Polska

now browsing by category

 

Odpuść to co przemija przesłanie stolicy

Odpuść, że coś wiesz wszystko przemija Warszawa 12 sierpnia 2017

 

103

 

200

 

107

 

201

 

Odpuść, że coś wiesz – wszystko przemija”

 to przesłanie pobytu w tym mieście.

Zawsze uważałam, że Warszawiacy nie lubią spacerować. Lubią przemieszczać się salonowo z miejsca na miejsce samochodami. Mieszkałam w Warszawie 2,5 roku i wydawało mi się, że coś wiem o tym mieście. Nigdy nie spotykałam tu spacerujących tłumnie mieszkańców jak np. w Krakowie.

Nie spotykałam ……. do dziś.

 

105

 

106

 

Kolega zabrał nas na bulwary wiślane, a tam tłum jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu.

Miejsce do spacerów, biesiad gdzie mieszkańcy mieszają się z turystami.

Całość dopracowana, a ceny w barach i restauracja bardzo przystępne.

 

108

 

109

 

Do tego bez problemu można zjeść wegańskie jedzonko czy wypić kawę z roślinnym mlekiem.

Taki radosny pozytywny obraz stolicy i sami bawiliśmy się super , zresztą popatrzcie sami i pamiętajcie

 

Odpuść, że coś wiesz – wszystko przemija

 

Jest tylko chwila obecna

 

110

 

 

 

 

111

 

203

Słonecznikowe Gaj

Mazowsze Gaj 11-12 sierpnia 2017

 

101

 

Gaj na Mazowszu to pierwszy postój na naszej drodze. To miejsce skąd pochodzi Bartka ojciec i obecnie ma tam leśny domeczek. Miejsce, które od pierwszego razu przyjmuje mnie z otwartym sercem.

Pokazuje, że zawsze jestem tu mile widziana.

Teraz dało wytchnienie od ostatnich upałów. W nocy zaczęło padać, powietrze stało się rześkie, przesycone zapachem przyrody.

Do tego radość natury z wody, której nie miała od paru tygodni.

Taki mały prezent dla nas i całej przestrzeni od duchów nieba.

A obok Bartka ojca posesji ktoś posadził pole słoneczników. Kwiatu,który zawsze ma w sobie radość.

Dziękujemy

 

100

W drogę w kierunku szczęścia

W drogę 11 sierpnia 2017

204

Kiedy w grudniu 2016 przyjechaliśmy do Polski,myśleliśmy, że za 2-3 miesiące ruszymy znów w drogę.

Życie napisało jednak scenariusz i tak zostaliśmy na osiem miesięcy.

Był to jednak niesamowity czas wglądu w siebie, poznania nowych cudownych ludzi, czas niesamowitego wzrastania w świadomość, czas odpuszczania tego co stare, co trzyma i nie pozwala rozwinąć skrzydeł.

Przyczynił się do tego m.in. balanser zbudowany przez nas wg technologii Keshe.

Nauczyciel, który otworzył nasz dom na innych ludzi, były dni, że od rana do wieczora korzystały z niego różne osoby. Jedni zaprzyjaźniali się z balanserem i jego energią, inni przychodzili z ciekawości, jedni chcieli poszerzać świadomość , inni po prostu szukali pomocy w trapiących ich chorobach.

A balanser ……. dawał każdemu to co potrafił przyjąć, na co był otwarty. U jednych działy się cuda, a inni niczego nie doświadczali.

Wg badań radiestezyjnych balanser nasz ma ok 50 000 bovisów. Więc mieszkaliśmy w miejscu mocy.

Więcej o balanserze na naszym blogu http://brygidaibartek.pl/kapiel-w-plazmie/

Obecnie główną opiekunką balansera jest Dorota Szczepanik i osoby chcące z niego skorzystać mogą się z nią umawiać – jej telefon 668 426 174

203

Mimo, że wzrastałam bardzo dynamicznie, rodziło się we mnie niecierpliwość wyjazdu, robienia tego co najbliższe memu sercu.

Już, już chciałam jechać, a życie pisało swój scenariusz dając kolejne sprawy do załatwienia i wstrzymując wyjazd.

Odpuszczałam napięcia, jednak one przychodziły …….

A napięcia, pragnienia to poczucie bycia nieszczęśliwym.

Uwalniam się od przymusu bycia nieszczęśliwą

Pozwalam sobie na szczęście

100

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Brak bycia w drodze rekompensowaliśmy krótkimi wyjazdami:

– 3 tygodniowym wyjazdem do Bośni, Chorwacja – kwiecień-maj.

-2 tygodniowym na Kongres otwartego serca w Poznaniu, a potem nad Bałtyk (na konwencie opowiadaliśmy jak podróżujemy poniżej filmiki z naszego wykładu)


i króciutkim zaledwie 4 dniowym wyjazdem nad nasz kochany Balaton w naszą trzecią rocznicę ślubu.

201

Czas w domu uprzyjemniała kotka Szkłudusia, oraz bażanty, zające i sarenki, które zaczęły podchodzić blisko domu. To niesamowite patrzeć dzikiej sarence prosto w oczy i żyć obok siebie, nie wchodząc sobie w drogę, tylko ciesząc się wspólnym towarzystwem.

Jestem jednością

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I gdy wreszcie odwiązały się wszystkie kotwice i zaczęliśmy się pakować nastały upały, które to wszystko spowalniały….

I nareszcie nastał moment kiedy podziękowaliśmy przestrzeni za ten czas, za niesamowite wzrastanie – powiedzieliśmy do zobaczenia i ruszyliśmy …..

Zapytacie – gdzie?

– Do Rosji i tyle na ten moment.

– Gdzie dalej – tam gdzie poprowadzi nas serce.

Naszą podróż nazwaliśmy

„Podążniem w kierunku stania we własnej sile”.

Zapraszamy teraz na bloga, postaramy się regularnie go uzupełniać.

Wiem, że mamy zaległości 8 miesięczne jeszcze z krańców Norwegii i Finlandii, ale muszą poczekać na lepszy czas.

Teraz czas na nowe.

s

 

200

202

205

Kacze jezioro w Bartoszycach

Kacze jezioro w Bartoszycach 28 maja – 3 czerwca 2016

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jeziorko samo w sobie pozwalało nam ochłonąć w czasie upałów, a mieszkające na nim kaczki dodawały radości temu miejscu.

Jakże inaczej wyglądałaby lekcja biologii gdyby dzieci uczyć podglądać zachowanie zwierząt, a nie uczyć ich na sucho tego z czego składają się ich płuca.

Bo dziś dochodzi do paranoi, że w szkole uczą jak roślina oddycha, a zapomina się o nauczeniu oznaczania podstawowych roślin, tak samo ze zwierzętami.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A nasze kaczki z radością podlatywały, przypływały – gdy przychodziliśmy z chlebkiem je karmić (mam nadzieję, że mają lepszy układ pokarmowy niż ludzie). Obserwowaliśmy ich zachowanie, jak samiec traktuje samicę, jak zachowuje się matka z małymi, jak zachowują się kaczki krzyżówki, a jak walczące o teren łyski.

Przyglądaliśmy karmieniu i ich normalnemu życiu, gdy przelatywali z jednej stołówki do drugiej.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ktoś zapyta czy można dokarmiać zwierzęta? Dzikie oczywiście nie. Naszym zdaniem nie ma w tym jednak nic złego gdy robi się to regularnie wobec tych mieszkających na stałe w parku i traktuje te zwierzęta jak kotki czy pieski.

Fantastycznie było patrzeć kaczkom w oczy, rozmawiać z nimi o ich kaczym „spokojnym” życiu.

Zgodnie z książką „Zwierzęta mocy” J Ruland :

Kaczka ofiarowuje Ci wgląd do środka, otwiera na uwrażliwienie zmysłów i większe zbiegi okoliczności. Dzięki jej ocieplającemu i wodoodpornemu upierzeniu emocje innych mogą spływać po Tobie, tak jak spływa perląca się woda po jej piórach. Twoje wewnętrzne ciepło pozostaje w Tobie niezależnie od tego co przychodzi. Możesz czerpać z siebie, ze swojej własnej siły. W ten sposób pozostajesz połączony ze sobą i potrafisz wyraźnie rozpoznać granice pomiędzy tym co odczuwasz w swoim wnętrzem i tym co będzie Ci narzucone z zewnątrz.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kaczka przynosi krzepiącą miłość serca. Przenosi Cię z jednego brzegu na drugi, dodaje Ci odwagi do zrobienia pierwszych kroków o własnych siłach, do odkrycia i rozwoju swoich zdolności”

 

Jestem chroniony i bezpieczny w moim bycie. We mnie jest wszystko, czego potrzebuję by urzeczywistnić swoje wizje.

 

Dziękujemy kaczym przyjaciołom za pojawienie się w naszym życiu w momencie kiedy najbardziej Was potrzebowaliśmy.

Dziękujemy Bogu, wszechświatowi za to miejsce za ten czas.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Tygodniowy “przymusowy” postój w Bartoszycach

Przymusowy tygodniowy postój w Bartoszycach 28 maja – 3 czerwca 2016

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do granicy z kaliningradzkim obwodem zostało 30 km, gdy nagle skrzynia biegów zaczęła skrzypieć. Lekkie skrzypienia były już wcześniej w okolicach Warszawy, ale teraz bardzo przybrały na sile, tak bardzo że stanęliśmy, aby sprawdzić co się stało.

Skrzypienie narasta ………..

– Skrzynia biegów czy reduktor ? – padło pytanie.

– Czy można jechać dalej …….? – w razie czego jesteśmy w cywilizacji małego miasteczka. Ktoś pomoże na pewno. Jak nie dziś to po weekendzie.

No właśnie sobota wieczór gdzie znaleźć mechanika……? Nie tylko zwykłego mechanika, ale przede wszystkim takiego, który podejmie się zerknąć do skrzyni czy reduktora.

Na szczęście mamy gdzie spać, trzeba tylko znaleźć miejsce niedaleko rynku gdzie można spokojnie wyjść się wysikać i tyle. No może nie tyle gdyż jeszcze mieć nadzieję, że landrynka dojedzie w to miejsce.

Miejsce znalezione – landrynka dojechała hurra…. jest gdzie spać.

Jutro niedziela czyli mamy czas na zwiedzenie miasteczka i może poszukanie warsztatów.

Poprosiliśmy wszystkie duszki o pomoc w jak najlepszym rozwiązaniu tej sytuacji. Zaczęły pojawiać się pytania

Dlaczego Matka Polska nie chce nas wypuścić???

Co się stało?

Na pewno ćwiczenia Norbekowa spowodowały opór, a może mamy siedzieć w jednym miejscu i ćwiczyć???

Umysł miał swoje rozgadane zajęcie, a my z uwagą poznawaliśmy z zewnątrz kolejne warsztaty próbując dzwonić na podane na szyldach telefony.

Z uwagi na niedzielę oczywiście wyłączone.

Na szczęście jeden z mechaników odebrał i gdy powiedzieliśmy, że szukamy zdolnego mechanika, który podejmie się zaglądnięcia do skrzyni biegów, polecił nam warsztat przy ulicy Wawrzyny 4A parę metrów za bazą PKS – Jurka Sosnowskiego.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Telefon mechanika milczał, jednak na podwórku zobaczyliśmy rajdowe auteczko.

Znak, że tu nam pomogą – nasz bielski mechanik też specjalizuje się w rajdówkach. Po drodze znaleźliśmy jeziorko do kąpieli co przy temperaturach pod 30 stopni było wręcz zbawieniem. Jeziorko 300 metrów od mechanika. Przestawiliśmy samochód na jeziorkowy parking i dzielnie czekaliśmy na poniedziałek, aby zaraz z rana podjechać do warsztatu.

Jak się potem okazało właściciel nie miał czasu przez najbliższe dni zając się naszym samochodem z uwagi na liczne prace poza warsztatem, na terenie warsztatu był jednak jego syn – również mechanik, który sprawdził, że coś poszło w skrzyni, gdyż przy spuszczaniu oleju było w niej pełno opiłków.

Tak…. ta skrzynia rok temu była w kapitalnym remoncie, wymieniliśmy wtedy starą skrzynię biegów w której na zjazdach wypadał pierwszy bieg.

Od samego początku Barkowi w niej coś nie pasowało, gdy pojawiało się w niej jakieś skrzypienie czy coś w tym rodzaju, zaraz chciał zamieniać na tę co została w domu. Widać było jakiś energetyczny zgrzyt. Skrzynia miała tylko raz maleńki defekt przez ostatni rok, jednak cały czas słyszała – „jak nie będziesz idealna to Cię wymienię – mam na co!”. Więc w końcu stwierdziła – „to wymieniaj, mam dość bycia tylko idealną”.

 

Uwalniam się od przymusu bycia idealną

 

Uwalniam się od zastraszenia, że jak nie jestem idealna to mnie wymienią, zrezygnują ze mnie.

 

Pozwalam sobie być sobą niezależnie co inni myślą na ten temat

 

A sytuacja ze skrzynią pokazała również wpływ myśli na materię, mówisz, myślisz i masz.

 

Mam świadomość, że myśli są materialne

 

Biorę odpowiedzialność za moje myśli i kreuję to co chcę.

 

Mechanik nie chciał robić remontu skrzyni biegów, zresztą nie czuliśmy czy to ma sens, zdecydowaliśmy się na wymianę.

Dzięki Mariusz za zajęcie się wysyłką z Bielska – Białej. Postęp cywilizacyjny też trzeba docenić – 24 godziny – 55 zł i mieliśmy ją na drugiej stronie Polski.

A my w tym czasie koczowaliśmy u mechanika w ogrodzie. Czy to nie jest niesamowite, że trafiliśmy na warsztat nie tylko z ogrodem, ale niesamowitą serdecznością ludzkiego kontaktu. Czuliśmy się jak u siebie.

W środę po południu skrzynia doszła i od czwartku rana nastąpiła akcja wymiany. Drobiazg do drobiazgu spowodował, że nie udało się tego zrobić w czwartek. Tworzyły się opory, które zaraz odpuszczaliśmy.

Przyśpieszone odpuszczanie przeszłości i oporów…..

Na noc landrynka została na podnośniku, a nas mechanik zaprosił do domu na nocleg.

Czy nie trafiliśmy na anioła???

To nie anioł, to anielska rodzina w pełnej postaci…..

Na szczęście w południe w piątek landrynka już była zdrowa i gotowa do dalszej drogi.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Pojeździliśmy jeszcze po miasteczku które już nieźle poznaliśmy, zostaliśmy troszkę na dni Bartoszyc (bo właśnie się zaczęły), na zlot motorowy nad jeziorem Kikajny, pożegnaliśmy nasze kacze jezioro (o tym oddzielny post) i już bez problemów pojechaliśmy do Kaliningradu.

Tym razem granica nawet poszła super sprawnie – około dwóch godzin, a rosyjskie celniczki z radością i ciekawością oglądały nasz domek na kółkach.

Tak więc Rosja powitała nas radością i ciekawością nas samych i tego co robimy.

 

Uwalniam się od wstydu za to jak żyję

 

Cieszę się, że żyję szczęśliwie i zarażam tym innych – szczęściem życia