Armenia

now browsing by tag

 
 

Puszczam wszystko co mi nie służy

Puszczam wszystko co mi nie służy -kocie pożegnanie w Arzakan 28 październik 2014

 

1

Jestem wolny i szczęśliwy. Kształtuję swoje życie i puszczam wszystko co mi nie służy

 

Tak, śniadania w hotelu Aghvenhotel w Arzakan nie dostaliśmy, zakpiono z nas po raz kolejny, taki hotel – odradzamy pobyt w nim, no chyba, że w celach terapeutycznych.

.

Panie na recepcji co prawda tym się przejmowały, jednak bardziej niż przepraszając tłumaczyły kelnerów, że nie znają rosyjskiego – hihiih.

Właśnie ten hotel bazę miał solidną, a trzeba było w nim tylko dopracować detale, jak pewne cechy ludzkie, aby mógł być i 5-cio gwiazdkowy.

Śmialiśmy się, że tak jak oni mają 5 gwiazdek, to my jesteśmy tylko na odżywianiu pranicznym.

A może podświadomie to te hotelowe niedociągnięcia są znakiem do przepracowania, abyśmy mogli szybciej żyć w lekkości i wolności niejedzenia???

A jakie to cechy:

Brak szacunku, może naszego do siebie również

Niechęć do robienia czegokolwiek co sprawia wysiłek, większy niż minimalny

Praca gdy jak się ma się bata nad sobą,

Zlewanie tego co ma się zrobić,

udawanie, że to co ma się zrobić jest nieistotne

brak komunikacji, między ciałem umysłem, a duchem

Baza jest super to nie muszę się wysilać,

Nie potrafię dbać o siebie i innych,

Obraza gdy coś nie idzie dobrze

Zemsta, gdy zwraca się uwagę

Zamykanie się na zmiany

 

To chyba podstawowe, będziemy się im przyglądać i pracować na nimi,

 

Paranoja, a może jego cudowna dla nas lekcja tego hotelu, gdy wychodziliśmy już z ulgą od tych ludzi koło naszego samochodu bawiły się 3 koty.

I te koty były posłannikiem Wielkiego Ducha, aby pokazać nam pełną niezależność, wolność odpuszczanie wszystkiego co nam nie służy. Dbanie o siebie tu i teraz, bez wymuszania tego na innych.

Nauczenie się własnej niezależności, uwolnienia od opinii innych.

Inni ludzie i ich opinie mają nad nami władzę TYLKO do momentu jak im na to pozwalamy.

Należy przeciągnąć się z miłością do siebie jak kot.

Spotykać się z osobami, które nam służą i odpuścić tych z którymi spotkania nie robią nam dobrze.

Odpuścić, że nasze poczucie wartości, zależy od uznania przez innych ludzi, od ich głaskania.

Dziękujemy tym kocim duszkom za przypomnienie o naszej wolności, niezależności i samostanowieniu. Jakże to wszystko spójne z tym co zadziało się w hotelu.

 

Uwalniam się od miejsc ludzi, opinii, myśli, pokarmu który mi nie służy

 

Otaczam się tym wszystkim co wspiera moje ciało, umysł i ducha, a im pozwala żyć w harmonii. 

Oczyszczające zatrzymanie w Arzakan

Zatrzymanie w Arzakan 26-30 październik 2014

 

Znajdując piękny, cichy i spokojny nocleg na przyrodzie, zadaliśmy pytanie do wszechświata, czy tu zostać czy nie?

Mnie już w nocy czyściły się rzeczy z liceum, gdyż Artur swoją osobą przypomniał mi kolegę z liceum notabene też lekarza – no obecnie już profesora, który szydził z inności innych.

I mimo że wybrał zawód pomocowy, nigdy nikomu nie pomógł i nic nikomu nie dał.

Uzdrowiłam szybko emocje, bo szkoda nosić jakieś stare rzeczy w sobie.

Rano stwierdziliśmy, że pooglądamy też inne hotele, sanatoria i jak nas coś zaprosi zostaniemy.

Pierwszy hotelik mimo dobrych cen i wysokiego standardu pokoju wypchnął mnie z siebie, potem pojechaliśmy do sanatorium gdzie spotkaliśmy wczoraj Artura, okazało się, że pokój który nam pokazywał kosztuje jednak więcej – 35000 (280 zł) i bez zabiegów . Potem zaczęli motać, że może dyrektor da taniej, że może będą zabiegi. Tylko nie wiadomo jakie ………

Motanie, motanie, motanie – na początku Artura, a teraz ich. Nie lubimy takich energii i jak tylko jesteśmy ich świadomi i nie idą nam duże pragnienia – rezygnujemy z nich.

Już wczoraj przyciągnął nas swoją posturą hotel na górce z ciekawą architekturą. Gdy wczoraj chcieliśmy tam wjechać nie udało nam się, bo ochrona stwierdziła, że to nie gastinica (hotel po rosyjsku) i nie otworzyła bramy.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

To hotel – dziś zapytaliśmy mądrzej (nie znali rosyjskiego)

 

I bramka poszybowała w górę.

Poszliśmy na recepcję, gdzie sympatyczne dziewczyny pokazały nam pokoje, same proponując pokój jednoosobowy (łózko w nim wielkie jak w domu) z dopłatą za drugą osobę, z basenem , śniadaniem i obiadokolacją w cenie 25000 (200 zł.)

Do tego jest jeszcze promocja – jak wykupi się 2 dni – trzeci gratis. Tak więc trzy dni z posiłkami i basenem za 400 zł. (130 zł dziennie za dwie osoby) w wysokim standardzie ( oni twierdzą, że mają 5 gwiazdek), pokoje owszem tak, ale jakość obsługi itp. to takie 4 gwiazdki. Śmialiśmy się, że ich 5 gwiazdek jest takie, jak teraz nasze odżywianie praną.

Choć patrząc na nich to wszystko wystarczy dopracować szczegóły – może z nami też tak jest????

Może to taki podświadomy znak.

A pokoik mimo, że malutki jest z przeszkloną jedną ścianą – zresztą cały hotel jest z potężną ilością szkła – i lustrzaną szafą, co razem daje poczucie dużej przestrzeni.

A przeszklona ściana z drzwiami balkonowymi daje poczucie, jakby się było jedną nogą w znajdującym się za oknem lasem na skarpie.

Można patrzeć i wtopić się w przestrzeń, jeszcze chyba nigdy nie byłam tak blisko przyrody będąc w pomieszczeniu – jak tutaj (podobnie było tylko z domkiem na wodzie na Malediwach) .

Zawsze marzyłam o domu ze szkła, kiedyś był to symbol utopi opisywany przez Żeromskiego, teraz coś realnego i może ……….. to nastąpi. A tutaj taka namiastka realizacji marzenia.

I tak wszechświat zorganizował nam 3 dni pobytu w Arzakan w jego najlepszym hotelu Aghveranhotel (www.aghveranhotel.am)

I znowu sycimy się luksusem w wersji troszkę posezonowej i zlewającej – w hotelu jest parę osób i jest niedogrzany (poza pokojami) posiłki skromne, choć jak poprosiliśmy kucharzy o zrobienie czegoś bez mięsa, sera wykazali się pysznym risottem z pomidorami, grzybami i orzechami.

Zresztą cały czas obserwujemy siebie i po hotelu w Tsaghadzor który dopieszczał nas w każdym calu, tutaj na początku mieliśmy oczekiwania i porównania, że nie jest tak cudownie jak tam.

Tsaghadzor jest paręnaście kilometrów stąd, żaden problem tam pojechać i pobyć w tamtym hotelu Kecharis , ale teraz zostaliśmy zaproszeni tutaj i tu w Arzakan mamy doświadczyć pewnych emocji.

No właśnie, rozczarowania, że nie jest tak jak tam.

Że jedzenie jest marne – w pierwszy dzień były dla nas tylko suche pomidory i ziemniaki – na kolację, potem też na śniadanie i to jeszcze najgorsze z możliwych.

Rozczarowanie, a przecież nie musimy jeść, więc czemu przywiązujemy do tego taką wagę?

Po co nam te emocje porównywania, rozczarowania?

Dlaczego nie możemy żyć radością tego co nas tutaj doświadcza, czemu żyjemy przeszłością porównując wszystko z tym co było najlepsze.

U mnie to program z dzieciństwa, moja mama była nauczycielką i zawsze porównywała mnie z najlepszymi swoimi uczniami, a miała ich sporo. Więc …………

Dążenie do jakiegoś utopijnego ideału i porównywanie wszystkiego do najlepszych, a nie pozwolenie innym się wykazać. Tak jak właśnie tu kucharzom, których wystarczyło poprosić i zrobili bardzo dobre luksusowe jak na tutejsze i nie tylko warunki danie.

 

Pozwalam sobie żyć tu i teraz, wiedzieć świat taki jaki jest, bez porównywania do zaistniałego bądź nie zaistniałego ideału.

 

Poczuliśmy się tutaj bardzo dobrze w pokoiku , hotelik usytuowany na górce, praktycznie odcięty od wioski, znajdujący się w całkowitej ciszy.

Pierwszego wieczoru po kolacji, kiedy medytowaliśmy odpuszczając przymuś wrzucania w siebie jedzenia, nasi bracia szakale zawyli głośno, tak jakby chcieli utwierdzić nas w słuszności naszej drogi.

Cisza, spokój miejsca, odgłosy przyrody za oknem – chyba pierwszy hotel w którym śpi nam się jak w landrynce, gdzieś na przyrodzie.

 

A w ciągu dnia pozwalamy sobie na bycie, do tego we wsi basen z mineralną wodą, czy hotelowa sauna czy basen, w pięknym przeszklonym pomieszczeniu z widokiem na góry. Wszystko służy do oczyszczenia naszego ciała i szerszego spojrzenia na siebie. Gdy pojawiają się jakieś silne zakopane głęboko emocje, pojawia się bunt przed wglądem.

 

-Ja nie chce tylko się oczyszczać, być ciągle uważnym itp. – mówi Bartek

 

A wtedy właśnie trzeba być najbardziej uważnym, odpuścić opór i pozwolić sobie zobaczyć to czego tak bardzo nie chce się zobaczyć .

 

Pozwalam sobie widzieć prawdę o sobie, akceptować ją

 

Wtedy gdy zobaczymy wyparte rzeczy uwalnia się niesamowita ilość energii i możemy zdecydować, czy zmieniamy je, czy zostawiamy. Kim naprawdę chcemy być. Jaka nasza droga.

Często zobaczenie tych wypartych emocji przez nas (najczęściej w dzieciństwie, dziecko szczególnie do 4 roku życia funkcjonuje w falach alfa, jak medytacji i wtedy wszystko koduje się błyskawicznie), czy naszych przodków.

Dziękujemy za piękny czas zatrzymania i refleksji nad byciem sobą z szacunkiem do innych.

 

Pozwalam sobie być sobą wśród ludzi odmiennych ode mnie, z szacunkiem, dla siebie i nich

 

A hotelik szczególnie jego restauracja dała nam duży wgląd w nas samych, o tym w następnym poście. Czuliśmy się tutaj troszkę odizolowani od reszty otoczenia, który nam nie specjalnie odpowiadał. Pokoik dawał taką izolację i roztoczenie własnej przestrzeni a tutejsza obsługa czy brud w miejscowości czy na basenach przypominał nam, jak dużą drogę przeszliśmy do bycia sobą. Patrzyliśmy na to i z takiego pokoju naszej pięknej ziemi my wychodzimy.

 

Wszystko co w życiu nas spotyka ma swój cel

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Czy można być dla wszystkich – refleksje z mineralnych basenów

Czy można być dla wszystkich – refleksje z mineralnych basenów w Arzakan 26 październik 2014

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Erewań nas zaprasza, a my leniwie do niego zmierzamy.

Ok 40 km od Erewania znajduje się Arzakan wioska z mineralnymi wodami.

A jak wszyscy wiedzą, mineralne wody bardzo lubimy.

Pędząc autostradą – no może za duże słowo – z Sevanu do Erewania, mniej więcej w połowie drogi zjechaliśmy na Arzakan w kolejną zieloną dolinę, może o tej porze roku bardziej mieniąca się wieloma kolorami. Miejscowość jest bardzo lubiana przez mieszkańców Erewania, którzy w gorące lato (45 stopni) chronią się w tutejszych lasach w dolinach nad strumyczkiem. Dlatego poza parama hotelami, cały strumyczek otoczony jest (zapewne płatnymi latem) miejscami piknikowymi.

Ale gdzie mineralne wody???

Fakt Ormianie nie specjalnie je szanują, ale przecież widziałam w internecie nawet basen.

Spotkane kobiety nie mówią po rosyjsku.

Trzeba gdzieś iść się zapytać, przecież po to tutaj przyjechaliśmy.

Stanęliśmy pod jednym z hoteli i weszliśmy na portiernię, gdzie przy kawce siedziało paru mężczyzn. Jeden z nich wyglądający na Rosjanina, zaczął tłumaczyć nam gdzie są wody mineralne, jednak w pewnym momencie stwierdził

 

Zapraszam was na kawę, a za 5 minut pojadę w tamtą stronę to Was podprowadzę.

 

I takim sposobem znaleźliśmy się w gabinecie lekarza tutejszego sanatorium.

 

Artur – bo tak nazywał się miał 25% polskiej krwi, po babci – jednak po polsku znał parę słów. Sam bardzo lubił mięso, alkohol i papierosy . Dlatego gdy powiedzieliśmy, że nie jemy mięsa, stwierdził autorytatywnie mięso jeść trzeba, a przynajmniej ryby.

Jakże inne podejście do jedzenia mięsa niż jego koleżanki z sanatorium w Jermuku, które twierdziły, że nie jedzenie mięsa i nabiału daje zdrowie.

Przykład na to, że w życiu każdy robi to co mu wygodne i raczej należy iść swoją własną drogą, a na pewno nie ślepo wierzyć autorytetom.

Pokazał nam pokoik w sanatorium i namawiał do zostania dłużej – twierdząc, że pokoik wraz z jedzeniem – ponoć bardzo dobrym i procedurami kosztuje 22000 drachm za dzień (180 zł.) za dwie osoby.

W ogóle nie myśleliśmy o czymś takim, ale skoro się nam pokazuje, warto się mu bliżej przyjrzeć.

 

Potem pojechaliśmy na baseny, które znajdują się w centrum wsi w prywatnym domu (jest to nie za bardzo legalne, właściciel nie chciał podawania namiarów, dziwni ludzie ) dlatego trzeba się o to pytać .

Są dwa baseniki, które tak jak saunę wynajmuje się na wyłączność. Jest mniejszy i większy my zapłaciliśmy 7000 za godzinę (56 zł.za mniejszy).

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A woda przyjęła nas rewelacyjnie siarkowy narzan (lekko gazowana woda) do tego rura dająca masaż, taka bajka spotkania człowieka i wody, wody która chce być jak najbliżej człowieka i mu pomagać. Temperatura wody ok 38 stopni. Budynki z basenami mają częściowo odkryte dachy, ale może na zimę je pozamykają.

A człowiek ……… co robi -n ie dba o to co daje mu utrzymanie. Właściciel tych baseników jak kiedyś je wybudował to teraz w ogóle w nie nie inwestuje. Krzesła czy stoły są tak rozlatujące się i poniszczone, że na pewno nie wstawiłby je do własnego ogrodu, o domu nie wspominając. Podłoga wokół basenu nie myta dawno, dawno temu, wszędzie otaczający brud i bylejakość, i to w sumie za wysoką cenę porównując do saun wynajmowanych na wyłączność w hotelach.

To takie podcinanie sobie gałęzi na której się siedzi, a może przekonanie, że woda musi przynosić mu dochód i to nie tylko mu, ale żyć z tego musi cała rodzina, nie robiąc nic (nawet nie myjąc tam podłogi od czasu do czasu).

A co na to woda…………….

Rozczarowana, tym że tak ją traktują, bo ona chce służyć wszystkim, a tutaj na pewno wiele osób z uwagi na otoczkę i cenę nie przyjdzie (woda w basenie czysta i szybko wymieniająca się, szybki przepływ). Czyje się, że ją potraktowano na wyłączność, ograniczono, zabrano wolność.

Medytowaliśmy aby woda mogła być wolna, prosiliśmy tamtejsze duchy miejsca o pomoc jej w nabraniu siły do zmiany swojego położenia.

A czy w ogóle jest możliwe, żeby coś było dla wszystkich?

Choć może lepiej być czymś luksusowym, o czym marzy grupa osób dla której jest to niedostępne i z czasem stara się to zdobyć.

Na pewno ile osób tyle filozofii.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ponadto obok znajduje się ogólnodostępne źródełko z mineralną wodą, woda cudowna lekko ciepła, gazowana wręcz słodka. A obok balagan i syf. Do tej pory Armenia była dość czysta, jednak to miejsce jest straszne pod tym względem. Wielu Wasz powie bieda??? 

Dlaczego bieda równa się bałagan??? 

Moim zdaniem jedno z drugim nie ma nic wspólnego. No może tym syfiarzom pozwala więcej narzekać i od naiwnych wyłudzać jakieś wsparcie (tutaj tego nie ma na szczęście). 

 

A nasz znajomy Pan doktór zaprosił nas do właścicieli basenu na poczęstunek. Było oczywiście dużo mięsa, alkoholu, ale również wspaniałe kiszonki, pszenica gotowana z cebulą i sok z dzikiej róży. Fajnie tak popróbować tutejszych specjałów.

Gościnność przez osoby mniej otwarte jest jednak czasem trudna, gdyż nie szanują przestrzeni drugiej osoby, tylko na siłę próbują wmusić pewne potrawy.

Może to już nie gościnność, a zaborczość …………….

I tak tutaj, po raz kolejny tłumaczymy Arturowi, że nie jemy tego i tego (mamy do czynienia z wykształconym człowiekiem).

Przecież nawet podobno kota można zagłaskać na śmierć!.

Oczywiście w niewielu miejscach na świecie można być zaproszonym prosto z ulicy na taką wyżerkę, jednak trzeba być tutaj bardzo stanowczym, wręcz ostrym, aby zachować siebie.

A dom właścicieli basenów jakże różni się od nich samych, nowe mebelki i sprzęty, wszędzie czyściutko i schludnie, bardzo bogato wręcz luksusowo. Do tego niezrozumiałe dla nas narzekanie, że brak pracy i nie ma co robić ?

No jak to ???

Posprzątać, odnowić teren basenu. Patrząc na cenę za wejście, na farbę wystarczą ze 3 godziny wynajmu i jest inny świat przestrzeni.

 

Dziękując za gościnę pojechaliśmy się przespać na przyrodzie, aby nabrać przestrzeni do zaproszenia od wody i miejsca do dłuższego pobytu. 

Radość spotkania – jesienny czas z monastyrkiem

Monastyr Gughtak radość spotkania 25-26 październik 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I znów jadąc za energią, bez planu oczekiwań dojechaliśmy do Monasturu Guthak z XII wieku.

Jak już pisałam parę razy, większość tutejszych monastyrów, kościołów, cerkwi, są to muzea bez religijnego życia lub prawie bez. Kiedyś służyły duszy ludzkiej, a teraz co najwyżej umysłom oglądaczy, którzy jak szybko przyszli, tak szybko odchodzą. Są zamknięte, zablokowane na kontakt z ludźmi. Może trochę obrażone na los jaki ich spotkał.

I tak samo tutaj podjechaliśmy pod monastyrek, nim jeszcze wysiadłam z samochodu już krzywiłam noskiem.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Był spory dystans między mną, a miejscem. Monastyrek ma zachowane 2 kościółki. Od razu podążyłam do większego kościółka i jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że nie ma on sklepienia górnego wieżyczki. Ileż razy mówiłam, że jest to zamknięcie na wszechświat, na energię boską, a tutaj taka niespodzianka. Nie wiem co zniszczyło kopułę, jednak energia wewnątrz łączyła wszystkie znane mi światy.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Do tego ktoś pokarmił tutejsze duchy dużą ilością słodyczy, a świeczki kiedyś przyklejone do ścian poodpadały.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Zaczęłam je zapalać, prosząc duchy o spełnienie zawartych w nich życzeń. Robiłam to z taką radością, że okalająca mnie przestrzeń przypominając sobie o takich uczuciach (na początku była zimna i na dystans) stopiła się ze mną.

Poczułam taką siłę i radość z podróży przez życie i pomoc w spełnianiu marzeń innych osób.

Radość i siłę z działania. Wszystko tańczyło, a kościółek rozbłysł blaskiem zapalonych świec.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Przechodząc do drugiego kościółka (mniejszego, ale ze sklepieniem) zobaczyłam miejsce po ognisku, a koło niego prosty teren, idealny na nocleg.

Chcesz spać koło kościoła – zdziwił się Bartek

Miałaś jakieś problemy z komunikacją z taki miejscami – stwierdził

Tutaj miejsce mnie zaprasza – powiedziałam zdecydowanie

I ustawiliśmy landrynkę między kościółkami. W oddali pohukiwała sowa, a kontrolę nad miejscem sprawował owczarek kaukaski.

Puściłam w samochodzie utwory Hildegardy z Bingen – katolickiej świętej z X wieku. Z podobnego okresu niż kościółki.

Puśćmy Hildegardę w kościółku – powiedział Bartek

Świetny pomysł – powiedziałam

Wzięliśmy świeczki, telefon (ojj te udogodnienia techniki) i poszliśmy do małego kościółka.

Gdy puściłam muzykę miałam wrażenie, że cała przestrzeń najpierw się zdziwiła, a potem ożyła z radością.

Energie, które były w stagnacji, bezruchu, może złości i rozczarowaniu, nagle ożyły przypominając sobie najbardziej radosne czasy tego miejsca.

Zrobiło się lekko, radośnie, wszyscy cieszyli się ze wspólnego spotkania.

A my znów pomogliśmy spełnić marzenia innym, przypomnieliśmy czasy sprzed wieków, a z drugiej strony pokazaliśmy, ze wszystko jest możliwe i może wrócić.

Muzyka ucichła i nastała cisza, jednak nie była to już cisza wyczekiwania , beznadziei, bezruchu była to cisza kontemplacji radości, nadziei na nowe, lepsze.

Taka przestrzeń przed zmianami na lepsze.

My też wtopiliśmy się w magię miejsca. Ileż razy mówiłam, że tutaj nie ma magii w kościółkach, że jest tak drętwo. To miejsce pokazało nam, ze magię możemy tworzyć razem z miejscem, wspomagać je w tym, a nie tylko iść na gotowe.

A zresztą przy wspólnym tworzeniu ma się tyle radości.

 

A oto piekna muzyka katolickiej świetej 

 

 

A oto film o życiu tej świetej. 

 

 

Ranek powitał nas deszczem i mgłą dającą jeszcze większą magię miejscu.

Kościoły cieszyły się na wspólne spotkanie, szczególnie ten mniejszy można powiedzieć, że przy dźwiękach Hildegardy z Bingen wręcz skakał z radości.

Ileż radości można zrobić takim miejscom i sobie wprowadzając klimat z czasów gdy były żywymi perełkami.

Przyglądaliśmy się swoim programom zależności od innych na przykładzie jedzenia Bartka.

Ojjj od dziecka większość nie może jeść tego co chce, bo to nie zdrowe, nie wolno w tym czasie itp.

I nawet potem gdy dorastamy i teoretycznie jemy to co chcemy, dalej włączają się programy, że czegoś nie możemy jeść, nie można jeść to co się chce.

I zamiast obserwować swoje podejście do jedzenia i ze spokojem zmieniać znajdujące się w umyśle programy, wypieramy te pokarmy które chcemy jeść, a wyparcie to jeszcze większe zakopanie.

I tak np. Bartek objadał się czymś na co nie miał specjalnie ochoty, aby nie pozwolić sobie na jedzenie tego co chciał, gdyż od dziecka nie wolno mu było jeść tego – co chciał.

To tego dochodzi potężna zależność od osób przygotowujących jedzenie, idąc dalej od osób go produkujących.

Często mówimy o wolności, a z drugiej strony jesteśmy niewolnikami.

Wolność kosztuje i trzeba być na nią gotowym. Widać to szczególnie tutaj w Armenii, gdzie wszystko pięknie rozwijało się w czasach sowieckich, a potem wolność i koniec pomocy Rosji spowodował upadek kraju. Jest wolność, ale nie ma gospodarki.

Trzeba być tego bardzo świadomym puszczając kolejne pęta zależności.

Może dlatego Szkocja wybrała dalszą zależność.

Wolność jest piękna, jednak trzeba umieć z niej korzystać,a nie tylko o niej mówić.

Gdy wyjeżdżaliśmy z kościółków miałam wrażenie, że opuszczam dobrych przyjaciół. Życzyliśmy im wszystkiego co najlepsze i prosimy Was puszczajcie w takich miejscach religijną muzykę. Hildegarda bardzo im się spodobała, niech ożywią je dawano nie widzianym blaskiem. 

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Powrót do przeszłości refleksje z rybackiej przystani

Powrót do przeszłości 18-20 października 2014 Refleksje znad jeziora Sevan

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przyszło zapowiadane ochłodzenie, a my zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem koło naszego stróża Romana, który bardzo cieszył się ze swoich gości i chciał ich ugościć najlepiej jak umiał.

Roman to bardzo wrażliwa dusza, człowiek który dzięki armii widział kawałek świata służył jako kucharz w marynarce niedaleko Władywostoka, potem był w Kazachstanie. Ciekawią go ludzie i świat. Czuje przyrodę i jest z nią jednością.

 

Sam pozwala sobie jedynie na alkohol dozwolony tutaj w męskim środowisku, nawet nie dozwolony a uznany za normę.

Więc pije, bo tyle mu zostało.

Sam jest częściowo niesprawny, więc fizycznie pracować też nie za bardzo może.

Ma żonę 10 lat młodszą od niego i dwóch synów 20 i 24 lata, a sam ma 51 lat.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ciągnie go do podróży, jednak nie jest przyjęte aby na takie rzeczy tracić pieniądze.

Wziął kredyt na 3 lata i wyremontował dom, teraz musi uzbierać pieniądze na wesela dla synów i domy. Bo to rodzice mają zaopatrzyć w nie dzieci.

I tak jedynym fajnym okresem w życiu jest młodość do momentu zawarcia małżeństwa i te okresy wspomina się całe życie. Reszta to już wegetacja i podążanie za schematem.

No wielu mówi mam żonę, dzieci, dom, samochód, wakacje czego mogę chcieć więcej?

Dlaczego ludzie odbierają sobie prawo do szczęścia?

Dlaczego dla schematu rezygnują z siebie?

Dlaczego, dlaczego ??? można by pytać

czy tak ciężko wyzwolić się z schematów?

Chyba tak, u nas (w Europie, w Polsce gdzieś lata 90-te) dzieje się to już od lat 60- tych, obecnie jest internet można nawiązać kontakt z ludźmi podobnymi do siebie, a jednak tak niewielu się na to decyduje.

Co więc jest tak atrakcyjnego w schemacie???

Ma się obok siebie ludzi podobnych do siebie, zawsze jest na co zwalić, nie trzeba myśleć czy wierzyć co dalej, wszystko jest poukładane.

Cena braku myślenia i akceptacji społecznej za cenę szczęścia.

 

Żyję tak jak prowadzi mnie moje serce, idę za swoim szczęściem bez kompromisów i szukania społecznej akceptacji i zrozumienia.

 

I tak w niedzielę popadywało więc Roman ciesząc się nami zabrał nas do swojego domu, poznał z żoną i synami, ugościł pysznymi ziemniakami i winem własnej roboty.

Jednak już od rana pił, pił a wieczorem trafiła się imprezka u jego w wagoniku nad jeziorem. Jakieś urodziny ok 10 mężczyzn.

Tutaj świat kobiet i mężczyzn nie przenika się. Każdy ma swój.

Zresztą związek to przedsiębiorstwo, zazwyczaj nie mające nic wspólnego ze zrozumieniem, przyjaźnią. Również wypracowany przez lata układ męsko- damski.

Kobiety zajmują się dziećmi i praktycznie tylko je widzą, domem i ubraniem siebie, a mężczyźni zarabianiem pieniędzy i imprezami z kolegami.

Byłam jedyną kobietą na wieczornej imprezie. Paru młodych chłopaków patrzyło na nas z pode łba i może gdzieś w duchu marzyło o mniej schematycznym związku.

A jak my czuliśmy się na takiej imprezie?

Obserwowaliśmy ich i siebie i świat do którego wiele lat temu należeliśmy. Powiem szczerze, że chodziłam na takie imprezy jednak nigdy nie czułam się na nich dobrze. Bywałam na nich, bo ceną była akcentacja, bo wszyscy tam chodzili, tak spędzali czas i mówili, że fajnie.

Dla mnie nie było fajnie, czułam się źle od jedzenia, alkoholu i gadania nie wiadomo o czym, czy jakiś negatywnych dowcipów.

Im bardziej stawałam się silniejsza tym mniej na takich imprezach bywałam, łącznie z weselami itp.

Bartkowi alkohol i tego typu imprezy pomogły się otworzyć, być wśród ludzi.

Jednak im więcej otwieraliśmy się na duchowe rzeczy tym bardziej takie spędzanie czasu zaczęło od nas odchodzić.

I teraz też widzieliśmy, że nie jesteśmy u siebie, wczoraj była magia, a dziś ………. zaniżanie energii, wbijanie się w schemat.

Tak nam wszechświat pokazał dwa światy.

Magiczne ognisko praktycznie bez alkoholu z ziemniakami i imprezkę urodzinową z wódeczką i rybką. Chyba kiedyś wstydziłabym się powiedzieć, że ta pierwsza ma dla mnie dużo większą wartość, niż ta uznana przez większość osób za właściwą.

I tak odpuszczając przeszłość zakodowaną gdzieś w umyśle poszliśmy spać cali przesiąknięci papierosami.

Zamiast czystego powietrza czuliśmy papierosy, nawet w porannej kupce.

Czego nie chce się czuć paląc papierosy? Nie tylko paląc, ale gdzieś podświadomie zmuszając innych do przebywania w ich dymie (tutaj w Armenii palenie jest nagminne i społecznie dozwolone i akceptowane, jest czymś normalnym w domach i miejscach publicznych).

 

Poza tym świat rybaków to forma traktowania przyrody jako narzędzia na zarobienie pieniędzy. Ona ma dawać, a ja będę tylko brał. Łowił, zabijał i narzekał, że pogłowie ryb się zmniejsza. Ale dlaczego???

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Rano stwierdziliśmy, że nazbieramy rokitnika, zrobimy sok – obiecany przez Romana i zaraz pojedziemy. Jednak znowu czekała nas niespodzianka, wagończyk Romana mieli przestawiać bliżej brzegu – dla bezpieczeństwa, gdyż niedawno ukradli 2 łódki z innej przystani.

A przestawianie wagończyka, to imprezka.

Tym razem gdy weszliśmy do niego, wszyscy już byli nieźle wstawieni. Roman zaczął nam się tłumaczyć, że za godzinę zrobimy sok (mieliśmy go robić wczoraj), jednak my stanowczo stwierdziliśmy, że jedziemy.

Jego towarzysze zaczęli nas zmuszać do jedzenia i picia. Fakt gościnność w tych częściach świata jest niesamowita, praktycznie np. w zachodniej Europie czy Skandynawii nikt nie pomyśli, aby poczęstować drugiego, obcego nawet cukierkiem, a tutaj zaraz jest się hucznie goszczonym. Jednak gdy pojawia się duża ilość alkoholu goszczenie robi się nachalne i dla osób jedzących inaczej niż mięso – trudne.

Uważam, że można coś zjeść z ludźmi prostymi lub mało inteligentnymi, jednak Ormianie są bardzo inteligentni, dobrze wykształceni i nie trzeba im wiele tłumaczyć o odmienności diety ( skąd więc ta nachalność wciskania mięsa i wódki?)

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pożegnaliśmy zmartwionego, ale już pijanego Romana i trochę bezczelnie rozstaliśmy się zresztą pijanej grupy i podążyliśmy w kierunku Sevanu – miejscowości. Aby na nocleg zatrzymać się u stóp Sevanvangu (monastyr) .

Bartek śmiał się, że teraz widzimy jak Roman i jemu podobni niszczą sobie zdrowie alkoholem (i mają tego świadomość), a za parę czy paręnaście lat część ludzi będzie widzieć jak inni niszczą sobie zdrowie samym faktem jedzenia.

Już teraz dobrze wiemy (no poza akademicką medycyną, która jest na usługach przemysłu farmaceutycznego i nie zależy jej na zdrowiu ludzi), że jedną z najbardziej skutecznych terapii na większość chorób jest głodówka.

Więc ……… chorujemy bo jemy…????

Częściowo na pewno tak. Choć wiadome, że jedzenie powiązane jest z myśleniem.

I jedno bez drugiego nie istnieje.

 

Idę swoją drogą bez oglądania się na innych , dostosowywania do nich i zabiegania o ich akceptację. 

 

A gdy wyjechalismy pogoda zaczęła się przejasniać, znów jakieś warstwy zostały uwolnione i oczyszczone. 

Dziękujemy. Wybieramy magię, zamiast schematu. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA