NOCLEGI
now browsing by category
Półwysep ciszy na jeziorze Churgan, Ałtaj-Tawan, Mongolia
Półwysep ciszy na jeziorze Churgan, Ałtaj-Tawan, Mongolia
Ciszy jako spokoju wewnętrznego…
18 -20 sierpień 2019
Nasz filmik z opowieścią i fotkami:
W gościnę przyszły krowy i z braku innych wysokich elementów zaczęły ocierać się o Landrynkę.
Zdecydowanie poczułem sprzeciw, a w czasie ich odganiania gniew. Czy one nie wiedzą że to moje auto!
Właśnie jak szybko się przyzwyczajamy do określeń że coś jest „moje”.
Stoimy teraz na półwyspie wielkiego jeziora w parku Ałtaj -Tavan. Zaprosił nas wyraźnie do siebie – czujemy to zaproszenie, a duszki zaglądają na nas z ciekawością w postaci np. kołującego nisko orła. Wdzięczy się słonko, dobrze nam tu. W pewnym momencie jedna z nielicznych przejeżdżających terenówek skręca w oddali w stronę półwyspu. W stronę „naszego” półwyspu! Półwysep jest ogromny , ma z 500 metrów średnicy z górką pośrodku – a my już nadaliśmy mu przydomek że jest „nasz”.
Tak układa w życiu umysł: mój mąż, moja żona, moje dziecko, mój dom, moja firma, mój kraj…. Utożsamiamy się z tym co jest nasze i cierpimy gdy nie są takie jak sobie życzymy!!!
W jeziorze woda kryształ, pomimo śladów spacerujących zwierząt na brzegu i śladów ich odchodów. To właśnie powoduje że z naturalnych źródeł wody w Mongolii rzadko korzystamy. Są od czasu do czasu źródła wybijające prosto ze skały, są ogrodzone i wtedy bezpieczne.
Korzystamy zatem z tej wielkiej wanny zimnej wody i bierzemy kąpiel. Jaki człowik jest spawny wmyciu się w chłodzie.
Pada propozycja „trzeba dalej jechać”. Chwilę później wyrywa się sprzeciw – to przecież jest nasz raj – dlaczego chcemy go opuścić? Potem jedziemy do jakiegoś miasteczka i szukamy nie wiedzieć czego! Zostajemy zatem w ciszy jeziora na dwie noce…
Magiczne jezioro Bałcharz
Magiczne jezioro Bałcharz – 04-05.08. 2019
Kolejne 800 kilometrów jazdy przez step umila nam wizyta nad jeziorem Bałcharz.
Landrynka została na parkingu, a my w biesiedce zwanej tutaj tapczanem.
Spędziliśmy cały dzień ciesząc się cieniem biesiedki i kąpielą w wodzie, a potem rozgwieżdzonym niebem. Tak rozgwieżdzonym, że jest świetlista dziura w kosmos.
Spadające gwiazdy, mleczna droga i my.
Czasem cisza, a czasem wrzaski imprezy. Taka sinusoida wieczoru.
Komary i imprezujący turyści spowodowali, ze sen nie był otulający.
Tak patrzę na ostatnie noce może mamy darować sobie sen
A samo jezioro Bałchasz ma ok 500 km długości i od 5-50 km szerokości, W połowie jest słodkie w połowie słone.
My byliśmy w tej części słonej 12 km od miejscowości Lepsy.
Nad tym jeziorem rozegrał się spektakl na niebie. Takiej ilości gwiazd nigdy nie widzieliśmy.
Nie ma tam rozproszonego światła miast, nie było również księżyca. Noc spędziliśmy w biesiedce na plaży.
Robiliśmy zdjęcia sylwetek naszych ciał na tle nieba tak rozjaśnionego światłem gwiazd że aż mlecznego!
Poniższe zjęcia nocnego nieba aby oddawały ilość gwiazd zostały obrobione przez naszego znajomego w programie do postprodukcji. Dziękujemy Ci Adamie….
Ałtaj rosyjski wita świętem…
Ałtaj rosyjski wita świętem… 07-10.08.2019r.
Regionalne święta dużo mówią o regionie. Co można powiedzieć o Ałtaju – kraina miodu. Ale nie tylko, w tych zielonych niżej położonych partiach gór szamanizm odcisnął piętno. Do dziś można spotkać osoby dobrze czujące energię przyrody…
Kilka słów o święcie…
Regionalne produkty na Ałtaju stanowią nawet 80 % towaru na straganach, popatrzcie…
Rzeki przyjmują na dłuższe biesiadowanie, dobrze się czuję w niższej zielonej części Ałtaju po rosyjskiej stronie.
To też Ałtaj, tylko taka płaska część…
I nasze refleksje z przejazdu przez tą krainę gór, nie zawsze pozytywne…
Kazachstańskich szamanów rozgrywki…
Kazachstańskich szamanów rozgrywki… 25-30 lipiec 2019
Czy oni prowadzą jakieś zmagania? Oficjalnie nie, jednak tradycja posiadania plemiennego szamana jest stara. I jego funkcja także nie była tylko jako lekarza. Szaman to wojownik, który walczył i zapewniał ochronę swojemu plemieniu na poziomie energetycznym, w przestrzeni świata mniej widzialnego. Nic zatem dziwnego że dzisiejsi przedstawiciele tego wyznania toczą ze sobą boje… Opowiemy tu historię współczesną i jakże prawdziwą….
Była sobie Szamanka, szanowana za swoją skuteczność. Jej sława i moc zatem rosła na przestrzeni lat. Mieszkała za wsią, przy górze, na której odprawiała swoje rytuały, obrzędy – z biegiem lat miejsce to “otworzyło się” lub zostało tak “obmodlone” przez nią że urosło w niebywałą siłę. Ogłosiła go zatem jako jeden z szczególnych ziemskich portali gromadzących, czy przepuszczających przez siebie kosmiczne energie. Nauka przyrządami elektronicznymi potwierdziła to niezwykłe zjawisko.
Jej sława tak urosła że zaczęła się spotykać z osobistościami światowej rangi…. Zjeżdżały się tłumy potrzebujących, na naukę zgłaszali się chętni… Starymi sprawdzonymi rytuałami z ciał i krwi żywych zwierząt leczyli ludzi, pomagali w różnych sprawach, żyjąc skromnie, po staremu…
Jedna z jej uczennic zaczęła jednak zdradzać pociąg do nowoczesności. Weszła w kontakt z osobami które podpowiedziały jak teren góry zrobić prywatnym terytorium i jak go nabyć. Odeszła od starej szamanki, odcięła ją od możliwości korzystania z jej własnego miejsca mocy przy pomocy wysokiego płotu okalającego część góry, szczególnie pomiędzy domem starej szamanki a wzgórzem. Teraz sama leczy ludzi, modląc się nad nimi…. modlitwami z Koranu…
Odpowiedź jej starej nauczycielki był jednak zaskakujący – Bifatima bo tak się zwie sławna szamanka “przeniosła” energetyczną górę na sąsiednie wzgórze twierdząc że teraz inne miejsce ma moc……..
Lepiej sobie nie wyobrażać wojny na poziomie energii pomiędzy paniami. Mówimy tu o pierwszej lidze światowej, i to dotyczy obu pań. Pamiętajmy bowiem że w szamaniźmie tradycyjnym nie było ETYKI. Szamani jeżeli mieli powód to ze sobą walczyli, liczyła i liczy się MOC, skuteczność. Zatem to co zapewne nastąpiło po rozpoczęciu konfliktu mogło przypominać końcówkę ostatnigo filmu z Harym Poterem. Jeżeli uczennica to przeżyła musi być naprawdę dobra….. Tym bardziej że dzieli ich siedziby tylko jakieś 200 metrów.
Wciąż nie wiem po której stronie powinna stać moja sympatia, skrzywdzona została stara szamanka, która składała ofiary ze zwierząt co jest nie zgodne ze mną, jednak młodsza nowoczesna jeździ Range Roverem do której marki akurat mam słabość jakąś………..
Między nami nie doszło do spotkania, akurat Bifatima wyjechała na dłużej z domu…. Miejsce natomiast niewątpliwie jest silne. Słychać to w przekazach i treściach filmików Brygidy.
Ja natomiast miałem niezwykle przejrzyste sny na “nowym szczycie mocy”….tam bowiem zatrzymaliśmy się na nocleg.
W nocy pokazał się nam On, strażnik góry – jak nam potem opowiedziano, całkowicie niegroźny – to zaszczyt go spotkać. Ale o tym w nocy nie wiedziałem i zapobiegawczo nakryłem go słoikiem, tak by w nocy nie stanąć zaspany na coś co przypomina skorpiona…. Rano pod słoikiem było pusto…w tajemniczy sposób się ulotnił.