Bułgaria
now browsing by category
Refleksje z bułgarskiego przelotu
Refleksje z bułgarskiego przelotu 28 sierpnia 2014
I znowu podąrzylismy dalej . W inny świat . Będąc w miejscu wysoko wibracyjnym , zastanawiam się zawsze , dlaczego takie miejsce nie może być miejscem gdzie normalnie się żyje . Jest to tylko odświętne miejsce Co nas spycha do chaosu , ciężkości ????
Dlaczego nie chcemy mieszkać w raju????
A my jechaliśmy przez Bułgarię, zatraciła już siebie , a jeszcze nie stała się Europejska .
Nawet Ikea uchodząca u nas za bardzo ekologiczną firmę , poczęstowała nas zupką w jednorazowym talerzyku i ziemniaczkami na plastikowym talerzyki z jednorazowym widelczykiem .
Mówi się i robi to , co jest modne i wygodne w danym kraju . Oto cała ideologia wielkich korporacji .
W palącym słońcu , jechaliśmy w kierunku granicy z Turcją .
W przydrożnym bistro rozmawialiśmy z Panem o bułgarskiej kuchni .
-
Jest coś bez mięsa , sera i ryb – zapytaliśmy
-
Nie , w bułgarskiej kuchni jest większość mięsa – odpowiedział
-
Nie , nie jest samo mięso – poprawił się
-
i dlatego tak wyglądamy – pokazał swój mocno wystający brzuszek
Obecnie poznawanie kuchni kolejnego kraju przez który przejeżdżamy na tej wycieczce jest bardzo krótkie . Jak do teraz 95% kuchni tych krajów opiera się na potrawach z mniejszym lub większym dodatkiem mięsa , a z tych 4% to sery i nabiał .
Zamówiliśmy sałatkę , przyzwyczailiśmy się do takiej formy tzn pokrojone pomidory i tyle doprawiasz Ty .
Kuchnia bałkańska ……… królestwo warzyw i owoców
Ciekawe gdzie i kto to wymyślił , że tak jest .
Będąc w kraju warto popatrzyć jaki to był lud czy rolniczy, czy pasterski czy inny . Jaką ma ziemię , klimat , czy ma wodę, czy padają deszcze – rośliny poza słońcem potrzebują sporo wody do wzrostu .Jakoś ziemi też obrazuje co na niej wyrośnie Wtedy dopiero można coś powiedzieć o kuchni . Bo reszta to takie ciekawostki , . Jak kawa kawa po turecku ???
Bo głównie stara kuchnia bierze się stąd , z tego co było . Również z wierzeń . Wiele ludów pasterskich uważa , że nie wolno uprawiać ziemi , gdyż w ten sposób się ją rani i kaleczy (Hucułowi e , Mongołowie)
Oczywiście ziemię się rani, a nie rani się zwierząt zabijając ich i spożywając – zapytacie
Jasne , dlatego najlepiej nie ranić nikogo i żyć w pełnej harmonii z otoczeniem . Raj , ale czy niemożliwy na ziemi ???
Magiczna Bułgaria
Magiczna Bułgaria 25-27 sierpnia 2014
I właśnie wjechaliśmy na kwietną łakę o 2 godzinie w nocy. Wcześniej Bartka olśniło i na stacji benzynowej kupiliśmy vinietkę. Gdyż system tutaj taki, że na wszystkie drogi poza centrami miast należy mieć winetę, obejmuje ona również autostrady. Jak my, nie doczytaliśmy tych szczegółów , jednak duchy miejsca podpowiedziały, zapytajcie na stancji benzynowej jak jest.
Poczuliśmy się już na granicy z Bułgarią jakby ktoś wziął nas za rękę i poprowadził w najlepsze dla nas miejsca .
A kwietna łąka ugościła zapachem ziół , kwiatów , pyłkami , napoiła herbatką z dziurawca i ostrężynami , a przejeżdżający obok ludzie dali informację o niedalekiej rzece .
I tak spędziliśmy tu czas aż do popołudnia , po prostu będąc , obserwując owady, przyrodę .
Przyglądając się swoim wspomnieniom, które czy dobre czy złe są kotwicą do dalszego podążania dalej , które dają oparcie , pozorne bezpieczeństwo , ale ……….
późnym popołudniem zdecydowaliśmy opuścić to piękne miejsce i skierować się do Rylskiego Monastyru , który już od paru dni bardzo nas zapraszał .
Za każdym razem gdy patrzyłam na mapę Europy, Rilsky Monastyr uśmiechał się do mnie .
Choć gdy odpoczęłam nad rzeką , stwierdziłam,
-
A może pojedziemy dalej
-
Ja chcę do tego miejsca zagubionego w górach – stwierdził Bartek
I tak duchy czuwały abyśmy się tutaj znaleźli .
Rilski Monastyl ma ok. 1000 lat, oczywiście z przebudowaniami i gdy się wchodzi na jego teren już wie się , że przyszło się w inny świat . Nad monastyrem wdzięczą się prawie 3 tysięczne szczyty . Duchowość połączona z duchem przyrody .
I znowu nie trzeba wchodzić w medytacje ,aby w niej być , wszystko dzieje się szybko, samo.
Czuję jakąś lekkość , silne przepływy przechodzą prze moje ciało . Przychodzą obrazy z dalekiej przeszłości . Obrazy gdy mnich nie mógł mieć materii , musiał czekać na daninę bogatych . Musiał być niezaradny materialnie . Albo duchowość, albo materia .
Oczyszczamy te programy . Pozwalając sobie i innym na łączenie tego w sobie . Bo wyparcie , wiadome, do niczego nie prowadzi .
Po lewej stronie na zewnętrznych krużgankach cerkwi zaprasza mnie miejsce , nad nim jest historia stworzenia świata .
Jest tak silne, że zaczęłam zastanawiać się czy kiedyś nie było tutaj starosłowiańskiego miejsca kultu . Miejsca , które było silniejsze niż ówczesne wiary . W ogóle mam wrażenie, że świat idzie i szedł w kierunku nadaniu siły temu co mniej duchowe , do uciężenia . Lekkość to przestrzeń , ktoś wymyślił, że nadmiar przestrzeni do niczego nie prowadzi i zaczął ją wypełniać , jedzeniem, zajęciami , materią , rytuałami, pracą itp. i robiło się tego coraz więcej wokół nas . Zaczęliśmy walczyć o racje, ideały , materię ….. ale może teraz znowu świat rusza w kierunku duchowości , gdyż stwierdził (nie pierwsza kultura zresztą ) , że obecna droga jest donikąd .
Czy trzeba tak w kółko? – pytam
Nie trzeba tylko trzeba wyjść poza znane schematy , to co gdzieś doświadczyli nasi przodkowie, zaufać i z odwagą pójść w nowe nie znane – słyszę .
TRUDNE
Bardzo , gdy nie ma się oparcia w niczym co ludzkie , gdy jedynym przewodnikiem jest Bóg , energia światła .
Myślę, jednak, że warto .
Choć bez przywiązania do żadnej wibracji . Wychodzi ze mnie program przymusu bycia w wysokiej wibracji i winienia siebie gdy w niej nie jestem .
Gdzieś przez wieki byłam zmuszana do bycia w wysokiej wibracji i gdy w niej nie byłam , uważałam, że zgrzeszyłam , bo przecież powinnam, wiem jak itp.
A przymus nawet na subtelnym poziomie generuje bunt, opór i takie masło maślane .
Bardzo dziękuję temu miejscu za pokazanie tego programu , na pewno będzie mi lżej .
Bo to ego dążyło do jak najwyższej wibracji , często zapominając również o kontakcie z Bogiem i o cieszeniu się niżej wibracyjnym światem , gdyż była to strata czasu .
A tutaj świat ludzi miesza się ze światem Bogów , magią cerkwi i rytuałami słowian i życiem dzisiejszym . Taki jeszcze w miarę udany mariaż .
Piękna cerkiew w środku , otoczona budynkami z celami mnichów . W części przerobionymi na pokoje dla turystów
Ja chcę spać na terenie klasztoru – powiedziałam głośno.
Oboje uwielbiamy być w takiej energii w czasie snu , gdy duch spokojnie może wędrować i stapiać się z tym miejscem , gdy turyści oglądacze wyjeżdżają do swoich bardziej cywilizowanych miejsc.
Trafiamy na recepcję , na której pisze, że w chwili obecnej są tylko pokoje z WC na korytarzu w starej części monastyru.
Oooo.. w starej części , nieremontowane , z energią starych dawnych dni – rewelacja . Bierzemy pokoik 40 lewa (ok. 43 zł za osobę)
Jest to pokój wieloosobowy, ale będziemy w nim sami , jak zapewnił mnich z widokiem na parking gdzie stoi landrynka , łózka to typowe prycze , miejsce na ikonę , a obok w pokoiku kran i stary piec (obecnie zastąpiony przez kaloryfery) , kiedyś to był pokój mnicha .
Cudownie , móc patrzeć na cerkiew z góry, z oświetlonych nocą krużganków (normalnie zamkniętych dla turystów) i wtopić się w dźwięk okolicznych strumieni i fontann na dziedzińcu, wtedy gdy wszyscy turyści już pójdą spać . Zresztą brama zamykana jest o 21
By znów obudzić się wraz ze wschodem słońca i patrzeć jak oświetlają się najpierw góry, a potem słońce schodzi niżej i niżej , by w końcu oświetlić i ogrzać teren monastyru . Oddać się atmosferze porannej mszy, zapachowi świec i kadzideł ( normalność w świątyniach prawosławnych) i iść przywitać z duchami braci Słowian .
Być poza czasem i przestrzenią , a wśród ludzi .
Tak nam się tutaj podoba , że postanowiliśmy zostać na jeszcze jedną noc , oczywiście w monastyrze .
Obserwowaliśmy turystów , pielgrzymów . Na szczęście jeszcze przeważali Ci drudzy .
Wśród pielgrzymów naszą uwagę przykuła owieczka , którą przyprowadziła bułgarska rodzinka . Owieczka głośno beczała na dziedzińcu klasztornym . Nagle podszedł do nich mnich pobłogosławił , a owieczka poszła do piwniczki pod schodami. Taka ofiara zapewne pasterzy dla monastyru. Jak kiedyś . Gdzieś to przeraża , mnie chwyciło za serce .
Owca wcale nie chciała iść na pewną śmierć . Jakie jest wyjście , bo przecież i tak ta owca miała lepiej niż jej koleżanki czy koledzy hodowani w przemysłowych oborach , które może nigdy nie widziały trawy , a były chowane mączką kostną hormonami , antybiotykami byle by szybko nabrały masy mięśniowej . Jednak to nikt nie widzi i nie łapie serce , a lęk przed nie jedzeniem mięsa , często jest tak silny , że powoduje , że wielu godzi się na takie traktowanie naszych braci . Godzimy się kupując mięso i jego przetwory .
Bo przecież ta owca z hali to najwyższa jakość mięsa .
Oglądając cerkiew , która cała od zewnątrz wymalowana jest scenkami biblijnymi zachwyca swoim kunsztem, ale z drugiej strony zastanawia walka z diabłem . Z diabłem, który nas kusi i z którym walczą siły anielskie (często mieczem) , chroniąc nas przed nim . Na ikonach Archaniołowie z mieczami. Walka i jeszcze raz walka .
Walka w nas, koło nas .
Może to były takie czasy , gdy powstawały religie, , jednak czy trzeba walczyć ????
Tak jak powiedziała energia z Medjugorie , najważniejsza jest miłość . A gdy przechodzimy przez rejony ciemnych sił nie rozbłyskujmy światłem , denerwując je , a zróbmy się dla nich niewidzialni .
Wyobraźmy sobie dom w którym jest wiele pokoi . Czy musimy do każdego wchodzić ??? W jednych będzie wysoka wibracja , w innych niższa , a jeszcze w innych demoniczna . Niech tak jest .
Trzeba to zaakceptować i nie walczyć . Gdy będziemy żyć po swojemu, bez oceniania , porównywania, walki i będziemy szczęśliwi to może komuś z tamtych pokoi spodoba się nasze życie i zapragnie żyć podobnie .
Zresztą o tym w objawieniach mówi też Matka Boska z Medjugorie .
Nic na siłę !!!
Widać zmianę w podejściu kościoła chrześcijańskiego, a może w czasach ????
Droga miłości nam bardzo się podoba .
I teraz siedząc na skrzyni z widokiem na cerkiew piszemy te słowa . Sycąc się spokojem tego miejsca . Robi się coraz chłodniej gdyż słonce szybciej tu zachodzi za góry . Za chwilę wszystko znów zatonie w mroku by znowu rano rozbłysnąć pełnią światła i życia.
A rano Monastyr zegnał się z nami jak z najlepszymi przyjaciółmi ,na poranną mszę przyjechały 2 autokary Rosjan , cerkiew rozbłysła blaskiem świec (jak nigdy wcześniej) , energią modlących się, śpiewających mnichów . Wszystko mówiło jesteście tutaj zawsze mile widziani, zapraszamy Was , my też z radością powrócimy tutaj na dłużej , tym bardziej , ze monastyr osadzony jest przy pięknych górach , które warto byłoby poznać bliżej .
A sam Monastyr ładnie odnowiony z ogromną ilością malowideł przedstawiających życie , świętych i oczywiste prawdy z pisma świętego . Każdy interpretuje je po swojemu, my także widzimy w nich duchowe spojrzenie na świat , które w tym momencie jest nam potrzebne. Miejsce do kontemplacji . Szczególnie, że na krużgankach rozstawione są drewniane ławy , wyglądem przypominające takie sprzed kilkuset lat i zapewne służące mnichom do tego celu już od dawna. Zresztą pokoje mnichów są przy pokojach turystów , na razie wszystko gdzie miesza się ze sobą .
Dziękujemy temu cudownemu miejscu za ten czas , za ten spokój , lekkość i wewnętrzną radość , za rozświetlone krużganki , skrzynie przed pokojem . Czas zatrzymania Do zobaczenia teraz czujemy, że czas w drogę .