Plażowanie na wyspie Ciovo
Plażowanie na wyspie Ciovo 21-27 kwietnia 2017
Jak się ma przewodnika po zurbanizowanych miejscach to wszystko wydaje się dużo prostsze, szczególnie przewodnika, który rozumie czego szukamy, co jest dla nas ważne.
I tak pierwszą noc spędziliśmy na jednym z cyplów wyspy 20 metrów od morza pod sosną.
Sosny jeszcze pylą, a to nie tylko wpływa na zapach, ale również jest bardzo korzystne na górne drogi oddechowe i płuca. Gruzini specjalnie jeżdżą leczyć się w miejsca gdzie pylą sosny, z jej końcówek robią syrop na gardło.
To że nie ma tutaj dziczy jaką kochamy (ona jest tylko na Syberii i północy półwyspu skandynawskiego i kolskiego) wiedzieliśmy od momentu wyjazdu z Polski, tutaj jest teren zurbanizowany szczególnie na wybrzeżu, z niewielkimi kawałkami przyrody zachowanej jeszcze „dziko”.
Jednak teraz przez sezonem jest w miarę spokojnie, a morze swoją krystaliczną barwą zachwyca.
Nasza nowo poznana znajoma postanowiła pokazać nam wyspę, szczególnie w aspekcie jej dzikich miejsc. Przyjeżdżamy na jedną z plaż na cypelku , obok której znajduje się knajpka w której latem smażone są ryby, teraz cisza spokój, na plaży pojedyncze osoby.
Woda w morzu ok 18 stopni, może nie przyjmuje nas na długie kąpiele, ale daje ochłodzenie i relaks. W sumie w pierwszym takim gorącym dla nas dniu na tym wyjeździe.
Z naszej strony morze praktycznie płaskie, a 100 metrów dalej z drugiej strony cypla wieje i są niewielkie fale.
Z jednej strony wiatr tańczy z morzem, z drugiej pozwala potańczyć człowieczkowi…
Miło nam rozmawia się, czas mija a słoneczko świeci i …… jak okazuje się wieczorem nasza skóra została lekko przypalona. Może to lekko to mało powiedziane bo nogę miałam spaloną, a twarz moja wyglądała jak u alkoholika.
Nie wiem skąd przekonanie, że do Chorwację jeździ się tylko latem……. ???
Teraz można się opalić, spacerować i nasycać się pachnącym powietrzem kwiatów, sosny i morza w komplecie.
My wróciliśmy na na tę plażę po kilku dniach, kiedy już czuliśmy się mieszkańcami Ciovo i co chwilę tak po prostu zmienialiśmy lokalizację. Był wiatr i fala, wybrzeże wyglądało pięknie i majestatycznie.
Fale rozbijały się o brzeg migocąc kolorami, wszystko tańczyło ze sobą, a słońce oświetlając wodę wydobywało kolor podwodnej laguny.
Ciekawe kto przeglądał się w kim?
A może wszyscy we wszystkich. Bo nawet w tej pozornie wzburzonej wodzie była niesamowita przejrzystość
Jestem przejrzysta nawet we swoim wzburzeniu
Jestem sobą
Jesteśmy połączeni i na co dzień przyglądamy się w sobie nawzajem. I w tym co uważamy za piękne i w tym co uważamy za mniej piękne.
Jestem innym Ty.
Ojj…. gdy idą emocje jak trudno to zrozumieć. Przyznać się, że te emocje tak naprawdę są na siebie samego, a nie na kogoś wokół.
To co widzimy rozumiemy jest w nas, im krócej to trzymamy w sobie im mniej kolekcjonujemy zarówno te pozytywne jak i negatywne doznania tym bardziej jesteśmy w przepływie energii wszechświata.
Uwalniam się od przymusu szukania winnych
Uwalniam się od poczucia winy
Jestem w przepływie energii wszechświata
Inną moją ulubioną plażą szczególnie na nocleg, była plaża z widokiem na okoliczne wyspy, uwielbiałam patrzeć na przepływające statki, mrugającą w mroku nocy latarnię i jakąś magiczną przestrzeń tego miejsca.