pogoda zima finlandia

now browsing by tag

 
 

Wietrzna odsłona Laponii

0Cały dzień spędziliśmy Hetta , oglądając Saamów, o tym napiszemy jak będziemy w zasięgu szybszego internetu , żeby wkleić zdjęcia . Nie wiemy kiedy to nastąpi , bo teraz opuszczamy na chwilkę Finlandię i wjeżdżamy do Norwegii. Po doświadczeniach z tamtego roku, wiemy ,że z internetem krucho , a internet na kartę nie istnieje. Więc bądźcie cierpliwi na dalsze relacje i zaległą z Hetty .

Z Hetty udaliśmy się w kierunku Kaplisjarve na północnym zachodzie .

Już przez dzień wiało bardzo , co prawda ociepliło się nawet do -5 , ale wiatr powodował , że był to jeden z najzimniejszych dni w czasie naszej podróży.

Gdy wjechaliśmy w góry (Kaplisjarve leży w rejonie najwyższych gór Finlandii ponad 1300) wiatr zaczął się wzmagać , czasami wiało i ze 100 km na godzinę , lezący przy drodze śnieg tańczył po drodze , powodując czasami jej zawianie.

Jeszcze wzmógł się ruch szczególnie tirowy (nie wiedzieć dlaczego , w końcu niedziela) , więc jeździe daleko było od przyjemności .

Po wielu dniach słońca i pięknej pogody , wydawało nam się , że zawsze tak będzie , a tutaj los nam spłatał figla . Nie wiedzieć co nas bardziej denerwowało zła pogoda , zła nawierzchnia , czy to , że straciliśmy to co piękne.

A przecież ta pogoda też miała w sobie urok , może inny , ale też .

Jak na złość parkingów było jak na lekarstwo i jeszcze w ogóle nie oznaczone,co w bieli otaczającej przyrody powodowało , że wszystko zlewało się w jedno. A z doświadczenia z tutejszym śniegiem , wiedzieliśmy , że zjazd na nieodśnieżone pobocze może być strasznie niebezpieczny . Zresztą widzieliśmy po drodze zapikowanego przodem busa w śniegu na poboczu w fenomenalnej pozycji , przewieszonego silnikiem przez metalową barierę , z wysoko uniesionymi tylnymi kołami, może i 3 metry nad powierzchnią drogi. Drogę , którą jedziemy wybudowano dopiero w 1981 r. wcześniej , moglibyśmy o tej porze roku przedzierać się zaprzęgiem reniferów. 

Znikł mróz, pojawił się wiatr , nowy żywioł w czasie tej podróży , który postanowił się z nami zaprzyjaźnić , a może jak ten na górze reniferów zmyć z nas to co stare i napełnić nową energią.

Jak mawiał Jan Paweł II gdy wieje wiatr działa duch święty, ta niewidzialna boska energia .

Może to przygotowanie nas na nowe doświadczenie .

Gdy objawił się parking przydrożny nie zastanawialiśmy się ani sekundy, czy to na pewno dobre miejsce , stanęliśmy dziękując wszechświatowi, że w tej zadymce , nie musimy już nigdzie jechać , mamy ciepły domek , dużo jedzonka i pyszny likierek z borówki .

Wiało tak, że kołysało samochodem, taka kołysanka szczególnie po likierku.