na biegówkach przez świat
now browsing by category
Reniferowa górka
Góra Reniferów 12 marzec 2012
I tak jak napisaliśmy , nie do końca udało się przez 3 dni nic nie robić . Góra Joenkielinen, a właściwie kopka około 500 metrów , wezwała, a chyba bardziej zaprosiła do siebie.
W nocy było -25 , więc koło południa gdy słoneczko troszkę ogrzało przestrzeń ruszyliśmy na biegówkach w przestrzeń dzikiej przyrody , śladami skuterów śnieżnych . Na górę jest 9 km . Szlak jest zarówno letni jak i zimowy. Wyrusza z leśnego parkingu w miejscowości Lemmenojoki. Pierwsze 4,5 km wiedzie przez las , a dla nas była to droga przez mękę, jakby jakaś dziwna energia dodawała kilometrów . Gdy po 2 godzinach zobaczyliśmy znak , że na górę jest jeszcze 4,5 km straciliśmy nadzieję na spotkanie z górą .
- może to nasza chciwość ?
- Chęć zdobywania ?
Pojawiały się pytania na które szukaliśmy odpowiedzi i nagle ,
Pojawiła się energia , tak jakby znów jakaś niewidzialna siła wlała nam dodatkowy jej zapas, uzupełniła bak i to jej najlepszym gatunkiem .
Następne 2,5 km przejechaliśmy w 15 minut .
Wtedy spotkaliśmy typową lapońską chatę coś w rodzaju tipi , z paleniskiem , a obok drewutnię z potężnym zapasem drzewa i to wszystko dla turystów . Darmowa chatka na nocleg .
Może świadomość, że mamy schronienie i w razie czego nie zamarzniemy dodała nam znów energii , zmęczenie ustąpiło , a w jego miejsce pojawiły się nowe siły
Ruszyliśmy ostatni odcinek najpierw prawie po płaskim , by potem przez ostatni kilometr wspinać się często zasypanymi przez śnieg ścieżkami skuterów w świat tundry , magii , własnego jestestwa . Gdzie wszystko pozostaje poza czasem i istnieje tylko człowiek i przyroda. Gdzie nie myśli w głowie , gdzie po prostu się jest .
Wszystkiemu dopomagał wiatr , który zmywał z nas to co stare , dając siłę na nowe , niby mroźny (na pewno było z -20) , ale jakoś tak przyjaźnie .
Nagle koło nas pojawili się wędrowcy północy ,renifery , które szły równolegle do nas w odległości około 50 metrów , przyglądając się nam , a my im . Takie dzikie wolne renifery (W Finlandii wiele żyje w zagrodach jak nasze owce)
Ciekawe kto był bardziej ciekawy kogo
Wysłannicy Wielkiego Ducha , który pokazał nam , że nasza droga to droga wędrowania , zarówno po świecie jak i do wnętrza siebie , a potem dzieleniem się tym z innymi (co też czynimy) .
Z góry , widać było praktycznie całą fińską Laponię , miało się wrażenie , że ktoś posiał podobne górki, kopki do tej pośród lasów . A gdy z góry spogląda się w daleką przestrzeń czuć jak maleńką istotą się jest, a mająca jakieś „wielkie” zadanie .
Pierwszy raz (Brygida ) zjeżdżałam po świeżym śniegu (czy biegówki w ogóle do tego służą?) i nie szło mi to dobrze , więc ściągnęłam
narty i jakoś udało mi się schodzić nie specjalnie się zapadając . Gorzej miał Bartek , bo przy zjeździe wywrócił się i urwał mocowanie od buta , więc dalszy odcinek przejeżdżał albo opierając się tylko o nartę, albo jak na hulajnodze, albo uskuteczniając dupozjazdy.
Dobrze, że trafiło na niego , bo jest świetnym narciarzem , ja na dwóch nartach nie mogłam za nim nadarzyć.
I tak po 6 godzinach wróciliśmy do ciepłego domku .
Chcieliśmy zaznaczyć , że było to nasze prywatne spotkanie z przyrodą tego miejsca, przez całą wycieczkę nie spotkaliśmy żadnego człowieka . Tylko my i przyroda. A góra , zawsze będzie dla nas górą reniferów.
Dziękujemy całemu wszechświatowi , że mogliśmy tego doświadczyć , reniferom za przekaz, górze za przyjecie , wiatrowi za zdmuchiwanie starego , domku za jego ciepło ……
I saunie , która potem nas rozgrzała i jak nago wyszliśmy na pole (było z minus -20) i popatrzyliśmy w rozgwieżdżone niebo nieśmiało zamigotała na nim zorza .
Dziękujemy
W górach Laponii
Pallas 10 marzec 2013 r.
I poszliśmy rzecz jasna na biegówkach do Parku Narodowego Pallas , obecnie tworzącego razem z parkiem koło Yllas, gdzie rozmawialiśmy ze śnieżnymi istotami, jeden Park Yllas-Pallas .
Park Pallas jest najstarszym parkiem w Finlandii założony w 1938 r. , centrum jego stanowi najstarszy górski hotel w Laponii , również wybudowany w 1938 obok wyciągi narciarskie i szlaki .
Nas ludzi gór oczywiście pociągnęło jak najbardziej w górę , więc najpierw na biegówkach, a potem już na butach , powędrowaliśmy na tundrową górkę , zamarzniętą krainą , przy około -15. Słoneczko nam przyświecało , a górka zapraszała . Idąc po górkę miało się wrażenie , że jest się poza czasem i przestrzenią. Pojawiali się spacerowicze , narciarze, ale nie zakłócali tego stanu ciszy . Wszyscy gdzieś byli w tym samym stanie , czy tego byli świadomi czy nie.
Wszechświat dawał nam wszystkim taki prezent , bycia poza tym co znane .
A górki tutaj to piękne białe kopki , w parku Pallas ciągną się na odcinku ok
50 km i wychodząc na górę można nie tylko podziwiać następne białe kopki, ale otaczającą górki tajgę ze znajdującymi się w niej jeziorami , taki bezmiar przyrody . Ma się wrażenie, że jest się dzieckiem wszechświata , ale z drugiej strony jego bardzo maleńka cząstką , jakimś puzzlem w układance składającej się z nieskończonej ilości elementów .
To jest tak jak z wiedzą czy świadomością , im więcej wiesz tym otwierają się przed Tobą nowe przestrzenie i wydaje Ci się, że wiesz niewiele i tak w kółko.
Obserwując zorzę , patrzyliśmy na niebo, było bardzo rozgwieżdżone , miliardy miliardów ….. istnień podobnych do naszej ziemi ,tak wiele , że na pewno nie umiemy do tylu liczyć .
Teraz w okolicach nowiu , niebo jest ciemne , potęguje to mało ilość rozproszonego światła, oraz mróz (w nocy -20) tak, że ilość gwiazd którą można dostrzec gołym okiem jest ileż razy większa niż u nas (nawet w górach) .
Czasami zastanawiamy się jak żyją gwiazdy, jaki jest ich cykl , w jakim tempie przemijają ???
Skoro my się zmieniamy to zmienia się wszechświat , jak szybko to następuję ?
Czy na innych gwiazdach – planetach jest życie?
To pytanie jest chyba retoryczne, bo trzeba mieć strasznie nadęte ego, aby znając nieskończenie wielką liczbę planet , twierdzić , że tylko my żyjemy w całym wszechświecie…..
Spacer wśród śnieżnych stworów
Na spotkanie ze śnieżnymi istotami (okolice Yllas) 8 marzec 2013
Zapieliśmy biegówki i po cudownym noclegu ruszyliśmy na wycieczkę przez las . Drzewa jeszcze śpią zimowym snem jednak na drzewach ulokowało się masę śnieżnych zwierząt , jedne nazwane przez nas ludzi inne nie. Opowiadały nam swoje historie , jak się tworzą , jak
płatek po płatku przylatują tworząc formy i żyjąc w nich określony czas Zresztą jak człowiek, który z prochu powstał i w proch się obróci .
Taka lekcja przemijania , jedne istoty szybciej drugie wolniej przemijają na tym świecie .
Cały wszechświat cieszył się na spotkanie z nami, słońce świeciło , pokazując śnieżne istoty i całą przyrodę w jej najlepszym świetle .
Byliśmy pierwsi na trasie , więc po nocnym opadzie śniegu czuliśmy się jakbyśmy szli przez dziewiczą przyrodę przecierając szlak. Śnieg skrzypiał pod nartami , czasami miało się wrażenie, że jest to ciężki mocny dźwięk . Kiedyś czytałam, że świeci nie zostawiają po sobie śladów , na pewno ich kroki nie wywołują tyle hałasu co nasze . Nasze leciutkie biegówki momentami wydawały za ciężkie dźwięki w cichej i spokojnej przyrodzie . Były z nią zdecydowanie nie zsynchronizowane, dlatego często zatrzymywaliśmy się słuchając koncertów ciszy , podziwiając piękno otaczającej przyrody . A droga wiła się raz w prawo, raz w lewo, raz pod górkę , raz z górki.
W Finlandii jest fajny zwyczaj , że kawiarnie są oznaczone z godzinami otwarcia , przed wejściami
do parku czy na trasy biegowe . Takie fajne uczucie biegać od kawiarni do kawiarni.
Tutaj też wybraliśmy traskę między kawiarniami, a właściwie chatkami gdzie można kupić kawę czy pączka .
Jedna z nich, ta przy młynie gdzie spaliśmy prowadzona przez przesympatycznego dziadka, który z radością chwalił się swoją znajomością polskiego i mając okazję ją poszerzał.
Rovanieni – trasy biegowe
Trasy biegowe są połączone razem z kompleksem skoczni i wyciągów narciarskich w rejonie Ounasvaara (góra położona 3 km od centrum) , który był już znany w latach 30 ubiegłego stulecia . Od 58 lat rozgrywamy jest tutaj maraton Mikołaja na 100 km. Spod skoczni , ze stadionu biegną zaznaczone na planie 3 pętle wraz z wariantami .
Na pierwszy ogień sprawdziłem najkrótszą pętlę , rozpoczynającą się podbiegiem z prawej strony skoczni . Wije się ona po wzgórzu ostro do góry w lewo i w prawo , robiąc trawersy , wspina się na wzgórze powyżej skoczni, a potem wariacko w dół , robiąc ciasne i ostre zakręty opada zakosami do punktu wyjścia , Generalnie opcja dla tych co chcą się przyjrzeć ostatnim pęcherzykom płucnym na podjazdach i sprawdzić swoje umiejętności w ostrym hamowaniu pługiem na zjazdach (trasa całkowicie oświetlona).
Również z prawej strony skoczni odbiega , bardziej płaska trasa biegnąca w kierunku miasta oraz kompleksu sportowych hal i hotelu. Jest przyjemna , złożona z drobnych podjazdów i zjazdów. Część po lewej stronie skoczni , to
trasy o pośrednim stopniu trudności , wytyczone najczęściej trawersami , po wzgórzu , a więc kawałek zjazdu, a za chwilę kawałek podjazdu , ogólnie trasy bardzo dobrze utrzymane – prawie całkowicie oświetlone. Pomimo nowoczesnej infrastruktury , stadionu , i bezkolizyjnych mostków itp. nie za bardzo mi się podobało. Może na to wpływał „srogi” 15 stopniowy mróz , ale wydaje mi się również , że dość drażniący jest ciągły poszum ruchu miejskiego. Wydaje się , że biegamy po parku w mieście, na tle innych miejsc , dziko przyrodniczej Finlandii , daje to niedosyt.
W tym miejscu należy dodać kilka informacji w kształcie ostrzeżenia co do biegania zimowego w Laponii. Możemy spotkać tutaj warunki do których nie jesteśmy zaaklimatyzowani , temperatury – 15 – 20 stopni mrozu nie są rzadkością (zimą 30), miejscowi biegacze ubierają się nieco grubiej , w kurtki wyglądające na soft shell owe , nie zapominajmy o czapkach posiadających z przodu membrany przeciw wiatrowe , rękawiczki bez skrępowania załóżmy w postaci jednopalcowych , a na buty nie będzie przesadą jak zastosujemy ocieplacze neoprenowe. Wszystkie te produkty można kupić w Rovaniemi i w innych większych miejscowościach . W małych jest raczej kiepsko z zaopatrzeniem w odróżnieniu od Norweskich .
My testowaliśmy wkładki do butów podgrzewane elektrycznie , poprawiają komfort biegania . Jeżeli ktoś myśli , że się rozgrzeje na ostrym podbiegu w cienkim ubraniu , to może się rozczarować. Na najostrzejszych pętli pomimo krańcowo ciężkiego oddechu , nie rozgrzałem się , a na zjeździe myślałem, że mi odpadną palce u rąk.
Musiałem się ratować ucieczką do auta.
W ulotce reklamowej Rovaniemi czytamy, że w Rovaniemi jest 100 km tras , my znaleźliśmy ok 15 km wokół skoczni , ciekawe gdzie się zgubiła reszta …?
Salla – trasy biegowe
Salla , a właściwie Sallatunturin, bo tam tam przebywaliśmy kilka dni w
klimatycznym domku z bali, trasy odbiegają od Salla i to w formie oświetlonej w kierunku góry z wyciągami narciarskimi. I właśnie z tego miejsca , gdzie można jeździć na nartach zjazdowych , rozpoczyna się ciekawa część tras , szczególnie polecam odcinki zaznaczone jako bardzo trudne. Są jednokierunkowe (oświetlone) i składają się z dość ciężkich podjazdów i ostrych , ale nie niebezpiecznych zjazdów . Przypomina to trochę Kubalonkę , ale z dłuższymi podjazdami i zjazdami, co czyni tę trasę wymagającą oraz ciekawą. Reszta również obfituje w lekkie podjazdy i zjazdy ( bez nudnych bardzo długich prostych). Wzgórze z wyciągami można objechać i skorzystać z kawiarni przy wyciągu,
W rejonie Salla jest 135 km przygotowywanych tras z tego 31 km oświetlonych do 21. Salla to malutkie miasteczko, a wokół góry z wyciągami ulokowały się pensjonaty i domki na wynajem (od 300 euro za tydzień).