Magiczną drogą do klasztoru Amarbajasgalant
Klasztor Amarbajasgalant 31 października – 1 listopada 2015
– Ten klasztor do mnie gada. Powiedziałam do Bartka pokazując miejsce na północy Mongolii, ok. 100 km od Darhanu.
Teraz po dłuższej wizycie w mieście i asfaltowej drodze z pustyni stęskniliśmy się za przestrzenią mongolskich bezdroży, za tym co w Mongolii dla nas najpiękniejsze , za swędaniem się po gruntowych drogach, dolinach – spotykając od czasu do czasu jurtę czy stado.
Z Darhanu pojechaliśmy kawałek w kierunku Erdenet asfaltem, a potem skręciliśmy na Orhon. Nocleg wśród przyrody, po drodze pojawiające się lisy, patrzące swoimi błyszczącymi w ciemności oczami.
Nocleg wśród przyrody łagodził ostatnie emocje. Budziły nas krowy, które próbowały zaprzyjażnić się z landrynką.
Rano ruszamy w stronę klasztoru.
W dole wije się strumień, częściowo zamarznięty, szczyty gór są oprószone śniegiem, przy dzisiejszej słonecznej pogodzie wygląda to jakbyśmy znaleźli się jakieś bajkowej krainie. Gdzieniegdzie stada, czasem jurta. Świat ludzi i bogów.
Kolejne „duszki” strzegące swoich dolin i my ….. w jedności z całym stworzeniem odpuszczając nasze emocje, programy ….. cała przyroda wspierała naszą transformację.
Jechaliśmy sami przez tą cudowną krainę, gdy nagle na niebie pojawiły się 4 orły przynosząc przesłanie od wielkiego ducha.
Siła wielkiego ducha przenika mnie i prowadzi. Podążam za nią teraz
Każde miejsce wybierane przez nas niesie określoną dla nas informację i prowadzi nas dla lepszego rozświetlenia siebie.
I tak ciesząc się kolejnymi odsłonami tej pięknej krainy, dziękując duchom, że pomimo w sumie początku zimy w Mongolii możemy tutaj jeździć autem i dotrzeć do klasztoru Amarbajasgalant .
Popatrzcie zresztą sami na magię tej niesamowitej drogi.