Bośnia
now browsing by tag
Kamienne kule Bośnia radosne miejsce mocy
Kamiennie kule zavidovici 16-17 kwietnia 2017
Kamienne kule, a praktycznie jedna największa śniły mi się po nocach od jakiegoś czasu, dlatego pojechaliśmy do Bośni.
Nie namierzyłam koordynatów kul, napisałam tylko nazwę miejscowości i naiwnie myślałam, że to wystarczy. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że Zavidovici do wielka miejscowość, a Podubravle również wielka wieś.
Ciekawe jak znajdziemy te kule, dzwięczało w mojej głowie jak zobaczyłam zaludnioną na maksa dolinę.
Pojawiały się jakieś wątpliwości, czy na pewno dobrze trafiliśmy, czy, czy……..
Jednak między tym pojawiała się wiara, że znajdziemy to co nas tutaj zaprosiło
Przespaliśmy się wysoko nad miasteczkiem, praktycznie na czupku wzgórza również wśród domów i rano postanowiliśmy poszukać internetu, aby namierzyć kulki.
Internet okazał się zbędny, gdyż na moście ukazał nam się znak kamenne kugle
Pojechaliśmy za nimi i nagle objawił nam się parking między domami ze znakiem praktycznie do domów spheres kugle.
Nic nie mieliśmy do stracenia, weszliśmy między domy i nagle stanęliśmy na czubku wąwozu , jakbyśmy zmienili linie czasowe czy przenieśli się w inną czaso przestrzeń.
Weszliśmy do środka, a uśmiech nie schodził nam z ust. Spacerowaliśmy od kulki do kulki. W pewnym momencie poczułam, że chcę stanąć na jednej z nich gdy to zrobiłam poczułam tak silny przepływ od nóg, jakiego chyba nigdy w życiu nie czułam.
Poczułam się w pełnym przepływie, z tym, że przepływ od nóg był bardzo silny wręcz taki sam jak z góry. Miałam wrażenie, jakby energia wszechświata weszła mi przez nogi – ziemia zawieszona jest przecież we wszechświecie.
Nagrałam dla Was medytację otwarcia się na to co uważamy za niemożliwe
Zapraszam do słuchania i oglądania tego cudownego miejsca
Bo gdy łaczy się niebo ziemią następuje jedność, a w jedności jest wszystko
Uwalniam się od oddzielenia od siebie i świata
Jestem jednością
Słowa to za mało, aby opisać prostą radość biegania od kulki do kulki, ciesząc się jak dzieci ze spotkania z cudownym przyjacielem. Popatrzcie
Na koniec poszliśmy do budki, gdzie miejscowy Pan sprzedawał rzekomo wykonane przez siebie kulki z takiego samego materiału jak kulki w potoku
Cena 15 euro.
Jedna chyba najmniejsza gadała do mnie bardzo, więc jedzie z nami. Jako symbol wiary w to co uznajemy za niemożliwe
Otwieram się na to co uznaję za niemożliwe
Pan również daję nam kartkę jak dojechać do dużego kamienia.
Nasze śniadanie wielkanocne w podróży
Święta – Wielkanoc 2017
Balaton został w naszych sercach, a my pojechaliśmy na południe. Przespaliśmy się gdzieś koło kościoła, stwierdziwszy o 8 rano w pełnym zaskoczeniu, że przecież dziś Wielkanoc, a tutaj jeszcze nie było jeszcze mszy. Koło 9 ksiądz z koszykiem szedł w kierunku pięknego gotyckiego kościoła.
My zazwyczaj rano co najwyżej pijemy kawę z mlekiem roślinnym, dziś chcąc oddać szacunek naszym przodkom, a może połączyć się z nimi w taki sposób jaki im sprawiał radość zrobiliśmy sobie śniadanko.
Był biszkopt (cwibak) w polewie kupiony w Czechach, rzeżucha z Kauflandu, pomarańcza, kawusia i bez zostawiony przez kogoś na deptaku nad Balatonem.
Ćwibak przypomniał mi moją babcię, która zawsze mi go piekła, gdyż było to moje ulubione ciasto.
A potem jechaliśmy jeszcze troszkę przez Węgry, aby oglądać świąteczne dekoracje we wioseczkach i sposób niektórych osób na świętowanie świąt.
Potem Chorwacja zamknięta i wymarła, tylko zając na rynku Osijeku przypominał, że są święta.
A potem Bośnia z lekkim życiem bo przecież jest w części chrześcijańska, a w części muzułmańska. Co kraj to obyczaj i innym sposób na świętowanie świąt, a może już we większej części Europy dwóch czy trzech dni wolnego.
Tradycję osobiście lubię oglądać, jak mam ochotę lubię uczestniczyć w jej obrzędach, jednak nie wyobrażam sobie, abym była zmuszana do określonego zachowania zgodnego z tradycją. Wolność dla mnie ma priorytet
I tego Wam również życzę na święta
Kwietno-łąkowe refleksje
Łąki kwiatowe w Visoko
Widzieliśmy lepsze tylko raz na Huculszczyznie – Ukraina, te są niższe , ze względu na mniejszą ilość opadów deszczu . Bogactwo jest pełne. A po lakach pasą się owce (raczej leczą , bo to zioła) . Jaki ser można się domyślić (jest go dużo w kuchni Bośni) , a łak jest najwięcej w krajach gdzie nie liże się każdego metra kwadratowego ziemi tylko pozwala rosnąć i kwitnąć roślinom, bez uporczywego koszenia. W Polsce za mojego dzieciństwa takie laki były powszechne, nawet skład pastwisk był wieloroslinny – teraz dominuje trawa . Mechanizacja i wzrost wydajności procesu koszenia wyparł kwiaty łąkowe z naszego otoczenia . Zastąpiły je trawy , dobrze znoszące koszenie
Wszystko ma swój bacik . Pojawiło się w powietrzu większe stężenie pyłków traw , a to na nie przede wszystkim są uczuleni alergicy .
A sery , przecież każda matka wie, że w mleku znajduje się te wartości odżywcze , które wcześniej jadła . Więc tutejsze sery mają w sobie całe bogactwo tutejszych leczniczych ziół, wibracji miejsca , to jedzenie może leczyć , może być lekarstwem . Tu nie trzeba dodawać ziół tutaj one są .
Co prawda produkty od przemysłowo hodowanych zwierząt również są lekarstwem gdyż z założenia mają sobie hormony i antybiotyki .
Zawsze mamy wybór co jeść , a jak nie mamy to odzywanie praną , światłem …….. Czasem mamy wrażenie, że to dzisiejsze jedzenie , jest takim „kopem w du….” dla wielu , aby z niego zrezygnować .
Bo wybieranie tego niby lepszego ekologicznego dalekie już jest od wysokowibracyjnego . Jest bez pestycydów czy zwierzeta hodowane są bez hormonów antybiotyków, ale cała produkcja jest bardzo podobna . Obok nie ma wielu innych roślin , aby jedząc np. pomidora sycić się energetycznie jego sąsiadem . Pyłkami innych roslin, spotkaniem z wieloma owadami .
Jedzenie wysokowibracyjnie syci, go można zjeść mało. Zresztą za mojego dzieciństwa porcje były dużo mniejsze niż teraz . Myślę, że podświadomie większość z nas czuje , że w tym jedzeniu jest mniej energii i je coraz więcej i więcej . Zresztą wyraźnie widać to po Amerykanach.
Można to transformować, ale to przecież też wymaga naszej energii …………
Dzisiejszy świat motywuje nas do zmian, gdyż aby zachować siebie trzeba zmienić bardzo wiele , iść mniej utartymi drogami, i tak jak w związku nie szukać kompromisów tylko lepszych rozwiązań .
Najlepiej czujemy się gdy nie jemy nic lub niewiele owoców czy zupek warzywnych , jednak czasami pojawia się chciwość na stopienie się ze światem , takie dostosowanie do niego . I od razu czujemy róznicę . Wiemy , że jesteśmy gdzieś pionierami w przecieraniu nowych szlaków, czasami cieżko nam jeszcze iść z przodu i chcemy gdzieś w środku peletonu . Jednak nie czujemy się na tej pozycji dobrze .
Wszechświat ma widocznie inne plany wobec nas .
Takie miejsca jak tutaj, gdy rodzą się pragnienia smaków powodują, że zdajemy sobie sprawę z drogi jaką mamy iść . Jeszcze trochę brakuje nam takiego silnego zdecydowania . Myślę, że z czasem się pojawi .
A przecież bedąc w miejscach wysokowibracyjnych zawsze można poczęstować się jego produktami w mini ilości .
Porównania – namiętność naszego umysłu i systemu
Porównania
No właśnie porównania, wjechawszy z Chorwacji do Bośni , zaraz się zaczęły .
Chorwacja taka nadęta i napuszona , a Bośnia pozornie „biedniejsza” ,ale jakaś większa przestrzeń . Ktoś powie wyrosłaś w komunizmie z brakiem koloru i za nim tęsknisz .
Zaczęłam się zastanawiać dlaczego świat dąży przede wszystkim do materii i gdzieś próbuje narzucać jedną właściwą drogę. Gdzie klucz , a może pierwotna przyczyna narzucania wszystkiego innym ?
Od dziecka jesteśmy uczeni rywalizacji , porównywania się . Nikt się nas nie pyta co sprawia nam radość , tylko mamy mieć piątki w szkole , najlepiej mamy być najlepsi . Mamy dobrze wyglądać , mamy robić , to i to …… Każde wyrwanie się z ogólnie przyjętych zasad rodzi niepokój naszych rodziców . Jesteśmy inni , więc jak poradzimy sobie w życiu ?
Poza tym te inne osoby wzbudzają kłopoty w szkole , bo nauczyciele nie widzą jak do nich podejść , jak pociągać za ich sznurki .
Nie dąży się do indywidualności ,a do tego aby wszyscy byli tacy sami . Bo wtedy łatwiej się rządzi i to w skali nauczyciela czy w skali rządu .
Wszystko jest prostsze gdy wszyscy są tacy sami . Wyobraźcie sobie farmera , który ma w oborze 20 krów i każdą inną . Każda potrzebuje czegoś innego , innego jedzenia , traktowania .
Tak samo z ludźmi najlepiej wszystko ujednolicić , sprowadzić do wspólnego mianownika i …. niewolnika
Tylko czy komuś to daje szczęście ?????
Nikt nie pyta co potrzebujesz ? Tylko pokazuje , ja jestem w tym lepszy podążaj za mną . To ponoć metoda postępu , tylko jakiego ?????
Takiego , który zgubił już wiele cywilizacji
Gdy idziemy swoją drogą nie interesuje nas , że sąsiad obok idzie inną . Gdy nasze drogi się zbiegną uczymy się jeden od drugiego jak chcemy, a potem idziemy dalej swoimi
Dzisiejszy świat ma jeden cel materię i pokazanie ludziom , że ona jest wszystkim .
Tam gdzie nie ma jej blichtu wmawia się ludziom, że jest im źle i nic nie mają .
A śmieszne jest to, że tą biedę zazwyczaj widzą….. biedni przedstawicie „bogatych” krajów . Czyli jeżdżą po świecie , aby się dowartościować ????? Pokazać – ja jestem lepszy .
Tak samo jak mówiono,że w Polsce za komuny nie było gospodarstw ekologicznych , a po co ? Większość miała ogródki , większe niż niektóre zachodnie małe gospodarstwa ekologiczne .
Tylko nie było to nazwane , robili to zwykli ludzie , a nie farmerzy ekologiczni . Nie było żadnej ideologii , tylko potrzeba zjedzenia czegoś naprawdę dobrego , dojrzałego prosto z krzaka i drzewa . (A dzisiejsze farmy nawet ekologiczne sprzedają niedojrzałe warzywa i owoce , bo lepiej się przechowują i to w całej Europie ) (Nie czarujmy się, owoc lub warzywo zebrane niedojrzałe pozbawione dostępu do soków rośliny która go karmi – NIE DOJRZEJE NA PÓŁCE W DOMU – może co najwyżej zmięknąć!!!)
W każdym razie ja i Bartek wyrośliśmy w takim środowisku .
Pamiętam w czasach socjalizmu zachód , a może bardziej Niemcy były kolorowe , jednak większość osób, która tam jeździła twierdziła, że jedzenie jest chemiczne i mało jadalne, ale było kolorowe , zapakowane „ekologicznie” w 5 kolorowych torebek , a u nas było dobre , sprzedawane w małych sklepach w małych ilościach, więc było świeże, dobre i nikt nie musiał wydawać 70% jego wartości na zapakowanie i wypromowanie .
Mając program , że to co zachodnie jest lepsze w czasach przełomu wybraliśmy bardziej kolorowe jedzenie , pozwoliliśmy postawić się w ramy , narzucić masę praw służących naszemu bezpieczeństwu ……
I ile osób jest zadowolonych
Miał być raj i ………………………
Tylko czy ktokolwiek wiedział co chce , przyjrzał się uczciwie , jak żyją ludzie w tych „bogatszych” krajach i czy na pewno chcemy tak pracować i żyć .
Czy tylko naśladujemy
Gdy nie przestaniemy naśladować , porównywać się z innymi , wielki biznes świata zawsze będzie nam opowiadał, że jeszcze nam coś potrzeba i że dopiero jak to kupimy to będziemy bogaci .
– Gdy wiemy czego chcemy – to jedna z z dróg zatrzymania się nie kończącego nakręcania i porównywania .
– Określić co chcę , tak z serca .
Jeździmy 23-letnią landrynką i nawet gdybyśmy mieli nieograniczone środki, nie mamy potrzeby zamieniania jej na nic innego , niezależnie od tego co mówią nam inni .
Bo przecież Ci inni nie będą podróżować za nas i nie przeżyją życia za nas.
Hiper konsumpcja i zapchane domy chyba nikomu nie dają szczęścia , no może tego chwilowe , w momencie wydawania , zakupu .
No właśnie namawiamy do trudniejszego życia , zastanawiania się co chcę , czy da mi to szczęście , słuchania ciała, serca, ducha , bez porównywania się z innymi i nie podążania za tym co modne , co mówią reklamy .
Wtedy może wjeżdżając do innego kraju będziemy zastanawiać się czy chcemy w nim być i czy nam się podoba , czy porównywać jak jest, a często czuć się lepszym przez te porównywania .
Mam dużo porównania w sobie , jednak postaram się dostrzec jego źródło tak jak teraz i transformować je .
A Bośnia nas urzekła swoją przestrzenią , kolorytem wieloreligijnym i jakimś takim spokojem , w ogóle nie czujemy jakby tutaj 20 lat temu była wojna .
Może po prostu wszystko szybko zostało transformowane .
Po ulicach włóczą psy (a nie są zamykane w schroniskach) , nie ma wielu hipermarketów , jest wiele zakładów rzemieślniczych , ludzie przesiadują w kawiarenkach zarówno kobiety jak i mężczyźni , życie toczy się na zewnątrz . Nie ma blichtu, sztucznego uśmiechu, nadmiernych emocji , pośpiechu, jest jakaś taka normalność dla nas .
Gdzieś może podświadomie jeszcze pamiętają o piekle wojny i cieszą się z tego co mają .
A wszystko inne przemija …………..
A Visoko nas wciągnęło i pobyliśmy w nim parę dni . Ono samo rozpieszczało nam pokazując nam się w jak najlepszej stronie .
Piękne wschody słońca na piramidzie słońca , przepyszne ostrężyny , spotkani ludzie .
Prywatne medytacje przy portalu K2,
czy spotkanie z odkrywcą piramid .
Do tego knajpki z pysznymi sokami i jedzonkiem , pyszne bułeczki z ziemniakami
czuliśmy się tutaj dopieszczeni i zaopiekowani
Spokój , silna energia zmywały stare programy, dzięki którym te będace głębiej mogły się przebić .
Nawet temperatury były bardzo przyjazne.
Dziekujemy za cudowną gościnę wrócimy na pewno.
Podziemny Labirynt Ravne – to coś więcej niż miejsce mocy
Podziemny Labirynt Ravne – to coś więcej niż miejsce mocy
18.08.2014
Visoko – kompleks piramid w Bośni został odkryty w 2005 roku przez kontrowersyjnego bośniackiego archeolog-amatora Semir Osmanagić , który postawił hipotezę, że w okolicach miasta znajdują się pochodzące prawdopodobnie sprzed ponad 10 000 lat jedyne w Europie piramidy.
Jego motto
Prawie wszystko , czego uczono Was o starożytnej historii jest złe.
We wrześniu 2010 eksperci potwierdzili, iż piramidy w okolicy Visoko, liczą ok. 12-26 tys. lat i są najstarszymi na świecie. Są badania sprzed paru paru miesięcy, znalezionych tutaj szczątków organicznych, że piramidy pochodzą sprzed ok 30 000 lat , a znalezione bloki ceramiczne z zatopionym w nich kwarcem pochodzą sprzed ponad 30000 lat
W kład kompleksu wchodzą :
piramida słońca
piramida ziemi,
piramida smoka
piramida miłości
piramida księżyca
Podziemne korytarze Ravne
Vratnica Tumulus
Po porannej wizycie na piramidzie słońca , postanowiliśmy zajrzeć do ich środka czyli do podziemnych tuneli (wstęp 5 około 10 zł.)
Wszystko tutaj dopiero się tworzy , nie ma turystycznego blichu i nadęcia . Wszystko jest w fazie wykopalisk , w których pracuje dużo wolontariuszy z całego świata . Pod „turystycznymi atrakcjami” nie wiele jak na ich skalę samochodów. Wszystko jeszcze takie swojskie i naturalne . Na szczęście nie jesteśmy w Unii i wszystko może funkcjonować w tym zakresie .
Wchodzimy do korytarzy z grupą paru osób i przewodnikiem , który zamiast o historii mówi o energetyce i wpływie tej wibracji na ludzki organizm . Coś dla nas całkowicie normalnego, jednak jeszcze dla wielu niezrozumiałego .
Mam jednak wrażenie , że miejsce to swoją bardzo wysoką wibracją i brakiem rozgłosu przyciąga świadome tego faktu osoby .
Na początku tunelu dowiadujemy się, że sam pobyt tutaj działa leczniczo , przy samym wejściu do tunelu koncentracja jonów ujemnych jest od 400 przy wejściu do 13500 koło megalitu K2 a stężenia bovies 14000. . Należy zauważyć , że zdrowy organizm funkcjonuje przy ok 7000, a w świątyniach w tybecie jest 14000, tutaj mamy nawet w pewnych miejscach 40000, do turystów udostępnione są miejsca 25000 bovies i o wibracji 7,86 w skali Schumana . Wibracja ziemi ma ok 7 . Są to bardzo wysokie wibracje i dla przeciętnej osoby długie przebywanie w nich może zakończyć się silnym czyszczeniem orgazmu z tego co nie potrzebne (czyli zmianami niby „chorobowymi) oraz zmianami w życiu . Tutaj trzeba szybko podejmować decyzję bo wszystko dzieje się bardzo szybko.
Do zwiedzania udostępniona jest ok 200 metrowa ścieżka , po drodze możemy dotknąć bloki ceramiczne z zatopionymi kwarcami w środku i opisane runami , które były robione przez ówczesną cywilizację dla zniwelowania promieniowania cieków wodnych . Gdyż cały kompleks znajduje się nad rzeką czyli w promieniowaniu żył wodnych i ich skrzyżowań
Tutaj nie trzeba medytować – już od wejścia do tunelu – jest się od razu jest w stanie medytacji , a przy bloku K2 silne ciarki przechodzą moje ciało .
Wychodzą stare programy zmuszania innych do podążania łatwiejszą prostszą , drogą , chciwość na doświadczanie ziemskich technik , na to co ludzkie , na manipulowanie historią (dlatego jestem taka cięta na prawdę i może dlatego doskonale wiem , że nie ma prawdy w historii) , programy, że ludzie wcale nie chcą prawdy, że chcą być manipulowani, nie chcą widzieć prawdy szczególnie o sobie (mają po prostu strasznie nadęte ego, są inaczej mówiąc albo nadwrażliwi, albo wielcy terroryści ) itp. wszystko dzieje się bardzo, bardzo szybko
Przewodnik widząc naszą niechęć do ruszania się od bloku K2 , pyta czy nie mamy za mało
Oczywiście, że mamy za mało i wraz z parą Bośniaków zostajemy na prywatną medytację z kamieniem na ok 40 minut (potem przyszła kolejna grupa)
Cieszymy się tym wspólnym spotkaniem , tą wibracją , która powoduje, że całe ciało drga , to wibracje kosmiczne , które świetnie radzą sobie na ziemi i możemy z nich korzystać .
Być w nich ,
Jednak jak mnie douczają istoty światła trzeba pozbyć się wszystkich pokoleniowych programów , nie przywiązywać się do technik, religii , wejść totalnie w nowe , nieznane .
Zaufać ………..
Tylko komu ?
Bogu , istotom światła , bo przy tej wibracji ludzkie autorytety tracą moc
Cieszyć się podróżą po ziemi , tak jak cieszymy się naszymi podróżami fizycznymi .
Żyć w tej wibracji pokazywać ludziom rzeczy z tej wibracji .
Jak im się spodobają …… to dobrze, jak nie też dobrze
Każdy ma wybór tego co doświadczać chce w życiu , niezależnie co to jest .
Przychodzą myśli, że ziemia przez wiele wieków była za słaba na takie miejsca i mogłyby spowodować jeszcze większy chaos . Zastanowić się można dlaczego te miejsca znajdują się w kraju który jeszcze nie dawno spętany był wojną ….???
Tak, tak wszystko co negatywne uwalnia się gdy podwyższane są wibracje, a częstym rozładowaniem energii są wojny , kłótnie , czy tych drobnych to zbicie czegoś np. szklanki .
Po-prostu gdy robi się zbyt duże napięcie musi nastąpić jego rozładowanie .
A szczególnie gdy nie chcemy czegoś zmienić tworzy się napięcie , nadmierny potencjał , mamy w sobie opór i ……. musi wybuchnąć
Dlatego najlepiej pilnować swoich programów , swoich intencji, szczególnie aby nie były sprzeczne ze sobą..
My jesteśmy teraz na etapie jzmiany sposobu odżywiania , i zdarza się , że umysł chce coś zjeść, ale z drugiej strony ten sam umysł wie, że nie powinien tego jeść .
.Gdy to zjemy będzie źle dla naszego ciała i gdy nie zjemy będzie źle dla naszego umysłu.
I tak źle i tak nie dobrze
Dlatego warto nawet pozornie „złe” rzeczy chcieć i nie oziokiwać . Bo tym oziokiwaniem robimy sobie wielką krzywdę , chcę zjeść ciasto jem , a nie obrzydzam go sobie .
To takie drobne rzeczy
Obserwujcie Wasze myśli .
My dziękujemy za cudowny czas tutaj w Visoko , za przesympatyczną Bośnię i za te wibracje dzięki którym otwieramy się i poszerzamy coraz bardziej .
Polecamy to miejsce , niezależnie od tego czy na pewno były tutaj piramidy czy nie itp. jest to bardzo silne miejsce i to jest najważniejsze , a z faktami nigdy nie wiadomo jak jest … Hihihahah