Na drodze wzrastania…23.11.2016 Narwa Joensu – Estonia
Mam na imię Bartek i „rzadko” goszczę na blogu przemawiając do Was bezpośrednio, jednak wydarzenia ostatniego czasu skłoniły mnie do pewnej refleksji….
W ostatnim czasie bardzo niepokojący wydźwięk dla mnie mają wypowiedzi zarówno publiczne jak i prywatne Brygidy ( w tym te skierowane bezpośrednio do mnie). Mają one specyficzną odpychającą wymowę energetyczną skłaniająca mnie do zastanowienia się, czy aby na pewno nie jestem jakimś intruzem roszczącym sobie prawa do twórczości Brygidy zawartej na stronie brygidaibartek.pl . Ingerującym w dobro związane z powstawaniem tego dzieła.
Faktem jest że moje pojedyncze zdania, oraz nieliczne opisy przyrody, czy „akcji” giną w tysiącach stron już ponad 400 wpisów na blogu. Ale może jest już czas na to, aby zwrócić uwagę na wkład innych współtwórców tego bloga – bo tacy są. Zwykle do takiej sytuacji dochodzi gdy główna postać zaczyna przybierać na znaczeniu w swoich własnych oczach, bagatelizując wkład innych… Ale może teraz właśnie jest ten czas, aby sobie uświadomić kto wciąż fotografuje „Brygidę na krańcu świata” – wydobywając jej piękno na tle dziewiczej przyrody. Kto trzymając kierownicę „prze” dalej w nieznane , nie do końca bezpieczne, przy częstym lękowym sprzeciwie partnerki – tak by doświadczyć i pokazać niezakłóconą Pierwotna Wibrację dziewiczych lasów i gór w miejscach słabo dostępnych dla przeciętnego europejczyka. Właśnie taka jest geneza naszych podróży w tym wymiarze, bo będąc lepiej zaprzyjaźniony z dzikością lasu , pokazywałem jego magię Brygidzie, odkrywając przed nią czar nocy spędzonej w przyrodzie, a co za tym idzie urok tych pór, które aby ich doświadczyć i sfotografować trzeba pozostać na noc głęboko w dzikiej często lesistej przyrodzie. A na co jej psychika sobie dotychczas nie pozwalała.
Ten tekst to taka moja prywatna refleksja, bo tak się akurat składa że wielkość i ciężar lustrzanki powoduje niechęć brania jej do ręki przez Brygidę. Naturalnym jest że przepaść jakościowa fotografii wykonanych lustrzanką a kompaktem używanym przez moja partnerkę – powoduje sytuację w której częściej trafiają do publikacji fotografie z lustrzanki, a więc z mojej ręki, oglądacie zatem świat zawarty na blogu w dużej części moimi oczami (Brygidka je obrabia – jest w tym lepsza). Jest również sprawą oczywistą że wszystkie publikowane teksty przechodzą korektę stylistyczną, interpunkcyjną, do której całkowicie się zaangażowałem, czuwając nad gładkością wypowiedzi i uzgadniając sens niektórych fragmentów – tak byście Wy – czytelnicy mogli zatopić się bez zacięć w opisywaną przestrzeń. Poświęcam na nią wiele czasu, naturalnie stałem się więc wielbicielem twórczości Brygidy i jednocześnie jej krytykiem – zatem zachęcam i oddziaływuję pośrednio na jej sposób pisania, oraz zawarte treści, w stronę tych najgłębszych wyznań z serca, tych odnoszących się do terapii, idących w stronę lekkości wypowiedzi oraz magii chwili, nastroju………..pomagam i wspieram swoją energią, gdy brakuje już jej własnych sił.
Czy zatem mam się czuć intruzem na blogu brygidaibartek?
Naturalne jest zatem stwierdzenie że blog jest zapisem doświadczania przemiany wewnętrznej i zewnętrznej Pary Istnień, na tle piękna Matki Ziemi i jej naturalnej, unikalnej Boskiej Wibracji. Czując że inspirowany jest Mocą Światła – uważam go za dobro publiczne , a nie swoją własność prywatną. Cieszę się że mogę w ten sposób dzielić się czymś – co jest dla mnie ważne, bo tego dzielenia się w przeszłości mojego życia nie było wiele. Naturalne dla mnie jest również stwierdzenie, że blog powstawał przy udziale talentów, umiejętności, finansów, pasji z obu stron – co czym kto dysponował w danym czasie….tak by inni mogli skorzystać, inspirować się tym że droga życia może być połączeniem pasji i wzrastania duchowego.
Po przeczytaniu powyższego tekstu, czuję jaki ma wydźwięk, to skomlenie kojota o zaistnienie w „swojej własnej przestrzeni”. Ale może już czas, aby symbolika zwierząt mocy która pokazała mi się ostatnio w postaci np. dzikiego niedźwiedzia brunatnego – zaowocowała. Czas tylko pokaże czy „Niedźwiedzica” będzie w swoim rewirze tolerowała Dorosłego Samca, nawet jeżeli nie ma teraz godów……..
Tak, istnieję, jestem, doświadczam i rejestruję to za pomocą fotografii i filmów które są w części moim dziełem. Zmieniam się, i ta zmiana może nie do końca odpowiada Brygidzie (jest dla niej za wolna). O moich zmianach informuje poniższy filmik zamieszczony na youtubowskim kanale brygidaibartek.tv pod tytułem „Na drodze do prany – prolog” :
P.S. Obecnie przebywamy na niezwykle intensywnym warsztacie, polegającym na niemal już miesięcznym okresie, z którego co drugą dobę nie spożywa sie ani jedzenia ani picia. Oczywiste jest zatem że ruszyły procesy bardzo intensywnego i głębokiego oczyszczania z programów zapisanych na głębokich poziomach – szczególnie dotyczących wczesnego dzieciństwa. Są powiązane z ciężkimi emocjami nienawiści, odrzucenia, które istniały w rodzinach. Życzliwe osoby proszę o wsparcie energetyczne. Proszę również o to dla Brygidy. Bartek