Malediwskie powitanie
10 maja 2013
I po kolejnych 4 godzinach lotu znaleźliśmy się na Malediwach . Już przy podchodzeniu do lądowania pojawiły się rajskie atole , gdy wylądowaliśmy kolor wody koło pasa startowego nie pozostawiał wątpliwości , że jesteśmy na wyspach , które zasługują na miano rajskich .
Same Malediwy składają się z około 1200 wysp , zebranych w 26 atoli . Mieszka na nich 350 000 ludzi , z czego 60 000 w stolicy Male.
Religia to islam . Nie wolno wwozić alkoholu . Na miejscu jest dostępny tylko w hotelach resortowych.
Malediwy przywitały nas słońcem i temperaturą ok 30 stopni, co przy panującej tutaj wilgotności powodowało wrażenie , że jest się w tunelu ogrodniczym.
Ta barwa wody to nie żart.
Odprawa na lotnisku przebiegała szybko .
Obywatele polscy mogą przebywać na Malediwach do 30 dni . Konieczne jest posiadanie wykupionego pobytu lub odpowiedniej ilości środków . W samolocie rozdają deklaracje pobytowe , gdzie wpisuje się miejsce pobytu na Malediwach.
My nie mieliśmy wykupionego pobytu , do deklaracji wpisałam namiary na hotel z internetu i nikt się nie czepiał .
Gdy wychodzi się z lotniska ma się wrażenie, że jest się na targach turystycznych , masa stoisk biur podróży, którzy czekają na swoich gości . Po turystów podjeżdżają stateczki , standard w zależności od wykupionego hotelu. Gdy hotel znajduje się daleko od lotniska po turystów przylatują hydroplany, takie malutkie samoloty z możliwością lądowania na wodzie .
Nasi towarzysze samolotowi bardzo szybko znikają „porwani” przez swoje hotele, a my praktycznie zostajemy sami.
Na szczęście nie ma tutaj nagabywaczy , więc można swobodnie chodzić i rozglądać się po okolicy . Kurs dolara -1 dolar – 15 rupii czyli będziemy dla ułatwienia przeliczać 5 rupii = 1 zł.
Z lotniska na sąsiednią wyspę do stolicy Male pływają autobusy doni cena 10 rupii (2 zł) .
Dziś piątek. Piątek jest dla muzułmanów najważniejszym dniem tygodnia i jest to dzień wolny od pracy, więc bez ulicznego zgiełku spacerujemy po Male.
Robi się coraz cieplej więc stwierdzamy, że trzeba poszukać hotelu . Na kartce mam namiary na hotel na wyspie Hulhumale. Płyniemy doni (wodny autobus) na wyspę, cena 5,50 rupii (1,2 zł.) i tam zaczynamy szukać hotelu . Niestety na hotel z internetu energia nie idzie . Pytani ludzie nawet dzwonią do hotelu , pytając jak dojść , jednak nie dane nam trafić , błądzimy z plecami , w ukropie i …… W pewnym momencie stwierdzamy, że skoro nie idzie energia na ten , to może warto ulokować się w innym. W oczy wpada nam mały hotelik Vacanza di Sabbia (vacanzadisabbia@outlook.com) pytamy o cenę , i po lekkim targu udaje nam się dostać 2 osobowy pokój z kontynentalnym śniadaniem i WiFi za 70 dolarów (2 osoby) . Standard ….. ciężko nam określić , bo nie jesteśmy fachowcami od hoteli. W miarę czysto, podwójne wygodne łóżko , klima, wiatrak, łazienka z wanną i prysznicem , szafa , toaletka i tyle. Po konsultacjach z innymi turystami okazało się , że jest to jedna z niższych cen – praktycznie najniższa .
Potem zwiedzanie okolicy tzn. wyspy która ma z 1 km na 1 km.