Asyż czerwiec
now browsing by tag
Z wizytą u świętego Franciszka – co znaczy dla Ciebie Miłość
Asyż z wizytą u świętego Franciszka 11 czerwiec 2018
Są miejsca owiane magią, legendą – o których, gdy się słyszy zaraz się wie po co i dlaczego się tam jedzie.
Tak właśnie jest z Asyżem, bo o Franciszku z Asyżu słyszał prawie każdy Polak.
Miejsce przywitało nas późnym popołudniem, pustymi wręcz uliczkami. Czułam, że mam jak najszybciej iść do grobu Franciszka i nie myliłam się gdyż kapliczka z grobem czynna jest chyba do 18.
Kościół w którym się znajduje jest duży, monumentalny, wręcz przytłaczający, gdy wchodzi się w dół do kaplicy ma się wrażenie jakby zeszło się do raju. Raju w podziemiach…
Bo kto wymyślił, że jak raj to musi być w niebiosach.
Sam Franciszek pokazał nam, że Betlejem nie musi być tylko w Jerozolimie, a może być wszędzie, to dlaczego raj nie może być w piwnicy?
Cisza, spokój, energia kontemplacji, a przy energia lekka bardzo, eteryczna, wznosząca i uziemiająca równocześnie.
Miłość jest tutaj głównym przewodnikiem.
– Właśnie czym jest miłość – pytam ?
– No czym – słyszę z przestrzeni ?
I nagle zdałam sobie sprawę, że podświadomie miałam dość gadania o miłości bo była dla mnie czymś abstrakcyjnym – nie zdefiniowanym.
– Czy trzeba wszystko definiować? – pytam.
– A jaką energię wpuścisz do siebie jak nie zdefiniujesz? – słyszę odpowiedź.
– A Ty wiedziałeś ? – pytam Franciszka.
– Tak, energię kogoś bardzo potężnego, potężniejszego niż ktokolwiek na ziemi, kto chce czynić dobro – słyszę odpowiedź.
Czym jest dla mnie MIŁÓŚĆ zaczęłam się zastanawiać, jak postrzega ją moja podświadomość, jakie mam programy na jej temat i te pozytywne i te negatywne.
Otwieram się na poznanie, co znaczy dla mnie miłość TERAZ
I posypał się deszcz odpowiedzi : zauroczenie, seks , cierpienie, przywiązanie, wysoka energia, poświęcanie, zapominanie o sobie, kontakt z wyższymi energiami, dobro, współczucie…
Temat teraz jest otwarty i cały czas się mu przyglądam.
A czy chciałabym, aby dla mnie miłość była stanem jaki znam? Bo doświadczyłam go wiele lat temu, po paru dniach głębokiej medytacji – trwał u mnie jeden dzień. Teraz czasem się pojawia stan wewnętrznego spokoju, wręcz ciszy, gdzie doznania w ciele są bardzo subtelne, gdzie wszystko i wszyscy są połączeni i wolni jednocześnie, a ja nawet do największych złoczyńców czuję zrozumienie ich drogi.
Dziękuję Franciszku za zwrócenie uwagi na tak oczywisty temat, w swej nie oczywistości.
Podziękowaliśmy Franciszkowi za czas i poddaliśmy się spacerowi po miasteczku, które pachniało kwiatami białego pnącza. Miało się wrażenie, że kwiaty zakwitły dla nas, na nasz przyjazd, do tego dochodził jeszcze zapach lip.
Spacer to wielka przyjemność, chodziliśmy z jednej strony na drugą. Turystów niewielu, miejscowi bardzo serdeczni, otwarci. Aż trudno uwierzyć, że rocznie odwiedza to miasto milion turystów.
Takie ciepłe gościnne przyjęcie.
Przespaliśmy się na parkingu pod miasteczkiem i rano znów zawitaliśmy do Franciszka, do przestrzeni pomiędzy – gdzie pytania i odpowiedzi pojawiają się same, gdzie nikt nic nie kontroluje i wymusza, gdzie energia płynie tam gdzie ma płynąć.
Dziękuję za ten czas. Gdy będziemy wracać z południa przyjedziemy pożegnać Włochy tutaj.
Bo tak naprawdę z północnymi Włochami nigdy się nie zaprzyjaźniliśmy.
A Umbria, gdzie leży Asyż bardzo nam się spodobała.
Do zobaczenia Franciszku.