Pierwsze piaski Erg Chebbi
Pierwsze piaski – Eeg Chebbi 10-11 październik 2013
W drodze na Erg Chebbi mijamy króla Maroka , który najprawdopodobniej doglądał swoich włości . Cała trasa była monitorowana przez policję, służby specjalnie i pięknie ustrojona , więc jak królowie jechaliśmy w kierunku Erg Chebbi .
Od jakiegoś czasu jesteśmy już na Saharze . Sahara to największa gorąca pustynia na świecie o powierzchni 9 064 300 km². Jej piaski zajmują tereny przy południowej i południowo-wschodniej granicy Maroka.
Teraz jedziemy podziwiać najpiękniejsze wydmy Maroka i największą Erg Chebbi. Ten wał piasku ma długość 22 kilometrów, wysokość 150 metrów i szerokość 5 km.
Zmierzamy w kierunku Merzougi , po drodze zaczepia nas właściciel jednego z hotelu przy samym Erg Chebbi (tutaj to normalne , jednak zazwyczaj olewamy takie zaproszenia , tym razem jedziemy w kierunku hotelu) . Żar leje się z nieba , termometry w samochodzie zresetowały się , na pewno w cieniu jest ponad 40, a w słońcu chyba 60 , bo termometr jest do 55 .
Faktycznie hotelik , a przy nim kemping i wioska Touaregów (dla turystów) znajdują się przy samej wydmie . Na dzień dobry jesteśmy poczęstowani herbatką i możemy w przytulnej restauracji siedzieć ile nam pasuje . Wieczorem gdy włączany jest agregat jest WI-FI . Czyściutkie , zadbane toalety i prysznice z ciepłą wodą , a wszystko za 40 DH (16 zł.) tzn miejsce na campingu .
Żadnego wpychania czegokolwiek, opieka i szacunek , mimo, ze jesteśmy bardzo niewiele wydającymi pieniędzy turystami .
Tutaj można zamówić jedzonko w restauracji, wielbłądy na wycieczkę , czy pojechać na nocleg na wielbłądach na wydmę .
Polecamy to miejsce Auberge Kasbah Leila : email: aubergekasbahleila@gmail.com
Wieczorem pierwsze spotkanie z piaskami o zachodzie słońca , zakładam pancerne buty przeciwko wężom i skorpionom , do tej pory „niepoważnie” chodziłam w klapkach, i idziemy przez piękny złoty piasek, byliśmy zmęczeni upałem, suchością powietrza , jednak teraz mamy wrażenie jakby ktoś dodał nam skrzydeł . Wieje wiatr , bawiąc się z piaskiem , pokazując tym samym nietrwałość całej materii .
Z wydmy na wydmę przeskakujemy radośnie , obmywani piaskiem wszędzie tam gdzie może wejść . Razem ze stadem turystów czekamy na to co ma nastąpić . Jednak jesteśmy troszkę zaskoczeni, tyle słyszeliśmy o zachodach i wschodach słońca na pustyni , damy jeszcze szansę wschodowi .
A wschód , a może raczej świt to niesamowita gra światła, wszystko zaczyna nabierać kolorów , Co sekundę wszystko jest inne , w bardziej zaskakujących barwach czerwieni, złota , po coraz jaśniejszy pomarańcz . Takie spotkanie człowieka , nieba i słońca . Powitanie jasności w sobie . Nabranie siły na kolejny dzień . Niesamowity był widok rozchodzącej się po niebie rozety od słońca , niesamowite zjawisko , niespecjalnie widoczne na zdjęciach . To taki znak jakby słońce otulało swoją ziemię swoim blaskiem .
Ten wschód słońca na pewno na długo pozostanie w nas i zrobił pragnienie pobytu na piaszczystej pustyni . Może czas do Algierii , któż to wie!!!!
Polecamy , polecamy, ale trzeba być z godzinkę przed wschodem słońca .
Dziękując cudownemu miejscu , cudownemu przyjęciu ruszamy dalej w kierunku Merzougi