samochody mongolia
now browsing by tag
Mongolia i jej drogi
Mongolia i jej drogi.
Specyfiką tego państwa jest wielka przestrzeń przyrody, warto więc sobie uświadomić że kraj ma swoistą sieć komunikacyjną. Ńajkrócej można opowiadać o asfalcie, jest go mało i dotyczy to głównie ok. 300 km odcinka od Ułan-bator do rosyjskiej granicy przy Ułan-ude, od Ułan- Bator na zachód ok.700 km do miasta Bajachongor, na południe w kierunku pustyni Gobi ok. 600 km, nad jezioro Chabsugul na północy ok.700 km, i na zachód w kierunku miasta Karakorum, i ponoć jeszcze na wschód i południowy-wschód do granicy z Chinami. Resztę kraju przecinają szutrówki o różnej jakości. Od takich zadbanych, do skrajnie zrujnowanych że śladami jesienno-wiosennej przeprawy w głębokim błocie. Niezależnie od jakości występuje powszechnie zjawisko tarki, czyli drobnych muld wysokości 10 – 15 cm. I owa tarka ma zasadnicze znaczenie co do stylu jazdy po bezdrożach Mongolii. Poruszając się powoli, około 20 kilometrów na godzinę, można uzyskać dość dobry komfort jazdy, a ilość drgań podwozia nie wywołuje nadmiernych turbulencji. Jednak łatwo obliczyć że przy dystansie 2 tysięcy kilometrów i chęci licznych postojów, czas przejazdu przez kraj byłby dość pokaźną sumą godzin . Jest więc pewna alternatywa – należy…… przyśpieszyć do 60 – 70 km/h! Wybieramy odcinek z małą tarką i…. gwałtownie dodajemy gazu. Teraz koła jadą dotykając tylko czubków muldek, nie mając możliwości opadnięcia w dołek. Wszystko fajnie ale…, drogą jest kręta z dziurami, dołami , leżą na niej ostre kamienie i głazy, koleiny to standard, grząski piasek również, często kilkanaście alternatywnych dróżek – istne szaleństwo. Dlatego aby tu przyjechać własnym samochodem – to też trzeba lubić – ostry dźwięk przyspieszającego silnika, świst zasysanego powietrza przez snorkel, wielki pióropusz pyłu za kołami – jednym słowem rajd Paryż – Dakar. Tylko czy my mamy rajdówkę, czy terenówkę?
Czy zatem można jeździć po Mongolii zwykłą osobówką? Oczywiście, miejscowi to robią, my jednak nie polecamy – widzieliśmy takie z wyłamanymi kółkami, lub dzwoniące podwoziem – większość aut to wypasione terenowe Toyoty. Nasza landrynka wygląda tu troszkę zabytkowo – ale nam się nadal podoba.