INNE
now browsing by category
Uczymy się fińskiego część 2 przyswajaj język z radością
Kolejny miesiąc nauki fińskiego przeszedł do historii.
Tylko nauki czy nie nauki. No właśnie, znacie to zapewne dobrze, chcecie coś zrobić wszystko sprzyja i …..
Nie macie czasu, coś się nie układa.
Czasu …..????
17 minut dziennie ?
No o co chodzi?
To pytanie przychodziło do nas, kiedy ewidentnie nie było ochoty na naukę.
A wiecie o co najbardziej – chodziło o organizację.
Uczymy się języka razem z jednego programu, przeznaczonego dla jednej osoby. Naszym ulubionym sposobem nauki jest błyskawiczna powtórka gdzie program sam pokazuje słowa i chce ich tłumaczenia, do to nawet nie do momentu, aż samemu kliknie się, że ok, tylko jeden raz dłużej (oczywiście te słowa miesza w różnych konfiguracjach), potem po kilku dniach następują powtórki. Jest to wszystko fajnie ułożone i bardzo z nami rezonuje.
A w tym miesiącu jakiś czas nie byliśmy razem, do tego Bartek był bardzo zajęty budową balansera (plazma boxu), a wiadome jest to praca również na poziomie energetycznym, tak że w wolnych chwilach bardziej wskazana była medytacja niż nauka. Potrzebne było zatrzymanie, a nie aktywność.
I nie poszło tak jak byśmy chcieli.
Postaramy się to lepiej organizować i nie być zależnym od siebie nawzajem.
A przecież program 17 minutes z którego się uczymy, daje możliwości nauki słów, daje możliwość drukowania tekstów, oraz fiszek (to zrobiliśmy) i uczenia się niezależnie jeden od drugiego.
Jednak obiecuję Wam i sobie, że będę pisała wpisy do momentu aż poznam fiński na poziomie 1000-ca słów. I wtedy powiem szczerze ile czasu mi to zajęło fizycznie, a ile się tak naprawdę uczyłam.
A program 17 minutes udał nam się. Inaczej mówiąc pasuje nam bardzo, jak już siądziemy do nauki to idzie nam to fajnie z lekkością.
Tak z lekkością.
Jestem osobą bardzo wrażliwą i kiedyś rozmawiałam z moją koleżanką również osobą bardzo wrażliwą specjalizującą się w usuwaniu blokad w komunikacji po angielsku (bardzo mi pomogła zniwelować moje napięcie przy mówieniu po angielsku) http://dyadenglish.wixsite.com/dyadenglish . O słownikach, programach, książkach powiedziała – uważaj, niektóre mają bardzo ciężką energię i będziesz się uczyła z ciężarem i zmęczeniem – dodała.
Wiadome, energia twórcy jest uwiązana w jego dziele, a czym jest słownik, czy program komputerowy?
Dlatego większość szczególnie programów książek i słowników jest dla mnie za ciężka i bardzo nużąca.
Oczywiście można przez to się przebić, ale po co ????
Fajnie jak to z czego się uczymy wzmacnia nas.
Uwalniam się od przymusu uczenia z ciężkością, mozołem i wysiłkiem
Uwalniam się od przymusu nauki
Bo przecież nie chodzi nam o naukę, tylko o przyswojenie języka. Zgadza się, czy chodzi Wam o samą naukę. Jeżeli chodzi o uczenie to można to robić i robić, a przecież chodzi o to, aby się nauczyć, czyli przyswoić.
Pozwalam sobie na przyswajanie języka z lekkością, łatwością, radością
Pozwalam, aby przepływał przeze mnie i stawał częścią mnie.
Dlatego bardzo jesteśmy wdzięczni twórcom https://www.17-minute-languages.com/ gdyż energia zawarta w tym programie jest lekka, a czas spędzony na przyswajaniu nie męczy, jest czasem aktywności umysłowej spędzonej w ciekawości i radości.
– Wiesz ja nigdy się tak szybko nie uczyłem – stwierdza wiele razy Bartek.
– Wiesz i mimo że nie uczymy się dużo, ani regularnie – fiński stał się dla mnie przyjazny, a zwroty zapamiętuję już po kilku powtórzeniach – jakiś cud, przecież nigdy nie byłem talentem językowym – dodał.
I tak zaczynamy kolejny czas naszego przyswajania języka fińskiego.
Najszybciej nastąpi to gdy wyjedziemy do Finlandii. Życzę sobie, abyśmy szybko sprzedali dom i podążyli na spotkanie nowego.
Nakemin
Recenzja fotoksiążki saal-digital
Dziś bardzo reklamowo, choć chyba bardziej opiniowo-informacyjnie. Jakiś czas temu na Facebooku zauważyłam reklamę mówiącą o możliwości przetestowania foto książki firmy Saal Digital przez twórców blogów.
Inaczej mówiąc firma oferowała kupon o wartości 200 zł w zamian za recenzje.
Posłałam zgłoszenie. Bo czemu nie zrobić sobie fajnej foto książki. Na drugi dzień otrzymałam kod rabatowy o wartości 200 zł z możliwością wykorzystania go przez 14 dni.
Pierwsze zadanie to wybór. Firma oferuje duży wybór książek w różnych opcjach
Wybrałam 21 x 28 (A4 pionowo) Strony wewnętrzne: błyszczący, 30 stron
Okładka: błyszczący, bez watowania, Kod kreskowy: standard
Projektowanie.
Program do projektowania na początku wydawał mi się skomplikowany, gdyż zawiera on w sobie wiele opcji, jednak po pewnym czasie bardzo sprawnie poruszałam się w potrzebnych mi funkcjach.
Projektowanie zajęło mi cały dzień, ale nie z powodu programu, ale faktu, że nie miałam jasnej wizji wyglądu książki. Tworzyła się ona w trakcie działania. Wtedy dopiero wybierałam zdjęcia, niektóre nawet obrabiałam.
Tworzyłam napisy, które później umieszczałam w książce.
Bawiłam się formą zdjęć ubierając je głównie w serca i dodając do nich efekty specjalne. Tutaj maleńki minus, gdyż dla mnie tych efektów …. jest troszeczkę za mało.
Istnieje możliwość zapisania projektu i wrócenia do niego po czasie.
Po zakończeniu projektowania następuje podsumowanie zamówienia.
Moja książka z przesyłką kosztowała 202 zł i tutaj jest największy minus – sposób płatności.
Gdyż miałam do zapłaty 2 (słownie dwa) złote , kartą możliwe są płatności powyżej 5 czy 10 złotych (nie pamiętam dokładnie), a druga możliwa opcja płatności to Paypal gdzie musiałam się zarejestrować.
W końcu udało się, zamówienie zostało przetworzone i po 3 dniach dostałam informację, że przesyłka została wysłana kurierem DHL.
Doręczenie przesyłki
Tutaj zaczyna się długa historia doręczenia ….. Była zima, a my mieszkamy 200 metrów od ośnieżanego asfaltu i do posesji prowadzi prywatna droga, którą skuł lód. Codziennie monitorowałam przesyłkę, jednak były tam jakieś dziwne informacje, niezrozumiałe dla mnie. Pisałam do firmy Saal Digital, która cierpliwie odpowiadała na moje pytania odnośnie wysyłki i doręczenia (gdyż nie wiedziałam jak długo przesyłka idzie). Wreszcie złożyłam reklamacje w DHL – okazało się, że przesyłka dotarła do Bielska po 3 dniach od wysyłki, tylko kurier nie chcąc tracić czasu na przejście pieszo 200 metrów, napisał że taki adres nie istnieje.
Po kilku dniach od reklamacji przesyłka dotarła cała i zdrowa, dobrze zapakowana.
Fotoksiążka
Gdy otworzyliśmy z mężem paczuszkę i wyciągnęliśmy album, z naszych ust równocześnie wyrwało się
Wooooow…
– Popatrz nawet duże zdjęcia na dwie strony książki mają świetną jakość.
Bardzo dużym plusem fotoksiążki jest jej budowa – gdy otworzymy na którejkolwiek ze stron, układa się ona na płasko, powoduje to, że duże fotografie nie wybrzuszają się.
Kolory są żywe, świetne odwzorowane.
– Zapomniałem Ci przypomnieć abyś podkręciła kontrast przy projektowaniu – powiedział Bartek (gdyż w innej firmie gdy nie podkręciłam kolorów wszystko wyszło blado). Tutaj nie trzeba tego robić. Wychodzi idealnie.
Jedynie na zdjęciu zorzy polarnej pojawiło się duże ziarno (co powiem szczerze było do przewidzenia przy dużym formacie).
Jestem zachwycona swoim dziełem, które stworzyłam razem, czy przy pomocy firmy Saal Digital. Piękny album
Podsumowanie recenzji Saal Digital
Plusy
- idealne odwzorowanie kolorów
- idealna budowa fotoksiążki – rozkłada się na płasko);
- wysokiej jakości druk, jak i cały produkt.
- Przyjazny program do projektowania
- bardzo szybki, rzeczowy i przyjazny kontakt
- Minusy
- sposób płatności karta bądź paypal
- za mała ilość dodatków gadżetów przy projektowaniu
Na koniec warto odpowiedzieć na pytanie, czy gdybym potrzebowała fotoksiążkę zdecydowałabym się na firmę Saal Digital
– Tak, bez zastanowienia.
Mydło – nie tylko do zadań specjalnych
Cudowne, naturalne mydełko do prania – do zadań specjalnych…
Brzmi to trochę jak reklama, jednak nie o to mi chodzi, chcę Wam pokazać produkt do prania, który zachwycił mnie niesamowicie swoją skutecznością w czasie naszej podróży.
Posłuchajcie opowieści o nim.
W maju 2015 roku koleżanka opowiadała mi o cudownych środkach firmy Pink Solution, pokazując jakie cuda robią, a przy tym są całkowicie naturalne .
Używamy praktycznie tylko takich – naturalnych i ekologicznych środków, tym bardziej jest to dla nas ważne w czasie podróży, gdy myjemy się, pierzemy w krystalicznie czystych wodach w przyrodzie.
Dlatego podchwyciłam temat i zamówiłam mydełko.
Jakie było moje zdziwienie gdy otrzymałam maleńką kostkę „laundry bar” za 45 zł. Pokręciłam nosem, że drogo i spakowałam do podróży.
A potem zdziwiłam się kolejny raz, gdy zaczęłam w nim prać, okazało się bardzo skuteczne.
Podróżujemy samochodem terenowym, gdzie śpimy, dużo czasu przebywamy na przyrodzie, paląc ogniska, zbierając jagody, grzyby, posiłki często przygotowujemy w aucie, więc czasem lądują one na naszych ubraniach.
Czyści wszystko. Nawet kurtki nie prane długo i jakby to rzec – porządnie upaprane. Wystarczyło wziąć mydełko na szczoteczkę, czy gąbkę – natrzeć plamę, i zostawić na noc, a rano wypłukać.
Z czasem pojawiła się jeszcze jedna dobra strona mydełka, nie miało tendencji to szybkiego zmydlania się. I tak podróżowało z nami osiem miesięcy przez Rosję i Mongolię, by potem udać się w kolejną wielomiesięczną podróż na północ Rosji, gdzie ostatecznie się skończyło.
Na początku używaliśmy go do prania wszystkiego , a potem gdy zobaczyliśmy cudowne działanie – do rzeczy bardziej zabrudzonych i plam.
To takie cudowne w podróży przez dzikie ostępy przyrody – móc wyprać pobrudzone owocami, popiołem ubrania – nie zanieczyszczając przyrody wokół.
W styczniu 2017, gdy wróciliśmy z północy, zaraz nabyliśmy cudowne mydełko i powiem Wam – kolejny raz mnie zaskoczyło.
Kładłam hennę na włosy w bluzce którą bardzo lubię (mam czasem takie pomysły i dlatego bardzo cenię produkty, które są do zadań specjalnych) i pobrudziłam ją w paru miejscach. Zorientowałam się o tym dopiero gdy zmyłam zioło z głowy, czyli po około 2 godzinach, natarłam plamy, namoczyłam na noc i rano była czysta.
Wiem, że można go stosować do pralki, ale nie mamy jej teraz – więc i nie mamy doświadczeń.
Ostatnio też jak brakło nam zwykłego mydła w domu, myliśmy się nim.
Gdyż jest bardzo wszechstronne.
To tyle mojej opowieści.
Poza mydełkiem firma posiada jeszcze pasty, które na razie testuję. Myją bardzo dobrze wannę, patelnie itp., są wydajne i wszechstronne.
Zarówno mydełko, jak i pasty mają wiele zastosowań, trzeba po prostu testować.
Zapraszam na stronę dystrybutora na Polskę , http://pinksolution.pl , gdzie można je zamawiać. Ze strony pochodzi opis i zdjęcia produktów znajdujący się poniżej:
PINK SOLUTION – ECO Product Line
Ekologiczne produkty, które stanowią doskonałą alternatywę dla chemicznych środków czyszczących.
Skuteczne do czyszczenia każdego rodzaju powierzchni znajdujących się w domu i ogrodzie, jak również samochodów osobowych, ciężarowych i łodzi.
Pink Solution jest również bezpieczny w użyciu jako szampon dla zwierząt domowych.
Bezpieczny dla dzieci i zwierząt
Pink Solution to bezpieczny i skuteczny produkt do stosowania na wszelkie powierzchnie w domu.
Wspaniały do czyszczenia podłóg, płyt ceramicznch, piekarników, grilli, kabin prysznicowych i blatów kuchennych.
Jest także doskonały nawet jako szampon dla zwierząt domowych ponieważ jest nietoksyczny, oraz co najważniejsze, nie pozostawia żadnych szkodliwych oparów lub pozostałości po użyciu.
Naturalny enzym – delikatny środek czyszczący
Pink Solution to naturalny enzym “uniwersalny środek czyszczący”, który po zmieszaniu z wodą eliminuje tłuszcz i brud.
Przywraca wszystko do stanu naturalnego, co oznacza, że nie tylko czyści, ale także rozjaśnia powierzchnię w jednym procesie. W przeciwieństwie do większości innych środków czyszczących Pink Solution nie będzie rysował powierzchi stalowych, wannien z włókna szklanego i kabin natryskowych.
Aktywny enzym będzie eliminował nawet najstarsze zabrudzenia, co oznacza, że tak długo jak nie ma żadnych trwałych przebarwień, możesz mieć pewność, że nawet najstarsze plamy będą usunięte. Pink Solution nie zawiera żadnych środków chemicznych.
Może być używany gołymi rękami, bez złych efektów – pożegnaj się z rękawicami gumowymi i maską.
Bardzo ekonomiczny
Kiedy jest stosowany według instrukcji, Pink Solution może zastąpić wszystkie chemiczne domowe środki czyszczące, a nawet proszki do prania. Jest to również bardzo opłacalne.
Jeden litr Pink Solution wystarczy przeciętnej rodzinie na cały roku, zastępując konieczność zakupu ogromnej liczby innych środków czyszczących
…Oszczędność zdrowia i kosztów dla Ciebie i Twojej rodziny!
Pink Solution wykonany jest z naturalnych składników:
woda, tłuszcz roślinny,soda kalcynowana, olej kokosowy, wodorosty morskie.
Pink Solution nie zawiera żadnych substancji chemicznych, jest całkowicie nietoksyczny.
Bezpieczny dla ludzi, zwierząt i środowiska.
Nauka fińskiego – zaufanie do metody
Zaufaj, zaufaj, zaufaj ……
Tak kochani w związku z tym, że chcemy przenieść się na północ, zaczęliśmy uczyć się fińskiego.
Już będąc w Estonii, w Narvie-Joensu zastanawialiśmy się jak się uczyć języka, tym bardziej tak egzotycznego. Przeglądając internet i mi i Bartkowi wpadła w oczy reklama https://www.17-minute-languages.com/pl/.
„17 minut dziennie” – czemu nie spróbować i parę dni potem dostęp do programu wylądował na naszym komputerze.
Po fińsku znaliśmy „kiitos” – czyli dziękuję. Już teraz po kolejnym pobycie w Finlandii odróżnialiśmy pojedyncze słowa, ale dalej był to rodzaj bezmelodycznego bełkotu. Choć spędzając kilka dni u znajomych Finów (prowadzących otwarty dom) zauważyliśmy, że stopień melodyczności głównie zależy od od dykcji danej osoby. Wiadome dalekie to do śpiewnego rosyjskiego, ale…….
Zaczęliśmy od kursu podstawowego, i zamiast poddać się nauce języka, który jest nam potrzebny – skupiliśmy się na ocenie jego dziwności. Na tym, że do niczego nie jest podobny. Nie zaufaliśmy twórcom metody nauczania, nie poddaliśmy się… tylko dalej chcieliśmy kontrolować.
– Ten język do niczego nie jest podobny – mówił przerażony Bartek .
– Jak się tego nauczyć? – dodawał programując siebie…
– Przecież ja się tego nie nauczę – stwierdzał.
Twórcy programu piszą, aby najlepiej uczyć się przez skojarzenia, ja to potrafiłam – cała moja nauka na studiach i dalej wykorzystywała szybkie metody nauki, ale Bartek nie …..
W kursie niestety nie jest opisane, albo jeszcze tego nie dostrzegłam – jak uczyć się na skojarzeniach i jak je dostosować do danego języka,
Co prawda jest wpis https://www.17-minute-languages.com/pl/blog/Metoda-asocjacji/, ale przydałby się taki kurs wprowadzający do nauki skojarzeń.
To bym udoskonaliła w tym programie. I w sumie jak na razie to jedyna rzecz do dopracowania.
A my zamiast zaufać i się uczyć, myśleliśmy – jak się nauczyć.
Uwalniam się od przekonania, że inni nie wiedzą jak stworzyć metodę, aby szybko mnie nauczyć języka
Ufam metodzie, którą wybrałam
Tak, tak – bo niby po co zdecydowałam się na ten kurs, aby narzekać, że jest zły???
To takie szkolne przyzwyczajenia, gdzie nikt nie mówił jak się uczyć, tylko wymagał, żeby umieć.
I teraz w styczniu już z nowym nastawieniem zaczęliśmy się uczyć, skupiając się tym razem na programie i jego możliwościach. Jeszcze coś sabotowało, aby uczyć się codziennie, ale raz na parę dni siadaliśmy do nauki gdzieś na półgodziny i …….
Okazało się, że na początek jest idealny dla nas zawarty w nim kurs ekspresowy (który pojawił się w pakiecie teraz w styczniu, lub wcześniej go nie odkryliśmy). Jest tam możliwość oswojenia się z językiem.
Sama nauka oparta jest na uczenia się słówek i powtarzaniu ich w określonych odstępach czasu (to sam program ustala), tutaj jednak jest coś co mnie urzekło – muzyka – którą można włączyć, a która przenosi nas w inne stany świadomości.
Jest idealnie dobrana do nauki i dzięki niej czas spędzony na przyswajaniu słówek jest bardzo przyjemny.
Poza tym można uczyć się czytania, robić dyktanda, błyskawiczne powtórki, a nawet wydrukować fiszki.
Powiem szczerze, że tak naprawdę teraz zaufaliśmy programowi i przez luty będziemy się uczyć co najmniej co drugi dzień i damy Wam znać o naszych postępach, bo bardzo poczuliśmy tę metodę.
Chciałabym w lutym skończyć kurs ekspresowy.
Na razie znamy podstawowe zwroty, które w mojej pamięci zagościły na dobre, a których nie mogłam zaskoczyć będąc u znajomych w Finlandii.
I nasza podstawowa rada – jak już decydujecie się na jakąś metodę, podejmujecie jakąś decyzję o zrobieniu czegoś tak, a nie inaczej – dajcie zatem tej metodzie szansę, nie oceniajcie , pozwólcie się prowadzić przez jakiś czas i zobaczcie co z tego wyjdzie. Zawsze można zrezygnować, gdy się wie, z czego się rezygnuje.
Usuwam program ze swojej głowy – że sama muszę do wszystkiego dochodzić
Idę za tym co czuję w 100%, pozwalając się prowadzić technice, ludziom, Bogu……
Ufam technice – 17 minutes – jestem na nią otwarta, nie oceniam, nie kontroluję, nie komentuję, po prostu idę krok za krokiem za tym co ona proponuje.
Wysprzedaże na allegro
Kolejne sprzątanie i kolejne sprzęty, które nie pojadą z nami w podróż, a dobrze niech posłużą innym.
Może poza kadzielnicą, strojem, czy kurtką ceny nie są ostateczne. Więc można proponować swoje
Szybki, torebka, buty narciarskie zależy nam aby znalazły nowe domki. Zapraszamy na allegro
http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=3735159