osoby mocy
now browsing by category
Wśród koni, psów, kotów i ludzi Stajnia Okliny
Wśród koni, psów, kotów i …. ludzi Stajnia Okliny 12-28 grudnia 2015
Do Bereniki do Stajni Okliny zajechaliśmy w gości na 1 góra 2 dni, tak po prostu – na chwilę. Jednak miejsce nas po prostu wciągnęło. Wessało i zamiast maksymalnie dwóch dni zostaliśmy ponad 2 tygodnie sycąc się ciszą miejsca, aklimatyzując w polskich energiach, spędzając samotnie święta na ranczu w domowej atmosferze, a doznając przede wszystkim niesamowitego kontaktu ze zwierzętami.
Kociarą byłam od dziecka i nawet najbardziej agresywny kot nie wzbudzał mojego lęku, ale psy, konie.
Te bardziej przyjazne dla człowieka psy nazywałam koto psami, gdyż miały w sobie jakąś cząstkę kociego bezpieczeństwa.
Jakie było moje zdziwienie – bo tutaj praktycznie chodziłam między 4 psami, nie tylko przemieszczałam się pomiędzy nimi, ale głaskałam, tarmosiłam każdego z nich. Troszkę emocji zbudzała we mnie bernardynka Mini – ponoć najbardziej przyjazna z całego grona tych przyjaznych zwierząt, jednak jej oczy powodowały, że często zachowywałam respekt. Gdzieś budziły się wspomnienia wczesnego dzieciństwa, gdy ugryzł mnie owczarek podhalański, a moja mama zrobiła już potem z każdego psa… terrorystę.
Uwalniam się od lęku przed psami
Z szacunkiem i uważnością kontaktuję się z nimi
Bo tak naprawdę w czym pomaga lęk??? Chyba tylko w osłabianiu naszej siły życiowej.
Nie chodzi o to aby chojrakować, ale z uważnością obserwować świat.
Czasami było tak, że 4 psy i 2 koty spały w kuchnio-salonie, nie czyniąc sobie nic złego, ani nie przeszkadzając ludziom. Ufając sobie nawzajem.
Tak, tak zaufanie to podstawa współżycia z innym.
Ja ufam Tobie, że mnie szanujesz, nie robisz mi krzywdy i ty ufasz mi, bo prawo działa w dwie strony.
Dlaczego niektórzy specjalnie szczują np. psy na koty, bez celu i sensu, wmawiając potem, że koty i psy się nie lubią.
Po co to robić???
Po co szczuć jednego przeciwko drugiemu???
Jaki to ma cel???
Szczególnie zastanawia mnie to pytanie w dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce.
Powiedźcie mi po co????
Ale wracając do Oklin właśnie nieraz przekraczałam kolejnego psa, chcąc gdzieś przejść, a on ufał, ze mu nic nie zrobię.
Tak samo konie. Ktoś kiedyś mnie uczył ich zachowań, kiedy można do konia podejść kiedy nie.
Tutaj to nie ja podchodziłam tylko one i to te, które które miały w danym momencie na ten kontakt ochotę. Te które nie miały mogły patrzeć z oddali na człowieka, czy w ogóle nie być nim zainteresowanym.
Wolna wola człowieka, wolna wola konia, znów oparta na wzajemnym zaufaniu i szacunku.
Patrzę na te wielkie silne zwierzęta, które jak koty wystawiają pyszczki do głaskania. Gdy kończy się przymusowa praca, służenie, bycie zajętym, robi się potrzeba miłości, czułości. I to nie tylko z jedną określoną osobą, ale ze wszystkimi, gdyż człowiek to ktoś w porządku, kto pomaga i wspiera, a nie wykorzystuje.
Pojawia się na nią przestrzeń na niewymuszony kontakt.
Myślę, że w „raju” wszystkie zwierzęta tak się zachowują i tylko od nas zależy czy chcemy ten raj tworzyć. Traktować zwierzęta jako kogoś równego nam.
A naszą mądrość wykorzystywać na wspieranie tych cudownych istot, wtedy i one będą nas wspierać kiedy będzie potrzeba.
Wiele razy nasza kotka gdy gorzej się czułam przynosiła mi myszkę czy mięso do łóżka.
Zwierzęta czują, może i w dzisiejszych czasach więcej niż ludzie…
Tak, tak czy chcemy go tworzyć iść w jego kierunku i ………….
Temat rzeka, jednak każdy musi wybrać jaką drogą pójdzie czy raju na ziemi czy wojen i zabijania (zabijanie zwierząt). A w raju każdy może być jako piękna, niepowtarzalna istota, dla każdego jest miejsce, bez rywalizacji porównań, ocen.
Powiem szczerze, że zawsze myślałam (zapewne śmiesznie), że tylko ten co jeździ konno może mieć kontakt z koniem, ale może jeźdźcy tak zamykają ten świat, aby inni niewiele wiedzieli na temat „ich” zwierząt???
Pamiętam w Janowie piękne konie warte miliony, zamknięte w ciasnych (no może porównując do innych dużych) boksach. Złote klatki….
Uwalniam się od przymusu życia i dążenia do złotej klatki
Pozwalam sobie żyć w wolności i szacunku do wszystkich istot widzialnych i nie widzialnych
Ja sama poza lękami przed psami miałam lęk przed końmi, teraz wchodziłam w kontakt z nimi z dużą uważnością jednak bez panicznego lęku, zresztą popatrzcie sami.
Piękne jest to, że powoli tworzą się miejsca, które dążą do harmonii bycia człowieka i zwierzęcia do przenikania się nawzajem, do dawania sobie tego co najlepsze.
Dziękuję Berenice, że ma odwagę tworzyć takie miejsce, które w tym aspekcie tak bliskie jest naturze boskiego raju.
Oczywiście nie jest jeszcze rajem i czasem zdarzają się konflikty, czy jest jeszcze hierarhia itp. jednak w 90% jest to spotkanie człowieka i zwierzęcia w energiach rajskich, boskich (niezależnie jak to nazwiemy, patrząc na światopogląd) , a może po prostu pierwotnych.
Uwalniam się od przekonania, że na ziemi musi być wojna, przemoc, walka
Pozwalam sobie funkcjonować w harmonii z otaczającym mnie światem.
Powiecie to iluzja???
Z jednej strony wszystko to sen i iluzja
a z drugiej dlaczego iluzja??? Bo nie może być za dobrze. Skoro złe to standard, to dlaczego nie zrobić, że dobre to standard???
Uwalniam się od przekonania, że zło, walka, nienawiść jest czymś normalnym
Uwalniam się od przekonania, że miłość, dobro, piękno, harmonia to coś niemożliwego, nierealnego
Tworzę swój świat miłości, piękna, harmonii, cudów i go roztaczam wokół siebie.
Do Oklin jak mówi Berenika
„Można przyjechać na wakacje po prostu lub specjalnie po coś – na indywidualne warsztaty "Jak kochać konie?" Dotyczą prawdziwych potrzeb koni – jak się nimi opiekować, jak się z nimi komunikować.
Można też przyjechać z jakimś osobistym ważnym pytaniem, poszukiwać odpowiedzi – można jej szukać w kontaktach z końmi, psami, kotami, w Magicznych Miejscach Suwalszczyzny, podczas masażu, w kuchennych i stajennych rozmowach, w bani… Tu jest na to przestrzeń”
Banja, w Oklinach jeszcze banji nie ma, ale 25 km dalej u Bronka znajduje się czarna bania zrobiona na styl bani Starowierców z wejściem do stawu , parę kilometrów od domu Bereniki jest opalana drzewem biała bania z wejściem do stawu. Można wypocić stare przyzwyczajenia, wychłostać się witkami, a potem wskoczyć do stawu, otwierając na nowe.
Berenika robi również niesamowite masaże, które ruszają nie tylko ciało, ale również duszę.
Jeszcze raz dziękuję Berenice, Jackowi, Tosi i cudownym zwierzętom za gościnę, za ten czas aklimatyzacji, zatrzymania bycia, za zaufanie sobie i wejście w grupę zaczepiających mnie koni, za banie, rozmowy, wspólne gotowanie – po prostu za ten czas.
Kontakt do Oklin www.okliny.info
A tu filmik o szczęśliwych krowach
Lauter glückliche KüheSie freuen sich auf die saftige Weide, werden gebürstet oder gekrault, sie kuscheln und werden…
Posted by 20 Minuten on 7 stycznia 2016
Stadko koni do tuleniać
Stadko koni Okliny 12-28 grudzień 2015
Jest takie miejsce w Polsce gdzie konie zachowują się prawie jak koty.
Same podchodzą do człowieka i ufnie się łaszą aby je głaskać, drapać. Można być pewnym ich zachowania, czuć się przy nich swobodnie, bezpiecznie, można się do nich tulić i otrzymywać noski. Co powoduje takie niezwykłe zachowanie? Przyczyna jest prosta – nikt od nich nic nie wymaga – to konie dla towarzystwa, żyjące cały rok na swobodnym wybiegu.
Jest ich dziewięć, stanowią integralną część tego siedliska wraz z agroturystyką prowadzoną przez Berenikę. To że nikt nie zmusza ich do pracy i nie jeździ na nich wierzchem zapoczątkowało w tym miejscu nową relację człowieka i konia.
Berenika niegdyś prowadziła prężną stajnię pełną koni i atrakcji dla jeźdźców.
Uczyła tajników sztuki jazdy wierzchem. Po latach jednak zauważyła bezpośrednie przełożenie formy użytkowania konia na jego charakter , poziom znerwicowania. Obecnie tym stadku czuje się spokój , łagodność, wolę partnerskiego ciekawego kontaktu z człowiekiem, dotyczy to także pięciu psów i czterech kotów chodzących wolno pomiędzy nogami rumaków. Jest hierarchia, ale psy dają noski kotom, które teraz zimą najczęściej śpią snem zimowym nie przejmując się przechodzącym psim towarzystwem.
To że konie są swobodnie puszczone na olbrzymim wybiegu ( rzadko go zwiedzają do końca – na tym 20 hektarowym ranczu) wcale nie znaczy że nie mają schronienia. Do dyspozycji pozostaje zawsze otwarta stajnia w czasie gdy aura jest dokuczliwa. Przy tak spokojnym rytmie życia jedzą tylko trawę, a teraz w zimie dodatkowo zgromadzone siano.
Berenika jest prekursorką idącą dalej w postrzeganiu formy kontaktu konia i człowieka ( po tym jak zakończyła ogólno obowiązującą komercyjną formę prowadzenia stadniny).
Kto chce się poprzytulać do koni, lub po prostu pobyć sobie z dużymi ufnymi i łagodnymi zwierzętami zapraszamy do domu Bereniki ( pokoje na wynajem w nowym domu z surowego drewna i stuletni tradycyjny gliniany suwalski dom – czynne cały rok). Możemy być świadkami rodzącej się filozofii równości i współżycia, możemy sami ten proces wesprzeć przyjeżdżając tu na wakacje ( i mając wyrozumienie że w czasie wiosennych i jesiennych ulew może być nieco miękko pod kołami na drodze dojazdowej).
W tym miejscu serce rośnie , mamy nadzieję że to nie jest odosobniony przypadek na świecie i zapoczątkują one nową świadomość w relacji pomiędzy człowiekiem a otaczającą go przyrodą.
Raz jeszcze o stadku. Są w śród nich takie "szczególnej troski ", znalazły tu swój dom. Pierwsza to klacz o imieniu Kuku (zmodyfikowane teraz do Koko). Miałem przyjemność wykonać jej coś na kształt masażu misami. Jej ruchomość jest ograniczona, często zalega na łące i nie może się podnieść. Moje zabiegi przyjęła spokojnie, wręcz z zadowoleniem. Misa miała dużo miejsca na ciele, a klacz wibracje i poświęconą jej uwagę przyjmowała chętnie za każdym razem. Drugi to piesek Koleś, potrącony przez auto napędza swoimi przednimi łapkami resztę ciała położoną na wózku inwalidzkim! Z wielką radością cieszący się na spotkanie z człowiekiem. Można się od nich uczyć woli życia, radości i siły
Fajnie było w tę chłodne dni wsuwać palce w suchą i ciepłą sierść końską. Zaskoczeniem też był jej zapach pozbawiony ostrej woni obornika i stajni. Konie trzymane na całorocznym wybiegu pachną bardziej trawą.
Jest w takim postępowaniu jakąś magia, ponieważ otwierają się nowe bramy do kontaktu ze światem zwierząt. Dziś jeszcze oparte o stadne zachowania dominacji i tworzenia hierarchii. A w przyszłości zapewne na wspólnym byciu. Przykład musi iść jednak od człowieka, jako istoty najwyżej wibracyjnej, i to on pierwszy musi w oparciu o niezwykłą własną świadomość zrezygnować z tworzenia hierarchii w swoim "stadku"- z czasem zwierzęta zaczną go naśladować – tak jak teraz też go naśladują.
Strona stadniny – nazwa stara, może czas na inną www.okliny.info
Bądź pewny swoich kanałów informacji – przede wszystkim duchowych
Z wizytą u batjuszki Sergieja 1-2 grudzień 2015
Prowadzeni przez ikonę Marii Magdaleny znaleźliśmy się w Jekaterynburgu, najbardziej nowoczesnym mieście Uralu. Trzecim mieście Rosji, mieście gdzie zabito carów.
Po paru miesiącach pobytu w przyrodzie bądź w miastach, które dalekie były od blasku z początku sami daliśmy się nim oczarować.
Tak, postrzegamy świat naszymi oczami i gdzieś wydaje nam się że kolorowo, czysto to znaczy bogato.
Taka iluzja……….
A dlaczego biedny nie może o siebie zadbać???
I tak wciągnięci przez miasto, nowo otwierane galerie, energię nowego roku przespacerowaliśmy praktycznie cały dzień, aby wieczorem podjechać pod Sredniouralski Monastyr. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazało się, że od drogi wjazd do klasztoru, dzieli szlaban. Już się miałam wycofywać (czasem tak mam w zwyczaju), ale Bartek stanął na wysokości zadania i zaparkował auto na noc obok szlabanu.
Za chwilę przywitaliśmy się z ochroniarzem, który z radością oznajmił nam, ze możemy tutaj spać – jest bezpiecznie i spokojnie (to może nie było do końca prawdą, gdyż znajdowało się nasze miejsce przy ruchliwej czteropasmowej drodze). Powiedział również o jasnowidzącym batjuszce Sergjeju – on wszystko wie, z nim koniecznie musicie się spotkać…
Rano już przy otwartej bramie wjechaliśmy na teren budowanego kompleksu klasztorów – historia pod tekstem.
Pierwsza spotkana siostra w radością i otwartością przejęła funkcję anioła przewodnika i oprowadziła po klasztorze, a potem zaprowadziła nas do matki przełożonej. Matka przełożona przedzieliła inną siostrę do towarzyszenia nam przez nasz pobyt.
Zostaliśmy zaproszeni na obiad razem z zakonnicami. Składał się on bardzo lekkiej, rzadkiej zupy z warzyw, a na drugie danie były warzywa na gęsto i troszkę z olejem. Do tego mandarynka, ziołowa herbata i chleb pieczony na miejscu (z pełnym rytuałem obmodlenia go w cerkwii przed wypiekiem)
– Jest adwent więc jemy skromniej – poinformowała nas siostra – Normalnie też nie jemy mięsa i ryb, a nabiał sporadycznie. W czasie adwentu, wielkiego postu nawet tłuszcz jest ograniczany – dodała. Kawy ani czarnej herbaty nie piją nigdy, tylko ziołowa. Mają własne ogrody gdzie uprawiają warzywa i obory ze zwierzętami (nabiał dla dzieci w szkole, pracowników).
Przy wejściu na stołówkę siedzieli pracownicy budujący klasztor – oni otrzymywali nawet mięso.
Nasza siostra z uwagi na to, że ma słabość to słodkiego i jest z lekka otyła w czasie adwentu może jeść i pić tylko przez godzinę dziennie od 16-17.
Po obiedzie było nabożeństwo w którego głównym przesłaniem było przypomnieć sobie zapomniane grzechy, nie wyparte, ale po prostu zapomniane.
Przed nabożeństwem poznaliśmy słynnego batjuszkę, który mimo swoich 60 lat błyszczał młodością, świeżością, radością i dowcipem.
Rozpoczęło się nabożeństwo, my staliśmy na zewnątrz pouczeni przez siostry, aby nikt nam nie robił znaków krzyża na ciele, gdyż jesteśmy katolikami.
A w czasie nabożeństwa robiono znaki krzyża na ustach, oczach, uszach aby osoby namaszczane przypomniały sobie te grzechy które zapomniały.
– Ale ich zamykają tym krzyżem na energię – powiedział Bartek.
Wszystko zależy jaki mają program krzyża w podświadomości jak pozytywny to super, jak negatywny to może to zrobić krzywdę.
Fakt bierze się ze sobą całe dobrodziejstwo iwentarza o czym była mowa potem z batjuszką przy okazji tematu buddyzmu.
– Jak może być coś dobrego w tym co służyło jako swastyka – do czynienia takiego zła jak wojna – stwierdził batjuszka…
– Ale krzyż też robił wiele zła – powiedzieliśmy.
Jednak ten temat został z lekka przemilczany,
W czasie nabożeństwa batjuszka parę razy wyskakiwał do nas, szukając z nami kontaktu, aby wreszcie zaproponować chrzest.
– Jesteście gotowi…
Uwielbiam to w cerkwi, jak łapie się z nimi kontakt na podłożu duchowym zaraz chcą chrzcić. Fakt chcą dać, najlepsze co mają do dania, ale z drugiej strony przeradza się to w fanatyzm i w postrzeganie swojej wiary jako jedynej właściwej na świecie – zresztą katolicyzm też taki jest, chyba całe chrześcijaństwo.
Uwalniam się od przymusu szukania jedynej właściwej drogi
Podążam tą drogą, która mi służy i szanuję drogę innych.
Uwalniam się od przekonania, że moja droga jest najlepsza i jedyna właściwa dla wszystkich.
Batjuszka Segiej mimo że przyjmuje w czasie mszy przez całe dwie godziny – zazwyczaj są do niego długie kolejki. Poświęcił około godziny po nabożeństwie na rozmowę z nami. Fakt część czasu przekonywał nas do prawosławnej wiary, jednak w takich niesamowitych przestrzeniach, tematach zadał pytania, które były bardzo ważne dla nas.
Rozmawialiśmy o wizjach, jasnowidzeniu…
– Ja nic nie wiem – odpowiadał batjuszka –
ja tylko przekazuje informacje płynące do mnie – dodawał.
– A skąd te informacje – zapytałam .
– Od Boga, Jezusa – odpowiadał.
– A ty skąd masz informacje ? – zapytał batiuszka .
– O Boga – odpowiedział Bartek .
– Jakiego Boga? – zapytał.
– Inaczej mówiąc z jakiego kanału?
– Ja mam Jezusa i jestem go pewien – objaśnił batjuszka.
To niewątpliwie niezwykle ważna informacja dla wszystkich – z jakich energii korzystamy? Czy jesteśmy ich pewni? Czy są czyste?
Znam swoje kanały korzystania z informacji i jestem ich pewna
Cała przestrzeń tutejszego monastyru była obmodlona na Atosie w Grecji przez batjuszkę i została naznaczona przestrzeń, której gospodynią jest tylko Matka Boska, a wszyscy, którzy przybywają do tego monastyru są na jej zaproszenie. Wspaniała praca na przestrzeni i pokora, że nie przyjeżdżają tu tylko mili ludzie, ale Ci których zaprosiła Matka Boska dla ich korzyści, tego miejsca i mieszkających tutaj ludzi.
Nawet siostra sprzątająca WC zastanawiała się „dlaczego się spotkałyśmy”. Poziom świadomości w tym monastyrze jest niesamowity. Nie tylko dąży do duchowości, ale również do samowystarczalności materialnej (hodowla żywności), prowadzi sierociniec, szkołę i hospicjum. Nie ma tu radia, telewizji, a posiłki są bardzo skromne. Siostry są sympatyczne, pogodne i uśmiechnięte (pozdrawiają się uśmiechem). Pewne swojej drogi.
Bo co może być ważniejsze niż pewność drogi po której kroczymy???
Przeciwnicy, oponenci, krytycy zawsze będą, ale naszym zadaniem ważne jest iść dalej pewnie po swojej drodze z szacunkiem dla drogi innych. Tak, osoba pewna siebie nie będzie u wszystkich wzbudzać sympatii, ale …… dlaczego dać się ściągać.
Idę swoją drogą z pewnością bez względu na to co mówią o tym inni.
Mam siłę iść własną drogą
Mogliśmy zostać w tym miejscu na noc, a może i dłużej, jednak w pewnym momencie stwierdziliśmy, że dostaliśmy tu chyba na ten moment wszystko po co przyjechaliśmy.
Pożegnaliśmy duszki miejsca i pojechaliśmy dalej w kierunku zachodnim.
Miejsce z siostrami i batjuszką Sergiejem na pewno zostanie głęboko w naszym sercu, gdy będziemy znów przejeżdżać w pobliżu z radością zawitamy ponownie do tego bardzo niesamowitego miejsca, powstającego z przysłowiowego niczego – w tajdze – w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. Gdzie jak mówią siostry – cuda uzdrowienia są tutaj codziennością i nikogo tutaj nie dziwią…
Uwalniam się od przekonania, że przynoszę innym nieszczęście
Tak, przez całe swoje życie słyszałam od mojej mamy, że jej życie zmarnowałam tym, że się urodziłam. Im bardziej poznaję jej rodzinną sytuację, odkrywam rodzinne tajemnice, tym więcej przestrzeni otwiera się przede mną, a przy okazji ją mogę oczyścić.
Pozwalam, sobie doświadczać cudów, jak również innym znajdującym się w moim towarzystwie, sąsiedztwie.
Informacje ze strony z tłumaczeniem google
http://phateev.ru/2014/07/sredneuralskij-zhenskij-monastyr/
Sredneuralsky klasztor ku czci Najświętszej "chleba Sporitelnitsa" Dziewica Maryja
Dwadzieścia kilometrów na północ od Jekaterynburga jest Sredneuralsky klasztor ku czci NMP "chleba Sporitelnitsa." To jest młody klasztoru. Jego budowa rozpoczęła się w 2002 roku, robotnicy przybyli do Ganina Yama. W kwietniu 2005 roku klasztor został ustanowiony decyzją Świętego Synodu. Gdy na miejscu, w czasie II wojny światowej był obóz jeniecki, zwany "niemiecki Farm". Wtedy ta ziemia należała Sredneuralskaya elektrownię, po czym trafił do diecezji Jekaterynburg. Teraz w klasztorze stoi kilka świątyń.Kościół Matki Boskiej Kazańskiej do komórek prawosławnych i refektarzu.Kościół Ikony Matki Bożej "Sporitelnitsa chleba", konsekrowanego na początku jesieni 2004 roku. Świątynia znajduje się na trzecim piętrze budynku. Oto relikwie świętych i cudownym obrazem. O cudzie leczyć poważne choroby w klasztorze matka przełożona powiedziała mi, Barbara. Według Barbary, klasztor zbudowany jest wyłącznie na pielgrzymów pieniądze, ludzie, którzy wierzą w Boga pomogła przezwyciężyć ciężką chorobę. A sądząc po aktywnej budowy takiej wielu ludzi. Był tam człowiek z zaawansowanym stadium raka, współczesna medycyna nie miał siły na choroby. Pomógł wiarę i modlitwę. Człowiek cudownie uzdrowiona, ale lekarze nie mogli stwierdzić tylko fakt pełnego wyzdrowienia. I to nie jest jedyny przypadek.
Naprzeciw kościoła Matki Bożej "Sporitelnitsa chleba" jest zvonarnya z dzwoneczkami i mieczem pokuty.
Inna struktura zbudowana na terenie klasztoru jest świątynią dvuhprestolny Trójcy. Górna świątyni poświęcony na cześć Trójcy Świętej, na cześć dole Royal Męczenników. Obok kościoła jest uwielbienie krzyż, zainstalowany na cześć rodziny królewskiej Romanowów.Klasztor jest niemal samowystarczalny, mają swoje gospodarstwo z hodowli zwierząt, ogrodnictwa, warsztaty, szkoły dla dzieci, hospicjum. Jest domem dla ponad 300 namestnits pracują, modlą się, troska o chorych i sierot. Do dziś jest budowany na terenie klasztoru, wzniesiono nowy kościół, jest gotowy na wielki dzwon o wadze około 40 ton.
współrzędne 57.038634,60.498648
Film o monastyrze
Informacje o batjuszce, bez niego bo na to się na zgadza