piątek, sierpień 10th, 2018
now browsing by day
Magia skrzaciej ścieżki Bagno di Romagnia
Magia skrzaciej ścieżki Bagno di Romagnia 7-8 lipca 2018
Razem z naszą skrzacią ekipą wyruszyliśmy na magiczną skrzacią ścieżkę, która wije się zakosami po wzgórzu . Z miasta przechodzi się przez most na rzece, na którym witają Cię skrzaty gotowe być przewodnikami po swoim świecie.
Czy to przewodnictwo przyjmiesz zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, czy uwierzysz w to co niewidzialne….. świat dziecięcej radości, kreacji, ciekawości.
Czy zauważyliście jak rzadko małe dzieci są apatyczne – są we wszystkim na 100% ………..
Uwalniam się od apatii
– Apatia, depresja, choroby dzisiejszego świata pojawiają się gdy teoretycznie mamy możliwości fizyczne robić to co pragniemy,
a otoczenie, programy umysłu wywierają na nas presje, aby żyć całkiem inaczej.
My skrzaty nie chorujemy na depresję, bo gdy chcemy coś robić i mamy fizyczne możliwości – to to po prostu robimy…
Pozwalam sobie robić to co chcę robić, gdy mam do tego fizyczne możliwości .
A jak kreować, tworzyć? – pytam naszego przewodnika.
Po prostu pozwolić energii przepływać przez siebie, nie łapać jej, magazynować.
– A dzieła stworzone w przepływie to nie magazynowanie? – pytam zaciekawiona.
– Są dwa rodzaje magazynowania właściwe i niewłaściwe .
Właściwe jest wtedy gdy magazynujesz coś na określony czas – jak jedzenie na zimę, a niewłaściwe gdy magazynujesz z lęku, chciwości np. rzeczy z których wyrosłaś – bo mogą Ci się kiedyś przydać. Liczysz, że odmłodniejesz do trzy latka ?
– Śmieszne, nie wiem czy mam się śmiać czy płakać z odpowiedzi – odpowiadam.
– A czy Wy ludzie się tak nie zachowujecie ? – odpowiada nasz przewodnik.
– Ale wróćmy do Waszego życia, opowiesz coś o nim? – proszę.
– Popatrz jak Wy ludzie, próbujecie nas upodobniać do siebie, próbujecie nas zrozumieć swoim ludzkim umysłem, swoimi zasadami…
Popatrz na nas sercem, tylko wtedy nas naprawdę poznasz…
Poznasz – nie zrozumiesz…
Bo czy każde Twoje zachowanie tak naprawdę rozumiesz?…
Zobacz nas bez porównań do ludzi, innych skrzatów…
Popatrz na nas oczami dziecka, które nie ma w sobie analizy i porównań – wtedy nas naprawdę poznasz i my wtedy otworzymy się w pełni na Ciebie…
Patrz na nas z ciekawością i radością…
– Proste i trudne zadanie równocześnie – odpowiadam – Dlaczego my ludzie tak gubimy tę dziecięcą ciekawość? – pytam nadal.
– Bo Wy dorastacie i zmieniacie swoje postrzeganie. Zaczynacie doświadczać oceny, porównań, apatii, napięcia i tkwicie w tym magazynujecie to. Bo to kojarzy Wam się z dorosłością…
My też znamy te emocje, jednak nie są dla nas tak wartościowe, aby je magazynować, więc nie zaprzątamy sobie nimi głowy.
– Tak ważność analizy, porównań, oceny w naszym świecie ma niewyobrażalne znaczenie – stwierdzam zamyślona.
– I potem nie macie czasu na radość, ciekawość, bo trzeba ocenić, porównać zamiast być…
Pozwalam sobie być w radości i z ciekawością
A jak fizycznie mieszkamy popatrz porostu… My pomagamy ludziom być radosnymi, a oni pomagają nam w budowie naszych domów.
Mamy młyn, kino, biblotekę …
A wiesz co najbardziej lubimy ???
Hmmmm…
Siedzieć na zewnątrz w energiach boskiej energii,czuć magię poranka, żar południa i chłód zachodzącego słońca, uśmiechać się do sarenki, wilka czy zajączka, patrzyć w oczy innym skrzatom.
– Też to lubię – odpowiadam.
– I jak się wtedy czujesz? – pyta nasz przewodnik.
– Nawet nie umiem tego nazwać, to jest tak niesamowite uczucie, takie bycie w spokojnej, radosnej ciekawości chwili.
Pozwalam sobie na bycie w spokojnej radosnej ciekawości
I Was też zapraszam na spotkanie na skrzaciej ścieżce w magicznych promieniach zachodzącego słońca.
Verna -co znaczy dla Ciebie Bóg?
Verna 4-6 lipca 2018
Na nocleg zaprosił nas przydrożny parking już bez zakazu kempingowania, na serpentynach drogi na górę, w cieniu lasu pod drzewami iglastymi.
Po wczorajszym królewskim powitaniu postanowiliśmy spędzić tu kolejny, a może i kolejne dni.
Szkoda, że administratorzy sprzedają pobyt w klasztorze tylko razem z jedzeniem (śniadanie, kolacja) za 50 euro od osoby , bo fajnie byłoby mieć takie miejsce, gdzie można nabudować energię. Jeszcze nie umiem być cały czas w przepływie i potrzebuję takie momenty zatrzymania w oswojonej dla siebie energii.
Wiadome, że gdy wchodzi się w jakieś nieznane miejsce – raz przyjęcie jest z otwartymi ramionami, jak było u ojca Pio, ale czasami trzeba oswajać miejsce dłużej. A czasami jest nie do oswojenia, lub nie w tym czasie w jakim chce się tam zostać.
Coraz częściej przyciągamy miejsca z którymi rezonujemy, może dlatego nie było zaproszenia na nocleg. Tym bardziej jak się potem okazało dom pielgrzyma wybudowano dopiero około 1950 roku.
A zaprosił nas tutaj przecież Franciszek.
Spacerowaliśmy kolejny dzień po okolicznych wzgórzach, kontemplując, medytując przestrzeń, łącząc się z energią średniowiecznego mistyka. Sam klasztor ma oparcie w silnej przyrodzie. Otaczają go potężne drzewa rosnące wśród formacji skalnych tworzących grań szczytową. Jest to również teren parku narodowego.
Po pytaniu zadanym mi w Asyżu czym jest Miłość, pojawiło się kolejne:
– Co znaczy dla ciebie Bóg?
Tak chyba dlatego skończyłam prawo, aby rozumieć sens doprecyzowania znaczeń, terminów których używamy.
Każda ustawa ma z przodu słowniczek, gdzie określone jest co na potrzeby danej ustawy znaczy dane słowo.
Co się dzieje gdy dane słowa nie są dobrze doprecyzowane – wszyscy wiemy.
I takiego samego doprecyzowania potrzebujemy w naszym umyśle, podświadomości .
Lecz poza określeniem tego co chcielibyśmy mieć, doświadczyć – aby jakieś określenie dla nas coś konkretnie znaczyło, musimy zobaczyć co to dla nas znaczyło dotychczas i to zarówno na poziomie świadomym, jak i podświadomym (co jest najważniejsze – bo to co jest w podświadomości – tworzy naszą rzeczywistość).
Tak jest praktycznie z każdym słowem, myślą której używamy.
Ale wróćmy do Boga:
Czym jest dla mnie Bóg?
Energią, manipulacją kościoła, miłością, siłą która jest bardzo potężna, kimś kto karze mnie, sędzią który spełnia nasze myśli, prośby?
Tyle na ten moment, ale to dopiero początek uzmysławiania sobie, zauważcie że gdy wcześniej używam słowa Bóg miałam podświadomie na myśli to wszystko co wymieniłam.
A co chciałabym aby znaczyło dla mnie gdy używam słowa Bóg.
Energią wszechświata, kosmosu połączoną z moją duszą i dającą mi życie na ziemi. Energią, która dała mi wolną wolę , dzięki temu stety-niestety moje myśli się materializują. Im jestem bliżej Boga tym szybciej.
A kim jest dla Ciebie Bóg, kim chciałabyś, chciałbyś aby był?
Dzięki Franciszku, to nie jest ważne – to jest super ważne.
Kolejny element znajomości siebie. Wiem co kryje się za słowami, którymi mówię.
Pozwalam sobie poznawać znaczenie słów, których używam
A Franciszek odsłaniał przed nami kolejne miejsca w La Verna. Spacerowaliśmy , a może bardziej byliśmy oprowadzani przez niego i tak trwało to w sumie przez 3 dni.
Przyglądaliśmy się przestrzeni z tarasu zawieszonego na skale i byliśmy zatopieni w jedności z wiatrem, niebem, skałami. A wieczorami lesiste stoki i dolinki wypełniały się migotaniem tysięcy świetlików.
Bazylika zapraszała nas wtedy gdy ktoś grał.
W bazylice organizowane są koncerty muzyki organowej.
Wszystko było na swoim miejscu słońce, księżyc, wiatr, burza.
Wszystko działo się wtedy – kiedy miało się dziać i nawet umysł nie miał na ten temat innego zdania.
Poznawałam sobie dążyć do stanu gdy moje ciało, umysł i dusza są w jedności, kiedy współpracują ze sobą, wspierając i wzmacniając siebie nawzajem.
– A wiesz, baliśmy się, że nie będziemy mieli gdzie spędzić czasu dzielącego nas od skrzaciego festiwalu. A tutaj można było trwać i trwać – śmiał się Bartek.
Wyjechaliśmy po południu, aby odwiedzić klasztor i erem Camaldoni.
Erem Cameldoni nie jest obecnie zamieszkały przez mnichów służy do rekolekcji, warsztatów jogi itp. Chyba pierwszy raz spotkałam katolickie miejsce pełne tolerancji i otwartości na inne religie. W sklepiku były książki z każdej religii i masa książek z rozwoju duchowego.
Ogarnęła mnie niesamowita radość gdy zobaczyłam to w takiej jedności.
Kościół katolicki włoski pokazał nam się kolejny raz przepięknie.
Verna – objęciach św. Franciszka
Verna – w objęciach świętego Franciszka 4 lipca 2018
Wczoraj w sklepie skrzacim jego właściciel bardzo zapraszał nas na skrzaci festival. Gdy stwierdziliśmy, że to jeszcze parę dni. On poinformował nas, że obok jest piękny Foreste Casentinesi.
Zerknęliśmy potem na mapę i dojrzeliśmy dwa klasztory: Verna i Erem Camaldoni.
Verna śniła mi się potem w nocy, że mam tam jechać.
Więc pojechaliśmy ………………
Drogami przez Park Narodowy prowadzącymi przez lasy.
I późnym popołudniem dotarliśmy pod klasztor. Wszędzie są tu zakazy kampingowania i informacja, że klasztor czynny jest do godziny 18.
Nie zważając na tę informacje poszliśmy w stronę klasztoru, aby być grzecznym na początku ominęliśmy wejście na główny taras widokowy (gdyż znajduje on się na skale) i poszliśmy na okoliczne wzgórza. Słońce zmierzało ku zachodowi rozpryskując tysiącami promyków energii, informacji pożywienia.
Bycia w świetle. Z radością patrzyliśmy w te promyki pozwalając im napełniać nasze ciało.
Pozwalam sobie na lekkość i subtelność,aby móc odżywiać się światłem.
Zaprzyjaźnieni z miejscem, prowadzeni przez niewidzialne siły nieśmiało weszliśmy na główny taras, a potem plac bazyliki.
Czułam się cały czas skrępowana tym, że tu jestem już po godzinie zamknięcia klasztoru.
– Przecież pisze, że czynne do 18 – podpowiadała pacynka – Zaraz Cię oper……… – dodawała z naciskiem.
– I co z tego, co się stanie – pytałam.
– Przez prawie miesiąc pobytu we Włoszech zobaczyłaś,że ten kościół jest łagodny. Pokazuje się Ci tak jakby zasada miłosierdzia bożego była w nim bardzo żywa, więc czego się boisz? – pytała bardziej analizująca część umysłu.
Przychodziły obrazy agresywnych zachowań ludzi związanych z kościołem z dzieciństwa, gdy złamało się jakieś zasady zachowania w miejscu czci.
– Czy nie czujesz, że jesteś we Włoszech, a nie fanatycznej religijnie Polsce – dialog nie cichł…
– Ale Polskę znam, a o tym kraju wiem niewiele, więc na pewno agresji nie brakuje… bleee………….. – dialog bez końca.
Wręcz zapomniałam, że to święty Franciszek mnie tutaj zaprosił, a on uczy mnie i innych miłości, a nie agresji.
A La Verna to jego ulubione miejsce kontemplacyjne – tutaj w czasie postu od archanioła Michała dostał stygmaty, więc dlaczego miałby pokazać Ci to miejsce z poziomu nietolerancji i nieakceptacji? – pacynka dokazywała dalej.
Tymczasem na klasztorny taras wyszli franciszkanie, siostry zakonne różnych zakonów będące tutaj na rekolekcjach i mieszkający tutaj turyści (administratorzy cenią to miejsce koszt z obowiązkowym śniadaniem i kolacją 50 euro od osoby) – panika pacynki się wzmogła, moje ciało było napięte, wręcz sztywne.
Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie ile agresji doświadczyłam od kościoła, jaki mam lęk przed nim, przed jego presją.
Odpuszczam lęk przed kościołem
Pozwalam sobie czuć jednością z każdym kościołem, bez względu na to czy do niego należę, czy nie
Fanatyzm innych ludzi nie ma na mnie wpływu, pozwala mi być bezpieczną i stać w swojej sile.
A Franciszek cudowny gospodarz zaprosił nas na niesamowity organowy koncert do bazyliki la Verna.
Koncert nieoczekiwanie zaczął się chwilę później, tak jak byśmy o tym wiedzieli i na niego specjalnie przyjechali….
Przy niektórych utworach odlatywałam w niebiosa, a może zabierał mnie tam na spacer sam Święty Franciszek pokazując że tutaj na ziemi można tak żyć?
Gdy żyje się w prostocie w pełnym przepływie, w stabilności własnego umysłu, umysłu przez który przemawia Bóg.
Tak wracałam z niebios na ziemię gdy pojawiały się bardziej skomplikowane utwory.
Pozwalam sobie na wewnętrzny raj w prostocie przepływu.
Posłuchajcie zresztą sami.
Jakie przyjęcie. Franciszek nie pierwszy raz pokazuje nam, że jesteśmy dla niego cennymi, oczekiwanymi gośćmi.
Powitanie w skrzacim królestwie
Powitanie z skrzacim królestwie 3-4 lipca 2018
Pożegnaliśmy Asyż i ruszyliśmy drogą w kierunku północy. Żar lał się z nieba, co wzmagało nasze emocje. Na szczęście pojawiło się miasteczko w którym zagłębiliśmy się sklepy i nie tylko udało nam się przetrwać najgorsze upałowe godziny, ale i kupić fajne sukienki.
Uwielbiam te włoskie sklepiki, są dużo bardziej kolorowe niż te znane mi w Polsce. Zresztą włoska ulica jest bardzo kolorowa i ciekawie ubrana. Aż chce się tutaj chodzić w sukienkach.
Żar zelżał gdy opuszczaliśmy sklepowe miasteczko, jechaliśmy w poprzek apenińskiego półwyspu, wśród pagórków, a może już gór.
– Wiesz niedaleko jest miejscowość Bagno di Romagnia – przykuwa moją uwagę – powiedziałam do Bartka.
– Jasne zjeżdżamy z drogi – odpowiedział.
I za moment znaleźliśmy się w jakimś maleńkim pełnym klimatu miasteczku.
Och ta Italia w swoich tysiącach odsłon.
– Popatrz skrzaty nas tu zaprosiły – powiedziałam do Bartka, gdy zobaczyłam grupkę skrzatów w parku.
Nie czekając na odpowiedź pobiegłam do nich i ………..nie mogłam uwierzyć własnym oczom, bowiem znajdował się obok nich plakat z opisem skrzaciego festiwalu w najbliższy weekend (w sumie już niedługo, dziś był wtorek) .
– Bartek, Bartek – zaczęłam krzyczeć jak dziecko – choć tu szybko to miasto skrzatów.
Bagno di Romagnia to miasto przyjaciół skrzatów
Zaskoczenie, to chyba za mało.
Aby dopełnić niespodzianek za rzeką znajdowała się ścieżka skrzacia prowadząca po tutejszym wzgórzu. Gdzie znajdują się skrzacie domki, kino, biblioteka, młyn ……
Patrzyliśmy na to wszystko jak zaczarowani, czy na pewno dzieje się to w tej rzeczywistości – pytaliśmy siebie nawzajem.
Gdy zmrok wygonił nas ze ścieżki zawitaliśmy do miasteczka, które w swoich przysłowiowych dwóch uliczkach na krzyż ugościło nas jarmarkiem.
Cudowne siostry zakonne z zakonu Carpi koło Modeny (wystawiające swoje produkty), podarowały nam wizerunek obrazu Matki Boskiej, takiej młodej pogodnej osoby.
I tak pokazywał nam się włoski kościół, bardzo łagodnie, ale o tym kiedy indziej….
Jarmark z regionalnymi rzeczami i skrzaty, które są częścią każdego tutaj sklepu.
Choć jest jeden specjalny, gdzie są tylko skrzaty, gnomy, trolle, rusałki …….
Zresztą popatrzcie sami bo słowami nie sposób tego oddać.
A te wszystkie duszki natury żyją tutaj w zgodzie, aby przypominać o prostej dziecinnej radości i wiary w niewidzialne…
Z radością wierzę w to czego większość nie widzi.
Właściciel sklepu to pierwszy przyjaciel tutejszych skrzatów, gdyby nie on – nic byśmy o nich nie wiedzieli.
Strona na fb https://www.facebook.com/SentieroDegliGnomi/
Dziękujemy za piękne spotkanie.
Kolejną nie lada gratką w miasteczku są termy, w których regenerowali się rosyjscy astronomowie.
Nas odstraszyły poziomem zachlorowania (już przed wejściem śmierdziała chlorem) . Pan sprzedający bilety poinformował nas, że jest przepis o obowiązku chlorowania bo Unia wymusiła. Miejmy nadzieję, że astronomowie regenerowali się jeszcze w prawdziwej wodzie. My nie skorzystaliśmy z kąpieli.
Powrót do Asyżu – jak powrót do przeszłości prawniczej
Asyż 2-3 lipiec 2018
I jak obiecaliśmy wyjeżdżając prawie miesiąc temu z Asyżu – tak i zrobiliśmy – wróciliśmy się pożegnać, podziękować za prowadzenie w drodze przez Włochy.
Na początku troszkę był problem z dotrzymaniem tej obietnicy, z powodu upałów. Zjeżdżając bowiem do Asyżu z naszej drogi trzeba było nadłożyć około 200 km, chcieliśmy tego w sercu , ale lęk przed upałami odbierał ochotę.
Jednak wszechświat zdecydował za nas wytyczając drogę na nawigacji z półwyspu Gargano do Wenecji przez Asyż . Gdy to zobaczyłam zaczęłam się śmiać i stwierdziliśmy z pełną konsekwencją zmagań upałowych – jedziemy. A droga była taka
Asyż przywitał nas już dużo większą ilością turystów, teraz zrozumieliśmy skąd ich ten milion rocznie tutaj. Pachnące miesiąc temu kwiatki właśnie przekwitały, a turyści szukali nie wiedzieć czego.
Energia była inna, mniej magiczna niż za pierwszym razem.
– Zaprosił nas tu Franciszek i Klara i na tym się skupmy – stwierdził Bartek rzeczowo.
I aby uspokoić nasze obawy upałowe i pokazać jak bardzo cennymi gośćmi tutaj jesteśmy – na nocleg zaprosił nas potężny dąb – dając ochłodę rankiem. Pozwolił nam się wyspać i wypocząć.
I tacy rześcy, pełni energii stawiliśmy się na audiencji u Franciszka (Klara nas nie wpuściła do świątyni,zresztą nie wybudowana za jej życia)
Jestem prawnikiem z wykształcenia, zapominam o tym, jednak Franciszek przypomniał mi ten fakt mówiąc:
– „Czym jest prawo ?
Własnością jakieś grupy je ustanawiającej, ono zawsze do kogoś należy, nawet boskie.
Chcesz być wolna zrezygnuj z prawa obserwuj, kochaj.
Pomóż ludziom być w połączeniu z całym kosmosem.
Zamiast wymuszać – Kochaj
Zamiast egzekwować – kochaj
Zamiast oceniać – tłumacz
Śpiewaj i uśmiechaj się.
Pozwól innym być „złymi”.
Gdy pomagasz zadawaj pytanie.
Czy zachowuję wolność tej osoby – pomagając „
Gdy dziękowałam Franciszkowi za rady przyfrunął do mnie wiersz:
Nie muszę być prawnikiem,
Nie muszę sądzić,
nie muszę bronić,
Nie muszę oskarżać
Nie muszę szukać łamania prawa
Nie muszę zajmować się tym
Nie muszę
HURRRA
Mogę kochać, cieszyć się i radować.
Dziękuję Franciszku za ten czas, za pokazanie prawniczych atrybutów i pomoc w uwolnieniu ich.
Dziękujemy za dopełnienie tej podróży, za domknięcie jej koła
Od Asyżu do Asyżu
Oglądnęliśmy w międzyczasie dwa cudne filmy o Franciszku i Klarze oto linki
„Brat słońce, siostra księżyc”
https://gloria.tv/video/BFam6egk7KxQ31nsy3Rs6zf11
Klara i Święty Franciszek