Pustynne miasteczko na końcu asfaltu

W objęciach pustynnego miasta na końcu asfaltu 5-7 sierpnia 2015 

 

 

W drodze do Dalanzador mijaliśmy po drodze kilka ogrodzonych pól uprawnych. Są tutaj wydajne studnie i można uprawiać warzywa.

 

 

 

 

 

Już w Bulgan świeże, tutejsze warzywa zrobiły nam dużo radości. Takie nowalijki….

Gdy podjechaliśmy bliżej miasteczka oczom naszym ukazały się migocące w wietrze bloki.

Czy to możliwe? Bloki na pustyni – zaczęliśmy się śmiać i wjechaliśmy do miasteczka jednego z najbardziej rolniczych w Mongolii.

 

 

Od razu powitał nas targ z miejscowymi specjałami jak marchewka, ziemniaczki, kapustka, ogórki, cebulka, pomidory, do tego solona dzika cebulka.

Wszystko opisane, że mongolskie.

Jest niesamowita różnica jak na razie w ich smaku w stosunku do europejskich. Te mają 100% smaku w smaku, nie są delikatne, są treściwe.

Natka cebulki lekko twardawa, po prostu rosła dość długo, a nie szybko została podpędzona nawozami. Z radością znów kupuje kapustkę do kiszenia, marchewkę , pomidory, maleńkie tutejsze jabłuszka (w cenie 12 zł za kilogram). Warzywa tutaj to luksus, jednak Mongołowie tak samo cieszą się nimi jak my.

 

 

 

 

 

 

 

Jeżeli ktoś narzeka na brak warzyw w Polsce – zapraszam na jakiś czas tutaj – uczy to niesamowitej pokory i cieszenia się każdym drobiazgiem. Radowania każdym prostym smakiem.

 

Rodzi się pytanie co lepsze grodzić ziemie, kopać ją, czy zabijać zwierzęta i tak jak tutaj mieć otwarte przestrzenie łąk.

Chyba są to pytania bez odpowiedzi obiektywnej.

Dla mnie zabijanie jest zabijaniem – nieważne czy zwierzęcia czy człowieka, jednak szanuję inny punkt widzenia.

 

A tutaj artykuł zwierzeta są do kochania  znanego psychologa.

http://chooselife.pl/2012/07/21/zwierzeta-sa-do-kochania-nie-do-jedzenia-mowi-wojciech-eichelberger/

 

 

 

 

Każdy tutaj musi sam odpowiedzieć sobie na pytanie, co dla niego lepsze, bo wmówione nam przez wieki lęki, ze brak mięsa może doprowadzić do chorób, może spowodować te choroby. Więc nawet wielkich miłośników zwierząt namawiam do zagłębienia się w swoje przekonania na temat mięsa i powolne odrzucanie go w diecie.

Fanatyzm nie prowadzi nigdzie, może co najwyżej zniszczyć zdrowie, czy życie.

Nasz pobyt w miasteczku miał również dwa zadania:

po pierwsze wymienienia gumy na wahaczu, która się zużyła od ciągłej jazdy po tarce – co się udało. Za 25 000 (50 zł.) Mechanik uczciwy – podejrzewam, że wreszcie skasował nas jak swoich.

 

 

Drugi powód to danie wpisów na bloga, mieliśmy dużo zaległości. I to też wszechświat pomógł nam zrobić. Aż 9 wpisów zostało umieszczonych na blogu, gdyż znaleźliśmy cudowne miejsce na wzgórzu nad miasteczkiem z zasięgiem internetowym – gdzie spędziliśmy aż 2 noce. Ciesząc się internetem, w nocy przychodziły do nas konie – jako symbol – ucząc nas bycia całym tu i teraz, ukierunkowania na to energii i zgody na jego prowadzenie.

Energia którą wysyłasz może popłynąć we właściwym kierunku dopiero wtedy gdy będziesz we współbrzmieniu sam ze sobą. Ja siedzę za kierownicą swojego życia, i teraz przechodzę szkolenie jak kierować swoim pojazdem bezpiecznie, jak umieć błyskawicznie reagować na różne sytuacje, które mogą niespodziewanie pojawić się na drodze.

 

 

W Twoim życiu pojawią się nowe zdarzenia, które pozwolą Ci wzrastać.

Podejmij wyzwania

 

Ufam niezbicie boskiemu prowadzeniu. Wszystko służy mojemu dobru. Podążam za moim przeznaczeniem

 

(O koniu z książki Zwierzęta mocy J. Ruland)

 

I podążyliśmy w głąb pustyni Gobi doświadczać nowego.

 

 

Loading Facebook Comments ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *