niedziela, czerwiec 18th, 2017
now browsing by day
Plażowanie na wyspie Ciovo
Plażowanie na wyspie Ciovo 21-27 kwietnia 2017
Jak się ma przewodnika po zurbanizowanych miejscach to wszystko wydaje się dużo prostsze, szczególnie przewodnika, który rozumie czego szukamy, co jest dla nas ważne.
I tak pierwszą noc spędziliśmy na jednym z cyplów wyspy 20 metrów od morza pod sosną.
Sosny jeszcze pylą, a to nie tylko wpływa na zapach, ale również jest bardzo korzystne na górne drogi oddechowe i płuca. Gruzini specjalnie jeżdżą leczyć się w miejsca gdzie pylą sosny, z jej końcówek robią syrop na gardło.
To że nie ma tutaj dziczy jaką kochamy (ona jest tylko na Syberii i północy półwyspu skandynawskiego i kolskiego) wiedzieliśmy od momentu wyjazdu z Polski, tutaj jest teren zurbanizowany szczególnie na wybrzeżu, z niewielkimi kawałkami przyrody zachowanej jeszcze „dziko”.
Jednak teraz przez sezonem jest w miarę spokojnie, a morze swoją krystaliczną barwą zachwyca.
Nasza nowo poznana znajoma postanowiła pokazać nam wyspę, szczególnie w aspekcie jej dzikich miejsc. Przyjeżdżamy na jedną z plaż na cypelku , obok której znajduje się knajpka w której latem smażone są ryby, teraz cisza spokój, na plaży pojedyncze osoby.
Woda w morzu ok 18 stopni, może nie przyjmuje nas na długie kąpiele, ale daje ochłodzenie i relaks. W sumie w pierwszym takim gorącym dla nas dniu na tym wyjeździe.
Z naszej strony morze praktycznie płaskie, a 100 metrów dalej z drugiej strony cypla wieje i są niewielkie fale.
Z jednej strony wiatr tańczy z morzem, z drugiej pozwala potańczyć człowieczkowi…
Miło nam rozmawia się, czas mija a słoneczko świeci i …… jak okazuje się wieczorem nasza skóra została lekko przypalona. Może to lekko to mało powiedziane bo nogę miałam spaloną, a twarz moja wyglądała jak u alkoholika.
Nie wiem skąd przekonanie, że do Chorwację jeździ się tylko latem……. ???
Teraz można się opalić, spacerować i nasycać się pachnącym powietrzem kwiatów, sosny i morza w komplecie.
My wróciliśmy na na tę plażę po kilku dniach, kiedy już czuliśmy się mieszkańcami Ciovo i co chwilę tak po prostu zmienialiśmy lokalizację. Był wiatr i fala, wybrzeże wyglądało pięknie i majestatycznie.
Fale rozbijały się o brzeg migocąc kolorami, wszystko tańczyło ze sobą, a słońce oświetlając wodę wydobywało kolor podwodnej laguny.
Ciekawe kto przeglądał się w kim?
A może wszyscy we wszystkich. Bo nawet w tej pozornie wzburzonej wodzie była niesamowita przejrzystość
Jestem przejrzysta nawet we swoim wzburzeniu
Jestem sobą
Jesteśmy połączeni i na co dzień przyglądamy się w sobie nawzajem. I w tym co uważamy za piękne i w tym co uważamy za mniej piękne.
Jestem innym Ty.
Ojj…. gdy idą emocje jak trudno to zrozumieć. Przyznać się, że te emocje tak naprawdę są na siebie samego, a nie na kogoś wokół.
To co widzimy rozumiemy jest w nas, im krócej to trzymamy w sobie im mniej kolekcjonujemy zarówno te pozytywne jak i negatywne doznania tym bardziej jesteśmy w przepływie energii wszechświata.
Uwalniam się od przymusu szukania winnych
Uwalniam się od poczucia winy
Jestem w przepływie energii wszechświata
Inną moją ulubioną plażą szczególnie na nocleg, była plaża z widokiem na okoliczne wyspy, uwielbiałam patrzeć na przepływające statki, mrugającą w mroku nocy latarnię i jakąś magiczną przestrzeń tego miejsca.
Ciovo – Naciovo, powitanie wyspy
Wyspa Ciovo, Chorwacja 21-27 kwietnia 2016
– Byliście na Ciovo? – zapytała poznana chwilę wcześniej na parkingu Polka.
– Ciovo, czy Naciovo – ciekawe co to jest? – pomyślałam.
– To wyspa za Trogirem – uprzedziła moje pytanie – dojazd jest mostem.
– Gdy zwiedzicie miasto wpadajcie na kawę – powiedziała z uśmiechem.
– Bo jak na Ciovo nie byliście to nigdzie nie byliście – dodała.
Popatrzyliśmy na siebie.
Tak, niesamowite zaproszenie z tej wyspy.
– Chyba warto pojechać – stwierdziliśmy.
Tym bardziej, że 10 km przed Trogirem wybuchła nam tylna opona i po zamontowaniu zapasu prosiliśmy istoty światła, duchy miejsc o pomoc.
Czyżby to anioł od opony.
Okazała się nie tylko aniołem od opony, ale aniołem który zaprosił nas na wyspę Ciovo i ją „oswoił”.
Takim aniołem, że zostaliśmy na wyspie praktycznie tydzień.
Nasz niesamowity przewodnik-anioł mieszka tu już parę lat, prowadzi portal „Miłośnicy Dalmacji” na facebooku , zajmujący się wynajmem apartamentów na wyspie, osobą która zna „dzikie” zakątki wyspy, sama lubi je odwiedzać i pokazywać turystom.
Taki nasz anioł na to chorwackie wybrzeże. Bo przecież nikomu nie muszę mówić, że nawet teraz przed sezonem jest sporo więcej kamperów, turystów niż na północy w największym sezonie.
Dla nas to taki przeskok.
Lepiej czujemy się w dzikiej przyrodzie niż w zgiełku turystów.
Wszechświat i duchy miejsc o tym wiedziały więc posłały nam anioła – abyśmy zaprzyjaźnili się z chorwackim wybrzeżem, a przede wszystkim z wyspą Ciovo.
Pod spodem nasz filmik o wyspie Ciovo na Chorwacji – opowiada Brygidka .
Jadąc tutaj wiele razy mówiliśmy, że jedziemy na spotkanie z Adriatykiem, a nie jego administratorami i ………….
Jeżeli macie ochotę na Chorwację i dłuższy pobyt w apartamencie nad morzem polecamy kontakt z portalem „Miłośnicy Dalmacji”. Poza sezonem ceny apartamentów zaczynają się od 25 euro za cały – 4 osobowy apartament ( w zależności od dostępności) . Oglądaliśmy kilka i są według nas bardzo tanie w stosunku do standardu. W czerwcu i we wrześniu ceny zaczynają się od 35 euro, a w sezonie ok. 70 euro.
https://web.facebook.com/Mi%C5%82osnicy-Dalmacji-940136406040697/
Choć sezon wakacyjny jest tutaj dla tych co lubią życie nadmorskie, ludzi, knajpki, zgiełk plażowy lub po prostu nie mogą jechać na urlop kiedy indziej. Zresztą temat apartamentów opiszę w oddzielnym poście.
Na hasło – „Brygida i Bartek” – będzie uśmiech, sympatia oraz niespodzianka.
My oczywiście spaliśmy w naszej Landrynce – na pokazanych nam plażach kilka metrów od morza, w wieczorno-nocnych koncertach ptaków. Teraz przed sezonem jest to możliwe, w sezonie wątpię.
A wyspa przed sezonem, w drugiej połowie kwietnia przyjęła nas temperaturami powyżej 20 stopni w cieniu, na początku jeszcze czasami wiało chłodnym powietrzem znad gór (to w związku z tą anomalią śniegową, która zatrzymała się na górach okalających wybrzeże, lecz nie doszła nad nie), dla nas momentami było nawet już za ciepło, w czasie opalania na plaży przypaliliśmy się od słońca.
Woda ok 15-18 stopni w zależności od miejsca.
Przyroda pachnąca, wiosna w rozkwicie – co najmniej miesiąc wcześniej niż w Polsce (choć było w tym roku zimą parę dni około zera czy nawet mniej i wiele palm przemarzło, mandarynek, pomarańczy i kwiatów, ponoć w tym roku 2017 wszystko jest bardzo opóźnione).
Dla nas to już ostatni moment aby zobaczyć te miejsca w przyjaznych dla nas temperaturach.
Dziękujemy wyspie za zaproszenie.
Dalszy ciąg nastąpi.