PROGRAMY UMYSŁU
now browsing by category
Przesłanie Wielkiej Niedzieli
Przesłanie Wielkiej Niedzieli Biełogorie 28 kwietnia 2019
Biełogorie nad Donem, niedaleko granicy z Ukrainą, pieczary w których żyli mnisi.
Jesteśmy tu trzeci raz.
Oprowadzający nas zakonnik w najsilniejszym miejscu w pieczarach robi nam małe kazanie.
Słowa płyną przez niego, nie ma w tym umysłu, jest pewność własnej drogi.
“Gdy nauczysz się słuchać ciszy, to nauczysz się słuchać Boga”
Gdy ktoś pyta o miejsce modlitwy odpowiada z przekonaniem:
“Nie liczy się miejsce, liczy się jakość
Nie liczy się ilość pokłonów, a jakość kontaktu”
Przy pożegnaniu z nami podkreśla:
“Akcent zawsze ma być na BÓG.
Boskie prowadzenie, przejawiane przez słowa, ciało, duszę”
Jakie piękne przesłanie tej niedzieli. (Spisane rączką Brygidki)
Kontemplujemy go podziwiając rozległy pejzaż ze skarpy nad wodami Donu, za którym roztaczają się lasy po horyzont.
We wnętrzu góry rozciąga się sieć chodników które kiedyś miały kilkanaście kilometrów. Zwiedza się ich część w świetle świec.
Początek datuje się na VIII wiek. Zasiedlali je na przemian mnisi i zbójnicy. Potem car dał środki na budowe dużego nadziemnego monastyru. Miejsce to było silne duchowo i świadomościowo, zapewne dzięki mnichom medytującym po kilka lat w odosobnieniu w ciemności. Po rewolucji październikowej został całkowicie zburzony, ciekawe dlaczego bo obiekty innych klasztorów zwykle były przeznaczane do różnych celów.
Jeszcze tego samego dnia postanowiliśmy odpowiedzieć na inne zaproszenie przyniesione przez kobietę-anioła w kąpielowni w Zadońsku.
Jedziemy 60 kilometrów dalej do żeńskiego monastyru położonego w górskiej dolinie obok miejscowości Kostomarowo.
Stary monastyr i cele mniszek wykute są tu w skale jako pieczary. Oczywiście jest również współczesna świątynia i budynki klasztoru, jednak te w jaskiniach mają swój klimat.
Panuje w nich dość przenikliwy chłód, to efekt również ciepłej pogody na zewnątrz. Uwijają się tam siostry. Jedna z nich zwraca na siebie moją uwagę zdumiewającą pogodą nastroju…. W innych też jest bardzo dużo uśmiechu.
Widzimy też to co już wcześniej spotykaliśmy. Klasztory próbują być samowystarczalne, uprawiając warzywa, ziemniaki, nawet winorośl i hodując krowy, kury. W trapezie można zatem kupić mleko, śmietanę.
Dolina jest także usytuowana nieopodal rzeki Don. Który kilkaset lat temu pełnił rolę drogi…
Wiosna 2019 – ruszamy w kolejną podróż.
W stronę wdzięczności i obfitości. 22 kwietnia 2019 r.
Wiosna 2019 – ruszamy w kolejną podróż. Zazieleniło się za oknami, czas ruszać w podróż. Spakowani jesteśmy już od miesiąca i tak jeździmy z tym po mieście. Niestety różne sprawy opóźniają nasz wyjazd, a tyle razy obiecywaliśmy sobie marcowy termin – tak by zdążyć na pękanie lodu na Bajkale…
Wyruszamy zatem….. , jest 20 kwietnia 2019 roku i kierujemy się tam gdzie przerwaliśmy zimą nasz wyjazd – czyli w stronę Krymu. Cztery miesiące temu bowiem otrzymaliśmy wiadomość o ciężkim stanie zdrowia naszej kotki Szkłudusi. Zawróciliśmy i zdążyliśmy przyjechać na ostatnie trzy dni jej życia…
Tradycyjnie wybraliśmy teraz przelot przez Litwę i Łotwę, jest dalej o jakieś 500 km, ale jazdy po Ukrainie nie lubimy. A granica dla aut pomiędzy tym państwem a Krymem jest zamknięta, więc i tak trzeba wjechać do Rosji w okolicach Kijowa. Stąd te tylko 500 km nadkładania drogi przez Łotwę .
Po drodze dowiadujemy się o pewnej osobliwości. Jest nią piramida postawiona na Litewskiej wsi, niedaleko brzegu Niemna.
Dodatkową atrakcją jest okrągła oranżeria osłaniająca budowlę. Jej historia budowy jest ciekawa, opisuje drogę podążania za przekazami. Efekt tego można podziwiać i “poczuć” samemu….
Kilka medytacji nad “uwolnieniem” w jej wnętrzu i znowu powraca do nas nasza główna maksyma – “róbmy swoje”………………………..
Kilka słów od Brygidki……
“Bramy niebios są tu otwarte
Człowieku otwórz swe serce dla Boga
Ciałem stanie się myśl Twoja szczera
Bo sam najwyższy ją tu usłyszy.
Przestrzeń pełna łask
Wyciągnij swe ręce
I z otwartym dla ojca sercem
Poczuj ich dotyk
Wielką radością rozbłyśnie dzień
Poznasz głębię tajemnic
Dusza w ciele uzyska wolność
Tu przywrócisz więź pierwotną
Więc sercem pełnym wdzięczności
Chyl czoło przed ojcem
I na drodze poznania Boskości
Już dziś wykonasz do zrozumienia krok”
Wiersz z tablicy informacyjnej.
I tak tam jest.
Jedno z silniejszych miejsc w jakich byłam.
Moje ciało przyzwyczajone do wysokich energii cały czas wibrowało.
Miejsce zauroczyło nas sobą…
Merkines Piramude, Litwa niedaleko Druskiennik.
Koleżanka organizuje tam wyjazd w czerwcu https://www.facebook.com/events/368408244001378/?ti=cl
W wydarzeniu tez link do strony piramidy.
Pustelnia
Pustelnia 15.08.2018
Temat ten pojawił się spontanicznie, nasi Aniołowie z biwaku nam go podpowiedzieli. To właśnie taki przykład na to, skąd wiemy gdzie jechać dalej. O pustelnikach z wyspy na jeziorze Studzienicznym już pisałem – czas na nieco świeższą historię. Kilkanaście lat temu niedaleko stąd zamieszkał nowożytny pustelnik. Pomiędzy ciekami wodnymi na kawałku suchego terenu wybudował domek z desek, oraz kładkę przez bagna – aby dostać się do dopływu pobliskiego jeziora. Na końcu kładki kotwiczył swój kajak, i tak zapewne wydostawał się do cywilizacji.
Jego domek był podzielony na część do modlitewną, część kuchenną i sypialną.
Po jakim czasie wieść o nim zaczęła krążyć. Wielu ciekawskich chciało go odwiedzić. Ponieważ był księdzem, przyjmował ich na spowiedź. Rozgłos powodował że liczba chętnych na poradę duchową zwiększyła się, powstał zatem konfesjonał. Widać że rady człowieka żyjącego poza społeczeństwem były cenne, bo pojawiało się wciąż więcej osób – niepokojąc pustelnika.
Czy to było powodem odejścia z tego miejsca? Tego nie wie nikt, ponieważ sam właściciel opuścił tę przestrzeń i nie wiadomo dokąd się udał.
Wchodząc tu ma się wrażenie jakby wyszedł na chwilkę, i zaraz powróci. Nic ponoć się nie zmieniło od chwili odejścia. Pieczę bowiem nad tym specyficznym energetycznie miejscem sprawują okoliczni mieszkańcy. Otwierają nawet święte księgi stosownie do dnia roku i przypadających świąt. Znamy ten efekt, słyszeliśmy o nim z historii o św. Serafinie, który dwa razy cofał się w głąb tajgi pod naporem wiernych. I dopiero po wielu latach odosobnienia, modlitwy, kontemplacji – przygotowany, osadzony w sobie rozpoczął przyjmowanie ich w ilościach nawet do 2 tysięcy dziennie……
Wyrzucam program naporu opinii innych co do pojęcia konkretnych działań na mojej drodze życia….
Wprowadzam program że słucham swojego wewnętrznego głosu co do kolejności, czasu i budowania swojego Światła, osadzania się w nim i działań zewnętrznych……
Zdecydowanie warto się tam znaleźć, pokontemplować “miejsce poza czasem”. Ma dużo w sobie do przekazania – tylko na tym subtelniejszym poziomie. Takie miejsce mnie przyciągnęło, zelektryzowało i pozwoliło doświadczyć przestrzeni indywidualnie. Po lesie bowiem równocześnie z nami krążyło więcej osób w poszukiwaniu pustelni, a żadna nie pojawiła się na miejscu mimo zapadającego wieczoru….
Jest jeszcze jedna refleksja z pobytu w tym miejscu – taka poza konkursem. Ściany tego malutkiego kościółka “wytapetował” swoimi szatami liturgicznymi. Może to była jedyna możliwość dekoracji miejsca modlitewnego – ale w moim jednak odczuciu doznanym podczas pobytu w tym miejscu intencja tej osoby była inna i wyrażała zdanie ” że do tego się nadają”………….
Takie miejsca dają głęboki wgląd w siebie, może gadają dlatego że wgląd przydałby się i mnie……