o podróży na Wschód 2015
now browsing by category
Płoty, płoty i płotki północnej Polski
Płoty grudzień 2015
Są różne sposoby na życie. Jedne proste, inne mniej. O prostych pisaliśmy jadąc przez Mongolię, teraz czas na te mniej proste. To co uderza i powala gdy wraca się do kraju to prozaiczne płoty. Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do nich, my też go mamy w Bielsku-Białej. Dopiero wyjazd na dłuższy czas pozwala nabrać dystansu i spojrzeć trzeźwo na ten problem. Tak, to problem bo gdyby nie było problemów – to byłoby płotów. Mamy więc narodowy problem z granicą własności, jej strzeżeniem. Wychowani w górach, gdzie jest dużo lasów, łąk, nieużytków przyzwyczajeni jesteśmy do spacerowania, wałęsania się po terenie, gdzie zagrodzone są najczęściej ogrody wokół domostw. Tutaj na Suwalszczyznie przeżywamy mentalnościowy szok. Niemal cały teren gospodarstw włącznie z rowami przydrożnymi jest zagrodzony, jeżeli nie płotkiem to choć pasterzem elektrycznym, drutem kolczastym. Na Mazurach szlabany broniące dostępu do jezior (prywatne posesje, hotele) , tak jakby gmina już wszystko sprzedała, czy nie chciała zaoferować nic turyście tak poprostu.
Gdy tak snuliśmy się przez te tereny zapragnęliśmy znaleźć odosobnione miejsce, bez widoku na domy, bez pogłosu drogi. W oko wpadła nam taka pasterska dróżka idącą jakieś 300 metrów w stronę jeziora. Gdy już niemal odjeżdżaliśmy, powitał nas sympatyczny strażnik przyrody, informując że w Polsce obowiązuje prawo zabraniające zjazdu pojazdem silnikowym z drogi publicznej
……………………? Jak ją rozpoznać? Musi mieć oznaczenie że prowadzi do kolejnej miejscowości. Na mocy tego prawa inne dróżki nie muszą mieć znaków zakazu ruchu czy wjazdu, a i tak po nich nie wolno jeździć . I tak było z naszą, co sprawdziliśmy przed wjazdem w nią nie chcąc łamać prawa. (czy to prawda, czy nie nie ma znaczenia, to znak). Nazwaliśmy go Aniołem, ponieważ uzmysłowił nam że my się do Polski nie nadajemy. Przez ostatnie sześć miesięcy i prawie 30 tysięcy kilometrów po Mongolii i Rosji nikt nam nie zabronił nigdzie jechać ani obozować (tylko strefy wojskowe przygraniczne są objęte permitami – co jest zrozumiałe – rozbijać namiot i jurtę można wszędzie w tych dwóch krajach) . Może już wiemy po co wróciliśmy do kraju – po nowe wizy, tak by bez żalu go opuścić i robić to co naprawdę kochamy – doświadczając wolnego nieskrępowanego podróżowania.
Słowo na niedzielę, polskie wrażenia
Słowo na nadzielę 3 stycznia
Gdy wjechaliśmy do Polski chciałam napisać o energiach jakie tu zastałam, popolitykować.
Tak, zobaczyłam całą naszą historię kraju przez pryzmat emocji: nienawiści, zawiści, klas społecznych, ludu, nieuków, inteligencji, donosicielstwa, pychy, silnego ego, ale przede wszystkim poczułam i zauważyłam niskie poczucie własnej wartości u mieszkających tu ludzi. W Rosji tego nie czułam. Tutaj wręcz odwrotnie – tu był komunizm i tam, tam dłuższy i bardziej surowy, o co więc chodzi????
Nagle olśnienie, że przecież poczucia wartości nie podkopywał nam wschód, tylko bogaty zachód – mówiąc jacy jesteśmy biedni, jak źle trafiliśmy i w ogóle jacy jesteśmy do d………
Dlaczego nie wyciągnąć plusów z sytuacji, popatrzyć na to co dobre.
Jak wyglądałby świat gdyby Hitler nie miał przeciwwagi w osobie Stalina???
Jak zmieniło się życie w pokoleniu przedwojennym i powojennym. Czego nie mieli nasi przodkowie, a co dał socjalizm (nie tylko chodzi o materię). Popatrzmy obiektywnie, bez tej całej machiny.
Zastanówmy się czy potrafimy sami myśleć, czy tylko powtarzać slogany z gazet, od innych, czy pozwalamy sobie myśleć to co naprawdę czujemy???
Uwalniam się od potrzeby myślenia jak inni
Pozwalam sobie myśleć samodzielnie
I teraz gdy otwiera się wyjście z roli ofiary, tu budzi się poczucie własnej wartości.
Nie znaczy, że ma mi się wszystko podobać lub nie, ale widzę swoją prawdę.
Tak widzimy tylko i wyłącznie swoją, nie ma prawdy uniwersalnej, gdyż każdy z nas jest na innych liniach czasowych, na innych rzeczywistościach…
Bardzo ładnie tłumaczy to Nelly Radwanowska w dzisiejszym wpisie na facebooku:
„Mój wczorajszy wpis wywołał wielobarwną dyskusję i pytania odnośnie wiarygodności informacji płynących od konkretnych istot aktywnych publicznie. Moja odpowiedź brzmi: tak wygląda "rozdzielanie się rzeczywistości , a my jako istoty czujące mamy prawo wyboru "prawd" wpisujących się rezonansowo w nasze odczucia i nie podążania za tym ,co nas powstrzymuje w podnoszeniu zakresu częstotliwości naszego przejawienia. Każdy ,kto wypowiada się, szczególnie publicznie reprezentuje swój aktualny stan rozumienia i odczuwania , zatem mówi swoją "prawdę". Nikt nie jest "głupi" ani "mądry". Jesteśmy po prostu Wielo-zakresową filharmonią Boskości" „
Prawdą uniwersalną jest to, że każdy ma swoją prawdę
I gdy zaczynamy myśleć trudno nami manipulować, gdyż znamy plusy i minusy sytuacji, widzimy je własnymi oczami, słyszymy swoimi uszami, czujemy własnym ciałem.
Widzimy wtedy też własne emocje, nas samych, widzimy to co jest bez zagłuszania naszym obrazem wewnętrznym.
Uwalniam się od przymusu myślenia jak inni
Pozwalam sobie czuć życie
Wyobraźcie sobie co by było w Polsce, gdyby nie była podzielona, tylko wierząca we własną siłę, szukająca mocy wewnątrz siebie, a nie na zewnątrz….
Wiecie, że gdy się jednoczymy dzieją się cuda niewyobrażalne dla innych , znamy to z historii, zadajemy wtedy pytania, dlaczego tak nie jest na co dzień???
Poszukajmy tego co łączy nas jako Polaków, bez względu na wyznawane religie, opcje polityczne, jakie wartości, rzeczy są bliskie większości. Pamiętajmy jednak, że jeszcze się taki nie urodził – co by wszystkim dogodził…
Więc skupmy się na wartościach, na tym co nas łączy i da siłę aby iść do przodu.
Uwierzmy w swoją moc!
I ani tym na wschodzie, ani tym na zachodzie, ani tym w środku – nie pozwólmy jej deptać.
Zacznijmy od siebie samych i zacznijmy budować swoją moc. Pamiętając, że moc to nie agresja, nienawiść .
Uwalniam się od przekonania, że moc to agresja, nienawiść
Uwalniam się od przekonania, że ktokolwiek ma prawo deptać moją moc
Wierzę w swoją wewnętrzną siłę
Moc to siła która jest wewnątrz nas, a oparta jest na wewnętrznej pewności siebie, pokorze (że to co się dzieje – po coś się dzieje), gotowości do zmian, gotowości do działania, na wysokim poziomie energii.
Tak, tak wysoki poziom energii….
A w Polsce króluje depresja, i kiedy się pojawia, człowiek gubi swoją moc, popada w beznadzieję opowiadaną przez innych, próbuje się z nią zintegrować.
Może nie powinnam tego pisać – to tak z umysłu, ale serce i palce chcą to napisać .
Ok. 10 grudnia z Suwałk posłałam paczkę do osób mieszkających u nas w domu – z maleńkimi paczuszkami dla nich i innych znajomych – chcieliśmy zrobić niespodzianki pod choinkę.
Obiecano paczki dostarczyć – udało się tylko jednej osobie…..
Gdy 2 stycznia zapytałam o paczki okazało się, że …………. gdzieś są.
Nie powiem, że byłam zadowolona, tylko wręcz wściekła.
Zaczęły mi się emocje, oceny, że nawet trudno im zorganizować odbiór paczek. Chciałam aby to były niespodzianki, więc nic nikomu o nich nie mówiłam. A wystarczyło przecież posłać maila
„ jestem w pracy w centrum od godziny… do … w te dni, przyjechała paczka do Ciebie – odbierz jak będziesz w mieście” – czy coś w tym rodzaju – 5 minut uwagi.
No właśnie jak nazwać takie zachowanie???
Nie posądzam ich o złą wolę, bardziej o poważną depresję, czyli brak energii. Przecież każdy rozumie, że paczki daje się pod choinkę bożonarodzeniową, a nie na święta wielkanocne. Tym bardziej, że w części są podarki na zimę, które oni również otrzymali.
Po coś się to stało, wiem…
– Nic nie oczekuj od innych, szczególnie wzajemności, wdzięczności – powiedział Bartek – Wiesz gdy to sobie uzmysłowiłem emocje mi puściły – powiedział.
Tak, nic nie dzieje się przez przypadek.
Bardzo dużo mówi się, że z ludźmi należy się wymieniać konkretnie, skrupulatnie – towar za towar, usługa za usługę, pieniądze za…
Tak, tutaj nie ma wymiany według tych zasad – powiedziałam do siebie – więc dlatego to tak funkcjonuje.
Uwalniam się od przekonania, że z ludźmi trzeba wyliczać wszystko do złotówki, każdą najmniejszą dawkę energii
Uwalniam się od przekonania, że gdy się nie kontroluje innych – to nie spełniają obietnic
I gdy dziś medytowałam poczułam coś takiego, coś co kiedyś mówiła mi Matka Boska z Lourde rozmowa z nią z przed lat poniżej:
– A dlaczego Ty to wszystko robisz , jesteś tutaj , uzdrawiasz ludzi , nauczasz ? – pytam
– Bo mam z tego wielką radość , radość która wypełnia mnie i wylewa się na zewnątrz.
I z tego co wylewa się ze mnie na zewnątrz każdy może korzystać do woli . Bez popadania w zależność .
Bo trzeba uważać na energie , które za swoje dzieła oczekują coś w zamian (przynależności do nich , określonych zachowań itp.) , bo one nie dają z nadmiaru, tylko z braku . (oczekują odwzajemnienia).
– A przecież w świecie nie ma nic za darmo – wtrącam.
– To ludzka logika, a nie boska słyszę .
Link do posta sprzed lat z pobytu we Francji: http://brygidaibartek.pl/cudowne-lourdes/
Teraz powiem dalej – gdy wymiana oparta jest o brak – musi być dokładnie rozliczona, bo strony nie mają energii, aby nic więcej dać, niż to co otrzymują, nie mają energii również na wdzięczność, radość za to co do dostają.
Uwalniam się od poczucia braku w moim życiu
Jestem wdzięczna za każde doświadczenie, które mnie doświadcza, za wszystko co otrzymuję
Otwieram się na otrzymywanie tak poprostu od innych za to, że jestem
Tak – za to doświadczenie również, ojjj…. kiedyś to bym wpadła w furię – która by trwała , a teraz tylko troszkę mi emocje poszły.
Napisałam to przy okazji braku energii, bo zamiast dać się wyssawać mediom, polityce, pracy, krążącym myślokształtom, a potem zawalać ważne, życiowe sprawy, zajmijcie się sobą i budowaniem własnej mocy.
Bez wstydu i lęku buduję własną moc
Uwalniam moją moc TERAZ
Może na początek warto ograniczyć media np. o 10% oglądalności, gdy mamy ochotę wejść w spór polityczny wziąć głęboki wdech, i zatrzymać go jak długo możemy, wydech i tak kilka razy (oczywiście wtedy gdy to się uda, bez poczucia winy, że się nie udało.). Gdy milczymy wcale nie jesteśmy gorsi, głupsi. Śmiejcie się – oglądnijcie komedię zamiast film akcji i sami obserwujcie (przez dłuższy czas) po czym czujecie się lepiej .
To po czym czuję się lepiej – to daje moc i wzrost energii – tu doświadczenie jest bardzo indywidualne.
Mam odwagę budować swoją moc, od TERAZ
Pozwólcie niech się dzieje Filmik Alina
Może troszkę przydługie i wielowątkowe to słowo, ale tak wyszło…
Na koniec jeszcze znaleziony na facebooku wpis bardzo pozytywny na temat Polski, niesamowicie pięknie napisany z pięknym zdjęciem, dziękuję za niego. Oto on:
https://web.facebook.com/sebastian.szymczak.733?pnref=story
"Drodzy Przyjaciele i znajomi od jakiegoś czasu zacząłem oglądać grupy do jakich mnie dołączyliście … Szanuje wasze poglądy i wiem , że każdy z was chce dobrze ale… Nie jestem zwolennikiem :
1) Jątrzenia Ran – bo to nie prowadzi do ich gojenia
2) Szczucia na siebie ludzi z różnych opcji politycznych bo, bo szczucie psa nigdy szczującemu a tym bardziej psu nie wyszło na dobre
3)Obrzucania obelgami przeciwników – bo wrogiem nie jest człowiek tylko wyobrażenie , że może mieć inne zdanie
Nie da się zmienić czyjegoś życia jeśli ten ktoś nie chce tego, a jedyne co możemy zmienić to własne życie … Co też uczyniłem sam dla siebie…
Tak , jestem szczęśliwy (czego mam nadzieje mi nie zazdrościcie)
Nie mam mercedesa limuzyny, nie mam w ogóle samochodu . Nie mam telewizora z którego się wylewa jazgot politycznych racji … mniej lub bardziej istotnych dla ludzi… Nie zarabiamy z żoną kokosów – pracujemy ciężko za najniższą pensję w UK… a mimo to stać nas na gest by pomagać innym bez wzajemności …
Nie oczekuje także niczego od osób które mi coś obiecały kiedyś w życiu, a dotąd nie spełniły obietnicy – nie warto bowiem zaprzątać swojej głowy
Nie jestem też wierzącym w znaczeniu jakiejkolwiek religii – chociaż uważam że bóg jest we mnie , tak jak w każdym z nas …ale to od nas samych zależy czy stworzymy sobie piekło czy niebo na ziemi…
Proszę więc wybaczcie ale będę systematycznie usuwał się z grup o zabarwieniu politycznym i religijnym – nie dlatego że was nie szanuje jako pięknych wspaniałych ludzi…Ale dlatego , że w życiu trzeba być człowiekiem by dostrzec człowieka … Ten kto mnie zna już , wie o czym mówię – ten który nie zna zawsze poznać może – nie zamykam nikomu drzwi
To tyle na niedziele
Niech moc będzie z wami"
Wśród koni, psów, kotów i ludzi Stajnia Okliny
Wśród koni, psów, kotów i …. ludzi Stajnia Okliny 12-28 grudnia 2015
Do Bereniki do Stajni Okliny zajechaliśmy w gości na 1 góra 2 dni, tak po prostu – na chwilę. Jednak miejsce nas po prostu wciągnęło. Wessało i zamiast maksymalnie dwóch dni zostaliśmy ponad 2 tygodnie sycąc się ciszą miejsca, aklimatyzując w polskich energiach, spędzając samotnie święta na ranczu w domowej atmosferze, a doznając przede wszystkim niesamowitego kontaktu ze zwierzętami.
Kociarą byłam od dziecka i nawet najbardziej agresywny kot nie wzbudzał mojego lęku, ale psy, konie.
Te bardziej przyjazne dla człowieka psy nazywałam koto psami, gdyż miały w sobie jakąś cząstkę kociego bezpieczeństwa.
Jakie było moje zdziwienie – bo tutaj praktycznie chodziłam między 4 psami, nie tylko przemieszczałam się pomiędzy nimi, ale głaskałam, tarmosiłam każdego z nich. Troszkę emocji zbudzała we mnie bernardynka Mini – ponoć najbardziej przyjazna z całego grona tych przyjaznych zwierząt, jednak jej oczy powodowały, że często zachowywałam respekt. Gdzieś budziły się wspomnienia wczesnego dzieciństwa, gdy ugryzł mnie owczarek podhalański, a moja mama zrobiła już potem z każdego psa… terrorystę.
Uwalniam się od lęku przed psami
Z szacunkiem i uważnością kontaktuję się z nimi
Bo tak naprawdę w czym pomaga lęk??? Chyba tylko w osłabianiu naszej siły życiowej.
Nie chodzi o to aby chojrakować, ale z uważnością obserwować świat.
Czasami było tak, że 4 psy i 2 koty spały w kuchnio-salonie, nie czyniąc sobie nic złego, ani nie przeszkadzając ludziom. Ufając sobie nawzajem.
Tak, tak zaufanie to podstawa współżycia z innym.
Ja ufam Tobie, że mnie szanujesz, nie robisz mi krzywdy i ty ufasz mi, bo prawo działa w dwie strony.
Dlaczego niektórzy specjalnie szczują np. psy na koty, bez celu i sensu, wmawiając potem, że koty i psy się nie lubią.
Po co to robić???
Po co szczuć jednego przeciwko drugiemu???
Jaki to ma cel???
Szczególnie zastanawia mnie to pytanie w dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce.
Powiedźcie mi po co????
Ale wracając do Oklin właśnie nieraz przekraczałam kolejnego psa, chcąc gdzieś przejść, a on ufał, ze mu nic nie zrobię.
Tak samo konie. Ktoś kiedyś mnie uczył ich zachowań, kiedy można do konia podejść kiedy nie.
Tutaj to nie ja podchodziłam tylko one i to te, które które miały w danym momencie na ten kontakt ochotę. Te które nie miały mogły patrzeć z oddali na człowieka, czy w ogóle nie być nim zainteresowanym.
Wolna wola człowieka, wolna wola konia, znów oparta na wzajemnym zaufaniu i szacunku.
Patrzę na te wielkie silne zwierzęta, które jak koty wystawiają pyszczki do głaskania. Gdy kończy się przymusowa praca, służenie, bycie zajętym, robi się potrzeba miłości, czułości. I to nie tylko z jedną określoną osobą, ale ze wszystkimi, gdyż człowiek to ktoś w porządku, kto pomaga i wspiera, a nie wykorzystuje.
Pojawia się na nią przestrzeń na niewymuszony kontakt.
Myślę, że w „raju” wszystkie zwierzęta tak się zachowują i tylko od nas zależy czy chcemy ten raj tworzyć. Traktować zwierzęta jako kogoś równego nam.
A naszą mądrość wykorzystywać na wspieranie tych cudownych istot, wtedy i one będą nas wspierać kiedy będzie potrzeba.
Wiele razy nasza kotka gdy gorzej się czułam przynosiła mi myszkę czy mięso do łóżka.
Zwierzęta czują, może i w dzisiejszych czasach więcej niż ludzie…
Tak, tak czy chcemy go tworzyć iść w jego kierunku i ………….
Temat rzeka, jednak każdy musi wybrać jaką drogą pójdzie czy raju na ziemi czy wojen i zabijania (zabijanie zwierząt). A w raju każdy może być jako piękna, niepowtarzalna istota, dla każdego jest miejsce, bez rywalizacji porównań, ocen.
Powiem szczerze, że zawsze myślałam (zapewne śmiesznie), że tylko ten co jeździ konno może mieć kontakt z koniem, ale może jeźdźcy tak zamykają ten świat, aby inni niewiele wiedzieli na temat „ich” zwierząt???
Pamiętam w Janowie piękne konie warte miliony, zamknięte w ciasnych (no może porównując do innych dużych) boksach. Złote klatki….
Uwalniam się od przymusu życia i dążenia do złotej klatki
Pozwalam sobie żyć w wolności i szacunku do wszystkich istot widzialnych i nie widzialnych
Ja sama poza lękami przed psami miałam lęk przed końmi, teraz wchodziłam w kontakt z nimi z dużą uważnością jednak bez panicznego lęku, zresztą popatrzcie sami.
Piękne jest to, że powoli tworzą się miejsca, które dążą do harmonii bycia człowieka i zwierzęcia do przenikania się nawzajem, do dawania sobie tego co najlepsze.
Dziękuję Berenice, że ma odwagę tworzyć takie miejsce, które w tym aspekcie tak bliskie jest naturze boskiego raju.
Oczywiście nie jest jeszcze rajem i czasem zdarzają się konflikty, czy jest jeszcze hierarhia itp. jednak w 90% jest to spotkanie człowieka i zwierzęcia w energiach rajskich, boskich (niezależnie jak to nazwiemy, patrząc na światopogląd) , a może po prostu pierwotnych.
Uwalniam się od przekonania, że na ziemi musi być wojna, przemoc, walka
Pozwalam sobie funkcjonować w harmonii z otaczającym mnie światem.
Powiecie to iluzja???
Z jednej strony wszystko to sen i iluzja
a z drugiej dlaczego iluzja??? Bo nie może być za dobrze. Skoro złe to standard, to dlaczego nie zrobić, że dobre to standard???
Uwalniam się od przekonania, że zło, walka, nienawiść jest czymś normalnym
Uwalniam się od przekonania, że miłość, dobro, piękno, harmonia to coś niemożliwego, nierealnego
Tworzę swój świat miłości, piękna, harmonii, cudów i go roztaczam wokół siebie.
Do Oklin jak mówi Berenika
„Można przyjechać na wakacje po prostu lub specjalnie po coś – na indywidualne warsztaty "Jak kochać konie?" Dotyczą prawdziwych potrzeb koni – jak się nimi opiekować, jak się z nimi komunikować.
Można też przyjechać z jakimś osobistym ważnym pytaniem, poszukiwać odpowiedzi – można jej szukać w kontaktach z końmi, psami, kotami, w Magicznych Miejscach Suwalszczyzny, podczas masażu, w kuchennych i stajennych rozmowach, w bani… Tu jest na to przestrzeń”
Banja, w Oklinach jeszcze banji nie ma, ale 25 km dalej u Bronka znajduje się czarna bania zrobiona na styl bani Starowierców z wejściem do stawu , parę kilometrów od domu Bereniki jest opalana drzewem biała bania z wejściem do stawu. Można wypocić stare przyzwyczajenia, wychłostać się witkami, a potem wskoczyć do stawu, otwierając na nowe.
Berenika robi również niesamowite masaże, które ruszają nie tylko ciało, ale również duszę.
Jeszcze raz dziękuję Berenice, Jackowi, Tosi i cudownym zwierzętom za gościnę, za ten czas aklimatyzacji, zatrzymania bycia, za zaufanie sobie i wejście w grupę zaczepiających mnie koni, za banie, rozmowy, wspólne gotowanie – po prostu za ten czas.
Kontakt do Oklin www.okliny.info
A tu filmik o szczęśliwych krowach
Lauter glückliche KüheSie freuen sich auf die saftige Weide, werden gebürstet oder gekrault, sie kuscheln und werden…
Posted by 20 Minuten on 7 stycznia 2016
Stadko koni do tuleniać
Stadko koni Okliny 12-28 grudzień 2015
Jest takie miejsce w Polsce gdzie konie zachowują się prawie jak koty.
Same podchodzą do człowieka i ufnie się łaszą aby je głaskać, drapać. Można być pewnym ich zachowania, czuć się przy nich swobodnie, bezpiecznie, można się do nich tulić i otrzymywać noski. Co powoduje takie niezwykłe zachowanie? Przyczyna jest prosta – nikt od nich nic nie wymaga – to konie dla towarzystwa, żyjące cały rok na swobodnym wybiegu.
Jest ich dziewięć, stanowią integralną część tego siedliska wraz z agroturystyką prowadzoną przez Berenikę. To że nikt nie zmusza ich do pracy i nie jeździ na nich wierzchem zapoczątkowało w tym miejscu nową relację człowieka i konia.
Berenika niegdyś prowadziła prężną stajnię pełną koni i atrakcji dla jeźdźców.
Uczyła tajników sztuki jazdy wierzchem. Po latach jednak zauważyła bezpośrednie przełożenie formy użytkowania konia na jego charakter , poziom znerwicowania. Obecnie tym stadku czuje się spokój , łagodność, wolę partnerskiego ciekawego kontaktu z człowiekiem, dotyczy to także pięciu psów i czterech kotów chodzących wolno pomiędzy nogami rumaków. Jest hierarchia, ale psy dają noski kotom, które teraz zimą najczęściej śpią snem zimowym nie przejmując się przechodzącym psim towarzystwem.
To że konie są swobodnie puszczone na olbrzymim wybiegu ( rzadko go zwiedzają do końca – na tym 20 hektarowym ranczu) wcale nie znaczy że nie mają schronienia. Do dyspozycji pozostaje zawsze otwarta stajnia w czasie gdy aura jest dokuczliwa. Przy tak spokojnym rytmie życia jedzą tylko trawę, a teraz w zimie dodatkowo zgromadzone siano.
Berenika jest prekursorką idącą dalej w postrzeganiu formy kontaktu konia i człowieka ( po tym jak zakończyła ogólno obowiązującą komercyjną formę prowadzenia stadniny).
Kto chce się poprzytulać do koni, lub po prostu pobyć sobie z dużymi ufnymi i łagodnymi zwierzętami zapraszamy do domu Bereniki ( pokoje na wynajem w nowym domu z surowego drewna i stuletni tradycyjny gliniany suwalski dom – czynne cały rok). Możemy być świadkami rodzącej się filozofii równości i współżycia, możemy sami ten proces wesprzeć przyjeżdżając tu na wakacje ( i mając wyrozumienie że w czasie wiosennych i jesiennych ulew może być nieco miękko pod kołami na drodze dojazdowej).
W tym miejscu serce rośnie , mamy nadzieję że to nie jest odosobniony przypadek na świecie i zapoczątkują one nową świadomość w relacji pomiędzy człowiekiem a otaczającą go przyrodą.
Raz jeszcze o stadku. Są w śród nich takie "szczególnej troski ", znalazły tu swój dom. Pierwsza to klacz o imieniu Kuku (zmodyfikowane teraz do Koko). Miałem przyjemność wykonać jej coś na kształt masażu misami. Jej ruchomość jest ograniczona, często zalega na łące i nie może się podnieść. Moje zabiegi przyjęła spokojnie, wręcz z zadowoleniem. Misa miała dużo miejsca na ciele, a klacz wibracje i poświęconą jej uwagę przyjmowała chętnie za każdym razem. Drugi to piesek Koleś, potrącony przez auto napędza swoimi przednimi łapkami resztę ciała położoną na wózku inwalidzkim! Z wielką radością cieszący się na spotkanie z człowiekiem. Można się od nich uczyć woli życia, radości i siły
Fajnie było w tę chłodne dni wsuwać palce w suchą i ciepłą sierść końską. Zaskoczeniem też był jej zapach pozbawiony ostrej woni obornika i stajni. Konie trzymane na całorocznym wybiegu pachną bardziej trawą.
Jest w takim postępowaniu jakąś magia, ponieważ otwierają się nowe bramy do kontaktu ze światem zwierząt. Dziś jeszcze oparte o stadne zachowania dominacji i tworzenia hierarchii. A w przyszłości zapewne na wspólnym byciu. Przykład musi iść jednak od człowieka, jako istoty najwyżej wibracyjnej, i to on pierwszy musi w oparciu o niezwykłą własną świadomość zrezygnować z tworzenia hierarchii w swoim "stadku"- z czasem zwierzęta zaczną go naśladować – tak jak teraz też go naśladują.
Strona stadniny – nazwa stara, może czas na inną www.okliny.info
Świadomość pieniędzy – iluzoryczność przywiązań
Świadomość pieniędzy – upadek banku grudzień 2015
Zdjęcie powyższe, gdzieś z internetu, bez autora
Gdy dajemy intencje obfitości, wszystko co nią nie jest ujawnia się, czasami w najmniej oczekiwanym momencie.
Przeglądałam internet patrząc którędy przebiega jedwabny szlak, o którym właśnie mówiła w rozmowie telefonicznej Bartka mama, gdy nagle zmroził mnie artykuł o upadku banku z Wołomina. Cała spięta zaczęłam szukać dalszych informacji. Okazało się że polski bank w którym mieliśmy swoje pieniądze upadł!
Odczuliśmy wyraźne spięcie!
Gdzieś chciałam już jechać, aby te sprawę załatwić, rozwiązać nawet teraz w środku nocy!
Działać, działać niezależnie jak!
Uwalniam się od przymusu chaotycznego działania
Działam świadomie
Bartek hamował mnie w moim chaosie.
Parę dni wcześniej gdy przyjechaliśmy do Czernołucze przyszedł do mnie wywiad:
– Wiesz moje pieniądze mają w sobie dużo energii lęku – powiedziałam do Bartka po obejrzeniu filmu.
Wypierałam wszystko co moja mama mi dawała, gdyż zazwyczaj dawaniem swoim manipulowała, abym żyłam życiem społeczeństwa.
A przecież dała mi też życie, dzięki któremu mogę podążać przez świat i doświadczać jego piękna.
Zaślepiona przez lata walką z nią, nawet nie umiałam tego dostrzec.
Uwalniam się od przymusu dostrzegania wyłącznie negatywów i krzywd które sprawiają mi inni
Skupiam się na tym co dają mi dobre, piękne i potrzebne do mojego rozwoju.
Gdy trochę ochłonęłam rozeznałam wszystko związane z wypłatą pieniędzy z funduszu gwarancyjnego. Bank miał gwarancje. Desygnowany do ich wypłaty bank będzie je wypłacał od 30 listopada do 24 stycznia, a potem już bezpośrednio z funduszu gwarancyjnego.
Mamy czas na odebranie pieniędzy, jednak od jakiegoś momentu czułam, że kierunki południowe naszej podróży o których myśleliśmy, nie są dla nas otwarte. Jak docierały do nas informacje z Krymu czy Kaukazu to były one zazwyczaj negatywne.
Może kierunek Polska jest właściwy…….
W sumie to wszystko możemy załatwić w Suwałkach, a potem dalej ruszyć w świat……
– Ty odcięłaś się od tych pieniędzy – zauważył za jakiś czas Bartek.
– Dałaś je do takiego banku w którym nie miałaś do nich dostępu przez internet, a potem w ogóle się nimi nie interesowałaś – dodał.
Tak, teoretycznie robiłam wszystko aby były bezpieczne – więc odcięłam się od nich, bo uważałam że na nie nie zasługuję. Choć może bardziej był to lęk, że wydam je źle…..
Uwalniam się od przekonania, że źle wydaję pieniądze
Wydaję pieniądze tak jak kieruje mną serce i mam ich zawsze obfitość
Pomnażam rodzinne dobra, mam do tego prawo
Cała sytuacja miała jeszcze jeden wymiar, pokazujący iluzje materii, pieniądza, poczucia bezpieczeństwa finansowego – dziś masz a jutro może być inaczej… Tylko wewnętrzne poczucie obfitości i wewnętrzne bezpieczeństwo dają gwarancję uwolnienia od lęków. W swojej pracy poznałam najbogatszych ludzi w Polsce i co ….. myślicie, że byli wolni od lęków finansowych……..???
Najbogatsi wolni od lęku jakich poznałam mieli zazwyczaj niewiele materii, jednak ich dusza była spełniona, mieszkali w przyrodzie, mieli nadmiar dookoła żywności i cieszyli się na kontaktu z drugim człowiekiem, mieli dla niego czas, bo za niczym nie musieli biegać…..
Uwalniam się od przymusu biegania za pieniędzmi, myślenia o nich, robienia coś w kierunku ich pozyskania
Pozwalam się prowadzić w sprawach materialnych
Tak, tutaj umysł nie chce oddać przewodnictwa, zaraz zastrasza.
Od teraz gdy będzie mnie umysł zastraszał wezmę głęboki wdech, zatrzymanie i wydech i tak aż do momentu gdy skończy swoją zabawę. Przeskanuję również ciało w poszukiwaniu lękowych doznań i poślę tam oddech.
Z odwagą rozpuszczam moje lęki.
Oboje zastanowiliśmy się co nas najbardziej stresuje w tej sytuacji, okazało się, że nie utrata pieniędzy, bo tutaj mamy wewnętrzne przekonanie, że wszechświat nam znowu je da, może w innej formie, ale „to co ludzie powiedzą”. Uczucie jakieś porażki, niedopilnowania……. Tego, że najbliżsi nie wesprą, ale wyśmieją, ocenią, mówiąc inaczej skopią ….
Idę swoją drogą bez względu na opinie innych
Odpoczęliśmy jeszcze jeden dzień w hotelu Aelita w Czernołucze niedaleko Omska, równoważąc energię, medytując, robiąc ustawienia i praktycznie jakby się nic nie stało ruszyliśmy spokojnie w kierunku Polski, idąc również za znakami prowadzeniem – co widać na blogu, aby po dwóch tygodniach znaleźć się w Polsce.
Z wielką wdzięcznością wzięłam pieniądze z wypłacającego go banku – dostałam je nawet z odsetkami. Tak, przez ten krótki czas energia pieniądza z lękowej została przetransformowana na energię wdzięczności.
Z wdzięcznością otwieram się na przypływ pieniędzy
Dzięki wielkie za to doświadczenie
Wszechświat wiedział że tak do końca nie mamy lekkości do pieniędzy i zaraz wrócimy do Polski by je odebrać. Dlaczego nas tu ściągnął? Czas pokaże, a my będziemy uważni.
A zaraz po przyjeździe to Polski wszechświat dał nam moment zatrzymania u znajomej w Stajni Okliny – www.okliny.info.pl, gdzie zapodałam sobie sesję przez skypa u Izy Czarko-Wasiutycz www.ogrodysukcesu.pl z filmiku, który rozpoczął przygotowania mnie na proces oczyszczania moich finansów.
Jestem pod wielkim wrażeniem jej pracy (tym bardziej, że sama również pracuję z rodowymi sprawami) , a przede wszystkim efektów, które poczułam praktycznie po sesji.
Kolejny raz, tajemnice rodowe znalazły ujście z mojego ciała i oddechu. Dzięki wielkie.
W Bielsku będziemy w drugiej połowie stycznia.
Poddajemy się prowadzeniu