Finlandia

now browsing by category

 

Słuchać Boga – testament bretarianina

IMG-20221229-WA0006

Ludzie z drogi , ludzie spotkani w czasie podróży, ci o których gdy się myśli zaraz robi się cieplej na duszy.
A umysł myśli, jak dobrze, że dane nam było się spotkać, że nasze drogi się skrzyżowały, że dzięki temu jesteś częścią mojego, naszego życia.
Zinaide Baronową rosyjską pranojedkę chciałam poznać już wiele lat temu, jednak nasze energetyczne drogi nie mogły się spotkać.

Najwyraźniej nie było mi po drodze, a może nie dorosłam energetycznie, a może nie pozwalałam sobie na spotkanie, a może bałam się że zarząda jakiś dużych pieniędzy , albo stwierdzi że z ludźmi tak poprostu się nie spotyka…
Tak duchowe środowisko tyle razy pokazało mi, że każda minuta ich czasu jest tak cenna, że nie mają czasu dla Ciebie, no chyba że dobrze zapłacisz…
W 2018 jednak przemogłam się i zadzwoniłam do Zinaidy.

A kim była owa Zinaida i co o niej wiedziałam przed przyjazdem.
Zinaida Grigoryevna Baranova urodziła się w 1937 roku i przeżyła większość swojego życia, podobnie jak wszyscy jej współcześni. Otrzymała dyplom inżyniera-technologa przemysłu mięsnego i mleczarskiego, pracowała jako inżynier produkcji oleju i tłuszczu w zakładzie w Świerdłowsku, wyszła za mąż, urodziła córkę i syna, uczyła chemii w Instytucie Politechnicznym w Krasnodarze, i przygotowywała się do obrony pracy doktorskiej. Zinaida była zagorzałym materialistą, członkiem partii, a nawet sekretarzem organizacji partyjnej wydziału. Jednak w 1980 roku los zadał kobiecie kilka ciężkich ciosów: najpierw zginęli jej rodzice, potem w wypadku samochodowym zginął jej 18-letni syn. Nieszczęścia, które spotkały Zinaidę Grigoriewną, doprowadziły do ​​bardzo ciężkiej depresji i gwałtownego pogorszenia jej stanu zdrowia: pogorszyła się praca serca i naczyń krwionośnych, następnie zaczęły się zmiany patologiczne w innych narządach wewnętrznych i układzie mięśniowo-szkieletowym. Lekarze uznali ją za osobę niepełnosprawną drugiej grupy i praktycznie nie mogli pomóc. Jednak Zinaida Baranowa, która jeszcze stawiała na nogi córkę, wówczas maturzystkę, zdołała przezwyciężyć swoje dolegliwości, sięgając po niekonwencjonalne metody leczenia i praktyki duchowe. Oblewała się zimną wodą, studiowała „Dziecko” Porfirija Iwanowa, oczyszczała organizm według Małachowa, Siemionowej. Również Zinaida Grigorievna wielokrotnie czytała i rozważała „Ewangelię”, „Agni Jogę” i inną literaturę. W 1990 roku przeprowadziła się do wsi Kutais w Kraju Krasnodarskim i zaczęła mieszkać na wsi u podnóża Kaukazu, uprawiając kwiaty i warzywa. Zinaida próbowała połączyć się z naturą, chodziła boso przez cały rok i przeszła na wegetarianizm.

IMG-20221229-WA0001

Studiowanie „Bhagavad Gity” doprowadziło ją do idei, że Bóg jest energią i według niej otworzyła kanał komunikacji z wyższymi mocami, co objawiło się w postaci jej wewnętrznego głosu. W 1997 roku wewnętrzny głos skłonił Zinaidę Grigorievnę do przejścia na napar z wody i warzyw.
Gdy ponownie przeszła  na dietę wegetariańską Zinaida Baranova ponownie zaczęła przybierać na wadze i na początku 2000 roku ważyła już 90 kg. Przed Wielkanocą postanowiła, zgodnie z naukami Porfirija Iwanowa, przeprowadzić całkowity post podczas Wielkiego Postu i usłyszała swój wewnętrzny głos, który mówił, że poradzi sobie już bez stałego jedzenia. Od tego dnia, 26 marca 2000 r., Zinaida Baranova przestała jeść, a po 24 dniach poczuła, że ​​może obejść się bez wody. Przez półtora miesiąca trwała przebudowa ciała, podczas której kobieta odczuwała osłabienie i prawie nie mogła się poruszać. Jednak z czasem stała się zdrowa i pełna energii
Cała jest droga to droga wznoszenia się do Boga, kiedy osiagnięła stan zjednoczenia z energiami makrokosmosu, które pozwoliły  jej mikrokosmosowi obejść się bez fizycznego jedzenia i płynów.
Nie tylko całkowicie ozdrowiała, ale cofnęła jej się menopauza, niestety jak sama śmiała się w wywiadach nie odmłodniała i nie wyrosły jej nowe zęby.

Około 2017 roku zaczęła ponownie jeść – i nigdzie nie znalazłam dlaczego?
To była cała moja wiedza przed spotkaniem.

Gdy zadzwoniłam z biciem serca, telefon odebrała miła babcia, która na początku była zaskoczona chyba moim akcentem.
Wyjaśniłam jej że jestem Polką i teraz przebywam z mężem nad Morzem Czarnym i z wielką chęcią bym się z nią spotkała.
– Przyjeżdżaj – usłyszałam…
– A ile będzie to kosztować – zapytałam przezornie.
– Przyjeżdżaj – dodała nie zwracając uwagi na moje pytanie, tylko 21.11 mam urodziny i będą goście, więc lepiej po tym terminie.
I tak 22.11.2017 moje wielkie marzenie stało się rzeczywistością.
Pojechaliśmy do Kutais wioseczki na Kaukazie niedaleko Goriaczego Klucza (kurort) i kogo zastaliśmy.
Przekochaną babcię, taką starowinke lekko przy kości promieniująca światłem.
Ona nie promieniała światłem, ona wręcz świeciła.
Mieszkała tak jak pisano w małym domku bez wewnętrznej toalety, z mini kuchnią z piecem.
Jedno co się nie zgadzało to telewizor, a reszta była dokładnie taka jak opisywana.
Przyjęła nas w głównym pokoiku, gdzie na ścianie było zdjęcie Pofiry Ivanowa – jej nauczyciela, oraz jej zdjęcie z córką.

IMG-20221229-WA0000

IMG-20221229-WA0004

IMG-20221229-WA0003

– Ty się na pewno chcesz ze mną spotkać? – zapytała zaskoczona – bo ja już jem – dodała.

– Dla mnie liczy się człowiek i wiem że jesz i to nic nie zmieniło w mojej chęci  spotkania się Tobą.
Popatrzyła się na mnie uważnie i pojaśniała jeszcze bardziej.
Ojjj, ile razy w życiu ważniejsze jest to co robimy, co osiągnęliśmy – niż to kim dziś jesteśmy, jakie mamy doświadczenia, czym możemy się dzielić.
Zresztą to pytanie nie było bezpodstawne , bo drugi raz zawitaliśmy do niej w maju 2019 i wtedy zrobiliśmy z nią film o tym co ważne w życiu – stanowiący formę moim zdaniem jej testamentu.
Pod filmikiem są komentarze pozytywne, ale również takie że po co zaczęła jeść! Wiele pranojedów negatywnie na nią zareagowało jedzącą, bo nagle ktoś pokazał, że ten sukces niejedzenia może być ulotny.
Inni fanatycy surowego jedzenia twierdzili, że gdyby jadła surowe to inaczej by dziś wyglądała.
Jak lubimy oceniać, potępiać, zamiast zapytać się – dlaczego?
Ale wracając do pierwszej wizyty nie pamiętam o czym rozmawialiśmy – byłam taka zauroczona jej światłem.
Nie zrobiliśmy żadnych zdjęć.
Jedno co pamiętam, że podarowałam jej duże korale bursztynowe po mojej babci na urodziny.
Popatrzyła na mnie i powiedziała – ale to bardzo drogi prezent.
– Bursztyn to kamień światła , a ty jesteś kobietą światła więc do Ciebie pasuje – odpowiedziałam.
Ucieszyła się i założyła.
Została tak daleko w naszym sercu , że w maju 2019 będąc ponownie w tamtych stronach z radością podjechaliśmy.
Dzięki pomysłowi naszej koleżanki Evgenii aby zrobić z nią film, mamy z tego spotkania niesamowita pamiątkę.
Tym większą że rok póżniej 18.06.2020 odeszła w inny wymiar, do Boga.
A co nam powiedziała w wywiadzie:

” Zawsze należy pytać Boga, ducha co robić.
Kontakt z Bogiem zależy od czystości ducha człowieka.”

“Przyszliśmy na ziemię aby dostać to doświadczenie które daje nam duch.
Każdy przechodzi to doświadczenie które może przejść, zgodnie ze swoją gotowością ”

“Nikt nikogo nie może nauczyć jak przechodzić to doświadczenie.
Ja nie mogę Ciebie, ty jego – to uczy wyższy duch ”

Zinaida uważała, że należy mówić to co Bóg powie.
Gdy inny człowiek zadaje pytanie należy w tym samym czasie zadać pytanie Bogu i mówić co on powie.

“Nie mówię że jestem Bogiem, mówię co mi idzie z wyższego”

“Nie należy osądzać innych”

“Trzeba żyć tak jak Bóg ci daje.
Drugi żyje jak Bóg mu daje.
Patrzysz z otwartymi oczami na drugiego i mówisz co za wariat.
A trzeba patrzyć na człowieka i zobaczyć ile twojego zrozumienia starczy, aby go nie  osądzać”

– Co byś radziła tym co chcą przejść na odżywianie praną?
– Poczyścić ciało, jeszcze raz poczyścić ciało z tego co ci przeszkadza, pomódl się , poproś Boga aby dał ci siły, wiarę, a ciału siłę ducha.

Jak polepszać stosunek z Bogiem?

“Trzeba polepszać kontakt z Bogiem w ciszy spokoju i modlitwie.
Zadajesz pytanie i czekasz na odpowiedź.
Stojąc, siedząc słuchasz, a jak przyjdzie odpowiedź przyjmujesz ją z wdzięcznością  – będę tak robić, dziękuję Boże.
A jak jeszcze za wcześnie dla mnie będę się przygotowywać…
W naszych czasach wszyscy chcą szybko, a szybko się nie da…”

– Czy ten człowiek co przeszedł na pranę lepszy jest od innych ludzi?
– A jaką miarą ty mierzysz – lepszy, gorszy.

W końcu wywiadu stwierdziłam, że: cała nasza rozmowa jest o kontakcie z Bogiem…
“Bo jak inaczej żyć…
Każdy z nas to cząstka Boga…
I nasza droga to jego droga
Inaczej być nie może , ale dlaczego inaczej żyć”

Właśnie ta pokora do życia, do boskiej woli.
Ileż razy boimy się być boskim kanałem aby komuś czegoś nie powiedzieć, czy nie być posądzonym o wariactwo, czy chcemy się komuś przypodobać.
Dla mnie wyrażanie boskiej woli w kontakcie z innymi ludźmi jest trudną lekcją.
Nie wyrażam czasem tego co czuję  z uwagi na lęk przed reakcją drugiej osoby.
Brakuje mi czasem zrozumienia jak powiedziała Zinaida
Ojjj, kochana Zinaida…
W sumie to nie wiedzieć kiedy minęło parę godzin pobytu.
Zinaida proponowała nam żebyśmy zostali w jej domku dla gości, ale coś nas gnało gdzieś dalej.
Choć dziś z perspektywy czasu na pewno bym została.
Choć czy na pewno???
Czasem zauważam u siebie, że boje się tej bardzo wysokiej wibracji , a Zinaida była w bardzo wysokiej, nawet teraz kiedy jadła.
Uwielbiam  te spotkania z ludźmi którzy już nie muszą się nikomu przypodobać, nic sprzedać, zaistnieć itp.
Ludzi którzy dzielą się tym co faktycznie było najważniejsze w ich życiu, bo czują że czas się stąd zbierać.
To taki duchowy testament Zinaidy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mogliśmy go wysłuchać.
Tu link do filmiku po rosyjsku:

Obecnie na końcu 2022 roku jesteśmy w północnej Fińskiej Laponii i zastanawialiśmy się – że mimo 4 lata temu kupiliśmy kamerę do filmowania zorzy polarnej i miłość do północy była bardzo silna – to dlaczego jeździliśmy na południe?
Pisząc ten artykuł o Zinaidzie uświadomiłam sobie dlaczego.
Tak, po prostu aby ją poznać i nagrać jej testament…
Tam było nasze miejsce, nasza rola w tamtym czasie.
A teraz energia Zinaidy weszła w naszą północną przestrzeń prośbą koleżanki o artykuł z naszego spotkania z nią.
Północ połączyła się z południem, Laponia z Kaukazem.
Wszechświat, Bóg, Duch pokazał, że na wszystko jest czas i miejsce.
Dziękujemy za to spotkanie Zinaido…

IMG-20221229-WA0007

IMG-20221229-WA0005

Saal-Digital.pl – recenzja foto książki

Recenzja foto  książka professional line 30×30 cm 40 stron.
Pomyślałam o foto książce że swojej podróży po Laponii i potem reklamę voucher na foto książkę za opinie.
Napisałam – zakwalifikowano mnie.
Dostałam 500 zł na foto książkę profesjonal i……
W związku z tym, że byłam w podróży projektowałam na aplikacji w android.
Sama aplikacja nie daje za dużo swobody na własne tworzenie, ale jest poręczna.
Trochę czasu zajęło mi nauczenie się jej.
Najgorszym elementem była wysyłka książki już po opłaceniu, gdy wymagane jest szybkie łączę o czym nie wiedziałam, przy klasycznym 4 G poniżej 100 b/s nie ładowało się, system zwracał pieniądze i tak kilka razy.
Musiałam jechać 50 km do najbliższej większej miejscowości aby w kawiarni z dobrym internetem 150 b/s to wysłać.
Wtedy wysyłka poszła błyskawicznie.
Zamówiłam ekspresowa wysyłkę do Finlandii wszystko już dalej przebiegło sprawnie.
A foto książka moim zdaniem przepiękna, papier, jakość wydruku, okładka z pleksi.
Wybrałam format 30×30 cm co przy zdjęciach 30×60 cm dalej daje piękną jakość wydruku.
Dla mnie to takie małe dzieło sztuki.
Idealny na książkę ze specjalnych okazji, bo jej jakość, wygląd oceniam o wiele razy wyżej niż klasycznej foto książki.

20221213_194722 20221213_194737 20221213_194749 20221213_194759 20221213_194815 20221213_194829 20221213_194845 20221213_194930 20221213_194954 20221213_195007 20221213_195021 20221213_195032 20221213_195043 20221213_195059 20221213_195129 20221213_195114 (1) 20221213_194530 (1)

Uczymy się fińskiego część 2 przyswajaj język z radością

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kolejny miesiąc nauki fińskiego przeszedł do historii.

Tylko nauki czy nie nauki. No właśnie, znacie to zapewne dobrze, chcecie coś zrobić wszystko sprzyja i …..

Nie macie czasu, coś się nie układa.

Czasu …..????

17 minut dziennie ?

No o co chodzi?

To pytanie przychodziło do nas, kiedy ewidentnie nie było ochoty na naukę.

A wiecie o co najbardziej – chodziło o organizację.

Uczymy się języka razem z jednego programu, przeznaczonego dla jednej osoby. Naszym ulubionym sposobem nauki jest błyskawiczna powtórka gdzie program sam pokazuje słowa i chce ich tłumaczenia, do to nawet nie do momentu, aż samemu kliknie się, że ok, tylko jeden raz dłużej (oczywiście te słowa miesza w różnych konfiguracjach), potem po kilku dniach następują powtórki. Jest to wszystko fajnie ułożone i bardzo z nami rezonuje.

A w tym miesiącu jakiś czas nie byliśmy razem, do tego Bartek był bardzo zajęty budową balansera (plazma boxu), a wiadome jest to praca również na poziomie energetycznym, tak że w wolnych chwilach bardziej wskazana była medytacja niż nauka. Potrzebne było zatrzymanie, a nie aktywność.

I nie poszło tak jak byśmy chcieli.

Postaramy się to lepiej organizować i nie być zależnym od siebie nawzajem.

A przecież program 17 minutes z którego się uczymy, daje możliwości nauki słów, daje możliwość drukowania tekstów, oraz fiszek (to zrobiliśmy) i uczenia się niezależnie jeden od drugiego.

Jednak obiecuję Wam i sobie, że będę pisała wpisy do momentu aż poznam fiński na poziomie 1000-ca słów. I wtedy powiem szczerze ile czasu mi to zajęło fizycznie, a ile się tak naprawdę uczyłam.

A program 17 minutes udał nam się. Inaczej mówiąc pasuje nam bardzo, jak już siądziemy do nauki to idzie nam to fajnie z lekkością.

Tak z lekkością.

Jestem osobą bardzo wrażliwą i kiedyś rozmawiałam z moją koleżanką również osobą bardzo wrażliwą specjalizującą się w usuwaniu blokad w komunikacji po angielsku (bardzo mi pomogła zniwelować moje napięcie przy mówieniu po angielsku) http://dyadenglish.wixsite.com/dyadenglish . O słownikach, programach, książkach powiedziała – uważaj, niektóre mają bardzo ciężką energię i będziesz się uczyła z ciężarem i zmęczeniem – dodała.

Wiadome, energia twórcy jest uwiązana w jego dziele, a czym jest słownik, czy program komputerowy?

Dlatego większość szczególnie programów książek i słowników jest dla mnie za ciężka i bardzo nużąca.

Oczywiście można przez to się przebić, ale po co ????

Fajnie jak to z czego się uczymy wzmacnia nas.

Uwalniam się od przymusu uczenia z ciężkością, mozołem i wysiłkiem

Uwalniam się od przymusu nauki

Bo przecież nie chodzi nam o naukę, tylko o przyswojenie języka. Zgadza się, czy chodzi Wam o samą naukę. Jeżeli chodzi o uczenie to można to robić i robić, a przecież chodzi o to, aby się nauczyć, czyli przyswoić.

Pozwalam sobie na przyswajanie języka z lekkością, łatwością, radością

Pozwalam, aby przepływał przeze mnie i stawał częścią mnie.

Dlatego bardzo jesteśmy wdzięczni twórcom https://www.17-minute-languages.com/ gdyż energia zawarta w tym programie jest lekka, a czas spędzony na przyswajaniu nie męczy, jest czasem aktywności umysłowej spędzonej w ciekawości i radości.

– Wiesz ja nigdy się tak szybko nie uczyłem – stwierdza wiele razy Bartek.

– Wiesz i mimo że nie uczymy się dużo, ani regularnie – fiński stał się dla mnie przyjazny, a zwroty zapamiętuję już po kilku powtórzeniach – jakiś cud, przecież nigdy nie byłem talentem językowym – dodał.

I tak zaczynamy kolejny czas naszego przyswajania języka fińskiego.

Najszybciej nastąpi to gdy wyjedziemy do Finlandii. Życzę sobie, abyśmy szybko sprzedali dom i podążyli na spotkanie nowego.

Nakemin

Nauka fińskiego – zaufanie do metody

Zaufaj, zaufaj, zaufaj ……

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak kochani w związku z tym, że chcemy przenieść się na północ, zaczęliśmy uczyć się fińskiego.

Już będąc w Estonii, w Narvie-Joensu zastanawialiśmy się jak się uczyć języka, tym bardziej tak egzotycznego. Przeglądając internet i mi i Bartkowi wpadła w oczy reklama https://www.17-minute-languages.com/pl/.

17 minut dziennie” – czemu nie spróbować i parę dni potem dostęp do programu wylądował na naszym komputerze.

Po fińsku znaliśmy „kiitos” – czyli dziękuję. Już teraz po kolejnym pobycie w Finlandii odróżnialiśmy pojedyncze słowa, ale dalej był to rodzaj bezmelodycznego bełkotu. Choć spędzając kilka dni u znajomych Finów (prowadzących otwarty dom) zauważyliśmy, że stopień melodyczności głównie zależy od od dykcji danej osoby. Wiadome dalekie to do śpiewnego rosyjskiego, ale…….

Zaczęliśmy od kursu podstawowego, i zamiast poddać się nauce języka, który jest nam potrzebny – skupiliśmy się na ocenie jego dziwności. Na tym, że do niczego nie jest podobny. Nie zaufaliśmy twórcom metody nauczania, nie poddaliśmy się… tylko dalej chcieliśmy kontrolować.

– Ten język do niczego nie jest podobny – mówił przerażony Bartek .

– Jak się tego nauczyć? – dodawał programując siebie…

– Przecież ja się tego nie nauczę – stwierdzał.

Twórcy programu piszą, aby najlepiej uczyć się przez skojarzenia, ja to potrafiłam – cała moja nauka na studiach i dalej wykorzystywała szybkie metody nauki, ale Bartek nie …..

W kursie niestety nie jest opisane, albo jeszcze tego nie dostrzegłam – jak uczyć się na skojarzeniach i jak je dostosować do danego języka,

Co prawda jest wpis https://www.17-minute-languages.com/pl/blog/Metoda-asocjacji/, ale przydałby się taki kurs wprowadzający do nauki skojarzeń.

To bym udoskonaliła w tym programie. I w sumie jak na razie to jedyna rzecz do dopracowania.

A my zamiast zaufać i się uczyć, myśleliśmy – jak się nauczyć.

Uwalniam się od przekonania, że inni nie wiedzą jak stworzyć metodę, aby szybko mnie nauczyć języka

Ufam metodzie, którą wybrałam

Tak, tak – bo niby po co zdecydowałam się na ten kurs, aby narzekać, że jest zły???

To takie szkolne przyzwyczajenia, gdzie nikt nie mówił jak się uczyć, tylko wymagał, żeby umieć.

I teraz w styczniu już z nowym nastawieniem zaczęliśmy się uczyć, skupiając się tym razem na programie i jego możliwościach. Jeszcze coś sabotowało, aby uczyć się codziennie, ale raz na parę dni siadaliśmy do nauki gdzieś na półgodziny i …….

Okazało się, że na początek jest idealny dla nas zawarty w nim kurs ekspresowy (który pojawił się w pakiecie teraz w styczniu, lub wcześniej go nie odkryliśmy). Jest tam możliwość oswojenia się z językiem.

Sama nauka oparta jest na uczenia się słówek i powtarzaniu ich w określonych odstępach czasu (to sam program ustala), tutaj jednak jest coś co mnie urzekło – muzyka – którą można włączyć, a która przenosi nas w inne stany świadomości.

Jest idealnie dobrana do nauki i dzięki niej czas spędzony na przyswajaniu słówek jest bardzo przyjemny.

Poza tym można uczyć się czytania, robić dyktanda, błyskawiczne powtórki, a nawet wydrukować fiszki.

Powiem szczerze, że tak naprawdę teraz zaufaliśmy programowi i przez luty będziemy się uczyć co najmniej co drugi dzień i damy Wam znać o naszych postępach, bo bardzo poczuliśmy tę metodę.

Chciałabym w lutym skończyć kurs ekspresowy.

Na razie znamy podstawowe zwroty, które w mojej pamięci zagościły na dobre, a których nie mogłam zaskoczyć będąc u znajomych w Finlandii.

 

 

I nasza podstawowa rada – jak już decydujecie się na jakąś metodę, podejmujecie jakąś decyzję o zrobieniu czegoś tak, a nie inaczej – dajcie zatem tej metodzie szansę, nie oceniajcie , pozwólcie się prowadzić przez jakiś czas i zobaczcie co z tego wyjdzie. Zawsze można zrezygnować, gdy się wie, z czego się rezygnuje.

Usuwam program ze swojej głowy – że sama muszę do wszystkiego dochodzić

Idę za tym co czuję w 100%, pozwalając się prowadzić technice, ludziom, Bogu……

Ufam technice – 17 minutes – jestem na nią otwarta, nie oceniam, nie kontroluję, nie komentuję, po prostu idę krok za krokiem za tym co ona proponuje.

Pozdrowienia z promu do Tallina

Prom Helsinki Tallin  8 kwietnia 2013

P1090236

Nasz czas w Finlandii dobiegł końca . Przypłynęliśmy tutaj o wschodzie słońca, wypływamy po zachodzie . Praktycznie jakbyśmy tu byli jeden dzionek .  Finlandia gościła nas po królewsku, piękne słońce , zorze spotkania z dziką przyrodą  na długo zostanie w naszych sercach . Dziękujemy , dziękujemy i na pewno jak nadarzy się okazja z radością powrócimy. Zobaczyć Laponię o innych porach roku.  Musimy się Wam do czegoś przyznać , to my prosiliśmy wiosnę o opóźnienie , nie chcieliśmy wracać gorącą porą , tak aby w czasie powrotu nie spiłować bieżnika opon zimowych . 😆

A prom tym razem kosztował nas mniej niż ostatnio bo tylko 94 euro .

Dziękujemy za cudowną gościnę raz jeszcze