj. Historię, która często nie była lekka.
Bardzo nam się spektakl podoba.
Naładowani mocą wychodzimy z teatru i jedziemy na nasze ulubione noclegowe miejsce pod datzanem.
Kochamy Elistę i i ona kocha nas.
– Pokaż Kałmucję innym – słyszę nieśmiały głos z przestrzeni.
Jasne, pokażę jak cieszę się ze spotkania z cudownym przyjacielem. A przecież to dopiero początek spotkania …..
Magia jeziora Baskuńczak – raz jeszcze
Magia jeziora Baskuńczak – 30 sierpień 2017
Od jakiegoś czasu nie mam ochoty pisać na bloga. Tak jest. I tyle …..pojawiają się nowe drogi wyrazu, nowe ścieżki.
Bartek przejął teraz pisanie i może dzięki temu zobaczył, że potrafi, a moim zdaniem pisze super.
W tej podróży pisanie mamy opóźnione złożyło się na to wiele czynników – podstawowe to upał – ok 40 stopni w cieniu i udział w kursie – warsztacie Eweliny Stępnickiej „Jesteś cudem”.
Blog wyhamował, aby może wreszcie stać się blogiem Brygida i Bartek, a nie blogiem Brygida z pomocą Bartka.
Tak podróż i kurs bardzo otworzyły Bartka na siebie, na jego działanie. Na działanie w kierunku jego duszy.
Ale miałam pisać o magii jeziora Baskuńczak, a piszę o pisaniu.
Bo chyba jedno z drugim jest powiązane. Magia jeziora, magia bycia razem, magia związku.
Co to jest magia???
To coś dane tylko nielicznym i opluwane przez większość?
To zaklęcia, rytuały?
Dla mnie to kontakt z tym co niewidzialne, niedotykalne, z tym co tak subtelne, że trzeba się zatrzymać, wyciszyć.
Trzeba chcieć połączyć się z przestrzenią , z drugim człowiekiem – zapominając o sobie, a może dopiero wtedy stając się w pełni sobą……
Jestem innym Ty
Kiedy to z czym się łączymy jest przyjemne, nawet nam to pasuje, ale gdy nie….
Wtedy mamy okazję zwalić swoje złe samopoczucie, doświadczenia na kogoś innego, w ezoteryce na bardzo modne – ciemne siły.
Tak, ale czy znacie prawo przyciągania ????
Jesteś magnes,który przyciąga to co jest kompatybilne z Tobą, nic innego. Dlatego każdy z nas ma inne doświadczenia. Bo każdy z nas ma inne myśli, tu na ziemię przyszedł, aby czegoś innego doświadczać.
A magia to otwartość na przestrzeń, na jej podszepty – na to co chce i czego nie chce.
Na połączenie.
Tak magia – jestem otwarta, łączę się z Tobą – stajemy się jednością, choć każdy z nas zachowuje autonomię.
Cudnie mi to wychodziło z przestrzenią, spotykani ludzie zazwyczaj nie chcieli otwierać się tak na maksa, jak dzieci.
Wydawało mi się,że to niemożliwe aby z drugim człowiek być w pełnej otwartości na siebie.
Uwalniam się od przekonania, że z drugim człowiekiem nie można być w pełnej otwartości.
Pozwalam sobie być otwarta na ludzi
Większość z nas została bardzo skrzywdzona w dzieciństwie (rodzice zachowywali się jak umieli, jak ich nauczono) i boi się otworzyć na drugą osobę. Bo znów zostanie skrzywdzona, znowu wykorzystają jej dobre intencje, znowu, znowu….
A przecież gdy zdajemy sobie sprawę, że to nie oni nas krzywdzą, tylko my chcemy doświadczać skrzywdzenia. Wszystko staje się inne.
I mamy wybór co zrobić.
Ale wróćmy do Baskuńczak – jezioro obfitości. Jego zasoby solne cały czas się odnawiają. Na ten moment jest niewyczerpalne.
A ludzie zawłaszczają go i robią z niego prywatny folwark.
I właśnie gdy otwieramy się na przestrzeń, czujemy, widzimy to co jest. I to dobre i złe. Im bardziej jesteśmy w stanie otworzyć się i więcej mamy informacji, doświadczeń w sobie – tym więcej możemy zobaczyć. Zobaczyć bez emocji. Pobyć w tym…
Im bardziej otwieramy się na przestrzeń, im mamy więcej odwagi przepuścić przez siebie znajdujące się obok energie, tym stajemy się silniejsi i poszerzają się nasze granice.
Widzimy to czego inni nie widzą i to jest MAGIA.
A Baskuńczak otulał obfitością, źródła które napływają powodują że jezioro odnawia się, aby ludzie mogli z niego korzystać.
Daje wręcz w nadmiarze, czesząc się że może być częścią świata.
Pokazując tutaj na ziemi w – szystko jest w dostatku – zobacz…
– Jest dostatek, jest dostatek – wręcz krzyczy przestrzeń, tylko otwórz się na nią.
Tak, obfitość a obok Baskuńczak ludzie żyją biednie. Kiedyś sól wydobywało się ręcznie, teraz są maszyny, więc potrzeba niewielu ludzi. Reszta popada w beznadzieję.
– Bo jest kilka kroków – odpowiada przestrzeń :
CHCĘ
OTWIERAM SIĘ
PRZYJMUJĘ
Większość tylko chce i narzeka, że nie dostaje, część się otwiera, ale jeszcze boi się brać i tylko niewielka część przyjmuje.
CHCE – OTWIERAM SIĘ – PRZYJMUJĘ
Zobacz jak przyjmujesz dary wszechświata, z jaką energią???
Są tacy co nie przyjmują – tylko biorą – wręcz wymuszają aby inni im coś dali.
Tak, tak zachowuje się większość społeczeństwa, tylko dlatego, że się boi i nie wierzy w obfitość wszechświata.
Dlatego, że od dziecka musieli wymuszać to co chcieli.
Otwarcie na obfitość to rezygnacja z wymuszania, jedno z drugim nie idzie w parze.
Rezygnuję z wymuszania
Otwieram się na obfitość
Przyjmowanie jest wtedy gdy jest z miłością .
Taka prosta wymiana
Dostajemy dar, dajemy miłość , jesteśmy wdzięczni za to co mamy, cieszymy się z tego.
A Baskuńczak dał nam magię kąpieli, ale potem poprosił, aby mu pomóc,usunąć z stamtąd ludzi, którzy izolują go od świata, od innych.
Widzieliśmy, że coś jest tam nie tak, ale dopiero gdy i my zostaliśmy postawieni pod przysłowiową ścianą rozumieliśmy o co chodzi. Opis w artykule “Rosja Saviecka – czyli dlaczego turyści nie chcą tu jeździć” .
Fakt zbiegły się również nasze programy, nasze nie przepuszczone energie do urzędników, lęk przed wojskowymi, poczucie winy gdy łamię nawet bzdurne przepisy prawa.
Gdyby tych emocji nie było, Baskuńczak zakomunikowałby swoją prośbę inaczej. Gdyż my widzielibyśmy więcej.
A magia spotkania w wodzie to już temat bez słów, jedność na każdym poziomie. Coś co trudno nazwać słowami, coś co dzieje się poza nimi i przechodzi przez ciało napełniając kolejnymi informacjami.
Dziękujemy Baskuńczak.