sposoby picia wody mineralnej

now browsing by tag

 
 

Kasza gryczana z ziemniakami zagryzana chlebem – sanatorium Ararat Jermuk

Jermuk 6-13 października 2014

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Jermuk najbardziej znane uzdrowisko armeńskie, ze wspaniałą wodą znajdujące się na wysokości ponad 2000 m.n.p.m i w odległości ok 50 km od większych osad ludzkich (po drodze jest kilka niewielkich wiosek). Kurort powstał w latach 60-tych XX wieku – urodą więc nie grzeszy. Jednak co zrobiły wspaniałego, ówczesne władze posadziły tutaj wiele drzew. Gdyż zarówno w Gruzji jak i w Armenii najcenniejsze kurorty to leśne kurorty, z uwagi na cudowny wilgotny i chłodny mikroklimat lasu. To co inni doceniają, my mamy w nadmiarze i bezmyślnie wycinamy.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Tak jak Ormianie wiedzą ,że warzywna dieta daje zdrowie (ale wtranżalają mięso, bo lepiej zapełnia brzuch , dając uczucie sytości, jak i chleb), tak samo my wiemy, że w lesie jest super mikroklimat, tylko liście śmiecą i ………

Kurort może nie piękny, ale mający w sobie coś, czego nam bardzo potrzeba. Tutejszej wody i zabiegów.

Woda jest idealna na sprawy żołądkowo – jelitowe , więc oczyszczenie bardzo nam się przyda.

Miasteczko kurort maleńkie, kilka sanatoriów, hoteli, pijalnia wód ( kilka stanowisk wody od 30-52 stopni – woda za darmo) , parę sklepików, wyciąg narciarski, słynny wodospad i piękny park z kamiennymi rzeźbami, jeziorkami i drzewami.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Bazar, gdzie od nieprzyjemnych agresywnych sprzedawców można kupić owoce, przetwory domowe , zioła itp..

Powiem szczerze, że ich agresywność i obraza – gdy nie chce się nic kupić powoduje, że odrzuca nas od kupowania.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Poza tym parę budynków, które są zdewastowane. Jednak widać, że kurort nabiera popularności na nowo. Była to niegdyś perełka w czasach sowieckich, do którego przyjeżdżali Rosjanie, gdy rozpadł się ZSRR upadł również Jermuk, teraz odradza się na nowo.

W Jermuku znajduje się ok. 40 źródeł mineralnych, niestety wszystkie są ujarzmione bądź na potrzeby sanatorii pijalni wód czy rozlewni wód.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Przyjechaliśmy w niedzielę wieczór i obeszliśmy wszystkie 4 sanatoria (jedno się przed nami ukryło) i tylko w jednym (Ararat) możliwe było wynajęcie pokoju na tydzień w standardzie najniższym ( z najniższych), w pokoju z zimną wodą tzn. z WC i kranem z zimną wodą (niestety bez pryszniców na korytarzu ani nigdzie indziej). W mocno zniszczonym, czekającym na remont pokoju , chcieliśmy pomieszkać, ponieważ branie zabiegów i mieszkanie w Landrynie przy temperaturze w dzień ok. 10 stopni, raczej nie miałoby sensu.

Cena ok 75 zł. od osoby z pełnym wyżywieniem w formie bufetów szwedzkich i 3-5-ma zabiegami. Wykupiliśmy go na tydzień.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Po pięciu dniach udało nam się zamienić ten pokój na lepszy wyremontowany z ciepłą wodą, normalną łazienką i hiiii potrzebnym nam do szczęścia telewizorem. W sumie na 2 ostatnie dni, ale mieliśmy wrażenie, że zmyliśmy z siebie jakieś stare brudy w gorszym pokoju i przenieśliśmy się do czystszego bardziej przejrzystego.

Nastała jasność.

Cena 100 zł. za osobę + tak jak wyżej jedzenie i zabiegi.

Generalnie ceny w pozostałych sanatoriach wyglądają następująco – teraz po sezonie – od 1 października (dlatego nie było wolnych miejsc) :

Armenia – pretenduje do 5 gwiazdek postawiona w parku, najnowszy hotel w Jermuku

200 zł od osoby jedzenie (3 razy dziennie) i zabiegi

Olimpia wysoki standard

160 zł jedzenie + zabiegi

Arszar 100 zł. Jedzenie, zabiegi

Pierwszy (pierwsze sanatorium w Jermuku ) bardzo ciekawe architektonicznie, standard różny (ono się przed nami ukryło)

120 zł jedzenie + zabiegi

Poza tym są hotele, które za pokój 2 osobowy chcą 160 zł.

Może w sezonie są one atrakcyjne, ale teraz można powiedzieć, że drogie i gdy się chce korzystać z zabiegów niewygodne (konieczność dochodzenia na zabiegi). Tylko w Armenii II można wykupić pobyt bez jedzenia 120 zł – jedzenie + zabiegi w sąsiedniej Armienii I. Jedzenie we wszystkich sanatoriach w postaci szwedzkiego stołu i na szczęście Ormianie jedzą dużo surówek, a może nie na szczęście dla nas. Zobaczymy ……..

Jedzenie wygląda tak

śniadanie – kasze, owsianki, sery, wędliny, śmietana (dla nas nie ma warzyw, ani owoców więc olewamy)

obiad – 2 zupy niestety z kawałkami mięsa (raz była chyba specjalnie dla mnie bez mięsa z awelukom) kasza, makaron, ziemniaki , jakiś kawałek mięsa i ok 6-8 surówek , sałatek istne królestwo , do tego jakieś owoce. I wszechobecny chleb. Dla polskiego mięsożercy byłoby ciężko, powiedziałby, że to lekkie sanatoryjne zdrowe jedzenie, tutaj chyba normalne, a dla nas rewelacja – skład sałatek z niewielką ilością lub bez olei.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Kolacja jakiś grysik (kaszka manna) czy zupa na maślance z pszenicą , czy coś w tym rodzaju, sałatki również słynne kiszonki, pomidory, ogórki, kasza, makaron czy ziemniaki i w tym pogubione mięso. I jakieś ciastka .

Czasem i kilka różnych potraw, ale znając mentalność Ormian są dawane po kolei, a nie naraz.

Mięsa niewiele, jak obserwujemy Ormian jak jedzą to zagryzają chlebem wszystko, fajny widok ze stołówki, gdy Pan koło nas mieszał kaszę gryczaną z ziemniakami i zagryzał chlebem……

Poza tym mimo że jesteśmy na szwedzkim stole, oni jedzą rodzinnie, zazwyczaj zakładają cały swój stół potrawami dla swojej rodziny – zazwyczaj robią to kobiety. A potem zjedzą połowę z tego co nałożyli na stół.

Oczywiście najwięcej jedzą chleba, o wiele więcej niż Polacy

Gdyby nie ten chleb to można by rzecz, że ta kuchnia jest bardzo dobra. Zresztą nawet z chlebem wiele razy lżejsza i mająca więcej warzyw niż polska tzn. Ormianie jedzą więcej warzyw niż Polacy, bo warzywa praktycznie te same i niewielkie ilości tłuszczy.

Makaron, ryż, kasza, ziemniaki podawane są bez tłuszczu, można sobie samemu wziąć masełko.

Będziemy najprawdopodobniej zmieniać sanatorium to przyglądniemy się jedzeniu tam.

A sami chyba sycimy się surówkami, przyglądamy się temu do czego nas ciągnie, co nam smakuje.

Ja mam słabość do ziemniaków, a są tutaj przepyszne. W ogóle nie ciągnie mnie do zup (byłam od nich kiedyś uzależniona) , a Bartka do chleba. Cieszymy się z obserwacji, a pojawiające się nowe programy staramy się na bieżąco przepracowywać.

Poza jedzeniem mamy tutaj zabiegi.

Ja z uwagi na fakt, że mam jeszcze nie sprawną rękę w 100% (już w 90% jest sprawna – rok temu miałam tzw. zamrożony bark i nie mogłam ruszyć ręką ) dostałam parafinę, elektromasaż, poza tym inhalacje, kąpiele w wannach z mineralną wodą, herbatę ziołową, koktajl tlenowy, masaż dziąseł wodą mineralną, Bartek masaż dziąseł wodą mineralną, wanny, okłady z parafiny na wątrobę i inhalacje.

Wszystko byłoby super, bo zabiegów dużo i jakość też przyzwoita, a czasami bardzo wysoka jak parafina.

To przyszło nam przyglądnąć się częściowo czasom przeszłym, starej epoce. Jeden wielki chaos, zero organizacji, wszyscy przychodzą na zabiegi kiedy chcą, powodując tym samym duże kolejki. Zresztą kolejka zaczęła się pierwszego dnia, gdy ponad 3 godziny czekaliśmy w kolejce do lekarza i może czekalibyśmy i dłużej gdyby nie moja interwencja u dyrektora, zresztą nie jedyna, jak się potem okazało.

Kolejki mają swoje dobre strony, bo można poznać ludzi, a dla personelu mają wymierne korzyści, bo bardziej zaradni, rzucą coś do kieszeni obsłudze i jakimś cudem wołani są poza kolejnością.

Nie popieramy takich działań.

Z radością daliśmy podziękowanie Pani od parafiny, gdyż swoją pracę wykonywana bardzo dobrze, w przeciwieństwie do Pań od elektromasażu, które czekały na datek aby zawołać bez kolejki, bo inaczej można było czekać i ponad godzinę będąc pierwszym. Daliśmy skargę do dyrekcji.

Do tego piliśmy słynną wodę Jermuk 3 razy dziennie. Na początku w niewielkich ilościach ok 0,5 litra za każdym razem, ale teraz zwiększyliśmy do ok 2-3 litrów rano.

Woda ponoć swoim składem jest podobna do wody z Dziule-su http://opodrozynakaukaz.blogspot.com/2012/09/dziulesu-rosyjskie-kontrasty.html , tam rano piło się duże ilości ile mogło, aby ona spokojnie czyściła organizm. Rekordziści wypijali i 6 litrów. Tutaj jesteśmy w kurorcie i nikt nie poleci takich radykalnych rozwiązań – bo czy zdrowie ich warte? Więc polecają picie 200 ml – 3 razy dziennie.

My oczywiście poszliśmy swoją drogą, na początku pijąc niewiele, a teraz będziemy zwiększać. Gdyż mamy zamiar jeszcze trochę w Jermuku pobyć.

Tylko zmienimy sanatorium, bo to nas przygarnęło gdy nikt inny nie miał miejsca, jednak kolejki nas nie interesują, a od poniedziałku pojawiają się miejsca gdzie indziej.

W jeden dzień, gdy staliśmy jak osły w kolejkach, siadłam wreście na herbacie i zapytałam siebie. Czy ja na pewno chcę tu być ???

Chcę tego doświadczać?

I okazało się, że nie. Nie chcę mieszkać w zdezelowanym pokoju i stać w kolejkach. Jeżeli mam wybór wybieram brak kolejek i ładny pokój.

Dzięki temu miejscu, wyszło z nas wiele programów z czasów komunizmu: protesty bez pomysłu – co dalej?, protestowanie na inicjatywę innych, stosunek do pieniędzy (bo w tamtych czasach mieli ich najwięcej ludzie odważni i agresywni, którzy nie mieli najczęściej szacunku do innych, widzieli tylko pieniądz i przesiąkali nim). Programy do jedzenia, że trzeba jeść tak długo aż będzie się otępiałym.

Trochę emocji przy tym się podziało, zrobiły je na pewno też zabiegi, które wyciągały z ciała wiele toksyn.

Sanatorium Ararat ma również mało ciekawe położenie, znajduje się przy drodze i naprzeciwko rozlewni wód, powoduje to, że spokoju tutaj nie ma. Takiego spokoju dla nas. Takiej ciszy.

To najtańsze i najgorsze sanatorium. Pytaliśmy pensjonariuszy z innych sanatorii, wszystko jest ułożone na godziny i jest w miarę porządek! I tylko z powodu tego chaosu nie polecamy Araratu!!!

Oni muszą zrozumieć że jak zapłaciliśmy za usługę ,to nikt nam łaski nie robi, i jak lekarz zapisał kąpiel 15 minutową, to nie muszę dawać łapówki pielęgniarce by tyle trwała, a nie np. 10 min. Taki drugi przepływ pieniądza znamy dobrze i też dobrze że się w Polsce skończył!

Wodospad jest największą atrakcją Jermuka, ma ponad 80 metrów i znajduje się kanionie rzeki znajdującym się poniżej miasteczka.

Pogoda nam sprzyjała więc wolno i leniwie podążyliśmy w jego stronę.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ormianie nie chodzą pieszo– do wodospadu wszyscy jechali taksówką, choć znajduje się 2 km od sanatorium. Jak mówią na sport nie ma czasu. Jak się ma siłę to trzeba machać łopatą.

Ciała jeszcze mają dobre, jednak zmiana trybu życia na bardziej siedzący, a jedzenia na bardziej tłusty i przemysłowy powoduje, że spotyka się i otyłe dzieci.

Dlatego sami, spokojnie i leniwie, najpierw zagłębiliśmy się przyległy wąwóz, by potem dotrzeć do wodospadu. Niestety o tej porze roku wody niewiele, więc nie ma tego uroku co na zdjęciach pocztówkach.

Od wodospadu próbowaliśmy wrócić ścieżką, która kiedyś była wybetonowana (teraz sypie się i zarasta) i iść w kierunku miasta.

Po drodze machał nam strażnik doliny, a maleńkie źródełko mineralnej wody mówiło dzień dobry.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Mimo, że latem jest tutaj najazd turystów, ścieżka praktycznie dzika. wiedzie wśród przyrody nad rzeką, totalnie inny świat niż w miasteczku, a przecież oddalenie niewielkie.

Niestety w pewnym momencie drogę zagrodził nam potężny barszcz, nie wiedzieliśmy czy to ten toksyczny, czy nie więc woleliśmy nie ryzykować. Na szczęście pojawiły się schody nad rurami z wodą mineralną, które również dodały smaczku naszej wycieczce i zaprowadziły nas na deptak do miasteczka.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kolejna odsłona Jermuka w pięknej jesiennej barwie, cudownym mikroklimatem w kanionie i dziką ścieżką .

 

Nasz tygodniowy pobyt w sanatorium Ararat dobiegł końca, dużo nas nauczyło, przypomniało stare czasy, uruchomiło stare programy, które dzięki niemu mogły zostać jak nie uzdrowione, to chociaż zauważone. Przygarnęło nas gdy inni nie mieli dla nas miejsca, żywiło pysznymi sałatkami, poiło herbatką z tymianku, okładało ciepłą parafinką. Dziękujemy za ten czas, za te lekcje. 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA