Hiszpania
now browsing by category
Małpia przygoda we Wielkiej Brytanii
Małpia przygoda
Angielska przygoda – Giblartar 28 września 2013
Czy na wybrzeżu morza Śródziemnego można zakosztować angielskich klimatów ….???
Poczuć się jak w wielonarodowościowym Londynie…???
Oczywiście, że tak .
Wielka Brytania ma tutaj swoje terytorium w postaci Giblartaru . O historii i polityce nie będę pisać , bo ….. szkoda energii .
Wjazdu na Giblartar strzeże maleńkie przejście graniczne . Droga prowadzi przez pas lotniska , która gdy lądują samoloty jest zamykana .
Od razu czuć , że znajdujemy się w innymi kraju .
Wiele osób , które nie czują energii wyśmiewają to, jak można czuć zmianę kraju. Jednak osoby bardzej wrażliwe mają taką umiejętność i postrzegają świat troszkę inaczej , niż mniej wrażliwe na energię osoby .
Energia tutaj jest inna, bardziej napuszona , ale o dziwo i bardziej dynamiczna (słychać klaksony samochodów , których nie słyszeliśmy przez ostatnie 1000 km Hiszpanii , tutaj są normą ) niż w okolicznej Hiszpanii, można spotkać na ulicy Anglików elegancko ubranych (jest sobota) , Muzułmanów , Żydów .
Co nas ściągneło na Giblartar ….???
Hisztoria , zabytki ….. wiecie, że nie jesteśmy miłośnikami tego typu energii .
A więc co …..???
Małpy , tak małpy !!!! Jest to jedyne miejsce w Europie gdzie żyją na wolności .
Praktycznie niedaleko parkingu małpia rodzinka dawała swój popis na drzewach , przeskakując z jednego na drugi .
Małpa to symbol , ruchliwości, żartu , oryginalności , widzenia świata tako nieograniczonej ilości możliwości .
Szczególnie, małpie nie podchodzenie do życia zbyt poważnie , jest tym czego bardzo możemy się uczyć od tych wspaniałych naszych pobratyńców .
Dziękujemy im , że pokazując się nam i figlując metr od nas, przypomniały nam o dziecięcej radości , figlarności . Która nie zanika z wiekiem (jak wielu uważa) , a jest taka sama u dziecka jak i starca.
Będziemy pamiętać o tym w dalszej podróży przez świat i życie , niezależnie od tego co inni będą oczekiwać od nas i o tym myśleć .
Poza małpami w miasteczku można zakosztować słynnych fish@chips ,czy też piwa angielskiego w jednym z pubów .
Jeszcze raz wielkie dzięki dla małp . To wielka radość widzieć te zwierzęta na wolności figlujące na naszych oczach . Dziękujemy za tę prostą radość . Będziemy o niej pamiętać .
Urodziłam się by być wolna
I born to be free – urodziłem się być wolny – 29 września 2013 r.
Po artykule „Świat zachodu” zwrócono mi uwagę , że jestem fanką komunizmu, poprzednich czasów . Chyba nie wyszło mi to co chciałam napisać w poprzednim artykule .
Może teraz uda mi się bardziej zrozumiale . Uważam , że ani w systemie wschodu , ani zachodu nie ma i nie było wolności . W systemie socjalizmu wszyscy wiedzieli, że nie ma wolności , praktycznie nikt tego nie podważał . W systemie zachodniego świata , bardzo dużo mówi się o wolności . Jednak też jej nie ma . Jej brak jest bardziej zaowalowany, odciśnięty naszymi lękami egzystencjalnymi , wizjami luksusu .
A wszystko zmierza to tego, że jesteśmy zmuszani do kolejnych rzeczy, czynności.
Chyba żaden system nie da nam wolności i żaden nie chciałby tego zrobić – bo co mu tak z naprawdę z wolnych ludzi ……??? Wolność to stan naszego umysłu i tylko my możemy się stać ludźmi naprawdę wolnymi .
Brak wolności mamy bardzo zakodowaną w naszą podświadomość, naszą historią itp. i nie tylko my Polacy, ale wszystkie nacje .
Jednak my Polacy mamy specjalny stosunek do wolności , jest ona dla nas bardzo ważna, gdyż przez wieki co rusz nam ją zabierano i nigdy się nią nie nacieszyliśmy .
A może po prostu taka nasza droga , droga wolności .
Jednak daleka do niej droga , bowiem dopóki będziemy pracować z lęku aby przeżyć , aby dostosować się do otaczającego świata , aby nie zachować się inaczej, bo mogą zamknąć nas w więzieniu lub szpitalu psychiatrycznym to daleko nam do prawdziwej wolności.
Za komuny wielu rodziców pokazywało swoim dzieciom system socjalistyczny jako system oparty na braku wolności , system europejski miał dawać wolność , walczyli o to wierzyli w to …..
I co …………
Teraz wielu wstydzi się do tego przyznać jak bardzo się mylili , jak uwierzyli frazesom , sloganom .
Ograniczają tym patrzenie swoje i swoich potomków na dzisiejszą rzeczywistość .
Wolność bowiem ma wiele odmian, wtedy bowiem nie było jej w jakimś zakresie , teraz w innym .
Jeszcze raz podkreślę prawdziwa wolność to stan umysłu, to zaufanie Sile Wyższej i poddanie się jej.
Nie ma co liczyć , że da ją jakiś system, to na ten moment niemożliwe !!!!
Może w to nie uwierzycie, ale gdy pisałam te słowa w ogrodach sanktuarium , nagle metr od nas przyszło bawić się trzech chłopaków kilkuletnich . Jeden z nich z tyłu na koszulce miał napis …
I born to be free – urodziłem się być wolny .
Jak my wszyscy , dlatego nienakładajmy sobie ograniczających pęt , a ze starych i pokoleniowych warto się „leczyć „ .
Ja urodziłam się być wolna, to do tego dążę !!!
Powodzenia w drodze do wolności !
Świat zachodu – oczami ……
Świat zachodu . 28 września 2013
Jechaliśmy na zachód w czasie kumulacji zachodniej energii , energii przesilenia jesiennego, równonocy . Ostatnio stwierdziłam , że zachodniej energii mam w sobie najmniej i najmniej ją rozumiem. Nie przepadam za wyjazdami na zachód, wolę wschód .
Energia zachodu to energia materializacji naszych marzeń , zbierania ich plonów , to taka energia żniw w przyrodzie . Takie zbieranie owoców naszych działań .
Bo przecież poznać , to nie znaczy od razu przyjąć w 100% . Poznać i wybrać co chcemy z tego świata wziąć .
Tydzień spędzony w bardzo luksusowym apartamencie otworzył wiele przestrzeni funkcjonowania świata zachodu .
Tutaj wszystko przejawia się przez materię i im bardziej ciężka i „luksusowa” na dany moment – tym lepiej .
Wybrzeże tutejsze zabudowane jest apartamentami dla turystów , stanowią one ponad 90 % normalnej zabudowy , teraz po sezonie ok 70% stoi pustych . Każdy bardziej ma niż z tego korzysta. Zbiera plony w postaci zarobków , a potem przeznacza je na rzeczy , które stanowią swego rodzaju inwestycję , rzeczy z których często nie korzysta .
Ileż razy idziecie na zakupy nie po to aby coś kupić, ale dla samych zakupów . A potem wiele rzeczy leży z metkami, jest nigdy nie używane ……
Tak samo tutaj z inwestycjami w apartamenty , tylko niewielka część z nich żyje , reszta to pustostany.
Powiecie , ale co to komu przeszkadza ….???
No właśnie co????
Te „puste" inwestycje powodują , że całość terenu jest zabudowana , bardzo niewiele jest wspólnej przestrzeni . Jeden przed drugim próbuje „zaznaczyć” swój teren – kupnem kolejnych inwestycji .
Tylko czy na pewno te inwestycje dają radość i szczęście ….???
I potem zamiast żyć i cieszyć się życiem ,chroni się swoje inwestycje , za każdą cenę .
Gdy przechodziliśmy przez basen u nas w apartamencie , wiele osób patrzyło się na nas , uśmiechaliśmy się od nich , jednak na uśmiech odpowiedziała 1 -2 osoby . Nasza koleżanka , która na basenie spędzała masę czasu stwierdziła , że Ci ludzie są nadęci …
Czy z tym się musi kojarzyć bogactwo ….???
Tutaj na plaży jest wielu masażystów , są specjalne boksy gdzie masażyści masują , poza nimi jest grupa chińczyków która chodzi po plaży i masuje połowę taniej . Po plaży porozwieszane są kartki , że przyjmowanie masażu od chińczyków zgodnie z tutejszym prawem jest zagrożone karą 180 euro .
Może chińczycy działają w jakiś sposób nielegalnie , więc co za problem dla policji ich wyłapać i dać wysokie kary ….??? Ale próbuje się z drugiej strony , zastraszyć potencjalnych nabywców usług wysokimi karami . A kto maczał w tym palce …. zapewne „legalnie” działająca konkurencja , mająca grupy nacisku . Zobaczcie ile razy zastrasza się Was , żebyście nie skorzystali z czegoś co robi „mniej przebojowa” grupa.
Ostatnio spędziłam 2 tygodnie nad Bajkałem , spotykani ludzie uśmiechali się do siebie (80%) tutaj może 5% ludzi odpowie na uśmiech drugiego . Nie myslac już o przypadkowej rozmowie .
Każdy zamknięty w swoim świecie i broniący swojej prywatności . Często nie zastawiając się nad tym, że te narzucone przez schemat zasady dają mu samotność .
Świat zachodu jest na pewno bardziej skomplikowany niż świat wschodu . Więcej w nim tajemnic , ukrytych metod działania . Pozorne otwarcie , a przy tym zamknięcie i samotność . Samotność w potężnym tłumie ludzi . Zatracenie siebie i swojej indywidualności do ogółu , zasad , prawa , zgodnie z którym należy żyć .
Mówi się , że jesteśmy wolni ….. a iloma rzeczami ograniczeni .
Powiecie , ale była komuna i nie było wolności. Ale czy ktoś Wam wtedy wmawiał , ta wolność jest ….????
Taka jest różnica , dla mnie .
Manipulacji , matactwa , działania za wszelką cenę , nadęcia , zamknięcia na pewno nie będę uczyła się od tutejszego świata. Przejawiania bez kompleksów, sięgania po owoce owoce swojego działania , swoich marzeń , na pewno .
Czy warto sie martwić na zapas ??? Plażowe refleksje
Czy warto się martwić na zapas ??? – plażowe refleksje
27/28 września 2013
W piątek o 11 mieliśmy opuścić , apartament , . Nam zamarzyło się zostać jeszcze jeden dzień dłużej , ale nie jako goście apartamentu , przez który do tej pory filtrowaliśmy przestrzeń , ale jako goście plaży , morza .
W czwartek martwiliśmy się , jak to będzie przeżyć dzień na plaży , w pełnym palącym słońcu . Kombinowaliśmy, co można zrobić aby zasłonić się od słońca . Jednak wszechświat miał dla nas prezent. Piątek okazał się dniem pochmurnym i mieliśmy wielką frajdę spacerując kilometrami po plaży . Docierając do miejsc , które wcześniej z uwagi na upał i odległość były do nas niedostępne. . Poodkrywaliśmy piękne plaże z radosnym życiem . Jest to pierwsze mi znane miejsce poza naszymi plażami bałtyckimi , gdzie można kilometrami chodzić po mięciutkim piasku. Uwielbiamy to oboje , woda , piasek i my , Takie połączenie żywiołów. Świata ludzi i Bogów .
A wracając do zachmurzenia , ileż to razy w życiu martwimy się na zapas , martwimy się, przewidujemy , kombinujemy, organizujemy, a potem wszechświat pisze swój scenariusz , w całkiem odmienny sposób.
Często dużo bardziej pozytywny niż przewidywaliśmy .
Można zadać pytanie czy warto tracić czas na martwienie się na zapas ? Co nam ono daje ?
I tym właśnie sposobem nie tylko zostaliśmy na plaży nie jeden dzień, ale dwa . Bo sobota była chłodna i wietrzna , po ulewnym deszczu z piątku na sobotę.
Wędrując po plaży w piątek odkryliśmy cudowne miejsce na nocleg , praktycznie na samej plaży , 50 metrów od morza, pod rozłożystymi platanami. W jednym z bardziej dzikich miejsc (oczywiście chodzi o to wybrzeże) . Przy kawiarni Mimosas . Polecamy koordynaty N 36.494399, W 4. 792753 .
Dziękujemy za cudowną gościnę Marbelskim plażą , na pewno pozostaną w naszym sercu. Teraz czas w drogę .
Z dżemikiem teściowej przez świat
Z dżemikiem teściowej przez świat – 28 wrzesień 2013
Teraz oprócz przygód landrynki i jej mieszkańców , będą również przygody dżemika , otrzymanego od Bartka mamy zaraz przed wyjazdem , domowego, zdrowego, naturalnego , brzoskwiniowego.
A przygoda dżemika rozpoczęła się tak , że otworzyliśmy go do śniadania chyba drugiego dnia naszej podróży. Jechaliśmy przez słoneczną Italię, gorącą Francję i upalną Hiszpanię . Mijały dni , wszystkie zabrane z domu zapasy żywności uległy zepsuciu, fermentacji lub spleśniały (nawet bez otwierania), jednak dżemik postanowił z nami trwać. Otwarty na przedniej półce samochodu, która nagrzewa się czasami do 40 stopni – podziwiał świat. Tydzień spędził na naszym tarasie w apartamencie , wygrzewając się w słońcu na honorowym miejscu z widokiem na morze .
Pomimo upływu ok 10 dni od otwarcia dżemiku ma się dobrze i nawet nie zmienił zapachu , nie mówiąc już o spleśnieniu – no może ciutkę pociemniał .
Według zapewnień Bartka mamy, dżemik ów zawiera poza brzoskwiniami tylko cukier żelujący .
I tu chcielibyśmy zwrócić uwagę wszystkich miłośników , zdrowych domowych przetworów , że owe przemysłowe dodatki ułatwiające przygotowanie domowych konfitur , często zawierają pokaźne ilości konserwantów .
Przecież firmy sprzedające owe żele doskonale wiedzą, że każda gospodyni chce , aby jej przetwory trzymały się dobrze , ale również wiedzą, że mało która gospodyni czyta co tak naprawdę w tym dodatku jest .
Dotyczy to większości dodatków , bo czy w cukrze waniliowym jest wanilia ….??? Sprawdźcie , tak samo jak cukry żelujące .
A mąka …… , Pieczemy chleb ze świeżo zmielonego ziarna – jego upieczenie nie jest łatwe – ciasto nie rośnie jak oszalałe , po prostu powoli pnie się w górę . Teraz przed wyjazdem skończyło nam się ziarno i kupiliśmy mąkę w sklepie . Jakie było nasze zdziwienie , kiedy chleb urósł bardzo i wypiekł się znakomicie . Można by stwierdzić wspaniała mąka . Na pewno każda gospodyni chętnie po nią sięgnie drugi raz . Nie trzeba zbytnio zastanawiać się nad tajemnicą składu , zresztą go nie ma …….
Zapraszamy do własnych obserwacji , dla dobra siebie jak i innych . Bo przecież fajnie zamieniać ciężko zarobione pieniądze na coś wartościowego .
Postanowiliśmy, że skoro dżemik tak dobrze sobie radzi w gorącym klimacie , to w nagrodę jedzie z nami dalej . Zobaczy pustynię i sprawdzimy jak sobie radzi jeszcze cieplejszym klimacie .
O dalszych losach dżemika teściowej będziemy Was informować .
A może macie pomysł na imię dla dżemika ???