Powrót szybkie lądowanie

19-25 sierpnia 2013

powrót

I wylądowałam na polskiej ziemi w Krakowie , na lotnisku czekał kochany Bartuś , a na parkingu ukochana landrynka . Miesiąc minął bardzo szybko, tak szybko , że jak widzę po wpisach, nawet nie miałam za bardzo czasu i przestrzeni pisać . Może nadrobię refleksjami .

W dużej mierze był to czas tylko dla mnie .

Oczywiście życie nie lubi pustki , wróciłam do domu „nowa” a dom stary. Tylko Szkłodusia z kociakami ucieszyła się z mojego powrotu na miejsce . Miejsce już pierwszej nocy zapodało kurację smrodem ze śmietnika miejskiego, tak , że była to najbardziej koszmarna noc od miesiąca .

Dlaczego tutaj jestem ? Zastanawiałam się

Przecież w podróży w środku nocy uciekłabym z tego miejsca .

A tutaj jakieś przywiązania , w sumie przywiązania które rujnują zdrowie .

I drugiego dnia podjęłam decyzję o wyprowadzce z Witosa .

Na razie do domu po rodzicach czy do landrynki . Witosa nie nadaje się do mieszkania .

Bartek podążył za mną i można powiedzieć , że teraz mając dwa domy jesteśmy bezdomni .

A może nie – mamy landrynkę , może to nasza droga ….???

Ja po Syberii tęskniłam za świeżymi owocami, podróżą landrynką , więc wybraliśmy się teraz na parę dni na Węgry . Przy okazji zerkając w siebie tzn. robiąc sobie taki indywidualny warsztat w podróży .

 

Loading Facebook Comments ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *