czwartek, sierpień 9th, 2018
now browsing by day
Matera -miasto jaskiniowców
Matera – miasto jaskiniowców 24-25 czerwca 2018
Pamiętacie zapewne amerykańską bajkę o jaskiniowcach z naszego dzieciństwa. Zastanawiałem się wtedy – mają samochody , AGD, świadomość, a mieszkają w jaskiniach – po co? Teraz odwiedziliśmy miasto jaskiniowców, którzy również mieszkali do lat sześćdziesiątych poprzedniego stulecia w wydrążonych w skałach jamach. Pomimo że wokół jeździły auta, pociągi, latały samoloty i śmigłowce. Nawet rakiety kosmiczne, to oni nadal pozostawali w swoich grotach. Hodowali zwierzęta i z nimi mieszkali – co najciekawsze ich miasto nie miało instalacji ściekowej, ani wodnej i elektryczności – a żyło tu 20 tysięcy ludzi. Prawie by weszli tak nawet do unii europejskiej. Likwidacje miasta dokonano w 1954 roku – trzy lata przed wstąpieniem….
Nic dziwnego że panoszyły się tutaj plagi chorób, ubóstwo……
Jednak coś niezwykłego jest w tym miejscu, miasto ma swój początek w epoce kamienia łupanego i od tego czasu było stale zamieszkałe. Dochodzi po czasie do mnie świadomość ile pokoleń ludzi w nim mieszkało, ile jest tu różnorodnych energii, ile informacji.
PODRÓŻNICY TO TAK NAPRAWDĘ ZBIERAJĄ CZĄSTKI SWOJEJ POZOSTAWIONEJ W INNYCH WCIELENIACH ENERGI W RÓŻNYCH MIEJSCACH ZIEMI.
Tu to rozumiem – na pewno tu mieszkałem – za dobrze się tu czuję , i to już po krótkim pobycie………..mimo że teraz to skansen – turystyczna atrakcja.
Popatrzcie sami
Magia spotkania Ciro Kalabria
Magia spotkania Ciro 23-24 czerwca 2018
Tworze nowy świat,
świat na zewnątrz, tak mi się wydaje
A tak na prawdę tworzę nowy świat w sobie
Świat wolny od przekonań, ze muszę zdobywać, wymuszać, manipulować
Od porównywania się z tym co tak żyją.
Bo fakt koło nich więcej funów, więcej lików na facebooku
Oni pomagają innym osiągać cele, zdobywać
A ja chcę żyć w boskim przepływie,
W jedności z całym kosmosem
Mówię co chcę, otwieram się na to,
Przyjmuję, a potem dopiero się tym dzielę, tym nadmiarem.
To mój nowy świat i ten stary zostawiam w spokoju.
Pozwalam mu istnieć obok.
Wybaczam sobie swoje stare oprogramowanie.
Teraz wybieram połączenie w spokoju, miłości i przepływie z całym kosmosem.k
I pierwszy raz w czasie podróży we Włoszech jesteśmy w raju. Czym dla mnie jest raj? To harmonia na wszystkich poziomach wzroku, energii, miejsce gdzie panuje luz, wolność, przestrzeń, gdzie można być sobą na wszystkich poziomach. Miejsce które wspiera nas we Własnym raju.
Rano zaprosił mnie na spektakl magicznego wschódu słońca budząc subtelnie….
Nasze miejsce przy miejscowości Ciro przy kościółku Matki Boskiej Morza. Kiedyś zapewne było to stare miejsce kultu, takie rzadkie w tej wojowniczej części świata, gdzie energia “zdobywam” znaczy, że coś znaczę.
Zaprosiło nas wczoraj wczesnym popołudniem i dziś mimo już południa nie chce nam się stąd ruszać.
Kolor wody, wiatr, przestrzeń i świadomość bycia połączonym z całym szerokim kosmosem dodawała energii ,wzmacniała kreatywność, wdzięczność.
Kolejny kochany przyjaciel rezonujący z nami, który objął tym co miał najlepsze.
Dziękujemy za to spotkanie.
Scilia czy Sycylia
Scilia czy Sycylia… 23 czerwca 2018
Patrz tu jest zjazd na Sycylię – powiedziałam do Bartka widząc drogowskaz.
I tak dzięki mojej ignorancji znaleźliśmy się w klimatycznym miasteczku Scilia.
Zapadał zmrok.
– Może zamiast przejeżdżać na Sycylię o tej porze, zostaniemy tutaj na noc – stwierdził Bartek.
– Tylko czy bez otwarcia tylnych drzwi w nocy, jesteśmy w stanie się przespać? – odpowiedziałam trzeźwo.
Temperatury mimo godziny 22 dalej oscylowały w granicach 25 stopni, a powietrze stało nad nagrzanym asfaltem.
Nocleg w takich warunkach daleki jest od czegoś co przypomina sen.
– Jedźmy więc może na tę prawdziwą Sycylię. Scilia pokazała nam się pięknie, ale miejsca na nocleg brak – stwierdziłam.
I pojechaliśmy, Sycylia migotała światełkami z drugiej strony wąskiej zatoki.
Patrzyliśmy i nie czuliśmy zaproszenia, było tam coś odpychającego i niepokojącego dla nas.
Każdy z nas bał się pierwszy powiedzieć swoje zdanie, bo może ten drugi bardzo czuję potrzebę wyjazdu na wyspę.
– Czy na pewno chcemy tam jechać – zapytał Bartek po dwóch godzinach krążenia po miasteczkach naprzeciw Sycylii, szukaniu promu i oglądania w internecie co ciekawego na Sycylii, bo może coś zaprosi, do czegoś zapalą się oczy…..
– Ja nie – powiedziałam szczerze…
– Ja też – odpowiedział…
– To mamy sprawę jasną – stwierdziliśmy z ulgą…
A Bartek postanowił upamiętnić ten moment podroży kupując sobie o drugiej godzinie w nocy loda! Ten region południa Włoch słynie bowiem z tego wyrobu. To były najcięższe smaki, i faktycznie najlepsze!!!