siła intencji

now browsing by tag

 
 

Meteory – ortodoksja – druga odsłona

Meteory – ortodoksja – druga odsłona 7 marzec 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Stan wysoko energetyczny i od razu pojawiła się odpowiednia osoba. Obok w namiocie zamieszkał Francuz, który na rowerze od 2 miesięcy jedzie przez świat. Podobny do nas, więc rozmowa przeciągnęła się w długi czas przy tureckiej herbatce. Podziwiamy go, bo w nocy było 3 stopnie, a on dzielnie śpi, podróżuje śpiąc w namiocie.

Rankiem podjechaliśmy do monastyru świętej Barbary prowadzonego przez siostry.

Okoliczne pagórki pokryły się śniegiem, wczoraj odsłona mglista, dziś lekko śnieżna w oddali.

Monastyr sióstr maleńki, siostry sprzedają miód, kosmetyki, zioła. Po medytacji kupię sobie – pomyślałam, poszliśmy do kościółka – w przeciwieństwie do dwóch w których byliśmy wczoraj – jeszcze nie odnowionego i zatopiliśmy się w medytację.

Czuć było napięcie, jednak medytowało się się lekko. Przychodziły informacje, że mamy funkcjonować w 5D. Zresztą pisze mi się dobrze w energii 5D, gdy schodzę do 3D mam problem coś napisać – przykładem jest końcówka Turcji i początek Grecji.

A teraz pisanie idzie samo, tak jakbym ja tego nie robiła, tylko ktoś inny pisał moimi rękami.

I tak zatopieni w medytacji słyszymy głos siostry zaniepokojonej co robimy tak długo w ich przestrzeni?

Ortodoks? Katolik?

Katolik – odpowiedziałam i zatopiłam się dalej w medytacji, nie chcąc tłumaczyć całej swojej duchowej drogi.

Po jakiś 10 minutach siostra wróciła, pochrząkała i pokazała, że mam wyjść, mimo że monastyr otwarty do 14, a była dopiero 10-ta.

Nie należymy do sekty więc nie możemy tu być”.

Nie daj się ściągnąć do 3D – usłyszałam głos

Ileż razy w takich momentach skupiałam się na tej osobie i pozwoliłam zmienić mój stan wibracyjny.

 

Nie pozwalam innym ingerować w mój nastrój

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Teraz popatrzyłam na to jaka lekcja z tego płynie.

Po pierwsze dzielenie ludzi na należących do takiej sekty czy innej, otwarcie tylko na swoich, na maksa zachowywanie starego w nowych czasach, brak otwartości na nowe,

Po drugie chcemy tworzyć swój świat, a czasem podpinamy się pod inny, ograniczony masą nakazów i zakazów.

Jak każda religia, system wartości.

Taka sztywność zewnętrza i wewnętrzna na świat i ludzi. Dzielenie świata, a przecież pracujemy nad jednością.

 

Ty jesteś innym mną

– jak mówią szamani ameryki południowej.

 

Z elastycznością patrzę na świat i ludzi dostrzegając nauczycieli w każdym spotykanym człowieku, a tym co umiem chcę dzielić się z każdym, bez oceny czy to zrozumie czy nie.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Pamiętam sytuację, jak umarł mój ojciec. Byłam w emocjach i bardzo zdziwiła mnie cena pogrzebu , wręcz zapytałam czemu tak drogo.

Zamiast wytłumaczenia dostałam agresję sekretarek księży, że jak mi się nie podoba – mogę ojca nie chować.

Wzbudziło, to jeszcze większe moje emocje, gdyż ojciec był bardzo szczodry dla kościoła.

Panie stwierdziły, że skoro nie jestem katoliczką to mam nie wchodzić do kościoła na pogrzebie.

 

Wychowaliśmy się w takiej ortodoksji duchowości, walki między religiami, zarówno fizycznie jak i energetycznie, straszenia Bogiem, wyższości katolicyzmu nad innymi religiami . Tak gdzieś nakazywano nam żyć.

 

Teraz dzięki tym siostrom znów wydobyło się to na światło dzienne pokazując, że to nie nasza droga.

 

Pozwalam sobie odnosić z szacunkiem do drogi innych ludzi, szczególnie duchowej niezależnie jaka by była.

 

A kosmetyków nie kupiłam, gdy siostry zamknęły sklepik. Moje duchy uznały, że to nie dla mnie.

 

Dziękujemy za ten czas, za te lekcje.

 

Gdy wychodziliśmy od sióstr zaczął sypać śnieg, który pokazał, że każdy z nas jest inny, jak te spadające na ziemię płatki śniegu.

 

Pozwalam sobie żyć jak chcę i innym żyć jak chcą

 

I jeszcze jedna płynie z tego lekcja, że jak już puszczam na coś intencję, to jestem konsekwentna w tym co robię, a nie jak siostry, które zapraszają do odwiedzenia klasztoru (wstęp 3 euro), a potem każą w godzinach otwarcia monastyru wyjść osobie, która sobie cicho i grzecznie siedzi nie przeszkadzając niczemu i nikomu.

 

Jasno i konkretnie określam moje intencje wobec siebie i innych.

 

I tak oczyszczeni ruszyliśmy do kolejnego monastyru Vaarlam. Tutaj już na początku bawił się z nami pies, a potem kot. Na dziedzińcu szły roboty budowlane, więc magii nie było. Gdy weszliśmy do kościółka powitały nas otwarte drzwi przy zacinającym na zewnątrz śniegu, stanowiło to wyznawanie do medytacji.

Siałam na krzesełku i poczułam jak całe ciało puszcza, zaczęłam czuć lekkość i otwartość. Roboty budowlane powodowały, że czułam jakby jakieś wiertła czyściły moje stawy z nagromadzonego szlamu powodującego przymus sztywności.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Staw za stawem stawał się czysty i elastyczny, gotowy na nowe życie.

 

Pozwalam sobie na otwartość i elastyczność w życiu.

 

Gdy wyszliśmy Bartek jeszcze starał się zrozumieć zachowanie sióstr, jednak czy zrozumienie kogoś to nie próba wejścia w jego świat i świat oceny ?

Co zostaje ?

 

Mam współczucie, szacunek, miłość do wybranej przez innych drogi.

 

A aby dopełnić elastyczności ciała, w sklepiku kupiłam herbatkę ziołową na artretyzm.

 

I tak otwarci na nowe, z lekkością i elastycznością podążyliśmy dalej….

 

Monastyr Agia Trias, który jest najtrudniej dostępny dla turystów, powitał nas słodkościami przy wejściu.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Byliśmy sami, obeszliśmy skromny dziedziniec podziwiając ogródki zawieszone nad przepaściami, w środku cela mnicha do obejrzenia. Na zewnątrz hałas miasteczka znajdującego się poniżej, a wewnątrz skromnego kościółka taka cisza, że słychać silny głos swojego mózgu. Taki balsam, ukojenie dzisiejszego dnia. W pewnym momencie zaczęliśmy się zastanawiać czy mieszkają tutaj mnisi?

Cisza, brak sklepiku z pamiątkami, takie miejsce gdzie najważniejsza jest kontemplacja.

Pierwszy z klasztorów w którym poczułam jak żyli, czy nadal częściowo żyją mnisi.

Przestrzeń w której nie ma nic, a jest wszystko zarazem.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Dziękujemy temu dniu za kolejne pokazanie nas samych.

A na nocleg pojechaliśmy na wzgórze nad miasto, aby sycić się przestrzenią dookoła.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Refleksje nad intencją – jezioro Tuz Gulu

Przygoda z jeziorem TUZ GULU – refleksje nad intencją 24 luty 2015

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Pragnienia, brak zaproszenia……..

Turcja jest krajem średnio ciekawym, gdy jedzie się przez nią tak po prostu. Ma natomiast ciekawe punkty. Dlatego podróż tutaj jest od punktu do punktu. My wolimy włóczenie się, ale jak na razie tutaj nie wydaje nam się ono sensowne (większość terenu to rejony upraw rolniczych).

I tak zobaczyliśmy na mapie piękne, białe, słone jeziorko, po drodze z Kopadocji do Pammukale. Dlaczego nie spędzić tam jakiegoś czasu.

Nastawiliśmy nawigację i ruszyliśmy. Nawigacja miała chyba opcję najkrótszej drogi, bo prowadziła nas wioskami, drogami już nie asfaltowymi, w pewnym momencie jednak chciała nas już utopić w błocie, więc zawróciliśmy. Potem nie mogliśmy wydostać się na główną drogę. Jeździliśmy po wioskach rolniczych tonących w błocie i gównach, śmierdzących przy wilgotnej pogodzie już nie obornikiem , ale mieszaniną chemicznego fermentu.

Znowu cena jedzenia – nie tylko mięsnego, nabiałowego i roślinnego również gdyż zazwyczaj obornik potrzebny jest do uprawy roślin.

Byliśmy zmęczeni, energia trudna. Jakże inna od energii nowo budowanych miast, nie wspominając o przyrodzie lasu, gór.

Wreszcie dotarliśmy na główną drogę i zatrzymaliśmy się w knajpce na herbatkę.

Miała być herbatka, a …………..

Już jakiś czas mówiłam, że zjadłabym dobrą zupkę (tę czerwoną na chlebie), pojawiły się również pide (rodzaj cieńskiego ciasta z nadzieniem mięsnym czy serowym w kształcie długiej zapiekanki pieczonej w piecu opalanym drewnem ) też gdzieś chciałam tego spróbować.

Tutaj robiona na żywym ogniu naciągana na długą deskę i przy jej pomocy wkładana do pieca. Cały majstersztyk produkcji.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A wszechświat mnie kocha i teraz w tej przydrożnej knajpce dał mi to wszystko w najlepszej jakości.

Może intencja jedzenia była silniejsza niż nawet intencja dotarcia nad jeziorko?

 

Tak, tak – zjeść jak tutaj od czasu do czasu to jeszcze mogę.

Wszystko pyszne przygotowane z energią radości pana obsługującego piec. Zresztą knajpka pełna ludzi. Jakże inna energia niż w miejscach turystycznych.

 

Jednak zaczęliśmy się zastanawiać nad intencjami, które puszczamy we wszechświat. Wydawało nam się, że tego pilnujemy hihihihi

 

Chęć zjedzenia zupy, pidy po co dawać temu taką moc? Czy na pewno to jest dla mnie takie ważne?

Bo po tym cudownym jedzeniu, żołądek miał ciężkość.

Dlaczego nie skupiam się na lekkości?

Bo nawet jeżeli chcę spróbować smaku to mogę to zrobić w małej ilości. Czemu jak mi coś smakuje to muszę się tym objadać?

Właśnie jedzenie niesmaczne, ma swoje plusy, że nie zjem go za dużo, do tego jedzenie nawet smaczne a przyrządzone z ciężką energią tak samo – jest mało atrakcyjne.

Ale smaczne, świeżo przyrządzone z dobrą energią, jak na razie mamy problem mu się oprzeć.

Tylko dlaczego musimy się nim nadmiernie wysycać?

 

Daję intencję, że jestem ciągle syty – stwierdził Bartek. (o konsekwencjach takich intencji w następnym rozdziale!)

 

A jedzenie to również forma zatrzymania. W knajpce zrównoważyliśmy energię, patrząc na nawigację powtarzaliśmy – jak daleko nad jeziorko 50 km.

Wiemy już dobrze, że kiedy wydaje nam się gdzieś daleko – niezależnie od kilometrów – zaproszenia z tamtąd nie ma.

To po prostu – daleko przede wszystkim energetycznie.

Podjęliśmy decyzję, że jedziemy dalej w kierunku Pammukale, a jeziorko sobie odpuszczamy.

 

Jeziorko mimo że nie zobaczone będzie symbolem czystości intencji.

 

Badam wnikliwie moje intencje eliminując wszelkie sprzeczności.