zwierzęta mocy

now browsing by category

 

Kacze jezioro w Bartoszycach

Kacze jezioro w Bartoszycach 28 maja – 3 czerwca 2016

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Jeziorko samo w sobie pozwalało nam ochłonąć w czasie upałów, a mieszkające na nim kaczki dodawały radości temu miejscu.

Jakże inaczej wyglądałaby lekcja biologii gdyby dzieci uczyć podglądać zachowanie zwierząt, a nie uczyć ich na sucho tego z czego składają się ich płuca.

Bo dziś dochodzi do paranoi, że w szkole uczą jak roślina oddycha, a zapomina się o nauczeniu oznaczania podstawowych roślin, tak samo ze zwierzętami.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

A nasze kaczki z radością podlatywały, przypływały – gdy przychodziliśmy z chlebkiem je karmić (mam nadzieję, że mają lepszy układ pokarmowy niż ludzie). Obserwowaliśmy ich zachowanie, jak samiec traktuje samicę, jak zachowuje się matka z małymi, jak zachowują się kaczki krzyżówki, a jak walczące o teren łyski.

Przyglądaliśmy karmieniu i ich normalnemu życiu, gdy przelatywali z jednej stołówki do drugiej.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Ktoś zapyta czy można dokarmiać zwierzęta? Dzikie oczywiście nie. Naszym zdaniem nie ma w tym jednak nic złego gdy robi się to regularnie wobec tych mieszkających na stałe w parku i traktuje te zwierzęta jak kotki czy pieski.

Fantastycznie było patrzeć kaczkom w oczy, rozmawiać z nimi o ich kaczym „spokojnym” życiu.

Zgodnie z książką „Zwierzęta mocy” J Ruland :

Kaczka ofiarowuje Ci wgląd do środka, otwiera na uwrażliwienie zmysłów i większe zbiegi okoliczności. Dzięki jej ocieplającemu i wodoodpornemu upierzeniu emocje innych mogą spływać po Tobie, tak jak spływa perląca się woda po jej piórach. Twoje wewnętrzne ciepło pozostaje w Tobie niezależnie od tego co przychodzi. Możesz czerpać z siebie, ze swojej własnej siły. W ten sposób pozostajesz połączony ze sobą i potrafisz wyraźnie rozpoznać granice pomiędzy tym co odczuwasz w swoim wnętrzem i tym co będzie Ci narzucone z zewnątrz.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kaczka przynosi krzepiącą miłość serca. Przenosi Cię z jednego brzegu na drugi, dodaje Ci odwagi do zrobienia pierwszych kroków o własnych siłach, do odkrycia i rozwoju swoich zdolności”

 

Jestem chroniony i bezpieczny w moim bycie. We mnie jest wszystko, czego potrzebuję by urzeczywistnić swoje wizje.

 

Dziękujemy kaczym przyjaciołom za pojawienie się w naszym życiu w momencie kiedy najbardziej Was potrzebowaliśmy.

Dziękujemy Bogu, wszechświatowi za to miejsce za ten czas.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

W zielony Gaju ptaszki śpiewają

W zielonym Gaju ptaszki śpiewają 23-25 maja 2016

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

Pierwszy nasz postój, planowany – to letnia rezydencja Bartka ojca w Gaju na Mazowszu. Wieziemy mu baterię słoneczną, aby zrobić w jego leśnym domku maleńką elektrownię.

Miejsce to z gatunku naszych ulubionych, czyli takich, że gdy jesteśmy w pobliżu z radością do nich zaglądamy.

Gdy Bartek z ojcem zajęci byli montowaniem baterii, ja zajęłam się zbieraniem sosnowych szyszek na syrop.

Przepis jest banalny szyszki najlepiej pokroić i zasypać cukrem. Ja robię maleńki eksperyment zalewając cale szyszki wodą z cukrem.

Tutaj przepis jak kiedyś robiłam świerkowy, idea ta sama 

http://brygidaibartek.pl/gorskie-zbiory/

 

Chodziłam po lesie przyglądając się szczegółnie sosnom.

Trafiliśmy na czas ich pylenia, czyli największej zawartości pyłków w powietrzu.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W Gruzji nauczyliśmy się nie tylko zbierać pyłek (strząsać do reklamówki), ale przede wszystkim tego, że okres pylenia to najlepszy czas na regenerację układu oddechowego, przede wszystkim płuc. Namawiam więc do wizyt teraz w sosnowych lasach i głębokim oddychaniu, takim pełną piersią….

 

Pozwalam sobie oddychać pełną piersią

 

Sam pyłek jest silnie regeneracyjnym środkiem.

O pyłku sosnowym ładnie napisała Ania z „Oblicz Gruzji” na swojej stronie : http://obliczagruzji.monomit.pl/reportaze/abastumani-kurort-owiany-sosnowym-pylkiem

Przyglądałam się pięknie kwiatostanów, a chyba bardziej pięknie natury, jej formie, kolorom, zapachom.

Piękny czas w sosnowym gaju. „

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Bateria zamontowana czas dalej w drogę.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Komu w drogę, temu czas

23 maja 2016. Komu w drogę temu czas

my1

 

I nadeszła chwila wyjazdu, gdy w styczniu przyjechaliśmy do Polski wydawało nam się, że będziemy tu tylko krótki czas. Jednak intencje rzucone na czas pobytu przytrzymały nas aż cztery miesiące.

Choć może warto zadać pytanie „ aż czy tylko „? – do tego co się podziało.

O tym może przy okazji wpisów omawiających nasz pobyt, jak oczywiście pójdzie na to energia.

Ostatnie chwile pakowania przeciągały się w dni. Bo czy to było pakowanie….???

Czy po prostu przeprowadzka do landrynki. W domu przeglądaliśmy każdą szafkę, aby jak najmniej zbędnych przedmiotów zostało.

Choć i tak uświadomiliśmy sobie ile rzeczy do życia potrzebujemy i ile jeszcze zostało w domu!

Szczególnie to razi we współczesnych czasach, gdy wszystko wszędzie na świecie się kupi i nic na zapas nie trzeba ze sobą wozić.

I tak nadszedł poniedziałek godzina „trzynasta”, gdy spakowana do drogi Landrynka dzielnie ruszyła przez Polskę w kierunku północnym.

Dzień wcześniej o zachodzie słońca żegnał nas balon, tak jakby dopełniając naszą ostatnią podróż do Rosji i Mongolii. Wtedy zaraz po przekroczeniu granicy rosyjskiej przywitały nas balony …… pokazując, że lekkość jest naszym podstawowym celem.

http://brygidaibartek.pl/rosyjskie-powitanie/

 

Ten balon „spiął” te podróże przypominając nam, że lekkość jest wszędzie i tylko od nas zależy ile jej będziemy mieć w sobie.

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

 

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pozwalam sobie na lekkość w życiu, nawet w otoczeniu ciężkich energii

 

Tak złość, irytacja to takie przypomnienie o ciężkości, zaciśnięciu, napięciu, a po co ….???

Czy nie warto szybciej odpuszczać….???

Przypomniała o tym koleżanka, która właśnie zadzwoniła w momencie wyjazdu i sprowokowała moje emocje, jakimś bez sensu przekamarzaniem się.

Emocje dodają energii ….. (temat – dlaczego działamy na emocjach może doczeka się kiedyś filmiku).

 

Uwalniam się od przekonania, że emocje podwyższają moją energię

 

Czerpię energię z boskiego źródła

 

Jak magia – to magia: na dowodzenia pomachał nam potężny rój pszczół, który przelatując obok na początku wzbudził niepokój. Tyle owadów……. Jaka ich siła. Jednak one zamanifestowały się tylko na niebie, informując, że nie mamy się czego bać.

 

Uwalniam się od leku za to co robię, od przekonania, że gdy nie żyję w sposób społecznie uznany to musi mnie spotkać kara.

 

Pszczoły przyniosły przesłanie informacje o pszczole z książki „Siła zwierząt” – J. Ruland.

Pszczoły należą do świętych zwierząt innego świata, inicjują człowieka i dostarczają mu uzdrawiających sił słońca. Gdy pszczoła dotrze do człowieka, przypomina mu o jego misji, dla której zamanifestował się na świecie. Pokazuje drogę powrotną do wewnętrznej ojczyzny prowadzącą przez pilność, wytrwałość i błogosławieństwo sił słońca.

Pszczoła uczy Cię orientacji na światło i obrony gdy zbliża się cień. Objawia Ci jak za pomocą sił serca – ucieleśnionych w kwiatach – i w połączeniu z duchem, którego symbolem jest słońce możesz przemieniać materię w uzdrawiający nektar, który będzie błogosławieństwem dla wszystkich. W ten sposób dzięki uważności i ukierunkowaniu na społeczność, odnajdziesz słodycz życia. Pszczoła może uwolnić wszelkie pętle starych powiązań, oczyścić pole energetyczne, aby mogło powstać coś nowego. „

Czy trzeba o lepszy kierunek naszej podróży niż ten zamanifestowany przez pszczoły?

Jeszcze dzień przed wyjazdem zastanawialiśmy się jaką intencję dać na naszą podróż.

No właśnie intencja wyjazdu, ważniejsza od miejsca w które chcemy pojechać.

Oczywiście umysł chciałby podpowiadać – ja chcę na Kamczatkę, Daleki Wschód….

Jednak wiemy, że tylko dobrze postawiona intencja może nas zaprowadzić w najlepsze dla nas miejsca i dać nam możliwość wzrastania.

A jaka intencja…???

Poszerzania naszych kanałów miłości, radości, obfitości w bezpieczny sposób.

Zresztą parę tygodni wcześniej Veni poprowadziła na ten temat medytację, którą nagraliśmy na nasz kanał TV.

 

 

Wszystkie klocki jednej układanki zebrane razem w całość.

Jedziemy z intencją poszerzenia swoich granic, kanałów nie przywiązując się zbytnio do tego co mamy zobaczyć, gdzie dojechać. Mamy zaufanie, że trafimy tam gdzie trzeba w najbardziej odpowiednim dla nas momencie spotykając również najbardziej odpowiednich ludzi na naszej drodze.

 

Jestem we właściwym miejscu i czasie

 

Dziękujemy, że możemy ruszać w drogę i w najbardziej przyjemny dla nas sposób żyć, wzrastać i poszerzać swoją świadomość .

Na pewno część powie „ ale można to robić nie wyjeżdżając z domu”. Jeżeli to komuś odpowiada to wszystko jest ok. My wybieramy życie, które nam odpowiada i nie mówimy że jest lepsze od Waszego. Bo tego nie wiemy.

Wiemy co jest dla nas dobre na ten czas i tak staramy się żyć, czego i Wam życzymy.

Wśród koni, psów, kotów i ludzi Stajnia Okliny

Wśród koni, psów, kotów i …. ludzi Stajnia Okliny 12-28 grudnia 2015

 

 

 

 

Do Bereniki do Stajni Okliny zajechaliśmy w gości na 1 góra 2 dni, tak po prostu – na chwilę. Jednak miejsce nas po prostu wciągnęło. Wessało i zamiast maksymalnie dwóch dni zostaliśmy ponad 2 tygodnie sycąc się ciszą miejsca, aklimatyzując w polskich energiach, spędzając samotnie święta na ranczu w domowej atmosferze, a doznając przede wszystkim niesamowitego kontaktu ze zwierzętami.

Kociarą byłam od dziecka i nawet najbardziej agresywny kot nie wzbudzał mojego lęku, ale psy, konie.

Te bardziej przyjazne dla człowieka psy nazywałam koto psami, gdyż miały w sobie jakąś cząstkę kociego bezpieczeństwa.

Jakie było moje zdziwienie – bo tutaj praktycznie chodziłam między 4 psami, nie tylko przemieszczałam się pomiędzy nimi, ale głaskałam, tarmosiłam każdego z nich. Troszkę emocji zbudzała we mnie bernardynka Mini – ponoć najbardziej przyjazna z całego grona tych przyjaznych zwierząt, jednak jej oczy powodowały, że często zachowywałam respekt. Gdzieś budziły się wspomnienia wczesnego dzieciństwa, gdy ugryzł mnie owczarek podhalański, a moja mama zrobiła już potem z każdego psa… terrorystę.

 

Uwalniam się od lęku przed psami

 

Z szacunkiem i uważnością kontaktuję się z nimi

 

Bo tak naprawdę w czym pomaga lęk??? Chyba tylko w osłabianiu naszej siły życiowej.

 

 

 

Nie chodzi o to aby chojrakować, ale z uważnością obserwować świat.

Czasami było tak, że 4 psy i 2 koty spały w kuchnio-salonie, nie czyniąc sobie nic złego, ani nie przeszkadzając ludziom. Ufając sobie nawzajem.

 

Tak, tak zaufanie to podstawa współżycia z innym.

Ja ufam Tobie, że mnie szanujesz, nie robisz mi krzywdy i ty ufasz mi, bo prawo działa w dwie strony.

Dlaczego niektórzy specjalnie szczują np. psy na koty, bez celu i sensu, wmawiając potem, że koty i psy się nie lubią.

Po co to robić???

Po co szczuć jednego przeciwko drugiemu???

Jaki to ma cel???

Szczególnie zastanawia mnie to pytanie w dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce.

Powiedźcie mi po co????

 

Ale wracając do Oklin właśnie nieraz przekraczałam kolejnego psa, chcąc gdzieś przejść, a on ufał, ze mu nic nie zrobię.

Tak samo konie. Ktoś kiedyś mnie uczył ich zachowań, kiedy można do konia podejść kiedy nie.

Tutaj to nie ja podchodziłam tylko one i to te, które które miały w danym momencie na ten kontakt ochotę. Te które nie miały mogły patrzeć z oddali na człowieka, czy w ogóle nie być nim zainteresowanym.

Wolna wola człowieka, wolna wola konia, znów oparta na wzajemnym zaufaniu i szacunku.

Patrzę na te wielkie silne zwierzęta, które jak koty wystawiają pyszczki do głaskania. Gdy kończy się przymusowa praca, służenie, bycie zajętym, robi się potrzeba miłości, czułości. I to nie tylko z jedną określoną osobą, ale ze wszystkimi, gdyż człowiek to ktoś w porządku, kto pomaga i wspiera, a nie wykorzystuje.

Pojawia się na nią przestrzeń na niewymuszony kontakt.

 

 

 

Myślę, że w „raju” wszystkie zwierzęta tak się zachowują i tylko od nas zależy czy chcemy ten raj tworzyć. Traktować zwierzęta jako kogoś równego nam.

A naszą mądrość wykorzystywać na wspieranie tych cudownych istot, wtedy i one będą nas wspierać kiedy będzie potrzeba.

Wiele razy nasza kotka gdy gorzej się czułam przynosiła mi myszkę czy mięso do łóżka.

Zwierzęta czują, może i w dzisiejszych czasach więcej niż ludzie…

Tak, tak czy chcemy go tworzyć iść w jego kierunku i ………….

 

Temat rzeka, jednak każdy musi wybrać jaką drogą pójdzie czy raju na ziemi czy wojen i zabijania (zabijanie zwierząt). A w raju każdy może być jako piękna, niepowtarzalna istota, dla każdego jest miejsce, bez rywalizacji porównań, ocen.

 

Powiem szczerze, że zawsze myślałam (zapewne śmiesznie), że tylko ten co jeździ konno może mieć kontakt z koniem, ale może jeźdźcy tak zamykają ten świat, aby inni niewiele wiedzieli na temat „ich” zwierząt???

Pamiętam w Janowie piękne konie warte miliony, zamknięte w ciasnych (no może porównując do innych dużych) boksach. Złote klatki….

 

Uwalniam się od przymusu życia i dążenia do złotej klatki

 

 

Pozwalam sobie żyć w wolności i szacunku do wszystkich istot widzialnych i nie widzialnych

 

 

Ja sama poza lękami przed psami miałam lęk przed końmi, teraz wchodziłam w kontakt z nimi z dużą uważnością jednak bez panicznego lęku, zresztą popatrzcie sami.

 

 

 

Piękne jest to, że powoli tworzą się miejsca, które dążą do harmonii bycia człowieka i zwierzęcia do przenikania się nawzajem, do dawania sobie tego co najlepsze.

Dziękuję Berenice, że ma odwagę tworzyć takie miejsce, które w tym aspekcie tak bliskie jest naturze boskiego raju.

Oczywiście nie jest jeszcze rajem i czasem zdarzają się konflikty, czy jest jeszcze hierarhia itp. jednak w 90% jest to spotkanie człowieka i zwierzęcia w energiach rajskich, boskich (niezależnie jak to nazwiemy, patrząc na światopogląd) , a może po prostu pierwotnych.

 

Uwalniam się od przekonania, że na ziemi musi być wojna, przemoc, walka

 

Pozwalam sobie funkcjonować w harmonii z otaczającym mnie światem.

 

Powiecie to iluzja???

Z jednej strony wszystko to sen i iluzja

a z drugiej dlaczego iluzja??? Bo nie może być za dobrze. Skoro złe to standard, to dlaczego nie zrobić, że dobre to standard???

 

Uwalniam się od przekonania, że zło, walka, nienawiść jest czymś normalnym

Uwalniam się od przekonania, że miłość, dobro, piękno, harmonia to coś niemożliwego, nierealnego

 

Tworzę swój świat miłości, piękna, harmonii, cudów i go roztaczam wokół siebie.

 

 

Do Oklin jak mówi Berenika

Można przyjechać na wakacje po prostu lub specjalnie po coś – na indywidualne warsztaty "Jak kochać konie?" Dotyczą prawdziwych potrzeb koni – jak się nimi opiekować, jak się z nimi komunikować.

Można też przyjechać z jakimś osobistym ważnym pytaniem, poszukiwać odpowiedzi – można jej szukać w kontaktach z końmi, psami, kotami, w Magicznych Miejscach Suwalszczyzny, podczas masażu, w kuchennych i stajennych rozmowach, w bani… Tu jest na to przestrzeń”

 

Banja, w Oklinach jeszcze banji nie ma, ale 25 km dalej u Bronka znajduje się czarna bania zrobiona na styl bani Starowierców z wejściem do stawu , parę kilometrów od domu Bereniki jest opalana drzewem biała bania z wejściem do stawu. Można wypocić stare przyzwyczajenia, wychłostać się witkami, a potem wskoczyć do stawu, otwierając na nowe.

Berenika robi również niesamowite masaże, które ruszają nie tylko ciało, ale również duszę.


Jeszcze raz dziękuję Berenice, Jackowi, Tosi i cudownym zwierzętom za gościnę, za ten czas aklimatyzacji, zatrzymania bycia, za zaufanie sobie i wejście w grupę zaczepiających mnie koni, za banie, rozmowy, wspólne gotowanie – po prostu za ten czas.

Kontakt do Oklin www.okliny.info

 

A tu filmik o szczęśliwych krowach

Lauter glückliche KüheSie freuen sich auf die saftige Weide, werden gebürstet oder gekrault, sie kuscheln und werden…

Posted by 20 Minuten on 7 stycznia 2016

 

 

Stadko koni do tuleniać

Stadko koni Okliny 12-28 grudzień 2015

 

 

 

 

Jest takie miejsce w Polsce gdzie konie zachowują się prawie jak koty.

Same podchodzą do człowieka i ufnie się łaszą aby je głaskać, drapać. Można być pewnym ich zachowania, czuć się przy nich swobodnie, bezpiecznie, można się do nich tulić i otrzymywać noski. Co powoduje takie niezwykłe zachowanie? Przyczyna jest prosta – nikt od nich nic nie wymaga – to konie dla towarzystwa, żyjące cały rok na swobodnym wybiegu.

Jest ich dziewięć, stanowią integralną część tego siedliska wraz z agroturystyką prowadzoną przez Berenikę. To że nikt nie zmusza ich do pracy i nie jeździ na nich wierzchem zapoczątkowało w tym miejscu nową relację człowieka i konia.

 

 

 

 

Berenika niegdyś prowadziła prężną stajnię pełną koni i atrakcji dla jeźdźców.

Uczyła tajników sztuki jazdy wierzchem. Po latach jednak zauważyła bezpośrednie przełożenie formy użytkowania konia na jego charakter , poziom znerwicowania. Obecnie tym stadku czuje się spokój , łagodność, wolę partnerskiego ciekawego kontaktu z człowiekiem, dotyczy to także pięciu psów i czterech kotów chodzących wolno pomiędzy nogami rumaków. Jest hierarchia, ale psy dają noski kotom, które teraz zimą najczęściej śpią snem zimowym nie przejmując się przechodzącym psim towarzystwem.

 

 

 

 

To że konie są swobodnie puszczone na olbrzymim wybiegu ( rzadko go zwiedzają do końca – na tym 20 hektarowym ranczu) wcale nie znaczy że nie mają schronienia. Do dyspozycji pozostaje zawsze otwarta stajnia w czasie gdy aura jest dokuczliwa. Przy tak spokojnym rytmie życia jedzą tylko trawę, a teraz w zimie dodatkowo zgromadzone siano.

 

Berenika jest prekursorką idącą dalej w postrzeganiu formy kontaktu konia i człowieka ( po tym jak zakończyła ogólno obowiązującą komercyjną formę prowadzenia stadniny).

 

 

 

 

Kto chce się poprzytulać do koni, lub po prostu pobyć sobie z dużymi ufnymi i łagodnymi zwierzętami zapraszamy do domu Bereniki ( pokoje na wynajem w nowym domu z surowego drewna i stuletni tradycyjny gliniany suwalski dom – czynne cały rok). Możemy być świadkami rodzącej się filozofii równości i współżycia, możemy sami ten proces wesprzeć przyjeżdżając tu na wakacje ( i mając wyrozumienie że w czasie wiosennych i jesiennych ulew może być nieco miękko pod kołami na drodze dojazdowej).

 

W tym miejscu serce rośnie , mamy nadzieję że to nie jest odosobniony przypadek na świecie i zapoczątkują one nową świadomość w relacji pomiędzy człowiekiem a otaczającą go przyrodą.

 

Raz jeszcze o stadku. Są w śród nich takie "szczególnej troski ", znalazły tu swój dom. Pierwsza to klacz o imieniu Kuku (zmodyfikowane teraz do Koko). Miałem przyjemność wykonać jej coś na kształt masażu misami. Jej ruchomość jest ograniczona, często zalega na łące i nie może się podnieść. Moje zabiegi przyjęła spokojnie, wręcz z zadowoleniem. Misa miała dużo miejsca na ciele, a klacz wibracje i poświęconą jej uwagę przyjmowała chętnie za każdym razem. Drugi to piesek Koleś, potrącony przez auto napędza swoimi przednimi łapkami resztę ciała położoną na wózku inwalidzkim! Z wielką radością cieszący się na spotkanie z człowiekiem. Można się od nich uczyć woli życia, radości i siły

 

 

 

Fajnie było w tę chłodne dni wsuwać palce w suchą i ciepłą sierść końską. Zaskoczeniem też był jej zapach pozbawiony ostrej woni obornika i stajni. Konie trzymane na całorocznym wybiegu pachną bardziej trawą.

 

Jest w takim postępowaniu jakąś magia, ponieważ otwierają się nowe bramy do kontaktu ze światem zwierząt. Dziś jeszcze oparte o stadne zachowania dominacji i tworzenia hierarchii. A w przyszłości zapewne na wspólnym byciu. Przykład musi iść jednak od człowieka, jako istoty najwyżej wibracyjnej, i to on pierwszy musi w oparciu o niezwykłą własną świadomość zrezygnować z tworzenia hierarchii w swoim "stadku"- z czasem zwierzęta zaczną go naśladować – tak jak teraz też go naśladują.

Strona stadniny – nazwa stara, może czas na inną www.okliny.info