Olchon
now browsing by tag
Po 125 godzinach podróży
Po 125 godzinach podróży dojechałam na Olchon
Ciężko było pożegnać pociąg , towarzyszy, przez ostatnie parę dni stali się moim domem . Czułam się jakby coś zostawało za mną . Znów zostawiam znajome bezpieczne miejsce i idę w nieznane . Może nie do końca nie znane , bo z naszego kupe 2 osoby również jadą na warsztat .
Na dworcu w Irkucku czekała marszrutka (busik) którym udajemy się w kierunku Olchonu . Mamy do przejechania 300 km , co jak na rosyjskie warunki , niewiele . Zajmuje nam to 5 godzin. Jedziemy najpierw dobrym (no czasami jakaś dziura) asfaltem , na około 2-5 km przed promem na wyspę asfalt nam ucieka i pojawia się wiele wariantów szutrowych dróg . Kierowcy wiedzą którą jechać aby nie jechać pod prąd , choć dla mnie to troszkę abstrakcyjne i dziwne , że wszyscy wiedzą w którą drogę wybrać , aby nie jechać pod prąd . Wszystko wydaje się dziwne , gdy nie zna się zasad . Może przerażać , a to tylko wynika z nieznajomości panujących tutaj zasad.
Chmury na niebie opowiadają swoje historie , machają na powitanie . Mam wrażenie , że całe niebo cieszy się na nasze powitanie .
Krajobraz robi się trochę księżycowy , mam wrażenie , że nagle znaleźliśmy się na innej planecie . Zaczyna migotać w oddali woda Bajkału.
I dojeżdżamy do promu na Olchon . Prom kursuje co godzinę . Mamy troszkę czasu na przyjrzenie się tutejszym straganom z pamiątkami dla turystów . Królują na nich wyroby z kamieni, szczególnie z czaraidu , dużo przedmiotów „magicznych” nie magicznych , misy do grania , wargany (drumle), buddyjskie figurki , herbatki z tutejszych ziół, kremy i wiele , wiele różnych rzeczy . Do mnie przemawia kamień stichtit. Pani nie wie nic o tym na co jest i co ze sobą przynosi według tradycji, więc mój wybór jest czysto intuicyjny .
Często bowiem wybierając jakieś rzeczy kierujemy się nie tym co tak naprawdę czujemy , a tym co podpowiada nam głowa. Dlatego dobrze pierwsze wybierać coś , a potem czytać co i na co to jest .
Odnosi się to do wszystkiego ziół, jedzenia , suplementów , różnych przedmiotów siły. Bo tak naprawdę nie wiemy nigdy gdzie droga do tego – czego tak naprawdę chcemy .
Czytałam, że kiedyś znachorki leczyły zwierzęta tak, że np. krowę brały na spacer po okolicy pozwalając jej jeść wszystko co chciała , a same szły tam gdzie prowadziła ich energia . Po trzech dniach takich spacerów zwierzęta były zdrowe .
Przeprawa promem krótka kilkanaście minut i wjeżdżamy w szutrowe drogi ojjj nasza Landrynka (Landrover) byłaby przeszczęśliwa. Świat stepu i migocącej granatowej wody . Patrząc na to , zapytuje siebie , gdzie ta piękność Bajkału . Kolorów nie ma . Tak wszystko zlewa się w jedno . Jednak gdy zamykam oczy czuję potężną siłę tego miejsca .
Może kolejne ćwiczenie , jak odbieram dane miejsce gdy zamykam oczy . Czy czuję się tak samo jak mam je otwarte ?
I wreszcie po 125 godzinach cudownej podróży na miejscu.
Dlaczego Bajkał
Dlaczego Bajkał 23 lipiec 2013
Na pewno co mnie ciągnie nad Bajkał ?
Wszystko zaczęło się bardzo dawno chyba z 30 lat temu gdy marzyłam , o tym aby pojechać nad Bajkał i poznać szamana . Potem gdy zmarła moja mama mój ojciec zaczął mówić jak marzy mu się podróż nad Bajkał . Bo mój pradziadek czyli jego dziadek opowiadał mu o tym jaki Bajkał piękny . Nie , nie mój pradziad nie był podróżnikiem w naszym znaczeniu. Był zesłany na Syberię , a że pracować umiał (chłopak z gór) , siłę miał , więc nie stresowała go wg niektórych katorżnicza praca , ale miał się na zachwycanie się Syberię .
No tak siła , wytrzymałość , gdy większość z nas zmusić teraz do w miarę normalnej pracy fizycznej , padli by tak samo jak kiedyś nasza arystokracja . Więc może warto zadbać o naszą siłę.
No właśnie mój pradziad tak wzorzyście opowiadał o Syberii , że mój ojciec chciał to zobaczyć na żywo . Niestety nie miał dość siły , aby to zrealizować. Może też chcąc iść za tłumem nie miał odwagi powiedzieć, że Syberia jest ok , a to co było przyroda powoli zarasta .
I gdy umierał obiecał mu, że na Syberię pojadę , a on w moim sercu . Zmarł 9 maja 2011. Przez te 2 lata zaproszenie z Syberii nie przychodziło, aż miałam wyrzuty sumienia , jeżdżę gdzieś indziej , a obietnica mówiłam sobie
http://brygidaibartek.pl/przeslanie-mojego-ojca/
I przyszło zaproszenie
Malowałam obraz wsparcie przodków , czułam , że przodkowie utknęli w ramach , dlatego wyrzuciłam drewniany ramy, a obraz zaczęłam rwać na kawałeczki .
Nagle poczułam Bajkał ……. Ajna (dziewczyna na której warsztacie byliśmy rok temu na kaukazie ) i …..
Internet Ajna za 3 tygodnie od tamtego momentu robiła warsztat nad Bajkałem na Olchonie o przodkach, sms do Ajny czy są miejsca i telefon do Agencji czy załatwię wizę.
I udało się jestem w Moskwie i jest szansa , że na 28 lipca dojadę nad Bajkał
To takie iście za tym co podpowiada świat . Bartek nie chciał jechać , a może tylko do mnie przyszło zaproszenie . Może to moi przodkowie mnie zaprosili .
Podróż dedykuję mojemu ojcu i uwolnieniu energii realizacji siebie w mojej rodzinie .
Wizę załatwiało już któryś raz biuro www.wadi.pl bez żadnych problemów , słownie rzeczowo cena wraz z ubezpieczeniem i voucherem 480 zł.
Polecam bardzo