czwartek, luty 15th, 2018
now browsing by day
Morze Kaspijskie
Morze Kaspijskie 27.09.2017
Bliskość morza zapowiadają rozległe winnice. Bliżej miasta Izberbasz pojawiają się przydrożne stragany z owocami winogron w kilku odmianach. Smaczne i niedrogie.
To jednak nie one nas tu przyciągnęły, to widok morza daje jakże inną po górach odsłonę piękna naszej planety. Jedziemy na przełaj gruntówką byle na brzeg. Nawet nie zatrzymuje nas krótki ale niezwykle stromy zjazd na plażę.
I po chwili jesteśmy kilka metrów od wody, a wzrok wędruje od razu w tę przestrzeń po horyzont….
Po naszej prawej stronie „plażują” mewy w wielkim stadzie.
Mimo że akurat dzień jest chłodny i wietrzny to nic nas nie jest w stanie powstrzymać przed uzewnętrznieniem radości na piasku. Nareszcie tyle razy próbowaliśmy dojechać do linii brzegowej Morza Kaspijskiego nadrabiając czasem po kilkaset kilometrów. Dopiero teraz nas przyjęło – może należało coś zrozumieć tam w górach……
Jestem zachęcony do kolejnego wypróbowania prezentu Brygidy. Zatem latawiec leci w niebo…………dając jeszcze więcej radości….. takiej prostej pogody ducha. Wyraźnie odczuwam podobnie zresztą jak Brygida miękkość wibracji tego morskiego wybrzeża.
Duszki nas zaprosiły i wiedziały co lubimy – wielkie fale przelewają się z łoskotem, piana barwi go na biało, a w fali widać przejrzystość wody…..
Z tymi zanieczyszczeniami to chyba przesada, jesteśmy po upalnym (40 w cieniu) długim lecie , a woda nie zakwitnięta na zielono, bez zapachu glonów……te opinie które słyszeliśmy to chyba były porównania z krystalicznymi jeziorami gór Dagestanu.
Po specyficznej energetyce gór to miejsce jawi się na raj, brakuje tylko słońca i ciepła by rozgościć się na plaży na kocu. W zamian za to jedziemy do miasteczka na plaże miejskie, w pobliże hoteli – tak by zaprzyjaźnić się z z tym miejscem. Jest po sezonie więc prawie nic nie jest otwarte. Zaglądamy zatem do pustego wnętrza bistro, aby raczej pogadać z obsługą którą stanowią dwie panie. Przy herbatce opowiadamy o sobie a one także chętnie opowiadają historie życia i losu, który jedną z nich zawiódł nawet na daleką zauralską północ. Żegnamy się i wychodzimy…..jednak nie mija dużo czasu jak pojawiają się przy naszym aucie z ………….prezentami oczywiście w postaci papućków i czekoladek. Kaukaz nadmorski to także Kaukaz gościnny………..
Kontrasty na drodze do morza Kaspijskiego
Kontrasty na drodze do morza Kaspijskiego 26-27.09.2017
Dagestan – kraj kontrastów. Tak nam się pokazuje, jest bowiem złożony z ponad 36 nacji – rodów posługujących się swoimi językami do dzisiaj. Mogą się porozumieć ze sobą tylko dzięki urzędowemu językowi rosyjskiemu. W tradycji tych rodów od …..zarania dziejów jest spór , a nie tak rzadko wojna. Z drugiej strony wiara muzułmańska mająca wdrukowany w siebie zapis gościnności, którą obdarza się przybysza. Tak więc z jednej strony co kawałek spotykamy się z życzliwością, gościnnością w postaci prezentów i zaproszeń, a z drugiej po ulicach jeżdżą wojskowe ciężarówki i czołgi na gumowych kołach należące do federalnej armii rosyjskiej. W tej chwili pełnią służbę rozjemczą pilnując porządku pomiędzy klanami, ponieważ członkowie niektórych rodów sympatyzują ze „skrajnymi” odłamami muzułmanizmu , a inni wyznają formę „miękkiego”. Ci górale jak mówią o sobie „gorącej krwi” jeszcze do tego mają jeszcze tendencje do oderwania się od Rosji. Napięcie minionej wojny czuje się do dziś………. ma to dla mnie swój ciężar, zwykle w przestrzeniach przyrody czuję się “lekko jak u siebie”, lub jak powiedział jakiś francuz “w zakątku swojego wielkiego ogrodu, w którym jeszcze nie byłem”. Tu jednak takiego uczucia brak……
Jak zwykle na drodze mijamy punkty kontroli wojskowej lub policyjnej. Nawet policjanci są uzbrojeni w automaty i trzymają się grupami. Liczba kontroli dziennych dochodzi do siedmiu. Za każdym razem trzeba opowiadać o trasie minionej i celu podróży. Większość nie kryje zadowolenia że mówimy po rosyjsku i że można przy okazji kontroli pogaworzyć jak jest u nas w Polsce. Żołnierze pochodzący z centralnej Rosji najczęściej nie kryją zdziwienia – „ po co wyście tu przyjechali – nie lepiej nad morze Czarne?” . Uspokajamy ich że tam też dotrzemy, a tu nam się podoba bo gór wielokrotnie więcej niż u nas w kraju i to w wydaniu z dodatkiem regionalnej kuchni serwowanej najczęściej przez babuszki w garkuchniach………….a to już umarło w Polsce na dobre.
Pomimo że zmierzamy asfaltową drogą jest nam dobrze. Biegnie dnem górskiej doliny, z biegiem rzeki lub wzdłuż zalewu mijając wioseczki i miasteczka. Jeziora te powstały za komuny aby produkować prąd i stanowić rezerwuar wody pitnej dla mieszkańców. Najczęściej widzimy w nich krystaliczną wodę.
W miasteczkach obserwujemy pilnie zachowanie mieszkańców, nie zawsze jest ono sympatyczne względem Rosjan Słowian na jakich wyglądamy, jednak po rozwianiu wątpliwości co do pochodzenia stajemy się obiektem „skomasowanego ataku gościnności”. I tak właśnie siedząc w aucie raz jeden w miejscowości której nazwa i tak nic by Wam nie powiedziała – zostaliśmy namierzeni, rozpoznani i zaskoczeni prezentem w postaci wielkiej pizzy.
Niestety ze względu na porę dnia i nocy zdjęcia z darczyńcami są nieostre. „Krąg obdarowywania” który tu funkcjonuje od pokoleń działa świetnie. Dajesz prezent, a za jakiś czas na pewno ktoś inny Cię obdaruje……………..
Jestem świadomy że świat przed moimi oczami rozgrywa się dla mnie
Zauważam świat taki jaki jest, a skupiam się na tym w czym chcę uczestniczyć