Cannakale cena promu

now browsing by tag

 
 

Pożegnanie z Turcją

Pożegnanie z Turcją 1-2 marca 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jadąc w kierunku Cannakale zjechaliśmy w boczną drogę i znaleźliśmy się w jakieś innej energii, domostwa bardziej zaniedbane, ale przyroda jakaś lżejsza. Może to już Grecja zaczęliśmy się zastanawiać. Między gajami oliwnymi kwitły kwiatki dając wrażenie żółtego dywanika. Cała przyroda budzi się do życia z wielką radością. Choć ludzie wyglądają tutaj jakby mieli mniej luzu i radości niż wcześniej spotykani.

Znowu inna odsłona Turcji.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

P3018227

 

P3018237

 

I tak w zachwytach nad wiosną dojeżdżamy do Canakkale, miasta gdzie można przeprawić się z Azji do Europy. Teren spętany wieloma walkami od niepamiętnych czasów, najsłynniejsza to bitwa o Cannakale w której poległo 131 000 ludzi.

Nie zdajemy egzaminu z wojny i walki, gdyż dajemy się wciągnąć w tutejsze energie i dochodzi między nami do kłótni.

Przeprawiamy się na drugą stronę do Kalitbahir (prom + 2 osoby 30 lirów ok 45 zł), przeprawa trwa dokładnie 11 minut.

Niedaleko miasteczka znajdujemy miejsce na nocleg nad samym kanałem z widokiem na gościnną dla nas Azję. Po kanale suną statki, od maleńkich po wielkie tankowce. Mamy wrażenie, że jesteśmy na wodnym szlaku, że wszystko płynie i my też suniemy ze spokojem przez życie.

Policja patrolująca teren składa nam wizytę sprawdzając kim jesteśmy.

Mówiąc Good Night na odchodne, daje nam pozwolenie na spanie w tym miejscu.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Rano niesamowicie gości nas miasteczko Gelibolu ostatnimi smakami i klimatami Turcji.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Tak, smakami – jadąc przez Turcję, ma się wrażenie, że wszystko toczy się wokół jedzenia. Potężne pola uprawne gonią kolejne uprawy, zapach przemysłowych obór i tuczarni miesza się z zapachem powietrza. Jedzenie, jedzenie, jedzenie, cała ziemia służy do karmienia nas ludzi, a my jemy więcej, więcej i więcej ……….

Czy tak musi być ?

Myślę, że nie i idę w kierunku mniej, mniej, mniej…….. i wtedy czuję się lepiej .

Jednak jedzenie ma swój koloryt, gdy jest w fajnym wydaniu. Potrawy śmiejące się z garnków do przechodniów.

Cała sztuka kulinarna, sztuka jedzenia.

Jedzenia, czyli po oddychaniu głównej potrzeby ludzkości.

Potrzeby nasycania się energią innych istot aby żyć.

Mam nadzieję, że tak nie musi być i nie będzie. Że przestaniemy się zjadać nawzajem.

Jednak na razie cieszę się kolorytem dań i radością kucharzy.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Co na zakończenie można powiedzieć o Turcji:

Świetne drogi, herbatka wszędzie i zawsze, ciekawa kuchnia (cała masa garkuchni na ulicach, gdzie jest wybór świeżych dań), źródła termalne (Kaplicari, bądź termal hotel), wspaniałe łaźnie i ludzie którzy są obecni w tym co robią, którzy mają czas dla Ciebie (ale to zobaczyliśmy dopiero w Grecji).

Dziękujemy Turcji za cudowną gościnę, za magiczne Pammukale i za ludzi których spotkaliśmy na drodze, za otarcie naszej energii braku akceptacji.

 

Napisanie tego zajęło nam wiele czasu, gdyż pisanie o niskowibracyjnym świecie (3D) jest dla mnie trudne, dlatego teraz gdy będę miała problem z pisaniem, będą to tylko suche informacje i zdjęcia.

I tak będzie………jakiś czas.