Turcja kuchnia wegetariańska
now browsing by tag
Refleksje nad intencją – jezioro Tuz Gulu
Przygoda z jeziorem TUZ GULU – refleksje nad intencją 24 luty 2015
Pragnienia, brak zaproszenia……..
Turcja jest krajem średnio ciekawym, gdy jedzie się przez nią tak po prostu. Ma natomiast ciekawe punkty. Dlatego podróż tutaj jest od punktu do punktu. My wolimy włóczenie się, ale jak na razie tutaj nie wydaje nam się ono sensowne (większość terenu to rejony upraw rolniczych).
I tak zobaczyliśmy na mapie piękne, białe, słone jeziorko, po drodze z Kopadocji do Pammukale. Dlaczego nie spędzić tam jakiegoś czasu.
Nastawiliśmy nawigację i ruszyliśmy. Nawigacja miała chyba opcję najkrótszej drogi, bo prowadziła nas wioskami, drogami już nie asfaltowymi, w pewnym momencie jednak chciała nas już utopić w błocie, więc zawróciliśmy. Potem nie mogliśmy wydostać się na główną drogę. Jeździliśmy po wioskach rolniczych tonących w błocie i gównach, śmierdzących przy wilgotnej pogodzie już nie obornikiem , ale mieszaniną chemicznego fermentu.
Znowu cena jedzenia – nie tylko mięsnego, nabiałowego i roślinnego również gdyż zazwyczaj obornik potrzebny jest do uprawy roślin.
Byliśmy zmęczeni, energia trudna. Jakże inna od energii nowo budowanych miast, nie wspominając o przyrodzie lasu, gór.
Wreszcie dotarliśmy na główną drogę i zatrzymaliśmy się w knajpce na herbatkę.
Miała być herbatka, a …………..
Już jakiś czas mówiłam, że zjadłabym dobrą zupkę (tę czerwoną na chlebie), pojawiły się również pide (rodzaj cieńskiego ciasta z nadzieniem mięsnym czy serowym w kształcie długiej zapiekanki pieczonej w piecu opalanym drewnem ) też gdzieś chciałam tego spróbować.
Tutaj robiona na żywym ogniu naciągana na długą deskę i przy jej pomocy wkładana do pieca. Cały majstersztyk produkcji.
A wszechświat mnie kocha i teraz w tej przydrożnej knajpce dał mi to wszystko w najlepszej jakości.
Może intencja jedzenia była silniejsza niż nawet intencja dotarcia nad jeziorko?
Tak, tak – zjeść jak tutaj od czasu do czasu to jeszcze mogę.
Wszystko pyszne przygotowane z energią radości pana obsługującego piec. Zresztą knajpka pełna ludzi. Jakże inna energia niż w miejscach turystycznych.
Jednak zaczęliśmy się zastanawiać nad intencjami, które puszczamy we wszechświat. Wydawało nam się, że tego pilnujemy hihihihi
Chęć zjedzenia zupy, pidy po co dawać temu taką moc? Czy na pewno to jest dla mnie takie ważne?
Bo po tym cudownym jedzeniu, żołądek miał ciężkość.
Dlaczego nie skupiam się na lekkości?
Bo nawet jeżeli chcę spróbować smaku to mogę to zrobić w małej ilości. Czemu jak mi coś smakuje to muszę się tym objadać?
Właśnie jedzenie niesmaczne, ma swoje plusy, że nie zjem go za dużo, do tego jedzenie nawet smaczne a przyrządzone z ciężką energią tak samo – jest mało atrakcyjne.
Ale smaczne, świeżo przyrządzone z dobrą energią, jak na razie mamy problem mu się oprzeć.
Tylko dlaczego musimy się nim nadmiernie wysycać?
Daję intencję, że jestem ciągle syty – stwierdził Bartek. (o konsekwencjach takich intencji w następnym rozdziale!)
A jedzenie to również forma zatrzymania. W knajpce zrównoważyliśmy energię, patrząc na nawigację powtarzaliśmy – jak daleko nad jeziorko 50 km.
Wiemy już dobrze, że kiedy wydaje nam się gdzieś daleko – niezależnie od kilometrów – zaproszenia z tamtąd nie ma.
To po prostu – daleko przede wszystkim energetycznie.
Podjęliśmy decyzję, że jedziemy dalej w kierunku Pammukale, a jeziorko sobie odpuszczamy.
Jeziorko mimo że nie zobaczone będzie symbolem czystości intencji.
Badam wnikliwie moje intencje eliminując wszelkie sprzeczności.