Jezioro Kari Armenia

now browsing by tag

 
 

Magia jeziora Keri – pożegnanie z Aragats

Magia Jeziora Kari – pożegnanie 2 października 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

I nadszedł czas wyjazdu znad jeziorka Kari. Gdy tam przyjechaliśmy 6 dni temu, gdyby ktoś nam powiedział, że zapuścimy korzenie nie uwierzylibyśmy.

Jednak mieliśmy tu być, w pierwszy dzień właścicielowi hotelu nie chciało się zrobić kawy i posłał nas do Instytutu, który potem stał się naszym domem, bo inaczej do Instytutu nie weszlibyśmy – bo po co? Zresztą zakaz wejścia …….

Dziękujemy za cudowne pokierowanie nas, może właściciel hotelu zagrał niemiłą rolę, ale efekt …..

A my potem już nawet gdy mieszkaliśmy w Instytucie nie mieliśmy ochoty wchodzić do hotelowej restauracji. Dziękujemy wszystkim istotom, które nas prowadzą.

Miejsce nie tylko nas zaprosiło, ale ugościło po królewsku. Pokazując to co dla nas najfajniejsze.

Instytut dawał schronienie od turystycznej zony, ciepło, przestrzeń , okno na Aragats i jezioro.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zresztą w Instytucie wyłapywane są neutrony z kosmosu, z których potem odczytywane są informacje.

Aragats zaprosił nas do siebie, może nie dając magii w czasie wejścia czy zejścia, ale zaraz potem. Gdy już byliśmy koło Instytutu pierwszy raz przeleciał koło nas drapieżnik. Mówiąc witajcie w mojej dolinie, a dziś nad nami latały kruki i jakiś wielki drapieżnik.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziś miałam wrażenie, że wczorajsze wejście na szczyt spowodowało większą integrację z miejscem. Spowodowało, że my udaliśmy się do góry, nie po coś, tylko po prostu, aby razem pobyć. Dlatego nie rozpaczaliśmy nad brakiem widoków.

Zresztą i tak mieliśmy szczęście, że mogliśmy tutaj być , często o tej porze roku droga jest już nieprzejezdna. Zimą leży tutaj 4-6 metrów śniegu średnio.

Cieszyliśmy się rozmowami z Samuelem, Bartek robił mu masaże dźwiękiem, a on częstował nas warieniem z porzeczek (nie gotowanym, przepis dla surojadków, tylko potrzebny klimat z 40 stopniami upałami ) , miodem i jabłkami.

W podróży zawsze tak jest, że trzeba coś zostawić i podążyć w nowe, inaczej podróż nie byłaby podróżą.

Rano było pochmurnie, jednak w miarę dnia słońce zastępowało chmury, robiła się przysłowiowa żyleta.

Samuel polecił nam wycieczkę do źródełka mineralnej wody, ok 2-3 km od Instytutu.

Na wycieczkę z nami wziął się jako przewodnik piękny i ogromny owczarek kaukaski z hotelu, który też wczoraj jakiś czas nam towarzyszył.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Szliśmy w trójkę ciesząc się tym co dookoła, przyglądać przyrodzie , górom . Najpierw droga szła prawie po płaskim by potem zejść ostro w dół w dolinkę. Dolinkę z piękną maleńką o tej porze roku rzeczką, z maleńkimi kaskadami i zabarwioną od żelazowego istocznika wodą.

Do tego słońce, które igrało z przestrzenią. Jakaś magia koloru w tej prostej przestrzeni. Prostej, a zarazem dzikiej, rzadko odwiedzanej, cieszącej się na kontakt z człowiekiem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jednak nie widzieliśmy źródełka, poprosiliśmy naszego przewodnika o jego wskazanie i on z radością poprowadził nas w górę strumienia, do miejsca gdzie wypływała tak cenna mineralna woda. Obok wypływała woda z węglanem wapnia, dając taką magie koloru brązowego złota z bielą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Woda była lekko gazowana, w ten ciepły dzień sprawiła nam bardzo dużo radości. Potem razem z naszym cudownym przewodnikiem skierowaliśmy się w drogę powrotną, trochę drażniły go nasze dłuższe postoje i w pewnym momencie sam poszedł do domu. Jednak do tego momentu wskazywał nam najlepszą drogę z możliwych.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

My syciliśmy się widokami, medytowaliśmy przestrzeń, czasami gdy zamknęłam oczy, a potem je otworzyłam, chwaliłam tego co stworzył świat za piękno w które je dał.

Strażnik Aragats mrugał do nas i zapraszał do ponownych odwiedzin na wiosnę, a cała przestrzeń cieszyła się razem z nami wspólnym spotkaniem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Słońce, które spadło na ziemię,

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kamienie uśmiechnięte.

Wszyscy cieszyli się sobą.

Siadając na kamieniach chłonęliśmy przestrzeń, gdy nagle znad Jerewania zaczęły napływać, czarne chmury. Teatr skończony, czas żegnać się z tą cudowną przestrzenią, która dała nam to czego chyba najbardziej potrzebowaliśmy w tej podróży, często tęskniąc w duchu za Finlandią.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziękujemy, dziękujemy na pewno będzie w naszym sercu i gdy będziemy gdzieś w pobliżu jak nas zaprosi – przyjedziemy znów.

Aby nie fundować sobie szoku wysokości, ani szoku cywilizacji, zjechaliśmy na 2200 m.n.p.m i zapodaliśmy sobie nocleg z widokiem na Ararat. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA