Czarnogóra
now browsing by category
Czarnogóra piekło czy raj ???
Czarnogóra – piekło czy raj 23-24 sierpnia 2014
No właśnie, młode państwo Montenegro od 2007 roku , które jest bardzo silnie promowane jako raj . Mają swoje apartamenty tutaj gwiazdy filmowe , a zburzone lub zdewastowane budynki kontrastują z luksusowymi hotelami ,
Ślady walk kościoła o wpływy , podbojów tureckich czy drugiej wojny światowej.
Dla jednych niebo, dla innych piekło .
Kontrasty …. w mieszance wybuchowej
W kurortach przepych luksusu, wysokie ceny, a odchodzi się kawałek – odrapane , powalone budynki ,…..
Dla kogoś kto postrzega świat tylko oczami, może być bardzo zachwycony , jednak gdy popatrzy się sercem , chce się poczuć to miejsce, to zobaczy się całkiem coś innego. Tutejszej przestrzeni tutaj można coś narzucić, pokazać kto silniejszy , a nie współpracować.
Kraj mi całkowicie nie pasuje , może będąc tutaj dłużej oswoiłoby się duchy miejsca i z czasem pokazało im inny styl zachowania czy wspólnego bycia . Może by im się to spodobało , może nie . Bez walki i narzucania . Bo dziś narzuca się przyrodzie , a jutro ona odpowie tym samym , buntując się przeciwko temu.
To tak samo jak z ludźmi upartymi ( nawet wrażliwymi) , do których mówi się coś , a oni – nie, nie , nie …..
Tacy ludzie są najprostsi do systemowych manipulacji , bo wiadomo jak się zachowują. Są wbrew temu co myślą o sobie najprostsi do manipulacji. A gdy się nie chce nimi manipulować, narzucać – gubią się i mówią – ja nie wiem co ja sam chcę .
Gdy zostawia się takim ludziom przestrzeń, denerwują się i atakują tego co im tą przestrzeń zostawia . Gdyż wolą jak niewolnicy nie zastanawiać się nad tym co chcą, tylko podążać wg narzuconych wzorców .
Jedno co potrafią to zbuntować się przeciwko tym wzorcom i znów mówić nie, nie , nie……. Właśnie ten bunt to walka , walka którą tutaj czuje się na każdym kroku.
Ma się wrażenie , że tutejsi ludzie zrezygnowali z siebie, że uznali, że skoro „wielkim świata” taki styl pasuje to im też powinien . I co wtedy się dzieje ???
Na jakiś czas następuje przykrycie buntu , niezadowolenia, wewnętrznej agresji czy walki . Jednak potem uderza to w najmniej spodziewanym momencie .
Bo nie ma nic gorszego jak tłumienie i wyparcie siebie . Gdyż teoretycznie mamy się lepiej jak inni, nie powinniśmy więc narzekać , ani nic zmieniać. Wmawia się nam , że możemy zmienić na gorsze , więc pojawia się lęk o proces przemiany .
Przypomina mi to trochę Ukrainę , zresztą gdy wjechaliśmy do Czarnogóry – po dwu godzinnym staniu w kolejce na granicy, powiedziałam do Bartka
„Czuję się tutaj jak na Ukrainie „
I co, ten kraj od lat walczy o istnienie , ale czy sam wie czego chce , czy tylko się buntuje ?
Bunt zabiera nam energię na zastanowienie się czego tak naprawdę chcemy . Podjudzenie do buntu to forma manipulacji . Bunt, zachwyt, bunt , zachwyt i tak bez końca . Czy to na pewno naturalna kolej rzeczy ????
My Polacy też jesteśmy „fachowcami „ od buntu . Wroga znajdziemy wszędzie , tylko co dalej ………….
Czy bunt daje wolność ???
To samo tutaj . Mam jakieś dziwne wrażenie, że utworzenie Czarnogóry ma jakiś „głębszy” polityczno-ekonomiczny cel . Zresztą wprowadzenie waluty Euro w kraju , który nie jest nawet członkiem Unii można uznać za jakąś finansową machinację . Czas pokaże .
Sama byłam przez lata specjalistką od buntu, więc mówię to z własnego doświadczenia . Na ten moment droga boskiego prowadzenia daje najwięcej mi siły, lekkości i spełnienia .
A góry spotykają się z morzem , wzrokowo ma się wrażenie , że jest się w Norwegii , tylko woda jakaś ciepła w tych fiordach, a plaże też jakoś lubiący przyrodę Norwedzy dziwnie wybetonowali .
No właśnie – masa betonu , tak jakby nikomu tutaj nie zależało na kontakcie z ziemią . Albo ja , albo ona .
Przez niektórych wybrzeże jest określane jako najpiękniejsze spotkanie Adriatyku z lądem.
A okolice jeziora Szkoderskiego przepiękne wzrokowo, ale bardzo trudne energetycznie . W górach co kawałek wielkie pomniki świadczące o walkach z czasów II wojny światowej, z długą listą poległych . Z których część jeszcze nie odeszła w inne wymiary i dalej walczy , bądź ma wiele żalu za to co się stało i szuka odwetu . A najgorsze dla mnie jest to , że nie chcą tego stanu zmienić . Na wszelkie próby odprowadzenia tych dusz nie miałam zgody . Ich czas jeszcze tutaj się nie zakończył .
Dziękujemy Czarnogórze że pozwoliła nam przez siebie przejechać, uzdrowić emocje do zaciętości, buntu , braku wiary w podążaniu własną drogą , zaciętości do biedy , pogryzienia przez mrówki i komary. Dziękujemy, że pokazała się nam najlepiej jak potrafiła , pokazując piękne górskie, wąskie przepadziste drogi, wybrzeże gdzie góry spotykają się z morzem , Szkoderskie jezioro, stary Kotor z jego kurortowym życiem i pyszną bułeczką z ziemniakami w hipermarkecie.
I już dziękowaliśmy za spędzony czas, za lekcje które tutaj otrzymaliśmy , gdy niemal praktycznie przy samej granicy z Albanią w miejscowości Ulcinj Czarnogóra pokazała nam, że potrafi być normalna , sympatyczna i naturalna .
Miejscowość z pięknymi piaszczystymi, szerokimi , długimi plażami przywitała nas wiatrem i falą . Bawiliśmy się jak nad Bałtykiem, igrając z falami w ciepłej wodzie wśród normalnych ludzi , we większości Czarnogórców . Do tej pory, na betonowych plażach wchodziliśmy do wody, aby się ochłodzić i tyle. A tutaj mieliśmy ze spotkania z wodą dużo radości, woda też przyjmowała nas jak najlepszych gości . Była bardzo ciepła i przyjemna.
Miejsce to jest idealne dla rodzin z dziećmi .
Przy tym normalne knajpki z ich jedzeniem (a nie zeuropeizowanym) . Bardzo nas cieszy , że są miejsca w Czarnogórze gdzie czujemy się dobrze .
Jadąc ku granicy z Albanią na straganie przy domu, u sympatycznego Pana, kupiliśmy przepyszne domowe oliwki w oleju z małą ilością soli i winogrona zerwane prosto z krzaka – dojrzałe . Taki cud .
Jak kiedyś wrócilibyśmy do Czarnogóry to właśnie tu . W każdym razie ja .