o podróży nad Bałtyk 2014
now browsing by category
Kamienne kręgi Węsiory
Kamienne kręgi – Węsiory 4 lipca 2014
W Lubiatowie pożegnaliśmy morze , gdy stanęłam na plaży i mówiłam do zobaczenia , jedna duża fala podpłynęła pod moje nogi . Tak jedność intencji DO ZOBACZENIA .
Lubimy Bałtyk i z wielką radością o każdej porze witamy się z nim .
I tak późnym wieczorem , a praktycznie już w nocy dojechaliśmy. Tutaj na północy Polski dzień jest dłuższy , wydaje się że dopiero zmierzch , a jest 23.
I właśnie po 23 dotarliśmy na parking pod kamiennymi kręgami w Węsiorach (ok. 500 metrów od kręgów)
Miejsce przyjęło nas niesamowitym spokojem i ciszą, taką przestrzenią pomiędzy .
Usunęliśmy otuleni przez tutejsze duchy , aby wcześnie rano wstać wraz z zaczynającym się koncertem ptasim i podążyć do kręgów .
Krzyk żurawi , kosy śpiewały, miało się wrażenie, że wszystko budzi się do życia tak jak my do nowego życia. Kręgi przyjęły nas bardzo gościnnie , otulając pierzynką bezpieczeństwa i spokoju . Tutaj wszystko błyskawicznie się transformuje trzeba tylko na to pozwolić . Tutaj czas biegnie inaczej . Wtulona w kamienienie w moim ulubionym kręgu strażniku słucham ptasiego koncertu , obserwuję przelatujące chmurki, ptaki , wdycham zapach sosny wszystko jest takie rzeczywiste choć gubi swój kontur i zamiast na to patrzę – przez to .
Borówki karmią niosąc informacje tego miejsca , a jeziorko w dole przygląda się nam takim jacy naprawdę jesteśmy, bez ściemy , oczekiwań , gry na pokaz itp.
Wszystko co nie prawdziwe wraca zwielokrotnione , a co prawdziwe tak samo dostaje wsparcia . Taka siła prawdy .
Kamienie jako coś najbardziej trwałego w naszej ziemskiej rzeczywistości trzymają informację wielu wieków . Od nich możemy uczyć się o tym co było i wyciągać wniosku czy w naszej rzeczywistości jest nam to potrzebne .
Odchodzi od nas ciśnienie jedzenia , robienia czegoś , pomagania innym , szukania nie wiadomo czego , wychłodzenia , te miejsca zastępuje miłość, ciepło wewnętrzne i iście z odwagą i siłą własną ścieżką .
Dziękujemy za cudowny poranek tak cudowny i magiczny , że aż trudno mi to objąć w słowa .
Miejsce niesamowicie silne , dlatego szczególnie osoby wrażliwe powinny wchodzić do niego z czystym umysłem i wielkim szacunkiem .
Ja jestem tutaj drugi raz i bardzo zaprzyjaźniłam się ze strażnikiem , lubię leżeć na jego porozrzucanych kamieniach i wygrzewać się jak kotka . Dziwne , że te kamienie nie wrzynają się w ciało , przypominam sobie o nich dopiero wtedy gdy próbuję wstać .
Medytujemy , spacerujemy czy po prostu jesteśmy w pięknej przestrzeni przyrody i siły przodków .
Siły która jest w nas i możemy z niej korzystać , bo przecież po to przyszliśmy na ziemię aby zapominać o darach naszych przodków lub negować je . Trzeba je brać z szacunkiem i pokorą i zmieniać to co oni nie potrafili bądź nie mogli.
Dziękujemy za cudowny samotny poranek (chodzi o istoty ludzkie) w kręgach , dziękujemy ptakom za koncerty , sosnom za zapach , kręgom za moc, a miejscu za to że jest .
Mimo, że w nocy paliśmy bardzo niewiele , po wyjściu z kręgów czuliśmy się bardzo silni. Tak , że ruszyliśmy w dalszą drogę na południe .
Znalazłam bardzo ciekawy artykuł o kręgach w Węsiorach polecam
http://www.xorceria.pl/teksty/roman/wesiory.html#axzz36UuRNsZ3
tekst również poniżej
Podróż do kaszubskich kręgów kamiennych
Artykuł ukazał się także na portalu polonijnym expatpol.com
Czy istnieje prosty sposób, by za jednym zamachem:
W pogoni dnia codziennego zaczyna wydawać się, że spełnienie tych pragnień naraz jest niemożliwe. Z pewnością nie wszystkich naraz. Są jednak tacy, którzy bez zastanowienia dadzą prostą poradę: odwiedzić starosłowiańskie i megalityczne miejsca kultu, magiczne, kamienne kręgi mocy, odnowić swoją więź z głębokimi korzeniami naszej lokalnej kultury, sięgającymi tysiące lat tradycji wstecz. Wystarczy dotknąć kamieni, posiedzieć we wnętrzu kręgów, odetchnąć leśnym powietrzem, naładowanym niewidzialną energią, trudną do uchwycenia zmysłami szarego człowieka.
-
-
naturalnie i szybko zregenerować się i głęboko odprężyć?
-
naturalnie i szybko uzyskać poprawę zdrowia i ulgę we wszelkich dolegliwościach?
-
naturalnie i szybko odciąć się od chaosu dnia codziennego i zapomnieć na chwilę o problemach?
-
naturalnie i szybko znaleźć kontakt z wielkim Kosmosem, unieść ducha i umysł na łono Wszechświata?
-
Fenomen kręgów mocy znany jest od dawna. Konserwatywny i materialistyczny świat nauki XX wieku również zajmował się nimi inaczej, niż tylko jako cmentarzyskami i pamiątkami pradawnych wierzeń, lokalnych przesądów. Trudno jest zaprzeczyć istnieniu czegoś, co można dotknąć, zmierzyć, zważyć, zbadać i udokumentować działanie tego.
W Polsce jedne z najbardziej znanych i najczęściej odwiedzanych kręgów mocy znajdują się na Kaszubach, w okolicach Kościerzyny. Dwa rozległe kompleksy kamiennych kręgów znajdują się w okolicach miejscowości Odry i Węsiory. Jedne i drugie przyciągają zarówno sceptyków, jak i święcie wierzących w moc ich działania, ciekawskich i potrzebujących.
Trudno jest stwierdzić, które z nich są silniejsze, czy też bardziej czarowne. Każdy z prastarych kompleksów ma swoje tajemnice. Jak wieść niesie, w każdym z nich są niewidzialne ścieżki mocy, którymi tradycja każe podążać, by uzyskać dary uzdrowienia, odnowienia psychicznego, a nawet głębokich przeżyć mistycznych. Ponoć w każdym z nich są niewidzialni opiekunowie tych miejsc, moce każące pozbawionych szacunku profanów i nagradzające poszukujących o szczerych, dobrych intencjach.
Niedaleko gminy Sulęczyno, w Węsiorach, rozsiane są w lesie pozostałości kompleksu, którego wiek oceniany jest na ok. 4000 lat. Stworzone zostały w tym samym okresie co sławne Stonehenge. Badający je astronomowie stwierdzili tak na podstawie obliczeń przesileń letnich i ustawienia względem nich kamieni, biolodzy zaś na podstawie wieku unikalnych, pokrywających głazy mszaków i porostów, żywych reliktów. Archeologowie mają rozbieżne opinie, jak stare są te kręgi. Według badań dr Kmiecińskiego z 1966 roku, ich wiek szacowany jest na 2000 lat.
Jeszcze przed II wojną światową było to jedenaście kręgów i ponad trzydzieści kurhanów. Dziś kompletne są zaledwie trzy kręgi, z czterech są już tylko pozostałości. W ich sąsiedztwie znajduje się 20 kurhanów z I – III w. n.e., a nadto liczne groby (ok.140). W sąsiedztwie cmentarzyska natrafiono na 25 stanowisk po ludności z epoki brązu, wczesnej epoki żelaza i z wczesnego średniowiecza. Cmentarzysko znajduje się nad Jeziorem Długim, ok. 2 km od wsi Węsiory.
Kręgi tworzą kamienne głazy, poustawiane w regularnych kołach o średnicy od 10 do 30 metrów. Pośrodku kręgów stoją kamienne stele, znajdują się one także na otaczających kręgi kurhanach. Tylko jeden krąg jest na odsłoniętej polance, reszta wtopiona jest w gęsty las.
Podróżnych wita "Strażnik", forma z rozsypanych kamieni po jednej stronie i ustawionego po środku ścieżki kamiennego bieguna mocy. Ominięcie go z prawej strony kończy się dla osób wrażliwych spadkiem sił witalnych. Przejście na lewo, wraz ze stosownym powitaniem w myślach, wprowadza bezpiecznie w sferę mocy kręgów. Formę rozsypaną można potem obchodzić dookoła, zgodnie z kierunkiem wskazówek zegara, by się dodatkowo oczyścić i podładować, przyzwyczaić ciało do czekającego je, większego zastrzyku energii. Nie należy jednak przesadzać, gdyż od jej nadmiaru głowa może rozboleć.
Przed wejściem na polankę stoi "Wojownik", którego działanie na ludzki umysł jest wbrew pozorom bardzo pokojowe. Oczyszczeni przez "Strażnika" i "Wojownika" podróżni mogą na nią wejść bezpiecznie, przygotowani na przyjęcie większej mocy. Pośrodku kręgu na polanie stoi stela, tzw. "Bateryjka", z dwoma kamieniami tuż obok, funkcjonującymi jak polarne bieguny. Potrzebujący kładą na niej dłonie, siadają opierając o nie plecy, bądź siadają na nich.
Medytacja w centrum kręgu, w cieniu i chłodzie oczyszczającego ciało i umysł, leśnego powietrza, to doświadczenie do którego często wracam pamięcią, nie sposób o nim zapomnieć. Kiedy tam przebywałem, małżeństwo sadzało chore dziecko na centralnym kamieniu. Na pytanie, czy wierzą bądź czują jego uzdrawiającą moc, odpowiedzieli z uśmiechem, że każdy sposób jest dobry tam, gdzie konwencjonalna medycyna nie daje obiecywanych efektów.
Z kręgów korzystają bez skrępowania starzy i młodzi. W ich cieniu także trenują radiesteci, regenerują się bioterapeuci. Badacze ze Stowarzyszenia Radiestetów Gdańskich stwierdzili, że kręgi ustawione są ściśle według prawideł radiestezyjnych. Odkryli zbieżność z tzw. platynowymi i złotymi pasmami, obiegającymi Ziemię z północnego wschodu na południowy zachód. Uwagę zwraca obserwacja, że budowniczowie kręgów potrafili za pomocą układu kamieni dokładnie odwzorować układ PLEJAD (Węsiory) i HIAD (Odry) w gwiazdozbiorze Byka.
Kręgi w Węsiorach niestety wciąż jeszcze nie są w żaden sposób chronione – w odróżnieniu od kręgów w Odrach, które objęte zostały ochroną jako zabytek archeologiczny. Wstęp na teren odrzańskiego kompleksu jest płatny. Ani przyjezdnym, ani niektórym mieszkańcom okolic nie przeszkadza to dewastować kręgi i wykradać kamienie. W niektórych ludziach żądza mocy i potrzeba wyżycia się bierze górę nad sumieniem i zdrowym rozsądkiem, nawet w obliczu pamiątek rodzimej tradycji, sięgającej tysiące lat przed narodziny chrześcijaństwa. Niektórym jakoś nie przychodzi do głowy, że postępują mniej więcej tak, jakby zabierali pomniki nagrobne z cmentarza własnej rodziny. Warto się zatem interesować kamiennymi kręgami, warto inwestować w ich ochronę dla dobra nas wszystkich, warto apelować do sumień i świadomości ludzi.
Ślubny wietrzny Bałtyk
Wietrzny ślubny Bałtyk
W podróż pojechaliśmy w naszych ślubnych strojach .
A Bałtyk to cudowny plener . Mimo, ze do spacerów było bardzo sympatycznie , wręcz cudownie . To do siedzenie i fotografowania się szczególnie w mojej rozdekoltowanej sukience troszkę chłodno . Więc często zrzucaliśmy polary przed samymi sesjami .
A Bałtyk pokazywał nam się wietrznie , tylko parę dni na wieczór wiatr zelżał . Jan Paweł II mówił, że gdy wieje to Duch Święty działa . Tęż tak uważam , wiatr wywiewa to co stare , zatęchłe , zabiera stare niepotrzebne rozwiązania , myślokształty otwierając na nowe rozwiązania .
A czy ślub to nie zmiana w życiu ….??? Stare co było przed , musi odejść , aby powstało nowe wspólne szczególnie aby zaistniało na planie materialnym.
Czyż to nie piękny prezent od Bałtyku i wiatru . Dziękujemy Wam kochani za ten czas transformacji .
Poza tym nasze eksperymenty z odżywianiem pranicznym bardzo potrzebowały wiatru . Wiatr swoją lekkością wnika w nasze ciała i pozwala nam na polu energetycznym poszerzyć granice . Stajemy się mniej zbici, bardziej lekcy . Wiatr rozbija to co stare , zastałe . Nawet kamienie potrafi zmienić w piach .
Należy zauważyć, że kiedyś w miejscach wietrznych budowano tylko klasztory czy zamki , aby wraz z wiatrem informacje zawarte w tym miejscach rozchodziły się na okolicę . Tylko bardzo silne i otwarte na tu i teraz jednostki , są w stanie mieszkać w miejscach wietrznych .
Dlaczego ?
Gdyż tam ta energia którą zgromadzimy , te myślokształty są natychmiast wywiewane . Nie można po prostu żyć swoim świecie . Do tego świata trzeba wpuścić siłę wyższą i bardzo szybko działać , gdy zmienia się rzeczywistość .
Taki urok wiatru .
Szkoda przed nim się bronić , gdyż to wielki nasz przyjaciel. Najlepiej pozwolić przechodzić mu przez siebie, Im bardziej przewiewa nas tym bardziej żyjemy tu i teraz, bez przywiązań do planów i oczekiwań , przywiązania do tego co wiemy , co dobre , a co złe .
Często jest nam zimno gdy wieje , kulimy się , chcemy zostać w swoim starym świecie , trzymamy się go kurczowo , a może warto rozprostować się stanąć prosto i powiedzieć .
Poddaję się temu co przynosisz , uwalniam się od starego idę z NOWYM.
Wiem dobrze powiedzieć gorzej zrobić, jednak może warto uczyć się tego stylu zachowania i obserwować się . Tego Wam i sobie życzymy
Dla nas te 10 dni tutaj to czas wiatru , dziś wieczorem wyjeżdżamy i najfajniejsze w tym wszystkim jest to , że od jutra ma przestać wiać , czyż to nie znak…..????
Dziękujemy wietrze jeszcze raz za cudowny czas.
Zdjęcia z naszych sesji naszym zdaniem bardzo sympatyczne będą stanowiły dla nas piękną pamiątkę.
Zresztą zobaczcie sami.
Bałtycki zachód słońca – to zawsze magia
Zachód słońca 30 czerwca 2014
Do tej pory zachody słońca nas nie rozpieszczały, warstwa chmur , odgradzała nas od zachodzącego słońca , aż do dziś . W sumie jeszcze nie wiele przed zachodem , nic nie zapowiadało takiego spektaklu.
Poszliśmy więc do kapliczki promyczkowej pokontemplować jej spokój i ciszę , gdy wracaliśmy i byliśmy blisko wody zobaczyliśmy nad nami pierzynkę rózo-pomaranczowego zachodu słońcu która otulała swoją magią .
Koło pierzynki roztaczała się rozeta , która swoimi promieniami rozbłyskała we wszystkich widocznych dla nas kierunkach . Tak jakby coś niewidocznego dla nas chciało nawiązać z nami kontakt . Nasze duchy opiekuńcze , aniołowie , a może i sam Bóg przemawia do nas pięknem tego wieczoru . Gdy patrzy się się na takie cuda zapomina o doznaniach w ciele , zapomina o sobie , wtapia się w istnienie wszechświata tworząc wspólną przestrzeń piękna i miłości .
Zachody słońca mają swoją magię . Im dalej na pólnoc tym tworzą niesamowite spektakle (pisaliśmy o tym w czasie naszej podróży do Finalandii zapraszamy do ogladania
http://brygidaibartek.pl/swiatla-polnocy-zachody-slonca/) ,spektakli które trwają bardzo długo . Teraz w czerwcu nad Bałtykiem słonce zachodzi po 21, a spektakt trwa ponad godzinę .
Spektakt połaczenia świata światła ze światem cienia – mroku . Zresztą popatrzcie sami
Promyczkowa kapliczka
Promyczkowa kapliczka
Gdy schodzi się wyjściem 14 w Karwieńskich Błotach , dochodzi się do promyczkowej kapliczki . Figurka matki boskiej z Fatimy rozpozciera swe skrzydła na najbliższą okolicę , razem z moją ulubioną energią Matki Boskiej z Lourdes .
Wszystko dookoła żyje , jest w ruchu , a tutaj ma się wrażenie, że czas się zatrzymał , a kanał do „nieba” jest niesamowicie szeroki .
Przed przyjazdem tutaj dostałam informacje aby codziennie przez 7 dni palić świeczki w pewnej intencji . I jak z nieba spadła cudowna kapliczka , która pomagała transformować stare przekonania i dawała nowe wskazówki do dalszego życia .
Z radością chodzimy pod kapliczkę , zatrzymując się i kontemplując – nas , przyrodę , ciszę , Boga .
Bardzo lubimy takie miejsca kultu na świeżym powietrzu . Gdyż w takich miejscach każda niewłaściwa energia kleru jest transformowana do energii boskich i tutaj już nie ma kościoła , księży jest po prostu człowiek i Bóg .
Człowiek i Bóg którzy spotykają się bez pośredników i mają czas i możliwość razem pobyć jak kolega z kolegą .
Taki raj na ziemi .
Czy nie byłoby super gdyby cały świat tak wyglądał?
W jedności, miłości, harmonii, pokoju tolerancji , akceptacji , spokoju i szacunku do wszystkiego co żyje .
Czy to możliwe ?
Kiedyś na pewno , a wszystko zależny od nas czy chcemy taką drogą podażać .
Zawsze mamy wybór .
My wybieramy drogę raju , po której będziemy kroczyć wspólnie i prosić o wsparcie wszystkie istoty światła . Słuchając ich rad i wskazówek . Czasami nieracjonalnych lub sprzecznych z naszym i planami czy ego.
Prosimy również cudowne tutejsze energie o wszystko co najlepsze na naszej wspólnej drodze życia . Aby przebiegała w zdrowiu , miłości, harmonii, szacunku, tolerancji ……….