Magiczny las nad Chubsugul
Magiczny las po przymrozkach 8-14 września 2015
Jeszcze niedawno był skrzaci, jednak podróżujący z nami Elf Giro zaprosił wszystkie leśne ludki do wspólnej zabawy, bez podziału skrzaty, elfy, gnomy …….
Na zawody bez wygranych.
I tak wszystkie stworzonka poddały się jego inicjatywie i razem z kaczkami latali nad jeziorem co chwilę nurkując w jego przestworza.
Był śmiech i radość , który tak jak wycie wilków napełniał przestrzeń.
– A dlaczego nie zrobicie zawodów? – pytam Giro.
– A po co? – zapytuje udając ciekawość, a znając moje intencje.
– Będzie więcej ……. – odpowiadam i się reflektuję .
– Wiecej ……..? – ciągnie Giro.
Robię głupią minę.
– No czego więcej – nie ustepuje nasz widzialny niewidzialny towarzysz.
– Napięcia – odpowiadam zgodnie z tym co czuję.
– No tak zrobić zawody, aby być bardziej napiętym, smutnym i lepszym czy gorszym od innych – dodaje Giro.
– Ale wtedy idzie rozwój – mówię z ludzkiej perspektywy w jakiej mnie wychowano.
– Rozwój czego ? – zapytuje Giro sarkastycznie.
– Można szybciej, bardziej dokładnie…… itp. – kombinuję coś z umysłu.
– Czy nikt Ci nie mówił, że szczyt swoich możliwości osiągasz na rozluźnieniu i byciu Tu i Teraz – troszkę rozczarowany moją osobą stwierdza Giro .
– Tak, ale jak to osiągnąć? To trochę górnolotne dla mnie i jeszcze radość i dobrą zabawę – odpowiadam zaciekawiona.
Wejdź w to co robisz na 100%, nie rozpraszaj na boki, nie kontroluj, nie bój, po prostu leć w świat tylko Twoich własnych możliwości…
– Giro wiem, zawody dają koncentrację na 100% bo trzeba, wypada, ale jak na 100% koncentrować się na zabawie – to takie dziecinne – stwierdzam przeszukując mój umysł z kolejnych programów.
Uwalniam się od wstydu przed byciem dziecinną
– Tak Giro, gdy człowiek jest mały tak bardzo chce być dorosły, że wypiera te wszystkie wartości, które przynosi tutaj na ziemię!
Uwalniam się od przymusu bycia dorosłą w rozumieniu innych, pozwalam sobie być dziecinna
– Bo czy widziałaś dziecko małe, które nie jest w tym co robi na 100%? – ciągnie Giro.
A las ……. jak zwykle zostawię bez komentarza, słuchając rad Gira, aby pozwolić sobie być dziecinnym i w tym co robicie na 100% udajcie się na spacer.
Najpierw przez zmarznięty świat, który pojawił się jednego ranka, jednak słońce szybko rozmroziło go, zmiękczając strukturę grzybów, ocieplając koloryt lasu.
Można pozwolić wychodzić kolejnym programom w kolorycie jesieni. Przyglądając się , podziwiając i odpuszczając jako kolejną cząstkę siebie której doświadczyliśmy, a na ten moment wolimy doświadczać czegoś innego.
Udanej podróży w głąb siebie, swojego istnienia…