kościoły w Armenii

now browsing by tag

 
 

Eczmiadzyn i jak to jest z religią u Ormian

 

Eczmiadzyn – Watykan apostolskiego kościoła ormiańskiego 2 grudnia 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jadąc do Armenii byłam przeświadczona, że jest to kraj katolicki. Często słyszałam Gruzja jest prawosławna, a Armenia katolicka.

Potem odwiedzając kolejne cerkwie coś mi nie pasowało. Dopiero konsultacja ze znajomym teologiem douczyła mnie, że w Armenii są dwa kościoły.

Katolicki Ormiański uznający zwierzchność papieża i Apostolski Kościół Ormiański, należący do kościołów pierwotnych. Mało zniekształcony od czasów starożytnych.

Wiadome, gdzie ludzie tam i ograniczenia, więc i zniekształcenia na pewno są. Jednak nie chodzi o kwestię umysłowe, ale o energię panującą w tych miejscach, z której gdzieś jeszcze można poczuć powiew dawnego chrześcijaństwa.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

 

Czuć i walkę i narzucanie, czuć również przenikanie się starych kultur i nowych.

Pobyt w Armenii bardzo pomógł mi uzdrowić relacje z kościołem, tzn. popatrzyć inaczej na nasz kościół katolicki. Z perspektywy tego, że tworzyli go ludzie i dostosowali do tego, aby miał dużo wiernych. Hierarchowie walczyli o władzę. A jak się do tego miały nauki Chrystusa???

Zresztą wyobrażacie sobie sytuację, w której jest kilkoro rodzeństwa, czy wszyscy tak samo pamiętają słowa swoich rodziców, czy każdy inaczej???

Tak samo zapewne jest z religią i naukami mistyków. Szczególnie wtedy, gdy nie są przez nich spisane.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Najwięcej zła dla samej wiary robią ludzie o niskiej świadomości, którzy gdy ktoś nie zachowuje się tak jak im powiedziano, widzą w nim diabła. Ubawiły mnie teksty na facebooku, że jak ubierzesz sweterek w choinki to popierasz diabła.

Patrząc na prawa energii im bardziej się na czymś skupiamy – bieda, walka, demony – dajemy temu więcej siły i tym więcej tego mamy w sobie.

Więc……… nie oceniając tych osób.

Choć Polska wiadome religijnie jest specyficzna, herezji i ortodoksji tutaj bardzo dużo.

A sami Ormianie nie uczestniczą za bardzo w życiu kościoła. O niedzielnych mszach nikt nie mówił, zresztą nie spotkaliśmy ich w monastyrach. Zazwyczaj wpadają na szybkie 5 minut zapalić świeczki w jakieś intencji i idą popiknikować. Piknikowanie to chyba największa religia Ormian.

Najczęściej kościoły były pełne, gdy był w nich ślub lub grupa turystów. Chodzą na groby rodziny po 40 dniach od śmierci, roku, 2 lat itp. jednak to wyjście ma w sobie wymiar piknikowania.

Mi, osobie wyrosłej w silnej obrzędowości i uczestniczeniu ludzi w życiu kościoła ciężko było na to patrzeć. Zniszczył to komunizm czy oni sami???

Przecież w Rosji cerkiew bardzo ożyła.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A sam Echmiatsin położony jest bajkowo między Araratem, a Aragatsem i innymi pasmami górskimi w rolniczej dolinie. Dziś wszechświat zdecydował , ze pokaże nam okolicę w pełnej krasie i Ararat ku naszej radości mrugał do nas cały dzień, Aragats puszczał zaśnieżone oczka. Pasmo Tsaghadzoru machało radośnie ręką, a góry prowadzące na południe zapraszamy znów.

Położenie bajkowe.

Z samego rana zaprosił nas Zvartnots, który wdzięczył się pięknie na tle Araratu. Sam portier poganiał do szybszego wjazdu, gdyż Ararat może w każdej chwili zniknąć. Jednak śnieżynka nie tylko nie zniknęła, ale cały dzień dotrzymywała nam towarzystwa.

Monastyr ten został wybudowany na planie koła (od razu nasuwa się skojarzenie z kamiennymi kręgami). Kościół pochodzi z VI wieku i został zniszczony w czasie trzęsienia ziemi w XVIII wieku i nie odbudowany do dziś.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Położenie jego nasuwa kolejne refleksje.

Jest tak położony, ze można kontemplować przyrodę. Teraz nawet jego ruinki dodają uroku okolicznym górom, a nie szpecą krajobrazu. No właśnie wychodzimy do sąsiedniego miasteczka położonego podobnie pięknie i co………… architektura i okoliczna przyroda to przepaść.

Po prostu szpeci

Nie ma żadnej jedności między nią, a otoczeniem.

Patrząc na miejsca w których pierwsi chrześcijanie budowali swoje świątynie tutaj w Armenii widać, że potrafili nie tylko docenić piękno otaczającej przyrody, ale stworzyć budowle, które przenikały się z nią, wzmacniając nawzajem swoje piękno.

 

Gdy tworzę coś z harmonii z otoczeniem wzmacnia ono moje piękno, a ja jego.

 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Potem pojechaliśmy do katedry w Echmiadzynie, w której znajduje się muzeum katedralne z przedmiotami od ok. X wieku. Katedra ciemna, dawno nie odnawiana. Czuć energię walki, choć z drugiej strony czuć siłę.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Muzeum katedralne to już całkowita kumulacja energii, jedno co rzuca się w oczy to ręce z metalu katolikosów z palcami ułożonymi w kształcie mudry. Poza tym na palcach pierścienie z rubinami, czy krzyże z szafirami.

 

18

19

 

Energie kamieni i ułożenie palców rąk w kształcie mudry uznawane są przez katolickich ortodoksów za siły diabła, a może to Oni są w ich szponach??? Bo cały czas o tym mówią????

Zostawiam ten temat do przemyśleń, bo pamiętajcie, że to pierwszy kościół zachowany w miarę w starej formie.

Obok katedry ogrody i zabudowania kościelne, rozbudowywane obecnie z dużym rozmachem.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dalej kościółek Gajane z VI wieku, gdzie trafiamy na ślub, a bardziej jego końcówkę, gdzie wszyscy pochłonięci są fotografowaniem.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

24

 

Sami zainspirowani tym faktem stawiamy świeczki za rozkwit naszego małżeństwa w miłości , radości, szacunku i harmonii.

 

25

 

I nie wiem czemu w każdym znanym mi miejscu jest duży rozdźwięk między energią kościoła, a miasta. To samo obserwujemy praktycznie wszędzie najbliżej na naszym podwórku w Kalwarii , czy Częstochowie.

W miasteczku spotykamy się również z największym chamstwem w tym bardzo gościnnym przecież kraju.

Chcemy posłać paczki do Polski, jedna poczta zamknięta o 17,15 mimo że napisane, że powinna pracować do 18 , a na drugiej Panie o 17,30 już spakowane i mamy przyjść jutro, bo już dziś komputery nie pracują.

Przygnieceni trochę tym zachowaniem wyjechaliśmy w stronę Gyumri (gdzie jutro spróbujemy wysłać paczki).

I jechaliśmy, jechaliśmy, jechaliśmy i praktycznie wyjechaliśmy za Gyumri gdzie w sypiącym śniegu na nocleg otulił nas przydrożny parking dając spokój, ciszę i odpoczynek znajdujący się na ok 2100 m.n.p.n.

Eczmiadzyn znajduje się na ok. 1200 m.n.p.m i w miasteczku była jeszcze w sumie wczesna jesień z zielonymi liśćmi na drzewach. Urok Armenii.

My pokochaliśmy Armenię za te miejsca na ok. 2000 m.n.p.m.

 

 

 

O kościole ormiańskim artykuł ze strony http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/horyzonty/kosciol_ktory_przetrwal_.html

 

Kościół, który przetrwał

 

autor: Jacek Rajkowski

Ormianie mówią o roku 301. Historycy nie są pewni tej daty, niektórzy z nich wskazują kilka lub kilkanaście lat późniejszą. Nie ulega jednak wątpliwości, że na początku IV w. Armenia jako pierwsze państwo na świecie ustanowiła chrześcijaństwo religią państwową.

 

Głównymi bohaterami tamtych odległych wydarzeń byli król Tyridates III oraz Grzegorz Oświeciciel. Ten pierwszy, jako ówczesny panujący, przyjął chrzest za sprawą tego drugiego. Do dzisiaj wśród Ormian żywe są przekazy dotyczące okoliczności przyjęcia chrześcijaństwa jako religii państwowej. Pod koniec III w. Grzegorz przybył do Armenii i wśród swych pogańskich rodaków zaczął głosić Ewangelię; Tyridates zdecydowanie sprzeciwiał się szerzeniu nauki Chrystusa – na kilkanaście lat uwięził Grzegorza w głębokiej studni i rozpoczął prześladowania chrześcijan. Król, zniewolony własnym okrucieństwem, popadł w obłęd. Z choroby w cudowny sposób uzdrowił go Grzegorz. Wkrótce Tyridates przyjął chrzest, a Grzegorz podjął na nowo głoszenie Dobrej Nowiny. Dzisiaj w klasztorze Chor Wirap niedaleko Erewania można zejść do lochu, w którym miał być więziony Grzegorz.

 

Apostolska tradycja

Grzegorz Oświeciciel zapoczątkował tworzenie struktur Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, który przetrwał do dziś. Słowo „przetrwał” nie jest przypadkowe, wszak Kościół ormiański dość szybko obrał własną drogę, narażając się na niebezpieczeństwo unicestwienia. Już po Soborze Chalcedońskim z 451 r., w którym biskupi ormiańscy nie uczestniczyli z powodu wojny z Persją, doszło do nieporozumień w sprawie nauki o naturze Chrystusa. W wyniku tego sporu Ormianie oddzielili się od Kościoła powszechnego.

Nazwa Kościoła pochodzi od pierwszych apostołów – św. Bartłomieja i św. Judy Tadeusza – którzy, wedle niektórych źródeł, przynieśli naukę Chrystusa na Zakaukazie w drugiej połowie I w. Za siedzibę nowo powstałego Kościoła obrano Eczmiadzyn, gdzie już na początku IV w. zbudowano katedrę.

Dziś Eczmiadzyn jest „Watykanem” Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego. Tutaj znajduje się siedziba najwyższego patriarchy noszącego tytuł Katolikosa Wszystkich Ormian. Wspaniały kompleks katedralny jest miejscem największych uroczystości religijnych. W katedrze Majr Taczar co niedziela odprawiana jest uroczysta Msza z udziałem katolikosa. Liturgia, która przetrwała w prawie niezmienionej formie od średniowiecza, zachwyca bogactwem rytuałów, podniosłą atmosferą i pięknym polifonicznym śpiewem.

Pewien dysonans do pięknego nabożeństwa stanowi zachowanie wiernych, którzy traktują je jako rodzaj spektaklu – wchodzą i wychodzą w trakcie liturgii, zapalają świece, robią zdjęcia. Jedynie nieliczni od początku do końca uczestniczą w modlitwie i przystępują do sakramentu Eucharystii.

 

Ormiańskie dziś

Większość mieszkańców Armenii deklaruje się jako wyznawcy Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, ale jedynie mała grupa bierze czynny udział w życiu Kościoła. Statystyczny Ormianin przychodzi na Msze w czasie największych świąt. Kościoły świecą pustkami, Msze odbywają się tylko w niedziele, ale też nie we wszystkich świątyniach. Pewnej niedzieli znalazłem się w 10-tysięcznym miasteczku na południu kraju; od jednej z mieszkanek dowiedziałem się, że – mimo iż w mieście jest kościół – na najbliższą Mszę muszę jechać prawie trzy godziny do klasztoru Tatew. Górskimi serpentynami dotarłem do położonego na odludziu klasztoru, a tam – ku mojemu zdziwieniu – w nabożeństwie brało udział troje wiernych. Okres ateizacji z czasów Związku Radzieckiego zrobił swoje. Apostolikos i hierarchia kościelna są świadomi trudnej sytuacji, ale odbudowa wiary w społeczeństwie na pewno nie będzie łatwa.

Zapewne nie będzie przesadą stwierdzenie, że nad życiem duchowym Ormian przeważa życie religijne. Jednym z jego przejawów jest składanie krwawych ofiar ze zwierząt. Sam byłem świadkiem części tego obrządku przy kościele św. Gajane w Eczmiadzynie. Przed świątynią znajduje się kamienny stół, do którego podeszła grupa ludzi, ciągnąc ze sobą barana. Po chwili przyszedł duchowny, który odmówił modlitwę, poświęcił przyniesioną przez ludzi sól, którą następnie zwierzę zostało nakarmione i razem ze swoimi właścicielami wróciło skąd przyszło. Tego, co się działo później, mogę się jedynie domyślać na podstawie opowieści spotkanych Ormian: w domu zwierzę jest zabijane i z jego mięsa przyrządza się posiłek. Zgodnie z obyczajem osoba składająca ofiarę musi podzielić się mięsem zwierzęcym z co najmniej siedmioma osobami. Cały rytuał ma wymiar modlitwy – w ten sposób Ormianie dziękują za otrzymane łaski lub proszą w jakiejś sprawie; często też ofiary są składane przy okazji chrztu lub ślubu.

 

Chrześcijańskie ślady

Ponad 1700 lat istnienia chrześcijaństwa w Armenii wywarło ogromny wpływ na historię i kulturę kraju. Na przestrzeni wieków Kościół ormiański był ostoją, dzięki której łatwiej było przetrwać Ormianom trudne czasy prześladowań, rozproszenia czy ateizacji. Na terenie całego kraju znajdują się wspaniałe, często świetnie zachowane klasztory. Geghard, Norawank, Sanahin, Hachpat – to jedne z wielu, które zrobiły na mnie największe wrażenie. Ich historia często jest podobna – powstawały pod koniec pierwszego tysiąclecia, a na początku drugiego były rozbudowywane. Za murami klasztornymi toczyło się życie duchowe, kulturalne i naukowe. To tu, w skryptoriach siedzieli pisarze i tworzyli przepiękne manuskrypty. Dziś część z nich można obejrzeć w muzeum manuskryptów – Matenadaranie w Erewaniu. Są one powodem dumy Ormian i ich największym narodowym skarbem, którego strzegli jak oka w głowie w czasie dziejowej zawieruchy.