Gruzja
now browsing by category
Kurortowe Batumi
Kurort Batumi 1-5 września 2014
Kurort przez wielkie K , wierzcie nam zjeździliśmy trochę Europy jednak rozmach z którym został zaplanowany ten kurort jest przynależny czasom rozmachu ZSRR .
Na jego bazie powstaje teraz kurortowe miasto z ogromną ilością publicznych plaż deptaków, parków , teatrów, przepięknych fontann , oraz wielka baza hotelowo turystyczna .
Batumi się buduje . Powstają szklane drapacze chmur – obecnie buduje się ich ok 10 . Kontrasty Drapaczy chmur i odrapanych budynków, luksusowych restauracji i malenskich tradycyjnych garkuchni lub piekarni , wyrabiających na świeżo mączne przysmaki kuchni gruzińskiej .
Deptak z podświetlonymi z podświetlonymi wieczór palmami zaprasza do spacerów . Przyciągają grające i tańczące fontanny .
https://www.youtube.com/watch?v=HTeC7ee62tU filmik tanczącej fontanny
Sporo policji . Piwo sprzedawane praktycznie na każdym rogu, jednak nie widać pijaków .
Uwielbiam takie spacery deptakiem brzegiem morza – ten ma chyba z 2-3 km ,a po drodze można doświadczać w darmowych atrakcji jak fontanny . Czy ok 23 spojrzeć w niebo na krótki pokaz sztucznych ogni
Taki inny świat . Tutaj nie ma obowiązku siadania w knajpie i jedzenia, jedzenia, jedzenia, a potem picia, picia i picia coraz bardziej wyskokowych napoi .
Można po prostu spacerować .
Nam tak się spodobało, że spędziliśmy 2 wieczory w Batumi podziwiając fontanny i spacerowe życie kurortu .
Co będzie jak wybudują wszystkie wieżowce i zamieszkają w nich goście ????
Na pewno będzie bardziej ciasno i luksusowo .
Choć obecnie ceny w budowanych wieżowcach zaczynają się od 600 dolarów za metr .
Nie wiem , ale jakoś pisanie idzie mi słabo , więc popatrzcie na zdjęcia i filmik .
Kasztany jadalne – również dla surojadków
Kasztany jadalne
Zawsze myślałam, że kasztany można przyrządzić tylko żarząc w piekarniku . Jednak tutaj nauczyłam się nowego sposobu , o wiele prostszego i moim zdaniem smaczniejszego – zwykłego gotowania .
Kasztany jadalne rzecz jasna wkładamy do wody najlepiej wrzątki, tak żeby były przykryte ( nie dziurawić, nie nacinać ) i gotujemy ok 10-15 minut , wyjmujemy , obieramy z łupinki – schodzi bardzo łatwo i wcinamy .
Przepyszne
Jest jeszcze jeden sposób najprostszy na świecie , który podpatrzyłam na targu w Batumi , idealny dla surojadków , czyli jedzenie ich na surowo . Smakują jak orzeszki . Udanych eksperymentów
Smacznego
Złota kobieta
Złota kobieta
Na naszej drodze , polance nad morzem pojawiła się ona , szła z kozami i książką .
Nieśmiałe dzień dobry , by przy następnym spotkaniu już porozmawiać więcej i dłużej .
Natalia bo tak brzmi jej imię jest Rosjanką urodzoną już w rejonie Batumi. Jej dziad w 1937 został przez ówczesny komunistyczny rząd pozbawiony całego majątku , a był dużym właścicielem ziemskim (hodowcą bydła i koni) mieszkającym w środkowej Rosji niedaleko Razania . Skorzystał potem z okazji wyjazdu do Batumi do pracy .
Gdy tutaj przyjechali mama Natalii miała 12 lat
Najpierw zamieszkali na wzgórzu nad miasteczkiem , jednak ówczesny dyrektor sowchozu stwierdził, że jest ich za dużo (mama Natalii miała 7 rodzeństwa ) i jak tam będą mieszkać to zjedzą wszystkie mandarynki i zostali przeniesieni na pole kukurydzy 50 metrów od plaży . Tam też zbudowali dom w którym obecnie mieszka Natalia .
Sama opowiada jak przez kukurydzę biegła się wykąpać w morzu . Ciężki był powrót , bo mokre ciało raniły liście . Potem urodziła 2 dzieci , skończyła studia , pracowała dla Rosji , w sumie jak dobrze zrozumiałam dla wojska w zamkniętej części miasta . Potem już po zmianach ustrojowych pracowała 5 lat dla podobnej firmy co wcześniej , ale już moskiewskiej , jednak nie dostawała wynagrodzenia przez 5 lat .
Teraz razem z mężem ma 700 zł. Emerytury , chowie parę kóz – sprzedaje mleko , kury , które zamienia za worek ziemniaków . Sama mięsa je mało . Nie lubi też zabijać hodowanych przez siebie zwierząt (robi to bardzo rzadko) .
Mąż obecnie chory na raka prostaty , jeden z synów zmarł , a drugi pije .
Historia jak wiele na całym świecie , ludzkie zmiany kolei życia .
Jednak jest coś co uderza w Natalii , to jej pogoda , wewnętrzna radość i pokój .
Ma 5 psów -są to psy wyrzucone przez innych ludzi .
Jej sąsiad stwierdził , że jest to złota kobieta , bo jeszcze nikomu nie odmówiła pomocy ani ludziom , ani zwierzętom
Nam również przyniosła woreczek mandżurskich orzechów i słodkiego wafelka .
To jeden z tych ludzi w drodze , których się długo wspomina, którzy otwierają serce na innych .
Nie jesteśmy zwolennikami dawania wielkich prezentów ludziom pozornie uboższym , jednak tutaj pojechaliśmy na targ i kupiliśmy 5 kg makaronu , oraz ryżu i kaszy dla psów .
Może tyle możemy zrobić dla jej menażerii
Dziękujemy, że wszechświat zesłał ją na naszą drogę . Pobyt w Batumi na pewno był złoty dzięki niej . Dziękujemy
Dlaczego jesteśmy w Gruzji ???
Gruzja dlaczego ??? 31 sierpnia 2014
Gruzja dlaczego nasz wybór padł na Gruzję ???
Marzyłam o Rosji Kamczatce , jednak wszystko składało się tak , że ni jak było załatwiać wizy , nie wiadomo kiedy jechać . Nie było też pieniędzy .
W pewnym momencie stwierdzimy pojedziemy do Bułgarii , a jak pojawi się więcej pieniędzy to do Gruzji
Zaczęliśmy sprzątać dom, teren szkółki , wysprzedawać wszystko i nagle pojawiły się pieniądze i na Kamczatkę , ale ……. czy szła stamtąd energia – zaproszenie , czy my , a bardziej ja na siłę chcieliśmy tam pojechać . Tym bardziej , że sprzątanie przeciągało się w czasie .
A zaczynanie podróży we wrześniu po Rosji , chyba nie jest dobrym pomysłem . Lepiej w bardziej ciepłe rejony , a Gruzja bardzo zapraszała , wręcz posyłała monity
no…. ruszajcie czas na Was
Również nasza dieta bardziej pasuje do krajów ciepłych z większą ilością owoców i warzyw niż do miejsc gdzie we wrześniu często już panuje zima i jedyne jedzenie to ser i mięso .
Chyba nie jesteśmy jeszcze gotowi być na czystej pranie .
I tak ruszyliśmy do Gruzji , I po 17 dniach stanęliśmy u jej wrót .
Granica zajęła nam ponad 3 godziny , stania w duchocie . W końcu wjechaliśmy do Gruzji . W taki inny świat . Po bardzo europejskiej i spokojnej Turcji , w świat chaosu , większej szarzyzny , a z drugiej strony radości plażowania, swobody stroju i ogólnie większej przestrzeni .
Jednak gdy na pierwszym postoju , kilometr za granicą , chcieliśmy odpocząć po granicy , zamawiając zupki w restauracji , przez właściciela zostaliśmy poczęstowani winem .
Dziękujemy za to cudowne przyjęcie , za takie powitanie jak w luksusowym kurorcie .
A potem już wszystko działo się samo. Prowadzeni krok po kroku dotarliśmy do dzikiej plaży , poniżej ogrodu botanicznego , tak, że miejsce od drogi oddzielone jest dziką przyrodą , . Spokój cisza zarówno w dzień jak i nocą , przy widoku na kawałek cywilizacji, rozświetlone Batumi
No spokój czasami mącą pociągi , ale na szczęście wiele ich nie jeździ .
Dziękujemy za cudowną gościnę . Za cudowne przyjęcie , za to, że możemy sycić się spokojem morza Czarnego na dzikiej plaży .
I tak utknęliśmy już 5 dzień . Upał , kurortowy wypad do Batumi , kąpiel w morzu, rozmowy z ludźmi , pierwsze gruzińskie smaki, nauka gruzińśkich literek i nie wiedzieć kiedy czas mija .
Uczymy się znów po prostu bycia .