styczeń, 2017
now browsing by month
Nauka fińskiego – zaufanie do metody
Zaufaj, zaufaj, zaufaj ……
Tak kochani w związku z tym, że chcemy przenieść się na północ, zaczęliśmy uczyć się fińskiego.
Już będąc w Estonii, w Narvie-Joensu zastanawialiśmy się jak się uczyć języka, tym bardziej tak egzotycznego. Przeglądając internet i mi i Bartkowi wpadła w oczy reklama https://www.17-minute-languages.com/pl/.
„17 minut dziennie” – czemu nie spróbować i parę dni potem dostęp do programu wylądował na naszym komputerze.
Po fińsku znaliśmy „kiitos” – czyli dziękuję. Już teraz po kolejnym pobycie w Finlandii odróżnialiśmy pojedyncze słowa, ale dalej był to rodzaj bezmelodycznego bełkotu. Choć spędzając kilka dni u znajomych Finów (prowadzących otwarty dom) zauważyliśmy, że stopień melodyczności głównie zależy od od dykcji danej osoby. Wiadome dalekie to do śpiewnego rosyjskiego, ale…….
Zaczęliśmy od kursu podstawowego, i zamiast poddać się nauce języka, który jest nam potrzebny – skupiliśmy się na ocenie jego dziwności. Na tym, że do niczego nie jest podobny. Nie zaufaliśmy twórcom metody nauczania, nie poddaliśmy się… tylko dalej chcieliśmy kontrolować.
– Ten język do niczego nie jest podobny – mówił przerażony Bartek .
– Jak się tego nauczyć? – dodawał programując siebie…
– Przecież ja się tego nie nauczę – stwierdzał.
Twórcy programu piszą, aby najlepiej uczyć się przez skojarzenia, ja to potrafiłam – cała moja nauka na studiach i dalej wykorzystywała szybkie metody nauki, ale Bartek nie …..
W kursie niestety nie jest opisane, albo jeszcze tego nie dostrzegłam – jak uczyć się na skojarzeniach i jak je dostosować do danego języka,
Co prawda jest wpis https://www.17-minute-languages.com/pl/blog/Metoda-asocjacji/, ale przydałby się taki kurs wprowadzający do nauki skojarzeń.
To bym udoskonaliła w tym programie. I w sumie jak na razie to jedyna rzecz do dopracowania.
A my zamiast zaufać i się uczyć, myśleliśmy – jak się nauczyć.
Uwalniam się od przekonania, że inni nie wiedzą jak stworzyć metodę, aby szybko mnie nauczyć języka
Ufam metodzie, którą wybrałam
Tak, tak – bo niby po co zdecydowałam się na ten kurs, aby narzekać, że jest zły???
To takie szkolne przyzwyczajenia, gdzie nikt nie mówił jak się uczyć, tylko wymagał, żeby umieć.
I teraz w styczniu już z nowym nastawieniem zaczęliśmy się uczyć, skupiając się tym razem na programie i jego możliwościach. Jeszcze coś sabotowało, aby uczyć się codziennie, ale raz na parę dni siadaliśmy do nauki gdzieś na półgodziny i …….
Okazało się, że na początek jest idealny dla nas zawarty w nim kurs ekspresowy (który pojawił się w pakiecie teraz w styczniu, lub wcześniej go nie odkryliśmy). Jest tam możliwość oswojenia się z językiem.
Sama nauka oparta jest na uczenia się słówek i powtarzaniu ich w określonych odstępach czasu (to sam program ustala), tutaj jednak jest coś co mnie urzekło – muzyka – którą można włączyć, a która przenosi nas w inne stany świadomości.
Jest idealnie dobrana do nauki i dzięki niej czas spędzony na przyswajaniu słówek jest bardzo przyjemny.
Poza tym można uczyć się czytania, robić dyktanda, błyskawiczne powtórki, a nawet wydrukować fiszki.
Powiem szczerze, że tak naprawdę teraz zaufaliśmy programowi i przez luty będziemy się uczyć co najmniej co drugi dzień i damy Wam znać o naszych postępach, bo bardzo poczuliśmy tę metodę.
Chciałabym w lutym skończyć kurs ekspresowy.
Na razie znamy podstawowe zwroty, które w mojej pamięci zagościły na dobre, a których nie mogłam zaskoczyć będąc u znajomych w Finlandii.
I nasza podstawowa rada – jak już decydujecie się na jakąś metodę, podejmujecie jakąś decyzję o zrobieniu czegoś tak, a nie inaczej – dajcie zatem tej metodzie szansę, nie oceniajcie , pozwólcie się prowadzić przez jakiś czas i zobaczcie co z tego wyjdzie. Zawsze można zrezygnować, gdy się wie, z czego się rezygnuje.
Usuwam program ze swojej głowy – że sama muszę do wszystkiego dochodzić
Idę za tym co czuję w 100%, pozwalając się prowadzić technice, ludziom, Bogu……
Ufam technice – 17 minutes – jestem na nią otwarta, nie oceniam, nie kontroluję, nie komentuję, po prostu idę krok za krokiem za tym co ona proponuje.
Opowieści w Cafe Grawitacji z północy
Zapraszamy 24 stycznia 2017 roku godzina 20 na opowieści z północy
Miejsce Bielsko-Biała Cafe Grawitacja
Wstęp wolny
Ruszyliśmy 23 maja 2016 w kierunku …….. Serca.
Tak właśnie nazwaliśmy swoją podróż. Mieliśmy rosyjską wizę, więc każdy kierunek był realny. W umyśle rodziły się jakieś pragnienia, jednak krok za krokiem podążaliśmy tam gdzie prowadziło nas serce.
Na Łotwie w leśnym zagajniku w ciszy i spokoju przespaliśmy noc, aby rano zobaczyć całkiem niedaleko powalone drzewa i duże zniszczenia nocnego wiatru. Niesamowita ochrona.
Zresztą Łotwa gościła nas swoim otwartym sercem, zapraszając nawet na festiwal jogi.
Gdy serce wchodziło w konflikt z umysłem pojawiały się pytania –
– Gdzie jedziemy dalej ?
I wtedy zatrzymywaliśmy się na chwilę, czasem nawet patrzyliśmy na mapy pogody i jechaliśmy w stronę słońca.
Pierwsze Psków, Petersburg , a potem piękna Ładoga gościła nas magią białych nocy,
albo Vottovvara jedna z bardziej świętych gór północy, gdzie odpuszczaliśmy walkę o przetrwanie. Mimo, że już było po okresie najkrótszych nocy w roku , my dalej jadąc na północ cieszyliśmy się coraz dłuższymi dniami , każdy kolejny dzień był najdłuższym dniem czyli „dniem miłości”. Łagodna Oniega, a potem jedna z naszych największych miłości tej podróży Morze Białe, które zaprosiło nas najpierw na Archipelag Wysp Kuzowa, gdzie pojechaliśmy na dwie doby, bez Landrynki – tylko z namiotem, a zostaliśmy tam dwadzieścia pięć dni, chodząc po labiryntach, tulując się do sejdów, szukając legendarnej Hiperbarei , obserwując ptaki północy, foki, stapiając się z przestrzenią morza ziemi i wody, gdzie wszystko cieszyło się ze wspólnego spotkania, człowieka z człowiekiem, człowieka z przyrodą, człowieka z Bogiem. Ludzie, przyroda i Bóg. A to tylko umysł wymyślił oddzielenie – był tylko Bóg który przejawiał się w różnej formie.
Magia polarnego dnia, gdzie zachód słońca łączył się ze wschodem. Przypływy odpływy, borówki, maroszka, laminaria. Ścieżki, które przemierzane kolejny raz wydawały się inne. A chodzenie po nich zawsze wzbudzało zachwyt.
Potem znów krok za krokiem prowadzono nas dalej na północ. Morze Białe kolejny raz zachęcało do spotkania tym razem od strony półwyspu Kola. Zapraszając nas na piaski pustyni, i do miejsca gdzie rodzą się ametysty. Gdzie szukaliśmy własnych kryształów i chodziliśmy po labiryncie koło Kandalakszy.
Zbieraliśmy grzyby prosto z samochodu, a już praktycznie na samej północy wszechświat miał dla nas nie lada niespodziankę – niedaleko Murmańska przez drogę przebiegł nam w pięknym kłusie naprawdę „wolny” niedźwiedź.
A po morzu Białym, które gościło nas otwartym sercem, zaprosiło nas morze Barentsa, które ugościło nas magią spotkania nie tylko ze sobą, ale i z piękną baletnicą czyli zorzą, która już w końcu sierpnia pojawiła się na niebie tańcząc swój niesamowity tanieć.
A Barentsa jak Barentsa najpierw urzekało nas w Rosji, aby potem wręcz zmusiło do wjazdu do Norwegii (granice na północy Finlandii były zamknięte), aby gościć przez kolejny miesiąc. Pokazując magię w swoich kolejnych odsłonach. A to foczki pływały w sąsiedztwie, a to orzeł wyleciał mi zza pleców, aby potem tańczyć w powietrzu przed nami, a to wieloryby, a to labirynt. A to zorze przy których sztuczne ognie – są ich nieudaną kopią….. Dar za darem.
Bo jak jest się w kanale miłości to wszystko co dzieje się wokół jest tylko tego manifestacją, gdy pozwalamy się tej miłości prowadzić w wierze i zaufaniu.
A gdy nasz czas na północy się skończył, zimowa Finlandia machała łapką na pożegnanie, szybko znaleźliśmy się znów w Petersburgu, prowadzeni krok za krokiem po ponad pół rocznym okresie w podróży wylądowaliśmy w Bielsku.
Tak zakochani w północy, że chcemy tam pojechać tym razem na dłużej ….
Zapraszamy do Grawitacji
Działka w Bielsku-Białej sprzedam
Działka 11,87 ara cena 77 000 zł
Na działce znajduje się linia średniego napięcia i cena uwzględnia obniżkę za ten stan faktyczny.
Działka są całkowitą moją własnością, odziedziczyłam je po babci. Działka jest położona w dzielnicy domków jednorodzinnych.
Posiadałam 3 działki, została jedna,dlatego posiadane dokumenty i opis dotyczą 3 działek
Obecnie jestem w podróży i wrócę gdzieś koniec listopada, grudzień , dlatego proszę o samodzielne oglądnięcie działki. W razie pytań proszę pisać na maila: brygida111@wp.pl , można również napisać sms-a na
511 777 865, postaram się oddzwonić (jestem poza Unią Europejską). W razie zainteresowania sprzedaż można sfinalizować, myślę, że w ciągu tygodnia od mojego przyjazdu czyli jeszcze w tym roku.
Aktualny wypis wyrys
Miejsce jest bardzo przytulne, położone niedaleko lasu,
ok. 300-500 metrów do:
– ulicy Wyzwolenia
– przystanku autobusowego MZK
– Sanktuarium Maryjnego w Hałcnowie
– sklepów
– szkoły, przedszkola
Działka ma lekkie nachylenie w kierunku południowym, jest więc dobrze nasłoneczniona .
Do centrum miasta – Galeria Sfera – 4 km.
Dojazd
Dojazd z miasta ulicą Wyzwolenia na Kępę Hałcnowską i dalej prosto w kierunku ronda w Hałcnowie – ok. 100 metrów przed rondem bezpośrednio za zatoką przystanku autobusowego MZK skręcamy w prawo w ulicę Braka . Ulica Braka biegnie lekkim łukiem w prawo i w dół (uwaga aby nie pojechać prosto w ulicę Agronomówki). Jedziemy do końca asfaltu i zaraz za ciągiem apartamentowców i ich garaży usytuowanych po lewej stronie uliczki , skręcamy w lewo w dalszą część ulicy Braka , która już na tym odcinku jest utwardzona kamieniem. Po przejechaniu ok. 50 metrów zobaczymy dom oznaczony numerem 33. Za tym domem rozciąga się przestrzeń,na której usytuowane są trzy działki, (pierwsze dwie zostały niedawno sprzedane) przedmiotowa działka jest trzecią w kolejności, licząc od budynku numer 33 i dotyka do płotu sąsiada tapicera (księży las 17)
Dokładny dojazd
Wielkość i kształt działki widoczny na mapce. Działka numer 2819/9
Na zdjęciu widoczne również numery działek
Na zdjęciu widoczne są wymiary działek (poglądowe czyli około)
Mapa zasadnicza z mediami, tutaj można sprawdzić wodę, gaz
Na działce znajduje się kanalizacja ściekowa , prąd znajduje się przy budynku nr 33, woda i gaz znajdują się w bliskim sąsiedztwie .
Magrav, plazma, technologia Keshe – bajka czy rzeczywistość ?
Witajcie
Ostatnio mam dużo pytań odnośnie urządzenia Magrav wg konstrukcji Keshego, dlatego postaram się przybliżyć ten temat na ile potrafię. Urządzenie to jest zaliczane do urządzeń tzw. ‘wolnej energii’, i tak było początkowo przedstawiane przez twórcę, po czasie jednak gdy już tysiące osób na świecie rozpoczęły eksperymenty z nim okazało się że jego zastosowanie jest szersze i dotyczy m.in. emitowanego przez niego pola magnetyczno-grawitacyjnego. Szybko zauważono wpływ na samopoczucie osób przebywających w jego otoczeniu. Najczęstszym zaobserwowanym zjawiskiem jest uspokojenie się mieszkających osób w otoczeniu urządzenia. My także to obserwujemy. Zaczęto zatem budować większe urządzenia oparte na podzespołach Magrava które oddziałują na pole człowieka w korzystny, czy wręcz harmonizujący sposób. Gdy zaczęto o tym zjawisku powszechnie informować w kręgach pasjonatów tej technologii – jej twórca na kolejnym wykładzie przyznał iż oszczędności na zużyciu prądu miały przede wszystkim zainteresować świat technologią, jednak jest to tylko poboczna zdolność urządzenia – przede wszystkim cenny jest wpływ pola grawitacyjno-magnetycznego na pole energetyczne ciała człowieka (i podniesienie jego świadomości i wibracji – jak dodają polscy pasjonaci z Dęblina)
Osobiście jestem otwarty na świeże odkrycia i próby pozyskania nowych form energii, uważam że należy dać szansę i sprawdzić każde odkrycie – „dać sobie i innym szansę na wolność”. Dlatego miesiąc temu uczestniczyłem w warsztatach gdzie zbudowałem swojego Magrava, oraz tzw kosiarkę i długopisy zdrowia. Przedstawiłem urządzenie na spotkaniu klubu radiestezyjnego Pauliny Moskalik w Bielsku – Białej. Około 10 radiestetów określiło że urządzenie emituje pole o wysokości 31,5 tysiąca w skali Bovisa, co jest dobrym wynikiem dla wysokiej jakości np.. odpromienników radiestezyjnych. Urządzenie jest stosunkowo proste do wykonania jednak jego niezbędnym elementem są tzw GANSY których wyprodukowanie trwa około jednego miesiąca. Tym się obecnie zajmuję i osoby zainteresowane moją pomocą informuję że u mnie należy poczekać co najmniej miesiąc. Prace trwają….a proces nie jest jednoznacznie stabilny.
Filmik o oddziaływaniu Magrafa na otoczenie od 10 minuty
Filmik o urządzeniach do wytwarzania pola balansującego energetykę całego człowieka
Filmik do czego służy technologia Keshe
Innym zagadnieniem jest obserwacja nasilającej się fali krytyki co do twórcy i jego dzieła. Obserwuję tu coraz silniejszy podział na agresywnie opluwających krytyków i zagorzałych obrońców.
Najczęstszym zarzutem jest niedoskonałość urządzenia pod względem jego oszczędzania energii elektrycznej. Zarzuty te dotyczą okresu adaptacji urządzenia w sieci budynku lub mieszkania. Niektórym działa od razu , a inni muszą czekać miesiącami. I nie jest to wina wadliwego wykonania, tylko jak twierdzi wynalazca – elementu intencji i wiary samego użytkownika. Jest więc tu element ludzki który wspiera swoją energetyką cały proces , a to dla wielu nie jest już do przeskoczenia…..(i im nie działa wcale).
Innym zarzutem jest to że wynalazca pochodzi z muzułmańskiego Iranu, Keshe dr fizyki nuklearnej wypowiada się oficjalnie o tym że kościoły i meczety wyciągają tylko pieniądze od ludzi – znamy wrażliwość muzułman na krytykę ich religii…szczególnie przez osoby znane, a przy zalewie Europy przez uchodźców łatwo o podejrzliwość – co tu on robi….a założył fabrykę Magravów we Włoszech.
No i Magrav jakoby emituje pole elektro – magnetyczne szkodliwe dla człowieka. Budowniczowie urządzeń jednak informują że przez uzwojenia Magrafa nie przepływa prąd elektryczny. Nie ma zatem pola elektro – magnetycznego – jest natomiast pole grawitacyjno-magnetyczne wytworzone przez przepływającą plazmę i na wyjściu z Magrafa nie ma prądu – tylko jest plazma którą również można zasilać urządzenia elektryczne, żarówki itp. Z moich oględzin też wynika że warstwa tlenku miedzi tzw. nano które pokrywa uzwojenia – jest izolatorem – uzwojenia łączą się w co najmniej 14 miejscach drutami pokrytymi nano – prąd zatem nie powinien mieć możliwości przejścia przez urządzenie – ale po włożeniu wtyczki lampy do gniazda na wyjściu z Magrava żarówka świeci – lodówka pracuje…… tego fenomenu nikt z oponentów jeszcze nie wytłumaczył….nic nie znalazłem takiego w internecie….najczęstsze zarzuty to niewłaściwa nomenklatura…. Oczywiście gdy będę posiadał kilka urządzeń to na pewno zadrapię warstwę nano w połowie uzwojeń urządzenia i sam sprawdzę czy ten prąd jest – czy go nie ma….. teraz nie będę psuł tego mojego jedynego, tym bardziej że czuję jego pozytywny wpływ na aurę w domu i na sobie!
Filmik tłumaczący to zjawisko…. od 6 minuty
od 1,3 minuty wypowiedź elektryka po pomiarach urządzenia
A czym jest plazma – plazma to Istota – po 1 minucie filmu.
Ciekawe jest spojrzenie i doświadczenie osoby która od samego początku śledzi i eksperymentuje z tą technologią…..filmik
śladowo zainteresowane sprawą, oraz na coraz częstsze skomasowane torpedowanie wiedzy o tej technologii – trudno nie przyznać racji…. Wypływa jednak nadzieja – zabrało się za to dziesiątki tysięcy ludzi na całym świecie – to najliczniejsza organizacja techniczno-naukowa-badawcza świata o której w żadnej telewizji oficjalnej nie było do teraz ani słowa….- jednak jak połączona intencja wielu eksperymentatorów działa – to się uda i to w postaci wielokrotnie efektywniejszej…….
Linki do polskich stron o tej technologii –
http://kfssi.edu.pl
http://www.keshefoundation.org
http://keshe.pl
http://pokolenie3000.blogspot.co.uk/p/gowna.html
Strony na facebook:
https://www.facebook.com/groups/1597467270577718/?fref=ts
https://www.facebook.com/groups/762192593893163/?fref=ts
Na warsztatach byłem w Dęblinie
Dęblińska grupa alternatywna
https://www.facebook.com/groups/76219…
www.KFSSi.edu.pl
https://www.facebook.com/Kfssi/?fref=ts
Pozdrawiam Bartek