czwartek, kwiecień 27th, 2017
now browsing by day
Wielka kamienna kula – Bośnia
Wielka kamienna kula (kamena kugla) 17 kwiecień 2017
Tak naprawdę to ona nas zaprosiła na Bałkany, ona zaprosiła nas na tę wycieczkę, to ona śniła mi się po nocach i mówiła przyjedź do mnie.
I oto stawiłam się na zaproszenie.
Jestem, doświadczam.
Właściciel leśnej knajpki przy wejściu pokazuje nam miejsce gdzie jest bardzo silna energia. Gdyż poza kulką okoliczne kamienie wg archeologów nie są naturalnymi tworami, a zostały wykute 40000 lat temu przez człowieka.
Bo kto wykuł tę kulkę? Hipotez może być tyle ile ludzi. Dlatego nie będziemy w nie wchodzić, tylko napiszę jak ja się tu czuję.
Jak???
Cudownie!!!
A po co tu przyjechałam, dlaczego wszystkie duchy tak bardzo chciały mnie tu zaprosić?
Tutaj właśnie do tej wielkiej kuli……..???
Zrobiliśmy ustawienie przed kulą i okazało się, że po pierwsze lekkość do materii kojarzyła mi się z lekkomyślnością….
Uwalniam się od przekonania, że lekkość to lekkomyślność
Lekkość do materii to zgoda na pełny przepływ zarówno odpływ jak i przypływ
Materia troszkę mi ciążyła w życiu, ale szczególnie wtedy, gdy otaczałam się materią taką jakiej nie chciałam, lub materią taką aby zaimponować innym.
Uwalniam się od przymusu otaczania taką materią, aby imponować innym
Otaczam się taką materią jaka daje mi radość
I przez to imponowanie (bardzo podświadome) umysł bardzo wyprzedzał ciało, nie współgrał z nim – chciałam iść do przodu, do przodu…. Pochylałam się cały czas do przodu, bo trzeba było zaistnieć, zaimponować.
Uwalniam się od przymusu pochylania ciała do przodu, do gnania umysłem w przód, aby być lepsza od innych, aby zaistnieć
Daję sobie zgodę na bycie wyprostowaną, w pełnym przepływie i całkowitej lekkości ciała, w harmonii ciała i umysłu i duszy
A sama kula potężna ma ponad 2 metry średnicy i około 60 ton, położona na końcu wsi Podubravle w dolinie nad potokiem, została odkopana w tamtym roku czyli 2016. Teraz wiosną można ją podziwiać w scenerii cytrynowych liści lasu bukowego i w szumie strumienia…
Parę metrów dalej linia kolejowa domy, gwar i szum miasteczka, a tutaj miejsce poza czasem, taki mały raj.
Gdy podeszłam do kuli poczułam potężną energię, wręcz niepokój, potem właściciel knajpeczki pokazał mi miejsce mocy, tam doenergetyzowałam się tak mocno, że moje ciało nie mogło wręcz tego przyjąć – czułam się przeoddychana.
Na szczycie kuli wielkiej energetyzowaliśmy naszą małą kulkę kupioną u kulek w Grab.
Usiedliśmy na ławeczkach knajpeczki po drugiej stronie potoku, aby napisać te słowa i nacieszyć się ciszą i spokojem tego miejsca. Właściciel raduje się, że cały świat przyjeżdża do niego.
Uwielbiam tą radość spotkania z takimi ludźmi.
Zawsze Ci pozornie prości i wg biznesu naiwni ludzie są dla mnie wielkimi inspiracjami życia
Uwalniam się od przekonania, że jak cieszę się bez układania wielkich biznesplanów – to jestem prosta i naiwna.
Żyję w radości tego co robię, a środki na życie w szczęściu, radości i pełnym przepływie same się generują
Mam pełną zgodę na siebie
A gdy wychodziliśmy z tego cudownego miejsca właściciel knajpki chciał nas poczęstować bułeczką z mięsem. Taki dar miejsca. Podziękowaliśmy serdecznie za wielkie serce Pana, jednak zostaniemy sobą i mięsa jeść nie będziemy.
Pozycja GPS N 44.436049 E 18.127935
Więcej o kuli
Kamienne kule Bośnia radosne miejsce mocy
Kamiennie kule zavidovici 16-17 kwietnia 2017
Kamienne kule, a praktycznie jedna największa śniły mi się po nocach od jakiegoś czasu, dlatego pojechaliśmy do Bośni.
Nie namierzyłam koordynatów kul, napisałam tylko nazwę miejscowości i naiwnie myślałam, że to wystarczy. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że Zavidovici do wielka miejscowość, a Podubravle również wielka wieś.
Ciekawe jak znajdziemy te kule, dzwięczało w mojej głowie jak zobaczyłam zaludnioną na maksa dolinę.
Pojawiały się jakieś wątpliwości, czy na pewno dobrze trafiliśmy, czy, czy……..
Jednak między tym pojawiała się wiara, że znajdziemy to co nas tutaj zaprosiło
Przespaliśmy się wysoko nad miasteczkiem, praktycznie na czupku wzgórza również wśród domów i rano postanowiliśmy poszukać internetu, aby namierzyć kulki.
Internet okazał się zbędny, gdyż na moście ukazał nam się znak kamenne kugle
Pojechaliśmy za nimi i nagle objawił nam się parking między domami ze znakiem praktycznie do domów spheres kugle.
Nic nie mieliśmy do stracenia, weszliśmy między domy i nagle stanęliśmy na czubku wąwozu , jakbyśmy zmienili linie czasowe czy przenieśli się w inną czaso przestrzeń.
Weszliśmy do środka, a uśmiech nie schodził nam z ust. Spacerowaliśmy od kulki do kulki. W pewnym momencie poczułam, że chcę stanąć na jednej z nich gdy to zrobiłam poczułam tak silny przepływ od nóg, jakiego chyba nigdy w życiu nie czułam.
Poczułam się w pełnym przepływie, z tym, że przepływ od nóg był bardzo silny wręcz taki sam jak z góry. Miałam wrażenie, jakby energia wszechświata weszła mi przez nogi – ziemia zawieszona jest przecież we wszechświecie.
Nagrałam dla Was medytację otwarcia się na to co uważamy za niemożliwe
Zapraszam do słuchania i oglądania tego cudownego miejsca
Bo gdy łaczy się niebo ziemią następuje jedność, a w jedności jest wszystko
Uwalniam się od oddzielenia od siebie i świata
Jestem jednością
Słowa to za mało, aby opisać prostą radość biegania od kulki do kulki, ciesząc się jak dzieci ze spotkania z cudownym przyjacielem. Popatrzcie
Na koniec poszliśmy do budki, gdzie miejscowy Pan sprzedawał rzekomo wykonane przez siebie kulki z takiego samego materiału jak kulki w potoku
Cena 15 euro.
Jedna chyba najmniejsza gadała do mnie bardzo, więc jedzie z nami. Jako symbol wiary w to co uznajemy za niemożliwe
Otwieram się na to co uznaję za niemożliwe
Pan również daję nam kartkę jak dojechać do dużego kamienia.
Szanuj jedzenie – dlaczego …..
Pobyt na nizinie węgierskiej zmusił nas do refleksji nad produkcją żywności.
– Dlaczego wszystko musi być zaorane?
– Dlaczego między roślinami produkcyjnymi nie ma innych roślin tzw. chwastów?
– Czyżby ktoś plewił te duże połacie?
– Kto produkuje środki do niszczenia chwastów?
– Czy warto w tym wszystkim uczestniczyć?
Pytanie goniło pytanie, a do tego była Wielkanoc i parę dni wcześniej widzieliśmy przepełnione wózki kupujących w marketach.
Jedzenie, które potem gdzieś wyrzuci się na śmietnik.
Każdy ma swoje doświadczenia i nie mam ochoty nikogo zmuszać do szanowania jedzenia, jednak mam nadzieję, że po tym naszym filmiku chociaż jedna osoba zastanowi się zanim wyrzuci jedzenie, a potem gdy kupi następne tylko dla kupienia, promocji itp.
Tereny rolnicze już dawno przestały być terenami przyrodniczymi, to tereny przemysłowe.
Pamiętam jak byłam na szwedzkiej wyspie Oland – bardzo rolniczo-hodowlanej – obornik wraz z gnojowicą z przemysłowych obór i tuczarni, oraz nawozy sztuczne spływały do morza powodując gruby kożuch kwitnących glonów przy brzegu – tworzyło się wielkie „G”, takie że nie można było wejść do wody na kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów od brzegu. W wielu miejscach pobudowano kładki tak by pokonać tą barierę.
O dziwo to turystyka przez taką degradacją obroniła Balaton. Hotele i apartamenty usadowione w kilku liniach wokół stworzyły bufor ochronny przed wielkotowarowym rolnictwem.
Dlatego prosimy miejsce szacunek do matki ziemi.
Nasze śniadanie wielkanocne w podróży
Święta – Wielkanoc 2017
Balaton został w naszych sercach, a my pojechaliśmy na południe. Przespaliśmy się gdzieś koło kościoła, stwierdziwszy o 8 rano w pełnym zaskoczeniu, że przecież dziś Wielkanoc, a tutaj jeszcze nie było jeszcze mszy. Koło 9 ksiądz z koszykiem szedł w kierunku pięknego gotyckiego kościoła.
My zazwyczaj rano co najwyżej pijemy kawę z mlekiem roślinnym, dziś chcąc oddać szacunek naszym przodkom, a może połączyć się z nimi w taki sposób jaki im sprawiał radość zrobiliśmy sobie śniadanko.
Był biszkopt (cwibak) w polewie kupiony w Czechach, rzeżucha z Kauflandu, pomarańcza, kawusia i bez zostawiony przez kogoś na deptaku nad Balatonem.
Ćwibak przypomniał mi moją babcię, która zawsze mi go piekła, gdyż było to moje ulubione ciasto.
A potem jechaliśmy jeszcze troszkę przez Węgry, aby oglądać świąteczne dekoracje we wioseczkach i sposób niektórych osób na świętowanie świąt.
Potem Chorwacja zamknięta i wymarła, tylko zając na rynku Osijeku przypominał, że są święta.
A potem Bośnia z lekkim życiem bo przecież jest w części chrześcijańska, a w części muzułmańska. Co kraj to obyczaj i innym sposób na świętowanie świąt, a może już we większej części Europy dwóch czy trzech dni wolnego.
Tradycję osobiście lubię oglądać, jak mam ochotę lubię uczestniczyć w jej obrzędach, jednak nie wyobrażam sobie, abym była zmuszana do określonego zachowania zgodnego z tradycją. Wolność dla mnie ma priorytet
I tego Wam również życzę na święta