Bałtyk mierzeja kurońska
now browsing by tag
Przesłanie obfitości rosyjskiej mierzei kurońskiej
Rosyjska mierzeja kurońska 8-10 czerwiec 2016
Gdy wracam do miejsc, które bardzo polubiłam czuję się jakby wracała do domu. Przecież cały świat i wszechświat to nasz dom, tylko niektórych miejsc jeszcze nie znamy. Jedne bardziej lubimy inne mniej. Właśnie rosyjską Mierzeję Kurońską bardzo polubiliśmy podczas wizyty w styczniu, teraz znów mieliśmy okazję ją zobaczyć, wtedy była zima, teraz lato. Niby to samo, a jakże inne miejsce. Pogoda zmienna jednak sporo słoneczka.
O zimowej wizycie na mierzei http://brygidaibartek.pl/ucieczka-z-magii-dlaczego-rosyjska-mierzeja-kuronska/
Wstęp do parku (gdyż cała Mierzeja Kurońska jest parkiem narodowym) – 450 rubli (150 za każdego człowieka i 150 rubli samochód – czyli 3 x 150 rubli dla nas).
Na nocleg pojechaliśmy w nasze stare miejsce w Lesnoj, niedaleko plaży i knajpki zawieszonej wręcz nad morzem Los Promenados, w której jest świeże pszeniczne piwo, jedzenie (szaszłyki robi ormianin) i przemiła obsługa.
Co widać na zdjęciu
Bardzo zaskoczeni byli, gdy usłyszeli, że Polacy źle postrzegają Rosjan.
– Dalej …….. ? – pytali zaskoczeni.
– Niestety jest propaganda negatywna w mediach – odpowiedzieliśmy .
– Tak było kiedy ……… – nie mogli uwierzyć.
Gdy ułożyliśmy się do snu w naszej landrynce na skraju lasu w świetle księżyca pojawiło się stadko dzików. Większe i mniejsze sztuki paradowały przed maską naszej landrynki. Gdy defilada się przeciągała Bartek nawet w pewnym momencie otworzył je głosem. Odpowiedziały chrumkaniem (co w wolnym tłumaczeniu znaczy, dlaczego te śmietniki są jeszcze puste) Przypominając, że idziemy drogą szczęścia, jesteśmy zabezpieczeni na każdym poziomie, również materialnym i możemy z tego czerpać całymi garściami.
Dobrobyt i obfitość są dokładnie we mnie, one ukazują się w moim życiu teraz.
A my ciesząc się plażą, knajpką zaszyliśmy się w lasku obok i czytaliśmy dalej Norbakowa tym razem książkę „Osioł w okularach”, czyli jak przejrzeć na oczy.
Śmiejąc się radośnie przy jego trafnych określeniach życia. Bo żeby coś zmienić trzeba zauważyć to co jest, nie można zmienić czegoś czego nie ma. Nie tylko trzeba zauważyć, ale przede wszystkim przyznać się przed sobą do tego jakim się jest. Nie zważając na cały świat który mówi jacy powinniśmy być.
Więc trudno to zobaczyć
Pozwalam sobie widzieć siebie taka jaka jestem
A gdy nasycaliśmy się miejscem ruszyliśmy w kierunku Litwy.
Odwiedziliśmy po drodze „tańczący las”, teraz bardziej kolorowy i wesoły. Mający w sobie życie. Miałam wrażenie, że tańczę razem z drzewami, że kręcę się jak derwisz w radosnym uniesieniu.
O lesie pisaliśmy http://brygidaibartek.pl/sosny-tanczace-ze-soba/
A potem niestety już bez wsparcia słońca udaliśmy się na najwyższą wydmę Efa, aby z góry zobaczyć to miejsce, lasy i okalającą wokoło wodę. Jakby było się na wyspie porośniętej lasami.
I już wieczorem pożegnaliśmy Rosję i udaliśmy się na litewską część Mierzei Kurońskiej….