Karelia

now browsing by tag

 
 

25 dni na wyspie na Morzu Białym – Skrót

Kuzow Niemiecki 8 lipca – 2 sierpnia 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pojechaliśmy na 2 doby – zostaliśmy 25 dni. Niesamowity czas w bardzo wysokiej energii.

Może napiszemy co mieliśmy ze sobą, bo to daje ciekawy obraz doświadczania przestrzeni:

namiot z Juli jednowarstwowy o nieprzemakalności 2000

2

śpiwory puchowe Pajaka do -5 stopni

karminaty

butla campinggaz z palnikiem – pełna

menażka 1 szt

miseczka 1 szt

łyżka 1 szt

łyżeczka 1 szt

kubki 2 szt

kilogram ziemniaków

100 g puire ziemniaczanego

zupa w proszku 1 szt

przecier pomidorowy 200 ml

sok pomidorowy 2 l

kawa na ok. 10 kaw

śmietanka kokosowa w proszku też na ok. 10 kaw

Na wyspie nie ma sklepu, ani restauracji, jest źródełko wody pitnej – które ze względu na suszę w drugim tygodniu pobytu wysychało

Ubranie Brygida :

2 pary majtek

5 sztuk skarpetek ( dwie i pół pary)

wełniane getry

spodnie z membraną

spodnie 2 pary letnie

sukienka

softshel

ortalion od deszczu

polar letni łapiący wilgoć

klapki

buty z gore-tex-em

koszulka termoaktywna z krótkim rękawem

koszulka termoaktywna z długim rękawem

Ubranie Bartek

majki 1 szt

skarpetki 1 para

spodnie 1 szt

spodnie z membraną 1 szt

koszulka 1 szt

polary 2 szt

kurtka z membraną 1 szt

Telefony

komputer

aparaty fotograficzne

kamera

tablet

wszystko bez ładowarek

Szczoteczki, pasty do zębów, szampon, odżywka, mydło.

Bartek nosi szkła kontaktowe – zapomniał płynu i prawie cały czas chodził bez szkieł.

Ja nie wzięłam kremu, ani olejku do twarzy. Przez pierwsze dni trudno mi było bez niego, a teraz zaważam, że nie widzę potrzeby go używać codziennie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zapytacie dlaczego tak trochę bez sensu się spakowaliśmy? Mieliśmy być na wyspie dwa dni.

Gdy przyjechaliśmy do portu w Kiem, co pisaliśmy w poprzednim poście, okazało się, że jest gotowa do drogi łódka na archipelag Kuzowa – w której już siedzą ludzie. Dostaliśmy 10 minut na spakowanie, odbyło się to szybko i chaotycznie, najważniejszy był namiot, śpiwory, reszta na zasadzie co było po ręką.

Ja wzięłam więcej rzeczy – na pewno intuicyjnie, chodziliśmy w nich potem razem, a również dlatego, że miałam więcej czasu. Bartek szukał plecaków, zbierał namiot, pakował śpiwory, kuchenkę…

Żyjemy w samochodzie i mamy w nim wszystko luźno poukładane w różnych miejscach.

I co nam to pokazało?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Namiot sprawdzał się w upały, ale padł w czasie ulewnego 12 godzinnego deszczu z porywami wiatru, jak również śpiwory puchowe, które przesiąkły wilgocią, mimo że otrzymaliśmy plandekę od gospodarzy wyspy, którą powiesiliśmy nad namiotem.

Ubranie – na początku byłam przerażona, że mam tylko jedną sukienkę, w której chodziłam cały czas. Potem weszłam w takie energie, że to, że chodzę w tej samej sukience przestało mieć dla mnie jakieś znaczenie. Byłam tak szczęśliwa pobytem w tej przestrzeni wyspy, że cieszyłam się z tej jednej sukienki.

Generalnie po powrocie do samochodu stwierdziłam – na co mi tyle rzeczy?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jedzenie – od pierwszego dnia chcieli żywić nas różni ludzie, nie zawsze tym co chcieliśmy jeść – mięso, alkohol. A las dawał grzyby, przepyszne borówki, maroszkę, szczaw. Morze – laminarię (morską kapustę) , a resztę – niewielkie ilości chleba , makaronu, mąki, warzyw – dodawali dobrzy ludzie. My uczyliśmy się pokory brania, pracowaliśmy z wypływającymi programami zachowania gdy brakuje jedzenia. Zapytacie dlaczego nie testowaliśmy na 100% prany?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

15

16

Trudno jednoznaczenie odpowiedzieć, na pewno była taka możliwość. Jednak gościnność przyrody i ludzi pokazywała, że na ten moment dalej mamy jeść – i to z radością i wdzięcznością.

Tym bardziej, że znajdowaliśmy się w miejscu bardzo wysoko wibracyjnym, i już z tego samego tytułu wypływało z naszej psychiki mnóstwo programów. Intensyfikacja tego procesu poprzez brak ziemskiego pożywienia mogłaby być już zbyt trudna.

Cieszyliśmy się bardzo z hojności wszechświata i jego gościny.

Na wyspie był generator włączany na 2 godziny co 2-3 dni , a na górkach zasięg słabego internetu. Mogliśmy ładować telefony i tableta (bo obsługa miała uniwersalny kabel). Abonament internetu skończył nam się w po 10 dniach. Oszczędzaliśmy energię w aparatach, komputer służył tylko do zgrywania z kart.

A czego doświadczyliśmy tam, teraz w skrócie, a w kolejnych postach przyjdzie czas na rozwinięcie. Podzielę nasz pobyt na trzy oddzielne tygodnie. Może one nie będą równe, jednak tak też zapisały się w naszej psychice…

Pierwszy tydzień 8 lipca – 18 lipca

Magia pierwszego tygodnia, piękna pogoda, polarne dni, i prawie bezludny archipelag…

Powitanie z wyspą

Wycieczka na najwyższy punkt wyspy z przewodniem, opowieści o człowieku, który zamieszkiwał kiedyś te tereny

Radość odpływów i przypływów

Wycieczka na wyspę Alioszyn – labirynt, maroszka, ptaszki jak pingwiny

Wycieczka po morzu przy zachodzie słońca, spotkanie z foką i ptakami wysp

Wycieczka na wyspę rosyjski Kuzow

Szukanie spokojnego miejsca na wyspie (był momenty, że byliśmy tylko my i strażnicy), ale pod koniec tygodnia przyjechało ok. 70 osób.

Kolejna zmiana miejsca nocowania na bezludną wyspę naprzeciwko Kuzowa Niemieckiego – nazwaną potem Niedźwiedzią Wyspą

Skręcenie nogi – Brygida

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

2 tydzień 18 lipca – 23 lipca – czyszczenie

Warsztat tummo i jogi – na który zostaliśmy bezpłatnie zaproszeni. Goszczeni jedzeniem, co pozwoliło pozostać dalej na wyspie. Warsztat prowadził profesor fizjologii uniwersytetu w Petersburgu, zwany również Człowiekiem Zimna.

Cały czas padał deszcz, temperatury w zakresie 10 stopni , wiatr i wilgoć.

Po wcześniejszym zaprzyjaźnieniu się z wyspą i otwarciu siebie programy wychodziły intensywnie.

Bardzo wysoki poziom zajęć porannej jogi, poparty wiedzą naukową, jak zrobić ćwiczenie aby było efektywne. Mnie w pełnym uczestniczeniu blokowała noga.

Nauka oddychania i sens zatrzymania oddechu, w świetle ciepła w ciele.

Zwieńczenie kursu – kąpiel w zimnym, północnym morzu, przy zimnym wietrze. Mi po niemiłym zachowaniu niektórych uczestniczek poszły emocje, zaczęłam trząś się z zimna i w ogóle nie poszłam, a Bartek – bohater wysiedział w wodzie ok. 5 minut.

Niesamowity czas…..

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

3 tydzień 18 lipca – 2 sierpnia

Ugruntowanie energii

Kąpiele dłuższe w morzu niż w poprzednim tygodniu

Medytacje

Radość w specyfice rosyjskiej tradycji biwakowania – gotowaniu na ognisku

Wycieczka na wyspę Alioszym, Maroszka i Labirynt

Foczka niedaleko na naszej plaży

Ulewa z połamaniem namiotu

Znalezienie zegarka Tissot do 30 metrów

Pożegnanie wyspy

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

To tyle w skrócie, a może i w punktach które lepiej pozwolą nam to wszystko opisać.

Gościnność „Wszechświata była niesamowita”, cały ten miesiąc kosztował nas ok 1000 zł – na dwie osoby ( wliczając wycieczki i koszty transferu na wyspy, oraz posłane potem prezenty dla strażników przyrody). Taki przykład, że gdy jesteśmy we właściwym miejscu, we właściwym czasie, na swojej drodze przez życie dary wszechświata spływają na nas, a my o nic nie musimy się martwić.

Wyrzucam program martwienia się o egzystencję, pożywienie, pieniądze, materię….

Otwieram się na dary wszechświata i na pełny rezonans z własną drogą życia.

17

Jeszcze bardziej zrodziła się w nas wdzięczność, radość za ten czas, gdy parę dni po wyjeździe z wyspy trafiliśmy do wioseczki – Nilguby i zobaczyliśmy programy wycieczek po tamtejszych okolicznych wyspach morza Białego, w kwotach 3000-5000 tysięcy złotych na tydzień od osoby.

Taki przykład, że jak jest się na swojej drodze w rezonującej z człowiekiem wibracji wszystko co potrzeba spływa w obfitości, trzeba tylko nie sabotować tego daru i umieć przyjąć z wielką radością i wdzięcznością.

18

19

Sołowki, nie Sołowki, przebaczenie historii

Sołowki, nie Sołowki 6-8 lipca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

17

20

Wyspy Sołowieckie od paru dni pojawiają się blisko nas… Z Białomorska pływały promy, a tutaj w Raboczeostrowsku – nazywanym również Kiem port, jest główne centrum pielgrzymkowo-turystyczne dla przeprawy na wyspy (ok. 50 km w morze).

Coś nas na nie ciągnie???

Wszechświat stawia w porcie, skąd pływają promy, a umysł krzyczy – „nie chcę”.

Tam były stalinowskie obozy pracy – więzienia – energia będzie trudna.

– Po co tu jesteśmy??? – rodziło się pytanie w głowie.

No po co???

Wycieczka po porcie wydawałoby się dała podpowiedź. Trafiliśmy bowiem na reklamę wycieczek na archipelag Kuzowa znajdujący się w połowie drogi między lądem a wyspami Sołowieckimi. Znajdują się tam labirynty, sejdy, dzika przyroda chroniona prawem.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

16

Udaliśmy się do informacji turystycznej w porcie, gdzie poinformowano nas, że może dziś pójdzie łódka: cena wynosi 1100 rubli od osoby w jedną stronę (ok 70 zł), a na wyspie Kuzow Niemiecki znajduje się coś w rodzaju pola namiotowego. Cały Archipelag Wysp Kuzowa to zakaźnik (rodzaj chronionego obszaru przyrody), wstęp do niego jednorazowo 250 rubli (15 zł.) od osoby i również 250 rubli od osoby dziennie za zatrzymanie się tam na miejscu.

Namiot mamy, więc czemu nie. Jeden problem to łódka, która nie wiadomo kiedy pojedzie: tam i z powrotem też nic nie wiadomo, bo dla dwóch osób się nie opłaca.

Poczekaliśmy do popołudnia na decyzję , i po informacji – że dziś łódki nie będzie – zostawiliśmy numer telefonu. Pojechaliśmy z powrotem na nasze filmowe miejsce, opisane w poprzednim wpisie.

Miejsce na drodze do filmowego kościółka, więc uczęszczane.

Każdy przechodząc pyta: – czy jedziemy na Sołowki?

Pojawia się sympatyczny Białorusin na kajaku, który płynie na Sołowki (50 km, z czego 25 km przez otwarte morze).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Innym razem spotykamy Polaka, który już kiedyś był na wyspach i bardzo mu się spodobała przyroda. Teraz płynie na cały tydzień.

Sołowki zapraszają, jednak czuję, że nie czas…..

Następnego dnia dostajemy trzy godziny spóźnionego sms-a – z informacją że jest łódź na Kuzowa. Odpłynęła bez nas….

– O co chodzi? – rodzą się pytania.

Pan w informacji wylicza, że możemy przepłynąć okrężną drogą na Sołowki, a potem na Kuzowa – ale może nas to kosztować nawet 9000 rubli (540 zł) – rodzi się w nas sprzeciw. I znów udajemy się nasze filmowe miejsce, rozmawiając z przechodzacymi ludźmi i ciesząc się spokojem miejsca, oraz pięknem przyrody (odpływy i przypływy tworzą spektakle).

Bartek w czasie krótkiego spaceru po półwyspie nazbierał trochę jeszcze niezbyt dojrzałej maroszki.

Budzi się kolejny dzień, a wraz z nim pomysł, że jeżeli dziś nie będzie łódki na Kuzowa, to jutro może wybierzemy się na Sołowki (pływają 3 statki dziennie cena 1200 w jedną stronę (80 zł)).

– Wiesz Sołowki mają dużo w sobie energii „nie przebaczenia” – powiedziałam do Bartka.

Nie przebaczenia” – do historii, do Stalina, Hitlera itp.

A przecież, to właśnie oni stworzyli nam świat w którym żyjemy i byli to jedni z największych kreatorów we współczesnej historii świata.

– Może nagramy medytację ”przebaczenia im”, w ogóle przebaczenia i pojedziemy do portu kupić bilety na jutro na wyspy Sołwieckie – ciągnęłam dalej swój pomysł.

Poszliśmy na skałę opodal filmowej cerkwi rozpoczęłam medytację, ale jej nie dokończyłam, gdyż przyszli do nas udający się na Sołowki do pracy przy renowacji monastyru dwoje Białorusinów (jechali tam na 2 miesiące, cerkiew opłacała wszystkie koszty, plus postne jedzenie, mieszkanie w wagonie + płaca minimalna 1000 dolarów miesięcznie – w czasie pobytu i pracy obowiązywał zakaz picia alkoholu, codziennie robiono im zdjęcia potwierdzające trzeźwość). Mówili, że jak szybko, sprawienie i dłużej będą pracować to jest szansa, że i 2000 dolarów za miesiąc zarobią. Znali zarobki w Polsce – kiedyś jeździli do naszego kraju – teraz wyższe zarobki są w Rosji…

1

Na początku się spięłam, że przerwali moje dzieło, ale teraz mam wrażenie, że niech każdy dokończy tą medytację na swój sposób.

Uwalniam się od przekonania, że żyję w złych czasach

Uwalniam się od przymusu szukania winnych i nie akceptacji obecnej sytuacji

Dziękuję wszystkim, którzy stworzyli dzisiejszy świat, abym mogła go doświadczać właśnie takiego.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

No właśnie, gdy to zrozumiałam wszystko potoczyło się szybko.

Jeszcze nie skończyliśmy rozmawiać z Białorusinami, gdy podszedł do nas kajakarz który czekał na swoją dziewczynę, aby z nią popłynąć kajakiem na Sołowki.

– Skoro chcecie na Kuzowa, to może popytamy po wsi – powiedział pomocnie…

Spacer nie dał zadowalającego efektu, gdyż ludzie tu jacyś dziwni, zamknięci na kontakt.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

– Jedziemy do portu – zdecydowaliśmy, kupimy bilety na jutro na ranny statek na Sołowki – powiedzieliśmy do znajomego kajakarza, a tego wieczoru posiedzimy razem przy ognisku.

W porcie jednak czekała na nas miła niespodzianka, właśnie już teraz siedzieli i czekali na nas w łódce ludzie jadący na wyspy Kuzowa. Dano nam 10 minut na pozbieranie rzeczy…………………… Pełne zaskoczenie…..

Namiot, karimaty, śpiwory, plecaki, ubranie, aparaty, coś do zjedzenia, picia, butla. Wszystko szybko i w chaosie. Myśleliśmy, że jedziemy na 2-3 dni……, i tak się spakowaliśmy …. zapominając…. połowy ekwipunku….

Jestem wdzięczna, że jestem tu gdzie jestem TERAZ

I przy ciemnych deszczowych chmurach, z pijącymi alkohol kapitanami, skacząc po falach – odpłynęliśmy w głąb morza Białego…

18

19

Na planie fimowym filmu Ostrov – Wyspa

W scenerii filmu „Wyspa” 6-8 lipca 2016

303

– „Chcę tam pojechać” – rzucone niedbale wiele lat temu po obejżeniu filmu „Wyspa” na festiwalu filmu rosyjskiego w Pszczynie spowodowało, że właśnie czuję się jakbym była na planie filmowym. Troszkę już zdegradowanym, ale gdy z lekka przymknie się oczy, czuje się co chcieli przekazać jego twórcy.

15

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Choć z drugiej strony, czy dopiero wielkie poczucie winy, kieruje nas na ścieżkę odpuszczania ziemskiego i czynienia „cudów”.

Uwalniam się przekonania, że dopiero wielka wina, sprowadzi mnie na drogę światła

Idę drogą światła, miłości, radości.

Niesamowite są dzisiejsze możliwości techniczne, siedzieliśmy praktycznie na planie filmowym jednocześnie oglądając ten film w samochodzie na tablecie. Patrzyliśmy na żywo skąd były kręcone poszczególne sceny. Niesamowite uczucie. Uroku dodawał polarny dzień. Tutaj link do filmu.

Kiedyś miałam z polskimi napisami, ale teraz nie mogę znaleźć, polecam nawet tym co nie znają rosyjskiego słów mało. 

Dla mnie sam film tym razem miał przesłanie komunikacji: gdy widzę problemy innych, a Ci inni chcą zmiany, komunikuję możliwość rozwiązania w sposób docierający do drugiej osoby bez lęku, że np.: się obrazi itp. Bez bycia grzecznym – bo ktoś może już nie przyjść drugi raz.

Przecież najlepsza pomoc jest taka która działa szybko, a nie przez wiele tygodni i lat.

Uwalniam się od przymusu bycia grzecznym, gdy inni proszą mnie o pomoc przy pracy z psychiką.

Z odwagą pomagam bezpiecznie dla mnie i dla drugiej osoby w sposób najbardziej efektywny.

Pozwalam sobie szybko działać i szybko pomagać, trafiać w sedno

Przyciągam do siebie osoby, które chcą zmian i są gotowe iść w ich kierunku.

No właśnie bo chcieć zmian to jego, aby gotowym na nie – to drugie.

Z odwagą pozwalam sobie na zmiany w moim życiu.

Zapytacie, a gdzie kręcony był film?

Niedaleko miasteczka Kiem we wiosce Raboczeostrowsk – niedalek portu skąd pływają promy na wyspy Sołowieckie.

Och te wyspy czyżby zapraszały?

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Petroglify, Białe morze i zawłaszczanie przestrzeni

Petroglify, Białe morze i zawłaszczanie przestrzeni

Biełomorsk 4-5 lipca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Złe prognozy znad Oniegi zaprowadziły nas nad morze Białe, gdzie przez najbliższe dni miało być ładnie. Zresztą mamy wielkie szczęście, panują tutaj temperatury powyżej 20 stopni praktycznie non stop, co jak na daleką północ jest sporym ewenementem. Taki prezent dla nas.

Biełomorsk powitał nas portem skąd odchodzi prom na wyspy Sołowieckie, przemiły Pan z obsługi zapraszał do wypłynięcia na wyspy jutro z rana. Opowiadał jeszcze że od dwóch lat poza komarami, meszkami, gzami pojawiły się u nich kleszcze. Wskazał nam również fajne miejsce do zatrzymania nad samym morzem, lubiane przez miejscowych.

Niesamowite, a może to zwykłe prawo natury, że Pan powiedział, gdzie mniej więcej jest to miejsce, a my bez żadnych wielkich szczegółów wjechaliśmy właśnie w to miejsce.

On zrobił obraz w umyśle, a my podpięliśmy się pod niego. Ten obraz był dla nas ważny, bo chcieliśmy to zrobić. Szczególnie media wykorzystują ten mechanizm do manipulowania ludźmi, którzy potem nie wiedzieć dlaczego zachowują się w określony często nielogiczny sposób.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Manipulacja innych nie ma na mnie wpływu na żadnym poziomie świadomości.

Miejsce okazało się bajkowe i znów wtopiliśmy się w radość patrzenia na polarny dzień, mimo że zegar wskazywał drugą w nocy.

Teraz doszedł nam jeszcze jeden element: przypływy i odpływy morza sięgające ok 1,5 metra wysokości.

Raz jest morze blisko, a za jakiś czas oddala się o kilkadziesiąt metrów, wszystko w nieustannym ruchu przypływu i odpływu.

Ranek powitał nas lekkim ruchem turystycznym na „naszej plaży” i aby inni wciąż nie podjeżdżali zbyt blisko nas Bartek zagrodził dojazd do naszego zakątka kamieniem. Mijały godziny, my oglądaliśmy przypływ i odpływ nie mogąc nacieszyć się ich fenomenem.

Nagle przyjechały dwa auta z których wysiadło głośne towarzystwo w wieku od 5-75 lat.

Zaczęliśmy rozświetlać przestrzeń wokół nas i nowi sąsiedzi zdecydowali się przenieść 100 metrów dalej. Niestety wiatr wiał w naszą stronę, a oni słuchali muzyki techno (alkohol i muzyka to ulubiony sposób spędzania tutaj czasu przez miejscowych na przyrodzie). Po kilku godzinach wspólnego słuchania tego samego rytmu poszłam poprosić o ściszenie muzyki do nieźle pijanego już towarzystwa.

Moja prośba spowodowała agresję imprezowiczów i dyskusje bez sensu, w które też dałam się wciągnąć.

Towarzystwo było pijane, agresywne i wcale nie miało ochoty nic zmieniać. Po kłótni, w czasie której mieli kamienie w rękach (najbardziej agresywna była młoda kobieta, bo towarzystwo było mieszane), starsza Pani najbardziej szukająca kompromisu i trzeźwa – mówiła, że to wnuczka z Petersburga do niej przyjechała i pojechali imprezować na przyrodę. Pojechaliśmy pierwsze na policję, gdyż z takimi ludźmi to nigdy nic nie wiadomo.

Policjanci obiecali posłać tam samochód, bo chamskie zachowanie się im nie podobało – ale sami stwierdzili że: – u nas w Rosji na przyrodzie można głośno słuchać muzyki, jest dużo swobody.

Zgłoszenie zrobiliśmy dla naszego bezpieczeństwa.

– Wiesz, że oni zawłaszczali tak przestrzeń, podobnie jak ja rano próbowałem to zrobić dając kamień, aby nikt nie wjeżdżał do naszego zakątka – powiedział Bartek.

A potem przestrzeń oddała błyskawicznie tę energię.

Uwalniam się od przymusu zawłaszczania przestrzeni

Każdy sąsiad jest aniołem, który niesie dla mnie określoną informację

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Zawłaszczając przestrzeń, zamykając ją tylko dla siebie, zamykamy się na dopływ informacji, ludzi, energii – także pozytywnych. Prawo przyciągania działa i każda osoba przynosi coś dla nas.

Choćby to, że czas jechać gdzieś indziej.

I tak też zrobiliśmy.

Podziękowaliśmy za radość przypływów i odpływów Białemu Morzu, i chcąc się nim jeszcze cieszyć udaliśmy się do sąsiedniego miasteczka Kiem, oddalonego 150 km od Białomorska, gdzie jest dojazd na brzeg morza (często nad Białym Morzem nie ma dojazdu do brzegu nawet na przestrzeni wieludziesięciu kilometrów – ze względu na teren bagienny, podróżujący kajakami po morzu zachwycają się dziewiczością przyrody szkierowego brzegu)

Po drodze na obrzeżach Białomorska odwiedziliśmy jeszcze „rezerwat Petrogrifów”.

Miejsce przyjęło nas dziwnie, stadami komarów, a kamienie na których znajdowały się Petroglify (bądź co bądź zabytek sprzed wielu tysięcy lat w tył) czyścił…… szuflując z mchów – jakiś Pan ……łopatą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Sama energia dziwna. Przyszło do mnie przesłanie związane z dzisiejszą sytuacją.

Nie przeceniaj swojej mocy, to już nie jedną cywilizację doprowadziło do upadku.

Znam siebie i swoją moc

– Gdy widzisz, że nic nie możesz zrobić, uznaj swoją niemoc i pomyśl jak najlepiej ułożyć się w danej sytuacji, a nie trać energii na walkę – dźwięczało w mojej głowie.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak, tak zamiast próbować dogadać się z tymi ludźmi, można było wcześniej wyjechać, zamiast tracić energię na kłótnie. Było to pierwsze doświadczenie agresji w czasie naszych dotychczasowych wielomiesięcznych podróży po Rosji.

Wokół Biełomorska znajduje się wiele śladów życia człowieka dawno, dawno temu ……..

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jednak energia tutejszych miejsc spowodowała, że białą piękną nocą dojechaliśmy prawie do Kiem zatrzymując się nad bajkową rzeką na nocleg.

Nad piękną Oniegą w karelskiej czapce?

Nad Oniegą 4 lipca 2016

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Droga z Vottovaary to częściowo szutrówka w kierunku jeziora Oniega. Wije się wśród setek jezior. Prawie wszystkie to spokojne leśne jeziorka, często bez możliwości dojazdu na brzeg. A brzegi najczęściej porośnięte trzciną, nadają pejzażowi dziki charakter. Poddajemy się również urokowi bagien – bo są urocze ze swoimi „wełniastymi” mieszkańcami, pomimo rojów komarów. Kraina zachwycająca wzrokowo, tylko siedziby ludzkie wołają o pomstę do nieba, i chyba tym równoważą piękno przyrody, nadając nowe znaczenie słowu „degeneracja”.

Miedwieżegorsk powitał nas sklepem z suvenirami. Tak długo już. jedziemy, a gadżetów dla turystów nie widać. A tutaj duży sklep. Wow …..

Ciekawe co sprzedają turystom jako ‘karelskie’ – zaczęłam się zastanawiać przed wejściem do sklepu.

A w sklepie znane nam figurki niby z marmuru i szungitu, jakieś skarpetki (takie same jak na Uralu) i len wyszywany.

Mnie zafascynowała czapeczka na głowę, zresztą jak ją ubrałam okazało się, że bardzo mi pasuje.

To soroka, typowa czapka karelskich kobiet północy powiedziała sprzedawczyni.

Znając stroje fińskiej Karelii troszkę mi to nie pasowało, ale nie zależało mi na karelskiej czapce, ta po prostu mi się spodobała i było mi w niej do twarzy.

Zresztą dziadek google potwierdził moje przypuszczenia. Moja czapka to typowa czapka rosyjskiego południa.

No właśnie, tak tutaj jest. Praktycznie żadnej specyfiki. To co gdzieś daleko na Syberii to samo i tutaj. Tak samo rzecz ma się z kuchnią.

A miasteczko, jak miasteczko – bez wyrazu, położne nad samym brzegiem drugiego co do wielkości jeziora Europy. Tym razem pięknej Oniegi.

Zaprasza nas do kąpieli na pięknej piaszczystej plaży w miasteczku. Gdy patrzę w dal zastanawiam się morze to czy jezioro? Bo drugiego brzegu nie widać.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Oniega na ten czas nie zachęca do dłuższego postoju, gdyż na najbliższe dni zapowiadają ulewy z wichurami o których ostrzeżenia dostaję nawet sms-em od rosyjskiego operatora.

Gdzieś w duszy chciało by się bliżej zaprzyjaźnić z piękną Oniegą, jednak w ulewnych deszczach chyba to mało sensowne. Dlatego po sprawdzeniu prognoz pogody, zapada decyzja – Morze Białe. Tam nie widać aby najbliższy tydzień miało lać, a wręcz odwrotnie ma być dalej piękne słońce.

I tak wybierając najbardziej nam przyjazną opcję pogodową pozwalamy się prowadzić dalej na północ.

Nasze święto miłości trwa nadal, gdyż przesuwając się dalej na północ o 100 km, czy dalej… znajdujemy się ciągle w zasięgu najdłuższego dla nas dnia w tym roku.

Dnia bez nocy z coraz krótszą przerwą na zachód i wschód słońca.

W magii kolorowego „nocnego” nieba.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA