myśli
now browsing by tag
Spotkanie człowieka i przyrody wyspa Olieszyn
Magia człowieka i przyrody – wyspa Olieszyn 8 lipca – 2 sierpnia 2016
Gdy pierwszy raz wsiadałam do łódki po wizycie na niej – powiedziałam: – To nie jest wyspa to bajka!
I wszystko co można przekazać w jakikolwiek sposób to za mało, aby oddać magię tego miejsca.
Osadzona na końcu archipelagu, oblewana falami otwartego morza, z jednej strony spoglądająca na inne małe wyspy, z drugiej mrugająca gdzieś do wysp Sołowieckich. Mająca trzy wzgórza obrośnięte porostami, maleńkim lasem i bagnami, które uwielbia jagoda maroszka.
Na wyspie praktycznie nie ma ścieżek (mało ludzi ją odwiedza), więc stąpa się bezpośrednio po porostach, w sumie takich samych jak na Kuzowie Niemieckim. Jednak dopiero gdy moja noga zagłębia się po kostki w porostach, zdaję sobie sprawę po jakich niesamowitych dywanach stąpam. Biel, czerń, czerwień, szarość, żółć mieszają się ze sobą. Kamienie również bardzo zaprzyjaźniły się z porostami, wszystko żyło w przyjaźni ze sobą. Borówka, obok bażyny (woroniki), obok nich porost, dla każdego jest miejsce, nikt nie zagłusza drugiego tylko pozwala mu żyć obok.
Tak to raj, aż boję się chodzić aby nikomu nie zrobić krzywdy. Jednak takie przejście nic im nie robi – układają się giętko pod stopami, aby potem wstać zwinnie.
Taka niesamowita elastyczność.
Na Kuzowie Niemieckim też czasem chodzimy poza ścieżkami i też takimi dywanami, jednak tutaj one są wszędzie, wyspę wyściela jeden wielki dywan życia – mchów, porostów, jagód, grzybów i nie wiedzieć czego jeszcze.
Na wyspie znajduje się stary zachowany labirynt – kamienie na pewno były zmieniane, ale jego energia została.
Kamienie te również maleńkim żywopłotem porasta szczególnie chętnie bażyna. Wędrując więc po labiryncie ma się wrażenie, że stopy chodzą po boskich ogrodach niebios. Czasami się chwieją w wąskich alejkach, czasami jakiś kamień na drodze ugodzi w stopę, jednak dusza wie, że labirynt prowadzi do celu. W tym jego zakręceniu rodzi się nowe, a stare wypala.
– Uwierz w możliwości swojego ciała – słyszę.
Jakże to adekwatne przy warsztacie tummo, jakże właściwe przy tym co tutaj się dzieje.
Nagrałam dla Was też medytację na ten temat, z tego miejsca – zatopcie się w tej energii, połączcie ze swoim wnętrzem.
Mam silne, zdrowe, młode pełne energii ciało
Bartek słyszy:
Kochaj ich takimi jakimi są:
Kochaj nawet tych co próbują wymuszać na Tobie, manipulować Tobą, ale Ty przy nich bądź sobą, a manipulacja na nic się nie zda.
Gdy jestem sobą nikt nie ma możliwości manipulowania mną
Zatapiamy się w te przestrzenie, tak magiczne, że nie wiemy kiedy mija czas….
A czas na wyspie jest „limitowany”, gdy po 3 godzinach za pierwszym razem i po 4 za drugim – przypływa po nas Zachar – czujemy że to mało. Jesteśmy sami jak na bezludnej wyspie.
Wszystko gra, tańczy ze sobą, woda, ziemia, słońce, wiatr.
Sami gdzieś na otaczającej daleko przestrzeni.
Gdy pierwszy raz przyjechaliśmy na wyspę, zaraz przyleciał ptaszek z czerwonymi nóżkami i radośnie nam się przyglądał. Miał w dzióbku jedzenie, jakby chciał pokazać, ja też Was nakarmię jak trzeba będzie…. bądźcie spokojni….
Odpuszczam lęk o jedzenie
Pozwalam się karmić energii, przyrodzie ……
A poza zachowanym labiryntem obok są jeszcze dwa – zniszczone.
Potężne miejsce mocy.
Dlaczego mówimy „miejsce mocy”, w czym to miejsce i jemu podobne są takie wyjątkowe?
Tym, że te miejsca wzmacniają, przyspieszają to z czym przychodzimy, każdą naszą myśl – intencję. Jeżeli mamy silną intencję otrzymania odpowiedzi na pytanie, to ta odpowiedź w dużej mierze przyjdzie.
Takie miejsca odbijają szybciej nasze myśli, dlatego osobom nie wprawionym w pobytach w takich przestrzeniach radzę bardzo uważać na myśli. Gdyż mnie wiadomo, że myśli się materializują, i w takich miejscach dostają przyśpieszania. Wszystkie złe myśli mogą się bardzo szybko zmaterializować, nie będzie bufora ochronnego i możliwości na ich wycofanie, czy zneutralizowanie, czy jak zazwyczaj jest – nie odłożą się w czasie.
Czasami dziwimy się, że się coś dzieje, a jak gdybyśmy sobie przypomnieli w dużej mierze wypowiadaliśmy słowa, które spowodowały – wykreowały tą sytuację. Najszybciej materializują się gdy dodamy silną emocję – i to bez różnicy „chcę”, „nie chcę”, „kocham”, „nienawidzę”.
Zresztą w życiu codziennym również warto zwracać uwagę swoje myśli, emocje.
Jak mówi biblia:
Słowo stało się ciałem
Uwalniam się od braku uważności co do moich myśli
Wyspa poza labiryntami, dziewiczymi porostami, mchami pozostanie w naszym sercu również z powodu jagody maroszki – północnej maliny.
Gdy popłynęliśmy tam pierwszy raz maroszka dopiero dojrzewała, jak jak poinformowała nas pani na targu w Kiem – może ona dojrzeć w słoiku. Dojrzała maroszka jest bardzo miękka i żółto- pomarańczowa, niedojrzała – twarda, czerwonawa. Gdy zobaczyliśmy pole maroszki – byliśmy w siódmym niebie. Nie tylko najedliśmy się, to jeszcze nazbieraliśmy ze dwa litry (z uwagi na brak czasu i moje wyrzuty sumienia, że za dużo dostaję….).
Uwalniam się od przekonania, że otrzymuję za dużo
Uwalniam się od wyrzutów sumienia, że nie powinnam dostawać więcej niż inni
Gdy Wszechświat, Bóg, człowiek, przyroda mi daje materię, energię itp. – te które potrzebuję biorę z radością
Tak, aby nie zostawiać negatywnych myśli. Myśli, których nie chcemy, a które przychodzą warto transformować na to co chcemy, przyglądając się doznaniom w ciele, aby również tam je rozpuścić.
Kochana luksusowa jagódko (za kilogram w skupie płacą 30 zł) – dałaś mi piękna lekcję…
Pozwalam się napełnić tym co „luksusowe”
Zobaczyliśmy, ze sezon maroszki jest bardzo krótki, gdyż na drugi raz gdy byliśmy na wyspie była już całkiem dojrzała, a w niektórych miejscach wręcz sfermentowana. Ale i tak zebraliśmy znów z 5 litrów – podzieliliśmy się z dziewczynami z Krymu i naszymi strażnikami wyspy.
Cudowna jagódka smakująca miodem.
Jadąc na północ nie myślałam, że będę miała możliwość tyle jej pojeść, tym bardziej, że na Kuzowie Niemieckim od czasu, do czasu też można było znaleźć jej maleńkie polanki.
Dziękujemy Olieszynowi za magiczny czas, za 7 godzin bycia w jego przestrzeni „sam na sam”, w pięknej pogodzie, w pięknej energii.
Taki dziewiczy raj, gdzie człowiek nie tak często zagląda i miejsce bardzo cieszy się na spotkanie oferując każdemu kto otworzy się na niego wszystko co ma do zaoferowania.
Zobaczcie krótki filmik o nim (choć wciąż uczymy się jak oddać na filmie energię chwili…) .