Rosja monstyry
now browsing by tag
Bądź pewny swoich kanałów informacji – przede wszystkim duchowych
Z wizytą u batjuszki Sergieja 1-2 grudzień 2015
Prowadzeni przez ikonę Marii Magdaleny znaleźliśmy się w Jekaterynburgu, najbardziej nowoczesnym mieście Uralu. Trzecim mieście Rosji, mieście gdzie zabito carów.
Po paru miesiącach pobytu w przyrodzie bądź w miastach, które dalekie były od blasku z początku sami daliśmy się nim oczarować.
Tak, postrzegamy świat naszymi oczami i gdzieś wydaje nam się że kolorowo, czysto to znaczy bogato.
Taka iluzja……….
A dlaczego biedny nie może o siebie zadbać???
I tak wciągnięci przez miasto, nowo otwierane galerie, energię nowego roku przespacerowaliśmy praktycznie cały dzień, aby wieczorem podjechać pod Sredniouralski Monastyr. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że od drogi wjazd do klasztoru, dzieli szlaban. Już się miałam wycofywać (czasem tak mam w zwyczaju), ale Bartek stanął na wysokości zadania i zaparkował auto na noc obok szlabanu.
Za chwilę przywitaliśmy się z ochroniarzem, który z radością oznajmił nam, ze możemy tutaj spać – jest bezpiecznie i spokojnie (to może nie było do końca prawdą, gdyż znajdowało się nasze miejsce przy ruchliwej czteropasmowej drodze). Powiedział również o jasnowidzącym batjuszce Sergjeju – on wszystko wie, z nim koniecznie musicie się spotkać…
Rano już przy otwartej bramie wjechaliśmy na teren budowanego kompleksu klasztorów – historia pod tekstem.
Pierwsza spotkana siostra w radością i otwartością przejęła funkcję anioła przewodnika i oprowadziła po klasztorze, a potem zaprowadziła nas do matki przełożonej. Matka przełożona przedzieliła inną siostrę do towarzyszenia nam przez nasz pobyt.
Zostaliśmy zaproszeni na obiad razem z zakonnicami. Składał się on bardzo lekkiej, rzadkiej zupy z warzyw, a na drugie danie były warzywa na gęsto i troszkę z olejem. Do tego mandarynka, ziołowa herbata i chleb pieczony na miejscu (z pełnym rytuałem obmodlenia go w cerkwii przed wypiekiem)
– Jest adwent więc jemy skromniej – poinformowała nas siostra – Normalnie też nie jemy mięsa i ryb, a nabiał sporadycznie. W czasie adwentu, wielkiego postu nawet tłuszcz jest ograniczany – dodała. Kawy ani czarnej herbaty nie piją nigdy, tylko ziołowa. Mają własne ogrody gdzie uprawiają warzywa i obory ze zwierzętami (nabiał dla dzieci w szkole, pracowników).
Przy wejściu na stołówkę siedzieli pracownicy budujący klasztor – oni otrzymywali nawet mięso.
Nasza siostra z uwagi na to, że ma słabość to słodkiego i jest z lekka otyła w czasie adwentu może jeść i pić tylko przez godzinę dziennie od 16-17.
Po obiedzie było nabożeństwo w którego głównym przesłaniem było przypomnieć sobie zapomniane grzechy, nie wyparte, ale po prostu zapomniane.
Przed nabożeństwem poznaliśmy słynnego batjuszkę, który mimo swoich 60 lat błyszczał młodością, świeżością, radością i dowcipem.
Rozpoczęło się nabożeństwo, my staliśmy na zewnątrz pouczeni przez siostry, aby nikt nam nie robił znaków krzyża na ciele, gdyż jesteśmy katolikami.
A w czasie nabożeństwa robiono znaki krzyża na ustach, oczach, uszach aby osoby namaszczane przypomniały sobie te grzechy które zapomniały.
– Ale ich zamykają tym krzyżem na energię – powiedział Bartek.
Wszystko zależy jaki mają program krzyża w podświadomości jak pozytywny to super, jak negatywny to może to zrobić krzywdę.
Fakt bierze się ze sobą całe dobrodziejstwo iwentarza o czym była mowa potem z batjuszką przy okazji tematu buddyzmu.
– Jak może być coś dobrego w tym co służyło jako swastyka – do czynienia takiego zła jak wojna – stwierdził batjuszka…
– Ale krzyż też robił wiele zła – powiedzieliśmy.
Jednak ten temat został z lekka przemilczany,
W czasie nabożeństwa batjuszka parę razy wyskakiwał do nas, szukając z nami kontaktu, aby wreszcie zaproponować chrzest.
– Jesteście gotowi…
Uwielbiam to w cerkwi, jak łapie się z nimi kontakt na podłożu duchowym zaraz chcą chrzcić. Fakt chcą dać, najlepsze co mają do dania, ale z drugiej strony przeradza się to w fanatyzm i w postrzeganie swojej wiary jako jedynej właściwej na świecie – zresztą katolicyzm też taki jest, chyba całe chrześcijaństwo.
Uwalniam się od przymusu szukania jedynej właściwej drogi
Podążam tą drogą, która mi służy i szanuję drogę innych.
Uwalniam się od przekonania, że moja droga jest najlepsza i jedyna właściwa dla wszystkich.
Batjuszka Segiej mimo że przyjmuje w czasie mszy przez całe dwie godziny – zazwyczaj są do niego długie kolejki. Poświęcił około godziny po nabożeństwie na rozmowę z nami. Fakt część czasu przekonywał nas do prawosławnej wiary, jednak w takich niesamowitych przestrzeniach, tematach zadał pytania, które były bardzo ważne dla nas.
Rozmawialiśmy o wizjach, jasnowidzeniu…
– Ja nic nie wiem – odpowiadał batjuszka –
ja tylko przekazuje informacje płynące do mnie – dodawał.
– A skąd te informacje – zapytałam .
– Od Boga, Jezusa – odpowiadał.
– A ty skąd masz informacje ? – zapytał batiuszka .
– O Boga – odpowiedział Bartek .
– Jakiego Boga? – zapytał.
– Inaczej mówiąc z jakiego kanału?
– Ja mam Jezusa i jestem go pewien – objaśnił batjuszka.
To niewątpliwie niezwykle ważna informacja dla wszystkich – z jakich energii korzystamy? Czy jesteśmy ich pewni? Czy są czyste?
Znam swoje kanały korzystania z informacji i jestem ich pewna
Cała przestrzeń tutejszego monastyru była obmodlona na Atosie w Grecji przez batjuszkę i została naznaczona przestrzeń, której gospodynią jest tylko Matka Boska, a wszyscy, którzy przybywają do tego monastyru są na jej zaproszenie. Wspaniała praca na przestrzeni i pokora, że nie przyjeżdżają tu tylko mili ludzie, ale Ci których zaprosiła Matka Boska dla ich korzyści, tego miejsca i mieszkających tutaj ludzi.
Nawet siostra sprzątająca WC zastanawiała się „dlaczego się spotkałyśmy”. Poziom świadomości w tym monastyrze jest niesamowity. Nie tylko dąży do duchowości, ale również do samowystarczalności materialnej (hodowla żywności), prowadzi sierociniec, szkołę i hospicjum. Nie ma tu radia, telewizji, a posiłki są bardzo skromne. Siostry są sympatyczne, pogodne i uśmiechnięte (pozdrawiają się uśmiechem). Pewne swojej drogi.
Bo co może być ważniejsze niż pewność drogi po której kroczymy???
Przeciwnicy, oponenci, krytycy zawsze będą, ale naszym zadaniem ważne jest iść dalej pewnie po swojej drodze z szacunkiem dla drogi innych. Tak, osoba pewna siebie nie będzie u wszystkich wzbudzać sympatii, ale …… dlaczego dać się ściągać.
Idę swoją drogą z pewnością bez względu na to co mówią o tym inni.
Mam siłę iść własną drogą
Mogliśmy zostać w tym miejscu na noc, a może i dłużej, jednak w pewnym momencie stwierdziliśmy, że dostaliśmy tu chyba na ten moment wszystko po co przyjechaliśmy.
Pożegnaliśmy duszki miejsca i pojechaliśmy dalej w kierunku zachodnim.
Miejsce z siostrami i batjuszką Sergiejem na pewno zostanie głęboko w naszym sercu, gdy będziemy znów przejeżdżać w pobliżu z radością zawitamy ponownie do tego bardzo niesamowitego miejsca, powstającego z przysłowiowego niczego – w tajdze – w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. Gdzie jak mówią siostry – cuda uzdrowienia są tutaj codziennością i nikogo tutaj nie dziwią…
Uwalniam się od przekonania, że przynoszę innym nieszczęście
Tak, przez całe swoje życie słyszałam od mojej mamy, że jej życie zmarnowałam tym, że się urodziłam. Im bardziej poznaję jej rodzinną sytuację, odkrywam rodzinne tajemnice, tym więcej przestrzeni otwiera się przede mną, a przy okazji ją mogę oczyścić.
Pozwalam, sobie doświadczać cudów, jak również innym znajdującym się w moim towarzystwie, sąsiedztwie.
Informacje ze strony z tłumaczeniem google
http://phateev.ru/2014/07/sredneuralskij-zhenskij-monastyr/
Sredneuralsky klasztor ku czci Najświętszej "chleba Sporitelnitsa" Dziewica Maryja
Dwadzieścia kilometrów na północ od Jekaterynburga jest Sredneuralsky klasztor ku czci NMP "chleba Sporitelnitsa." To jest młody klasztoru. Jego budowa rozpoczęła się w 2002 roku, robotnicy przybyli do Ganina Yama. W kwietniu 2005 roku klasztor został ustanowiony decyzją Świętego Synodu. Gdy na miejscu, w czasie II wojny światowej był obóz jeniecki, zwany "niemiecki Farm". Wtedy ta ziemia należała Sredneuralskaya elektrownię, po czym trafił do diecezji Jekaterynburg. Teraz w klasztorze stoi kilka świątyń.Kościół Matki Boskiej Kazańskiej do komórek prawosławnych i refektarzu.Kościół Ikony Matki Bożej "Sporitelnitsa chleba", konsekrowanego na początku jesieni 2004 roku. Świątynia znajduje się na trzecim piętrze budynku. Oto relikwie świętych i cudownym obrazem. O cudzie leczyć poważne choroby w klasztorze matka przełożona powiedziała mi, Barbara. Według Barbary, klasztor zbudowany jest wyłącznie na pielgrzymów pieniądze, ludzie, którzy wierzą w Boga pomogła przezwyciężyć ciężką chorobę. A sądząc po aktywnej budowy takiej wielu ludzi. Był tam człowiek z zaawansowanym stadium raka, współczesna medycyna nie miał siły na choroby. Pomógł wiarę i modlitwę. Człowiek cudownie uzdrowiona, ale lekarze nie mogli stwierdzić tylko fakt pełnego wyzdrowienia. I to nie jest jedyny przypadek.
Naprzeciw kościoła Matki Bożej "Sporitelnitsa chleba" jest zvonarnya z dzwoneczkami i mieczem pokuty.
Inna struktura zbudowana na terenie klasztoru jest świątynią dvuhprestolny Trójcy. Górna świątyni poświęcony na cześć Trójcy Świętej, na cześć dole Royal Męczenników. Obok kościoła jest uwielbienie krzyż, zainstalowany na cześć rodziny królewskiej Romanowów.Klasztor jest niemal samowystarczalny, mają swoje gospodarstwo z hodowli zwierząt, ogrodnictwa, warsztaty, szkoły dla dzieci, hospicjum. Jest domem dla ponad 300 namestnits pracują, modlą się, troska o chorych i sierot. Do dziś jest budowany na terenie klasztoru, wzniesiono nowy kościół, jest gotowy na wielki dzwon o wadze około 40 ton.
współrzędne 57.038634,60.498648
Film o monastyrze
Informacje o batjuszce, bez niego bo na to się na zgadza