magiczne malowanie

now browsing by category

 

Gunib – w zieleni drzew

Gunib – w zieleni drzew 20.09.2017

 

 

1

 

7

 

Nękani upałami trwającymi od niecałych dwóch miesięcy postanowiliśmy poszukać troszkę chłodniejszego regionu. Oczka zaświeciły się nam na nazwę miasteczka Gunib. Wiele osób nam go polecało, zaznaczając że jest to górskie uzdrowisko z sanatoriami. Swoją sławę zyskało dzięki mikroklimatowi z większą ilością wilgoci, oraz lasom sosnowym sięgającym wysokości powyżej 1500 – 1700 m.n.p.m. (leczenie wysokością). W tych warunkach rozrzedzonego powietrza i lepiej dzięki temu wysyconego olejkami drzew – dzieci szczególnie z gorącej i zapylonej latem stolicy leczą astmę , alergię i inne przypadłości dróg oddechowych. Jak zapewne wiecie lubimy stare uzdrowiska – jest w nich przeważnie nabudowana specyficzna energia regeneracji, wyciszenia, odpoczynku biernego.

Gunib leży w centralnej części Dagestanu, drogi do niego biegną poprzez głębokie doliny które obfitują w posterunki wojskowe i policyjne. To jeszcze pozostałości po tragedii wojny domowej która toczyła się w Czeczenii i części Dagestanu dwadzieścia lat temu. Niestety robią one nieprzyjemne wrażenie, kiedy żołnierze w pełnym rynsztunku z automatami w rękach wertują paszporty w poszukiwaniu nie wiedzieć czego – skanują je na komputerach i pytają o cel podróży. Choć same kontrole przebiegają spokojnie i z dużą dozą życzliwości, to jednak bunkry betonowe ze stanowiskami cięższych karabinów otoczone drutami kolczastymi i workami z piaskiem mają swój poziom wibracji….

Powoli zatem dociera do nas świadomość, że w tym kraju ciężko nam będzie włóczyć się tak beztrosko swoim zwyczajem po drobnych górskich dróżkach. Często są one zastawione posterunkiem z zasiekami, który nie wiadomo czy broni tych wsi do których biegnie ta droga , czy broni resztę świata przed tymi ludźmi….

Przy naszym sposobie „ swędania się” naprawdę ciężko byłoby wytłumaczyć gdzie chcemy jechać, albo co tu robimy.

Jedziemy zatem główną asfaltówką, która wiedzie wzdłuż rzeki, a nad nami rozpościerają się ostre ściany skalnego wąwozu…..i też jest fajnie. Po drodze sklepiki, garkuchnie i małe piekarenki miejscowych. Chleb jest z białej przemysłowej mąki, ale nadrabia swoją energią i ciepłem świeżo wyjętego przez gospodynię z małego przydomowego pieca. A na ulicach ciężarówki z arbuzami, melonami, winogronami…. i nawet w nocy jest gorąco…..

 

2

 

Do miasta prowadzi kręta serpentynowata ulica, czujna policja natychmiast przechwytuje obcych i po wykonaniu pamiątkowych fotografii naszych dokumentów – doradza nam gdzie jechać w przyrodę na nocleg! Okazuje się że jeden z funkcjonariuszy także uwielbia biwakowanie opodal w sosnowych lasach ze swoją rodzinką. Mijamy zatopione w ciemności miasteczko na półce skalnej i dojeżdżamy do ściany zielonych drzew!!!

 

9

 

Od razu jest czym oddychać….zasypiamy otuleni powietrzem lasu i śpimy nieprawdopodobną ilość godzin.

 

3

 

4

 

 

 

 

Nasze obrazy szukają domków

kolaż

Za niedługo opuścimy nasz domek, czas rozstać się z obrazami. Nowe miejsce da energię to stworzenia nowych.

Obrazy namalowane techniką bez techniki czyli  Vedic Art , każdy obraz ma specyficzną energię procesu powstawania . Powieszony na ścianie działa jak afirmacja i może wzmocnić podobny proces w Tobie . Najlepiej oglądać je bez oceny, szczegółowo należy przyjrzeć się temu który , „wpada w oko” .
Jeżeli jakiś obraz „zagadał” do Ciebie chciałbyś go mieć ,napisz zadzwoń do nas

 

budzenie kundalini

 

Cena 600 zł

 

dawanie

 

Cena 900 zł

 

delikatnosc

 

Cena 600 zł

 

obfitosc wszechswiata

 

Cena 1600 zł

 

polaczenie serca z rozumem

 

Cena 500 zł

 

praca w grupie

 

Cena 150 zł

 

usmiech radosci

 

Cena 600 zł

 

w ciemnosci w swiatlo

 

Cena 300 zł

 

zabawa

 

Cena 400 zł

Spotkania z ludźmi – Paweł z Warszawy koastudio

Spotkania z ludźmi – Paweł Warszawa 25 maja 2016

W czasie naszego czteromiesięcznego pobytu w Polsce były osoby z którymi widzieliśmy czy słyszeliśmy się często niezależnie od miejsca zamieszkania, ale były też osoby mieszkające w Bielsku z którymi kiedyś się widywaliśmy, a teraz nie szła na to energia.

Na początku było nam jakoś dziwnie, że pewne osoby nie chcą się z nami spotkać, jednak jeżeli chcemy być w przepływie to przecież spotkania z ludźmi nie mogą być wymuszone.

Jedni przychodzą – drudzy odchodzą, wszechświat nie lubi pustki.

A wszystkie spotkania były szczere, niewymuszone i zazwyczaj radosne, pozytywne.

Pojawiali się nowi wspaniali znajomi podążający po podobnej drodze jak my lub bardzo otwarci na świat i innych. Dzielący się swoim światem i otwarci na świat innych.

Z Pawłem znamy się lata – robił wszystkie nasze piękne filmiki:

 

 

 

 

Tym razem również wymyślił, że zrobi filmik o naszej Landrynce. Wczesną wiosną umówiliśmy się z nim w Gaju u Bartka ojca.

Wyszedł genialnie, zobaczcie sami:

 

 

I teraz wyjeżdżając na kolejną podróż odwiedziliśmy go w Warszawie, widząc się z nim kolejny raz w czasie tego pobytu. Dziękując za filmy i ciesząc się ze spotkania.

Mimo gościnności i zaproszenia Pawła , postanowiliśmy późno w nocy wyjechać z Warszawy, aby znaleźć sobie nocleg, gdzieś…..wyszło że na stacji benzynowej. I tak naprawdę powoli rozpoczynać podróż.

Zasady Vedic Art – wyjść poza ………

Zasady są tylko po to, aby zbadać naszą wolność

 

 

 

Wiele razy temat brania odpowiedniej kwoty pieniędzy za kursy Vedic Art pojawiał się w moim życiu i wzbudzał wiele emocji. Zarówno moich jak i wielu osób zainteresowaniach nauczaniem Vedic Art, jedni narzucali sztywne zasady – że trzeba brać kwotę taką samą jak w Szwecji – inni natomiast chcieli wolności.

Na kursie nauczycielskim (lub przed nim) nikt nie ustalił ile trzeba będzie brać za kurs i jak ma wyglądać. Kurs nauczycielski kosztował 2900 zł za 5 dni w ciasnych pomieszczeniach szkoły plastycznej, gdzie właśnie robiony był remont. Sala wynajęta od godziny 10-18 i trzeba było ją opuścić o 17,45. Kurs miał być z Kurtem Calmanem – twórcą metody, jednak w czasie kursu okazało się, że z Kurtem były tylko 2 dni. Resztę prowadziła Halina Łucka – osoba zaufana Kurta.

Czuć było energię maksymalnej oszczędności.

Jednak ten krótki kontakt z Kurtem spowodował, że odpuściło to co było złe, a on wprowadził magię spotkania, nie mówiąc nic o pieniądzach itp. Prosił tylko, aby nie ujawniać zasad, aby pozwolić ludziom doświadczać niewiadomego i podążania – tak jak w malowaniu – krok, za krokiem.

Potem Kurt był jeszcze w Polsce parę miesięcy później na 3 dniowym warsztacie, na którym jeden dzień poświęcił zasadzie osiemnastej czyli:

 

Nie ma żadnych zasad, są tylko po to by zbadać naszą wolność

 

Jednak praktycznie zaraz po tym warsztacie zachorował i zamiast kolejnych warsztatów z nim – pojawiły się już tylko wytyczne ustalone przez Halinę z synem Kurta . Nagle okazało się, że jest obowiązek brania określonej kwoty wynagrodzenia za warsztat, okresu trwania warsztatu 5 dni i przede wszystkim nie łączenia go z innymi technikami. To ostatnie było bardzo ciekawe, gdyż Halina na całym kursie nauczycielskim robiła osobom zainteresowanym reconectywne uzdrawianie. 

 

Co wolno wojewodzie, to nie Tobie smrodzie

 

I tak będąc nauczycielem tej metody – przyjmuje się ją z dobrodziejstwem inwentarza, z tym ……. nazwijmy to pazerstwem.

Będąc potem w Szwecji odwiedziłam wyspę Oland, miejsce gdzie robione są kursy letnie. Napisałam parę razy w tej sprawie do syna Kurta, jednak nie znalazł czasu by odpisać.

 

Wiem, że nie jestem osobą która podda się sztywnym zasadom, które jej nie pasują – dlatego kursy robiłam w cenie w jakiej czułam.

Wiele razy chciałam zrezygnować z prowadzenia Vedic – jednak zawsze wtedy pojawiały się osoby prosząc o warsztat. Bo jest to fantastyczna technika, blokowana tylko pazerstwem innych.

 

Teraz jednak parę razy śniło mi się, że mam ujawnić zasady Vedic Art.

Energia Mongolii spowodowała, że poczułam jak bardzo ciążą mi ustalone „bez zasad” – zasady innych. Jak nie lubię się podporządkowywać czemuś co nie jest wolne, co nie ma wolności w sobie.

Bo przecież to tylko mówienie o wolności, a przymus jednej ceny to lęk „wielkich” przed tym, że uczniowie pójdą do „tańszych”, bo cóż innego.

 

Im kto ma więcej lęku tym bardziej ustala ciasne zasady.

 

O cenie pisałam przy okazji http://brygidaibartek.pl/spokoj-pokazujacy-wszystko-co-nim-nie-jest-altaj/

 

Postanowiłam zgodnie z moimi wielokrotnymi snami ujawnić zasady, może Kurt patrząc teraz z innego wymiaru widzi to inaczej……..

A może czas dać innym to co do nas nie należy, a tylko oceniając, że inni to źle zrozumieją – nie daje się im dostępu. Myślę że na moim nie wypozycjonowanym blogu kto ma je znaleźć to znajdzie, a kto ma pójść na warsztat to pójdzie.

 

Zasady są proste i logiczne, do nich Kurt dopracował cudowne sentencje, i samo ujawnienie zasad nic nie spowoduje, bo dopiero dobry przewodnik otwierając przestrzeń może pomóc osobie zobaczyć w nich siebie.

I to czy je ktoś zna czy nie nie ma żadnego znaczenia, no chyba że tylko finansowy.

 

Ja osobiście nie pisałam tego wcześniej, bo może bałam się, że władni „tej metody” pozbawią mnie możliwości prowadzenia warsztatów, a tak jak pisałam technika jest super , wiele dała i mnie i innym. Jednak za dużo w niej rzeczy, które są sprzeczne ze mną.

 

Pozwalam sobie zrezygnować z nauczania Vedic Art.

 

Wiem, że wszechświat zamykając jedne drzwi otwiera nowe i w pustce, czy jak mówił Kurt – „w przestrzeni pomiędzy” pojawi się coś nowego, zgodnego ze mną, w coś w co będę mogła wejść na 100%.

 

Pozwalam sobie prowadzić warsztaty tego z czym jestem w 100% zintegrowana.

 

 

 

Prowadzę swoje własne warsztaty idąc za energią bez konkretnych planów

 

Zasady Vedic Art:

linia, forma, kolor, struktura, rytm, pozycja, format, proporcje, skala, równowaga, symetria, światło, przestrzeń, ruch, completeness, appropriate, jedność

 

Dziękuję Kurtowi za możliwość poznania metody, za wzrastanie dzięki niej w siłę, dziękuję moim przewodnikom na tej drodze, którzy byli bardziej przewodnikami materii niż ducha, pokazując mi moje emocje w tym temacie, hipokryzję tego co nauczali z tym jakie zasady ustanawiali dla innych. 

Dziękuję za to wszystko co podziało się przy okazji Vedic Art, za tę energię, przestrzenie.

Czas pójść dalej swoją drogą…

Wyjść poza zasady i iść drogą jeszcze większej wolności. 

 

 

Uwaga

W poście nie jasno napisałam, że zasady organizacji i brania pieniędzy za kursy Vedic Art zostały ustalone 8 miesięcy po kursie nauczycielskim.

Gdyby zostały przedstawione jasno przed kursem nauczycielskim i miała wybór czy w nim uczestniczyć czy nie, nic bym do tego nie miała. Twórca technika czy osoba przez niego upoważniona ma całkowite prawo nawet wprowadzać sztywne zasady do wolnej metody i mi nic do tego. 

Nasze obrazy szukają nowych domków

Witam serdecznie. Jak wiecie podróżujemy i tak nam się spodobało, że nie wiadomo czy na razie osiedniemy na

stałe gdzieś, więc jeszcze jak jesteśmy wysprzedajemy co mamy. Część jest na allegro gdzie zapraszamy 

a poniżej obrazy, pod nimi ceny – do negocjacji. 

Obrazy niektóre mają przygięte ramy, gdyż tak powstawały w procesie produkcji. Tutaj ważna jest energia, a nie

ideał podobrazia. Jak do kogoś gadają niech pisze.

Rzeczy na allegro

http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=3735159 

 

4

Cena 450 zł. 

5

Cena 650 zł.

6

Cena 450 zł. 

8

Cena 350 zł.

9

Cena 350 zł. 

 

10

Cena 200 zł. 

12 (1)

Cena 1500 zł

14 15

 

Cena 150 zł.

 

21

Cena 250 zł. 

 

23

Cena 200 zł.

 

26

Cena 250 zł