norwegia
now browsing by tag
Enden i Kopang – trasy biegowe w Norwegii – luty 2012
Rejon Enden – na szlaku trolli , jest to oznakowana trasa narciarska, która biegnie kilometrami dzikiej przyrody, z Hovringen w górach Rondane na północy, przez Ringebufjellet, do Lillehammer na południu.
Enden – na potężnym pięknym płaskowyżu z widokiem na najwyższe góry Norwegii – Jotunhaimen i najpiękniejsze Rondany – położony kilkadziesiąt km od Lillehammer. W górnej części przypomina w zimie bezkresne pofałdowane przestrzenie tundry północnej Norwegii i Laponii Fińskiej. Nam pokazal się w słońcu z jak zwykle bajecznie przygotowanymi trasami i wielodziesięciokilometrowymi drogowskazami ginących gdzieś ……w górach i dolinach szlaków biegowych.
Kopang– stolica mrozu w Norwegii, o tej porze roku powinno być minus 40 st. C, ale na nasz przyjazd odwołano chłody. Jest położony prawie na granicy za Szwecją. Tu biegaliśmy z naszym 77- letnim gospodarzem u którego gościliśmy (Servas – organizacja otwartych drzwi). Trzeba przyznać że żywotność jego i żony była zadziwiająca, ona 77 letnia kobieta wieczorem urywała się na tańce, a on rankiem na siłownię i bieżnię a potem biegówki. Ciężko było mi za nim nadążyć, a Brygida była bez szans. Ale idąc potem po prawdę do głowy , dziadek biega od ponad 70 lat a my dopiero dwa. W czasie tej 20 km wycieczki odwiedzamy domek górski w którym można nocować podczas narciarskich długodystansowych wycieczek. Było przygotowane drewno i piec z możliwością gotowania. Akurat ten był zwolniony z opłat.
Holmenkollen – trasy biegowe obok skoczni w Oslo – luty 2012
Naszą podróż rozpoczęliśmy w Oslo przypływając do niego promem z Niemiec. Nie jest to najlepszy pomysł, bo po zjeździe z promu (strefa wolnocłowa), następuje szczegółowa kontrola, w poszukiwaniu alkoholu. U nas budziły również zainteresowanie zapasy żywności na cały miesiąc podróży ( żywność jest tu 3x droższa). Lepiej dojechać przez Danię i mosty lub promem do Szwecji, a potem pojechać przez jakieś lądowe przejście graniczne, gdzie najczęściej są tylko kamery i ograniczenie prędkości.
Dojazd do Holmenkollen jest słabo oznaczony – praktycznie wcale ( nie ma drogowskazów, ponoć błądzi cały świat jak jedzie na zawody, Norwedzy mówią że wszyscy wiedzą gdzie jest skocznia!), my pobłądziliśmy i „zaliczyliśmy” fotobramkę wjazdową do miasta z opłatą za wjazd. Nie są to wysokie kwoty (ok.15 zł), jednak po całej miesięcznej podróży na Lofoty przyszedł do domu rachunek na około 100 zł..
Holmenkollen – to skocznia narciarska z trasami biegowymi wokół. Arena wielu zawodów Pucharu Świata.
Profil trasy jest zdumiewający, takich ostrych podjazdów i zjazdów jeszcze nie jeździłem na biegówkach. Mówi się że Kubalonka na której trenujemy jest ekstremalna, ale tu jest jak na kolejce w wesołym miasteczku. Serce kluje na podbiegach – standard. Przygotowanie koncertowe – stadion , strzelnica, ciepłe Wc, wieczorem zawody amatorskie przy sztucznym świetle. Poziom taki że aż nas zatyka.
NORWEGIA – KRÓLESTWO BIEGÓWEK – rok 2012
Kiedy jadąc do Norwegii w lutym 2012 roku przeczytaliśmy w przewodniku że jest tam ponad sto tysięcy kilometrów tras biegowych – nie uwierzyliśmy. To raczej brzmiało jak marny , nieprawdopodobny żart.
Jednak nasze obserwacje na miejscu i zapoznanie się z narodową „obsesją” Norwegów, udowodniły nam że niemożliwe jest możliwe i to w formie przygotowanej ratrakami.
Jak sięgnąć po ten „raj”, wszak wszyscy wiemy że ten kraj należy do najdroższych krajów świata, gdzie w zimie nocleg w najtańszym hoteliku w małym miasteczku kosztuje około 350-400 zł za osobę. Komunikacja publiczna jest równie droga, a zimą tańsze domki (hytte) z reguły nie mając ogrzewania są pozamykane dla turystów.
My znaleźliśmy taki sposób i chcemy się nim podzielić. Od kilku lat nasz wolny czas spędzamy podróżując 20-letnia terenówką po Europie. Jest to auto przystosowane do tego celu, mając w sobie łóżko, a od niedawna również ogrzewanie postojowe tak zwane webasto. Takie wyposażenie zaowocowało w postaci zimowej wycieczki na Lofoty w Norwegii.
Nasze pasje podróżnicze połączyliśmy tym razem z innymi zainteresowaniami czyli bieganiem na nartach. W tym kraju zimą jest to bardzo dobre połączenie, ponieważ daje możliwość eksploracji gór, przez które ciągną się przygotowane trasy biegowe. A przy niewielkim liczebnie narodzie (ok.4 mln) i ogromnej ilości tras, można również doświadczać samotnego spotkania z dziką , dziewiczą przyrodą.
Pamiętajmy przy tych spotkaniach, że przyroda gór rządzi się swoimi prawami i ( w odróżnieniu od sportowego biegania na trasie wokół parkingu, gdzie w każdej chwili można zjechać i schronić się w aucie) tutaj należy dostosować ubiór do wymogów dalekiej wycieczki w góry. Przekonaliśmy się o tym na „własnej skórze” odbiegając w góry na kilkanaście kilometrów w cienkich sportowych ubiorach. A potem ledwo wracaliśmy przy lodowatym , wzmagającym się wietrze wiejącym w nasze spocone i cieniutko ubrane plecy. I tu ratunkiem przed przeziębieniem okazało się owo urządzenie, zwane ogrzewaniem postojowym, przezornie pozostawione – działające na minimum i dające nam możliwość ucieczki do ciepłego wnętrza auta. Bo generalnie bez podobnej formy ogrzewania odradzamy taką podróż z nocowaniem w samochodzie. Zimą temperatury w górach Norwegii mogą lekko osiągać wartość minus 30 stopni C.
Oczywiście, my dysponujemy tylko ciasną terenówką bez wc i prysznica. Natomiast przyjazd tutaj ogrzewanym camperem z łazienką w kilka osób, może być bardzo wygodną formą korzystania z tras biegowych. Ze względu na dozwoloną prawnie formę biwakowania „na dziko”, można się zatrzymywać w dowolnym miejscu poza obszarem zabudowanym. My wybieraliśmy najczęściej potężne i prawie puste w nocy parkingi pod trasami biegowymi. Są często ulokowane na szczytach wzgórz, na zakończeniach dróg, w bardzo malowniczym , widokowym krajobrazie lasów i gór.
Najczęściej są bezpłatne (jak i trasy biegowe- zawsze bezpłatne), lub należy wrzucić do skrzynki opłatę wynoszącą około 10-20 zł za dobę od auta (pamiętajcie o drobnych pieniądzach). Takie stojące w nocy auto nikogo nie dziwi, bowiem większość rozrzuconych po górach domków nie ma dojazdu, a ich właściciele pozostawiają auta na parkingach i dalej docierają do dacz na biegówkach! Trasy biegowe przecinają góry łącząc ze sobą miejscowości, w związku z tym dla niektórych formą spędzania urlopu jest podróż na nartach z plecakiem przez Norwegię.
Północne śniadanie – lato zimą
Nasza servasowska gospodyni dała nam kubek maroszki , cloudberry – jagody północy , na śniadanie była uczta owsianka , maroszka i śmietanka . Fajnie tak poczuć się jak latem . Jagoda smakuje lekko kwaskowo , po zrównoważeniu tego smaku cukrem i śmietaną robi się tego super deser . Rośnie ona głównie na północy , w okolicach bagien, jest wielkim delikatesem . Kosztuje sporo zarówno latem jak i zimą . Teraz w sklepach za 500 gram mrożonej maroszki trzeba dać ok 20 euro. Maroszka to rosyjska nazwa , cloudberry angielska , nie znam polskiej , może ktoś zna? Pozdrowionka z wiosennej Laponii
Polmak na styku granic
Polmak z wizytą u servasowkiej rodziny 22-24 marzec 2013 r.
Trasa promu była troszkę podyktowana tym, że w miejscowości Polmak 80 km od Vadso, rodzina servasowska (www.servas.pl) obiecała nas przyjąć. Lubimy te spotkania z ludźmi, wnoszą wiele do naszych podróży .
Z ulgą zjechaliśmy z promu w Vadso i za parę kilometrów znaleźliśmy parking na którym zasnęliśmy „jak zabici” wreście pod nami nic się nie kołysało.
Trochę przeraża nas „dzika” północ , okolice dróg są bardzo zaludnione , a na drogach czasami wręcz tworzą się korki. Jest to podyktowane tym, że są to tereny bardzo bogate w ryby oraz w ropę i wiele osób z różnych krajów tak kiedyś jak i dziś osiedla się tutaj szukając „lepszego” życia. Nie dziwią na ulicach murzyni czy Azjaci .
Polmak znajduje się przy fińskiej granicy , pośród pagórków , nad rzeka Tana .
Mamy wielkie szczęście nasz gospodarz jest nie tylko wędkarzem, ale również Saamem , który pisze artykuły do Saamskiej gazety . Kopalnia wiedzy o Saamach.
Fajnie zatopić się w norweski, a może saamski dom , poczuć się gościem, a może współmieszkańcem tego terenu . Lubimy ten stan bycia wśród ludzi , opowieści o życiu , podróżach i tym wszystkim co wszechświat w danej chwili podpowie. Smakowania jedzenia , a przy tym życia.
Wybieramy się na wycieczkę na biegówkach po okolicy , która raz chce , a raz nie chce nam się pokazać , raz stapia się z niebem, a innym razem rozbłyska promieniami słońca . Nieśmiało wystające brzozy spod śniegu, powodują, że ma się wrażenie że w tym momencie świat jest tylko biało czarny, stracił wszystkie kolory, a może one są w bieli…???
W młodości naszego gospodarza czyli z 50-60 lat temu była tutaj typowa tundra , ziemię porastały mchy , jagiel , zioła , kwiaty i niskie krzewinki , obecnie tundra zmienia swoje oblicze porastając brzozą , powoli robi się z tego nieśmiały las , a główną tego przyczyną jest brak reniferów , które wielkimi stadami niegdyś przemierzały tą przestrzeń i obgryzały wszystkie roślinki .
I rozmyślając nad tundrą, kolorami dojeżdżamy do jeziorka już w Finlandii , maleńka tabliczka informująca o zmianie kraju nie oficjalna (dopiero potem od gospodarzy dowiedzieliśmy się, że byliśmy w Finlandii) i droga skuterowa przez jezioro . Na tym jeziorze tworzy się inna energia , miększa , łagodniejsza …
Stoję jak urzeczona wpatrując się w słońce , a może ono we mnie .
Tak inny kraj od razu czuć , ktoś powie wariactwo , tego nie można poczuć, a dlaczego nie zadać pytania skoro jedni to czują , to jak to zrobić aby to poczuć ?
Każdy kraj ma swoją specyficzną energię i to w obecnych granicach , tak jakby jakaś niewidzialna siła rozpostarła określaną przestrzeń na danym terytorium , tak jak tworzymy ją w domu , w ogrodzie . Często przecież mówimy, ze u jakiś ludzi jest fajnie u innych gorzej . Tak samo z krajami . Finlandia jest łagodna , spokojna , miękka , taka kołysająca do snu , a przy tym dynamiczna i magiczna. Norwegia ostra, surowa , pełna emocji, a przy tym wolna , tak jakby trochę płynęła pod falę, a przecież ma się wrażenie, że płynie z falą .
Fajnie to obserwować i przepuszczać przez siebie te energie . Jedne są dla nas przyjazne inne bardziej ostre.
Te energie tworzą : ludzie, natura, sposób jedzenia, język , klimat , zwierzęta , historia , polityka , gospodarka , miejsca pracy itp.
Nasi gospodarze goszczą nas po królewsku , dostajemy swój apartament , śniadania wyglądają jak szwedzkie stoły . Tyle dostajemy , od przemiłych starszych ludzi . Jakże świat byłby inny gdybyśmy gościli się nawzajem chcieli poznać jeden drugiego, niezależnie od tego skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy.
Dziękujemy pięknie cudownym gospodarzom z Polmak za przemiły relaks na styku dwóch krajów , kiedyś stanowiący jedna krainę Sapmi .
Nasi gospodarze posiadają domki do wynajęcia , więc jakby ktoś był w tym terenie lub szukał miejsca na letnie łowienie ryb to polecamy. Rzeka Tana jest bardzo bogata w ryby , również łososie